0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plAdam Stepien / Agenc...

Na zdjęciu: brama na ul. Nowy Świat w Warszawie. W jej okolicach doszło do morderstwa. Zdjęcie zrobiono 13 maja, morderstwo miało miejsce w nocy z 7 na 8 maja. Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.pl

"Na tym etapie nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby, że mamy do czynienia z obcokrajowcami" – poinformował nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.

Fake news oparty jest o film, nagrany feralnej nocy na Nowym Świecie. Widać na nim bójkę, w czasie której mężczyzna został pchnięty nożem. Nagrywający video komentuje zdarzenie po ukraińsku. Najwyraźniej dla skrajnej prawicy jego język był wystarczającym dowodem na to, że mężczyznę zamordował Ukrainiec.

Już po raz drugi od rozpoczęcia wojny politycy Konfederacji angażują się w rozpowszechnianie fałszywych informacji, które wywołują negatywne nastawienie wobec uchodźców i eskalują społeczne emocje. Pierwszy raz doszło do tego na przełomie lutego i marca, kiedy Konfederacja podchwyciła fake newsy o zagrożeniu, jakie mieli stwarzać uchodźcy z Afryki i Azji, przekraczający granice polsko-ukraińską. Zorganizowała konferencję w Sejmie, potem niektórzy jej politycy eskalowali sytuację swoimi wpisami w sieci. W efekcie w Przemyślu podkarpaccy kibice zorganizowali „patrole obywatelskie” i wyszukiwali w mieście ludzi o ciemniejszym kolorze skóry. Doszło do przemocy.

Także teraz na Twitterze pojawiły się wpisy, nawołujące do samodzielnego wymierzenia „sprawiedliwości” Ukraińcom za morderstwo. „Apel do kibiców Legii, to się stało na waszym podwórku! Na władze i policję nie ma co liczyć” – pisał @imperialista88.

@pako4902 komentował: „Mam nadzieję że nasi kibole stoją na straży i że odwdzięczyli się w jakiś sposób”.

@PiotrObiektyw: „Najwyższy czas na »przyjazne« przechadzki po wawie kiboli z Łazienkowskiej. No chyba, że pisowska milicja ma jednak wszystko opanowane”.

Film z feralnej nocy

W nocy z 7 na 8 maja na ulicy Nowy Świat w Warszawie do jednego ze sklepów wszedł zakrwawiony mężczyzna. Powiedział, że został dźgnięty nożem. Pracownik sklepu natychmiast udzielił mu pierwszej pomocy, wezwano karetkę, ale mężczyzna zmarł. 11 maja portal warszawanaszemiasto.pl opublikował anonimowy film z tamtej nocy. To zaledwie kilkunastosekundowe nagranie. Widać na nim bójkę kilku mężczyzn w bramie. Gdy atakowany mężczyzna upada, wokół zbiera się więcej osób, a dwaj agresorzy uciekają. Trzeci agresor zostaje w bramie, wciąż atakuje mężczyznę, potem go już nie widać.

Portal poinformował, że film otrzymał anonimowo, autor nagrania napisał redakcji jedynie, że „chwilę wcześniej jeszcze rozmawiał z Maćkiem".

Tego samego dnia o filmie poinformował także Super Express. 13 maja ujawnił, że według jego danych „prawa do nagrania ma dziennikarz telewizji News 24 Adam Bysiek, który udostępnił nam film. To zaledwie 12 sekund z dramatycznych wydarzeń tej nocy”.

Nawet po tych medialnych publikacjach morderstwa nie łączono z Ukraińcami. Sytuacja zmieniła się 12 maja po południu, zaraz po tym, jak warszawska policja opublikowała zdjęcia prawdopodobnego sprawy przestępstwa. Kilkadziesiąt minut później na koncie @Baba_yaga_bum opublikowano film z tamtej nocy, o 8 sekund dłuższy niż ten prezentowany w mediach.

Zaś o godz. 19:38 pełną wersję nagrania – 50-sekundową – opublikowało konto @otwieramy. To konto powstałe w czasie pandemii, związane z popularną swego czasu w środowiskach przeciwników obostrzeń sanitarnych akcją otwierania lokali gastronomicznych mimo zakazu. W opisie konto informuje, że jest „oddolną inicjatywą Polaków, będącą odpowiedzią na kryzys wywołany przez polityków - wirusa o wiele bardziej groźnego i zabójczego niż SARS-Cov-2”, zaś w jednym z wpisów wyjaśnia, że za akcją stoi Stowarzyszenie WIR Masz Głos z Wrocławia.

Na koncie @otwieramy można znaleźć nie tylko wpisy typowe dla przeciwników szczepień i pandemii, ale też takie jak ten z 25 kwietnia. Udostępniono film z kobietą, prawdopodobnie Ukrainką, która mówi do nagrywającego: „Sława Ukrainie, gierojom sława”. W tle, na ulicy, widać ludzi z polskimi flagami. Do nagrania administratorzy @otwieramy dodali komentarz: „Gdy polskie dzieci są wyrzucane z domów dziecka żeby zrobić miejsce dla »gości«, a na onkologii dziecięcej są przesuwane w kolejce za dziećmi z Ukrainy, uchodźcy ciepło reagują na widok polskiej flagi i serdecznie dziękują za pomoc słowami dobrze znanymi przez naszych Dziadków”.

Przeczytaj także:

Bo nagrywający mówił po ukraińsku?

To właśnie @otwieramy już o godz. 12:59 w czwartek, 12 maja, stwierdziło, że sprawcami morderstwa na Nowym Świecie „byli pijani obcokrajowcy porozumiewający się po ukraińsku”, zaś kilka godzin później udostępniło 50-sekundową wersję filmu ze zdarzenia, stwierdzając, że zabity mężczyzna „stanął w obronie kobiet zaczepianych przez obcokrajowców ze wschodu. Jak informuje rodzina, są bardzo silne naciski z zewnątrz aby nie ujawniać narodowości napastników”.

Późnym wieczorem cały film, z tym samym komentarzem, opublikowała także Katarzyna Sokołowska, jedna z czołowych postaci przekazu antyukraińskiego w Polsce, założycielka fundacji „Wołyń Pamiętamy”, obecnie oskarżona o szerzenie mowy nienawiści wobec Ukraińców.

Pierwsza część dłuższej wersji nagrania była tą samą, którą pokazały se.pl (Super Express) i warszawanaszemiasto.pl, ale potem można było zobaczyć też ciąg dalszy, nakręcony już po zdarzeniu. Z zewnątrz, przez szybę sfilmowano wnętrze sklepu, w którym mężczyźnie pchniętemu nożem pomocy udzielał pracownik sklepu. Widać też ludzi, przechodzących ulicą, przyglądających się sytuacji w sklepie. To nagranie ma też ścieżkę dźwiękowa, której w materiałach medialnych nie było.

Słychać, jak jeden z uciekających agresorów krzyczy polskie przekleństwo: „Ej, k…a!”, a nagrywający film mężczyzna komentuje to, co widzi, po ukraińsku. Jego komentarz jest krytyczny, mężczyźnie nie podoba się cala sytuacja.

I tyle. Z filmu nie wynika, że to Ukraińcy byli agresorami, a dokładne przesłuchanie ścieżki dźwiękowej wręcz przeczy tej tezie: swojski wulgaryzm raczej wskazuje na Polaków, nie na Ukraińców, zaś osoba nagrywająca, choć mówi po ukraińsku, jest ewidentnie świadkiem zdarzenia, a nie sprawcą. Na nagraniu nie ma też nic, co by pozwoliło wywnioskować, dlaczego doszło do bójki i czy mężczyzna stanął w obronie kobiet, czy nie. Te fakty nie przeszkodziły jednak w zinterpretowaniu materiału pod antyukraińską tezę.

To nie pierwsza sytuacja, gdy nadmierna i nieuprawniona interpretacja materiału filmowego prowadzi do stworzenia nośnego fake newsa, który staje się popularny w sieci. Z podobnymi przypadkami mieliśmy odo czynienia także w czasie kryzysu granicznego, gdy pokazywano filmy nieznanego autorstwa, prezentujące duże grupy migrantów, zgromadzonych obok przejść granicznych.

Na samych filmach nie działo się nic istotnego, ale ich interpretacja prowadziła do szybkiej eskalacji nastrojów społecznych. W ostatnich tygodniach ten sam mechanizm wykorzystano, pokazując zdjęcie Ambasady Rosyjskiej w Warszawie, nad którą unosił się dym – na tak wątłej podstawie stwierdzono, że dym oznacza, iż rosyjscy dyplomaci palą dokumenty, a to z kolei oznacza, że za chwilę Rosja zaatakuje Polskę.

Fake`owe wersje: grupa Ukraińców, dezerter z armii

Wróćmy do nagrania z Nowego Światu. Poza językiem mężczyzny, który nagrał film, oraz opisami w tweetach nie było żadnych podstaw do wnioskowania, że morderstwa dokonali Ukraińcy. W artykule Super Expressu pojawiła się co prawda wzmianka, że sprawcy mieli mówić po angielsku, czyli mogli być cudzoziemcami, ale to również nie wskazuje na uchodźców z Ukrainy.

Mimo to zdjęcie z zaznaczonym fragmentem tego artykułu także kolportowano w sieci, dowodząc na tej podstawie – całkowicie bezzasadnie - że za morderstwem stoją Ukraińcy.

Od momentu ujawnienia filmu z minuty na minutę rosła liczba tweetów, których autorzy byli przekonani, że sprawca zabójstwa jest oczywisty. Nie były to jedynie konta anonimowe. „Grupa Ukraińców zakatowała w sobotę młodego chłopaka w centrum Warszawy. Nowa weekendowa rzeczywistość w stolicy: raz wiadro czerwonej farby, raz nóż między żebra? Miejmy nadzieje, że nie. Jeśli jednak (w przypływie „chorej” solidarności’) będziemy milczeć – nie widzę nadziei” – napisał w czwartek wieczorem, o godz. 20.51, Wojciech Sumliński, kontrowersyjny prawicowy dziennikarz i autor książek. Jego tweet zebrał prawie 2,5 tysiąca polubień.

„Warszawa Ukraińcy zaczęli molestować dziewczyny na ulicy. W ich obronie stanął miejscowy mieszkaniec. Otrzymał kilka ran kłutych i według doniesień medialnych zmarł” – napisał z kolei Piotr Panasiuk, były kandydat na posła z listy Konfederacji, wskazany przez ugrupowanie Grzegorza Brauna Konfederacja Korony Polskiej, prezes Fundacji „Chrześcijańskie Odrodzenie Europy”.

Jego kontrowersyjne wpisy już opisywałam – Panasiuk rozpowszechniał tezy rosyjskiej propagandy na temat zbrodni w Buczy i ataku na dworzec kolejowy w Kramatorsku.

O tym, że zabił Ukrainiec, napisał wprost 13 maja rano, przenosząc fake newsa na nowy poziom: „Dezerter z ukraińskiej armii, który uciekł do Polski, zadźgał nożem Polaka w obronie molestowanych brutalnie przez migrantów ze Wschodu”. Czyli nie tylko Ukrainiec, ale i dezerter z ukraińskiej armii!

Fake newsa rozpowszechniał też dziennikarz skrajnie prawicowego medium WRealu24 (portal ten został zablokowany przez polskie służby po wybuchu wojny ze względu na rozpowszechniane treści, ale WRealu24 ma wciąż działający kanał na YouTube i własną platformę z materiałami video).

Krzysztof Lech Łuksza, jeden z prowadzących programy WRealu24, stwierdził na Twitterze: „Media robią wszystko żeby ukryć fakt, że mordercami Polaka na Nowym Świecie była grupa Ukraińców. Tymczasem sprawcy są cały czas na wolności. Czy poprawność polityczna nie przeszkodzi w śledztwie?”

Sprawę komentował również Jerzy Kwaśniewski, prezes ultrakatolickiego Instytutu Ordo Iuris: „Zabójstwo na Nowym Świecie. No to weszliśmy do Europy. Teraz: albo polityka zero tolerancji i zero politycznej poprawności albo równia pochyła ku »no-go zones« i tolerowanej przemocy”.

Potem dodał jeszcze: „Pogłoski o narodowości sprawcy i naciskach splatają się z informacjami o pladze gwałtów w Warszawie z "obcojęzycznymi" sprawcami. Konieczna stanowczość, jawność i ujęcie sprawcy. To pomoże neutralizacji napięć”.

Gdy policja zdementowała informację o udziale cudzoziemców w przestępstwie, Kwaśniewski wyjaśniał, że jego komentarze nie dotyczyły narodowości sprawcy.

Konfederacja zaangażowana w szerzenie fake'a

13 maja, w rozpowszechnianie antyukraińskiego fake newsa włączyła się Konfederacja. Już przed dziewiątą rano głos zabrał Grzegorz Braun: „Nikt dziś nie jest bezpieczny na ulicach Warszawy – ani zagraniczny dyplomaci, ani polscy obywatele!”.

I zapowiedział konferencję prasową swojej partii, Konfederacji Korony Polskiej. Podczas briefingu stwierdził, nawiązując bezpośrednio do warszawskiego zabójstwa: „Ostrzegaliśmy, że otwarcie Polski na niekontrolowaną migrację o charakterze masowego przesiedlenia będzie skutkowało poważnymi konsekwencjami w wymiarze społecznym i politycznym” oraz zażądał, by Mariusz Kamiński, szef MSWiA, podał się do dymisji.

Konferencję zwołał też Ruch Narodowy, kolejna partia wchodząca w skład Konfederacji. Pochwalił się nią na Twitterze jeden z działaczy RN, Aleksander Kowaliński: „Ruch Narodowy na czele z Krzysztofem Bosakiem na konferencji o skutku otwarcia Polski na imigrację. Jest nim wzrost przestępczości cudzoziemców w Warszawie: morderstwo na Nowym Świecie, fala gwałtów, gangi. To nie incydenty. To kilkuletni trend. Ostrzegaliśmy!”.

Natomiast poseł Konfederacji Michał Urbaniak zestawił morderstwo z innym zdarzeniem: „Ząbki, pijany do nieprzytomności Ukrainiec prowadzi auto i rozbija 2 inne. Nie jest w stanie poddać się badaniu alkomatem”. (Zdarzenie opisane przez portal warszawawpigulce.pl)

Cytowane wpisy doskonale pokazują, jak wyglądała ewolucja fake newsa. Od pierwszych stwierdzeń o „pijanych obcokrajowcach porozumiewających się po ukraińsku”, przez Ukraińca lub grupę Ukraińców, dezertera z armii ukraińskiej, po stwierdzenia polityków o rosnącej przestępczości, fali gwałtów i gangach jako kilkuletnim trendzie w efekcie „otwarcia Polski na imigrację”! Jak widać, niepasujące do narracji fakty zupełnie nie przeszkadzały w rozpowszechnianiu antyukraińskiego przekazu.

Swój komentarz napisał także Leszek Sykulski, ekspert od polityki wschodniej, który pod koniec kwietnia zasłynął przeprowadzeniem wywiadu z rosyjskim ambasadorem w Polsce. Tym razem stwierdził: „Tak się kończy bezmyślna polityka migracyjna: Ukrainka bezkarna po ataku na ambasadora; Ukraińcy bezkarni po zabójstwie Polaka w centrum Warszawy. A to tylko ten tydzień i sprawy nagłośnione. Warto pomyśleć, co będzie, jak »heroje« wrócą do swoich żon i partnerek w Polsce…”.

Ten wpis wyraźnie sugeruje, że problemy z przestępczością w Polsce zintensyfikują się wtedy, gdy do Ukrainek w Polsce dojadą ich mężowie, czyli walczący obecnie za wolność Ukrainy żołnierze.

Piotr Szlachtowicz, kolejny dziennikarz WRealu24, nawiązywał natomiast do wersji o ukraińskim dezerterze: „Ponoć każdy obywatel UKR, w wieku poborowym ma bronić ojczyzny przed ruskimi? Więc dlaczego aż tylu chodzi po ulicach Wawy? Ci co zasztyletowali Polaka na Nowym Świecie, to nie były dziadki? Ta wojna to istny festiwal kłamstwa, podtrzymywany przez Sakiewiczów i innych…”.

Jeden z użytkowników Twittera stworzył nawet sondę z pytaniem: „Czy żądasz kary śmierci dla obywatela Ukrainy, który zamordował Polaka 8 maja na Nowym Świecie w Warszawie?”.

Kiedy w piątek (13 maja) po południu policja oficjalnie poinformowała, że nie ma żadnych dowodów i poszlak, które wskazywałyby na ukraińskie pochodzenie sprawcy morderstwa, kilka tweetów na ten temat zniknęło. Ale większość została. Ich autorzy zapewne wciąż są przekonani, że mają rację. Wywoływanie antyukraińskich nastrojów w Polsce trwa.

Zachowano oryginalną pisownię tweetów.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze