TK Julii Przyłębskiej orzekł dziś, że uchwała Sejmu z 6 marca, która dotyczyła przywracania ładu konstytucyjnego w Polsce, jest niezgodna z Konstytucją. Sędziowie grożą, że urzędnicy będą odpowiadać karnie za niepublikowanie wyroków, przewidując, że i ten dzisiejszy trafi do zamrażarki
Uchwała Sejmu z 6 marca 2024 „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” dotyczyła nie tylko kwestii zasiadania w TK osób nieuprawnionych, ale także prezesury Julii Przyłębskiej oraz innych nieprawidłowości. Stwierdzono w niej, że skala naruszeń prawa oraz stopień upolitycznienia tej instytucji jest tak duży, że organ jest całkowicie dysfunkcjonalny i powinien zostać ustanowiony na nowo.
Uchwała była pierwszym elementem pakietu dotyczącego TK. Jego kolejnymi częściami są dwie ustawy o TK (procedowane w Sejmie) oraz ustawa o zmianie Konstytucji (procedowana w Senacie).
W jednym z akapitów pojawia się stwierdzenie, że organy władzy publicznej mogą narażać się na odpowiedzialność w przypadku uznania rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem przepisów:
„Niesporne jest, że organy władzy publicznej mają obowiązek przestrzegać Konstytucji, a w szczególności wynikającej z art. 7 Konstytucji zasady legalizmu, zgodnie z którą organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”.
Grupa posłów PiS złożyła do TK wniosek o stwierdzenie niezgodności uchwały z Konstytucją już 16 kwietnia. Argumentowano, że uchwała stoi w sprzeczności między innymi z zasadą legalizmu (art. 7), podziału władz (art. 10) oraz ostateczności orzeczeń TK (art. 190).
We wtorek 28 maja w TK odbyła się rozprawa. Nad wnioskiem posłów PiS pochylił się trzyosobowy skład: sędzia Stanisław Piotrowicz (wcześniej poseł PiS oraz prokurator), sędzia Bogdan Święczkowski (wcześniej m.in. szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, prokurator krajowy, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry; na zdjęciu ilustrującym artykuł) oraz sędzia Bartłomiej Sochański.
Prokurator Generalny nie przedstawił pisemnego stanowiska ani nie oddelegował nikogo na rozprawę. Marszałek Sejmu 27 wniósł o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku. TK wniosek odrzucił.
Krzysztof Szczucki, przedstawiający w TK wnioskodawców, podczas rozprawy zwrócił uwagę na cytowany wyżej przedostatni akapit uchwały:
„Ten apel ustanawia normę prawną o charakterze abstrakcyjnym. Brzmienie uchwały z 6 marca daje także asumpt do stwierdzenia, że tak naprawdę każde orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wydane w składzie wyznaczonym przez panią prezes Julię Przyłębską jest objęte zakresem zakazu stosowania. Czyli ta uchwała nakazuje omijać tak naprawdę wszystkie rozstrzygnięcia” – zaznaczył.
Jako dowód, że organy władzy publicznej tak samo odczytują sens uchwały Sejmu, wskazał:
„W argumentacji tych, którzy podejmują decyzje o niestosowaniu się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, przywoływana jest ta uchwała z 6 marca bieżącego roku” – dodawał poseł Szczucki.
W toku rozprawy sędziowie orzekający zadawali przedstawicielowi wnioskodawców szereg pytań.
„Czy przyjęcie tej uchwały przez Sejm nie stanowi zamachu na demokratyczny porządek prawny i na organ konstytucyjny, jakim jest Trybunał Konstytucyjny? Co pan o tym myśli?” – pytał Bogdan Święczkowski.
„Wysoki Trybunale, ja niestety mam taką obserwację, że właściwie na wielu posiedzeniach Sejmu od grudnia ubiegłego roku doszło właśnie do takich działań, które można w ten sposób kwalifikować” – odpowiadał Krzysztof Szczucki. "Ta uchwała z 6 marca jest zamachem na demokratyczne państwo prawa, na praworządność właśnie poprzez naruszenie Konstytucji poprzez niezgodne z konstytucją weryfikowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, niezgodne z Konstytucją weryfikowanie składu Trybunału Konstytucyjnego, wzywanie organów państwa do tego, żeby łamały prawo. Bo tak trzeba sobie powiedzieć:
uchwała z 6 marca wzywa organy władzy publicznej do niestosowania Konstytucji, do niestosowania orzeczeń,
które mocą Konstytucji mają charakter ostateczny i powszechnie obowiązujący. I takich uchwał, wysoki Trybunale, i działań w Sejmie niestety jest więcej. Obawiam się, że kolejne odsłony tego podejścia do prawa, do praworządności jeszcze przed nami".
Po godzinnej naradzie TK wydał wyrok, uznając, że uchwała Sejmu jest niezgodna z Konstytucją.
„Trybunał stwierdził, że normy prawne odczytywane z treści uchwały, jako oczywiście niezgodne z Konstytucją, są nieistniejące, albowiem zostały wykreowane poza kompetencjami oraz są rażąco niezgodne z zasadami podziału władz, odrębności władzy sądowniczej i niezawisłości sędziowskiej, a także z zasadą powszechnego obowiązywania ostatecznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego” – stwierdził Stanisław Piotrowicz, przedstawiający ustne motywy wyroku.
„W konsekwencji wszelkie działania organów władzy publicznej powołujące jako podstawy normy odczytywane skontrolowanej uchwały są także niezgodne z Konstytucją” – dodawał.
To jednak nie wszystko. TK ostrzegł także, że „uwzględnienie w działalności organów władzy publicznej niekonstytucyjnej uchwały może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy i powodować właściwą odpowiedzialność zwłaszcza konstytucyjną, karną lub dyscyplinarną”.
„Zaistnienie takiego naruszenia nie jest uwarunkowane przy tym ogłoszeniem niniejszego wyroku we właściwym organie urzędowym, albowiem przesądza o nim sama okoliczność nierespektowania norm konstytucyjnych” – dodawał Piotrowicz.
Na koniec stwierdził jeszcze, że „uchwała nie stanowiła zmiany normatywnej, która w jakikolwiek sposób wyłączała lub ograniczała odpowiedzialność podmiotów obowiązanych do ogłaszania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego we właściwych organach urzędowych, w szczególności usprawiedliwiała przekroczenie przez nie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków w tym zakresie”.
Co ciekawe, TK zdecydował się umorzyć postępowanie w zakresie dotyczącym wadliwości procedury podjęcia uchwały. Chodzi o sprawę wygaszenia mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Posłowie podnosili, że ze względu na niedopuszczenie ich do obrad (zdaniem Prawa i Sprawiedliwości wciąż są posłami) wszystkie akty prawne podejmowane przez Sejm obarczone są wadą prawną. Prezydent Andrzej Duda kieruje z tego samego powodu wszystkie ustawy wychodzące z Sejmu do TK w trybie kontroli następczej. 19 czerwca TK ma także orzec w pierwszej tego rodzaju sprawie.
W OKO.press pisaliśmy o spodziewanych skutkach uchwały o TK wielokrotnie. 14 maja zwróciliśmy uwagę na fakt, że od czasu jej wydania w Dzienniku Ustaw nie opublikowano jeszcze żadnego wyroku TK, a takich zapadło już kilka. Z udziałem dublerów i bez udziału dublerów.
Wystąpiliśmy wtedy do Rządowego Centrum Legislacji z pytaniami o to, czy zwłoka z publikowaniem wyroków TK jest bezpośrednio związana z uchwałą Sejmu z 6 marca. W dniu rozprawy dotyczącej uchwały RCL odpowiedziało nam, że:
„w związku z uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 6 marca 2024 r. w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015–2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego (M.P. poz. 198), w której stwierdzono, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a naruszenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i prawa w działalności Trybunału Konstytucyjnego przybrały skalę, która uniemożliwia temu organowi wykonywanie ustrojowych zadań w zakresie kontroli konstytucyjności prawa, w tym ochrony praw człowieka i obywatela, trwają analizy prawne w zakresie będącym przedmiotem Pani wystąpienia”.
Dzisiejsza decyzja TK najprawdopodobniej również trafi do „zamrażarki”.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze