0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Rząd nadal nie opublikował wyroku TK w sprawie aborcji, tłumacząc, że czeka na sporządzenie przez Trybunał pisemnego uzasadnienia. Tylko, że od wyroku mija już dziesiąty tydzień, a uzasadnienia brak. Dla porównania - sądy powszechne mają obowiązek sporządzać takie dokumenty w ciągu czternastu dni.

Zwłoka wynika TK podyktowana miała być potrzebą przeczekania wojowniczych nastrojów społeczeństwa. PiS nie chciał dolewać oliwy do ognia.

Ale z ostatnich wypowiedzi polityków wynika, że może chodzić o coś jeszcze. Naginanie treści samego orzeczenia.

Gdzie się podziały wady letalne?

Nie jest tajemnicą, że politycy PiS za najtrudniejszą do obronienia wizerunkowo uważają delegalizację aborcji płodów obarczonych wadami letalnymi. Z tego właśnie powodu prezydent Andrzej Duda jeszcze w październiku złożył propozycję nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, która przewiduje ponowną legalizację tej jednej przesłanki.

Przeczytaj także:

W grudniu Ryszard Terlecki, zaczepiony przez dziennikarzy na sejmowym korytarzu, stwierdził jednak, że... projekt Dudy nie jest już potrzebny:

"Czekamy na uzasadnienie Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że Trybunał rozstrzygnął wątpliwości, więc już nie jest potrzebny dodatkowy element w postaci tej ustawy. Ale poczekamy na orzeczenie, na opublikowanie".

Dodał też: "My zawsze chcieliśmy bronić dzieci z zespołem Downa, więc kiedyś to musiało nastąpić. Okazało się, że wywołało to bardzo mocne kontrowersje, ale myślę, że sprawa jest słuszna i zostanie wprowadzona w życie".

Poseł Terlecki powiadomił też, że Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej najprawdopodobniej opublikuje uzasadnienie wyroku w styczniu. Nie zdradził jednak skąd jako poseł ma takie informacje.

To nie tylko zastanawiający wgląd polityka w prace Trybunału. Wypowiedzi Terleckiego sugerują, że TK w uzasadnieniu wyroku zmieni jego wymowę i otworzy furtkę dla aborcji płodów obarczonych wadami letalnymi.

W wywiadzie, który ukazał się 21 grudnia Jarosław Kaczyński mówi o tym w jeszcze bardziej jednoznaczny sposób:

"JK: Nie mam pomysłów na Trybunał Konstytucyjny, ani na kształt polskiej Konstytucji. Uważam, że to rozwiązanie, po przyjęciu wyroku Trybunału, jest rozwiązaniem generalnie słusznym. Nie ma powodów, żeby dzieci z zespołem Downa, czy zespołem Turnera zabijać.

Michał Kolanko, Rzeczpospolita: A wady letalne płodu? Nawet w Zjednoczonej Prawicy są głosy, że kobiet nie należy zmuszać do heroizmu.

To jest sprawa do dyskusji, ale to raczej należy do tego przepisu, którego nie uchylono, mówiącego o zagrożeniu dla życia i zdrowia matki".

Dziecko skazane na śmierć powinno się urodzić

Słowa Kaczyńskiego, oprócz tego, że wprowadzają w błąd co do wyroku TK z 22 października (o czym za chwilę), nawiązują do pogłoski, jakoby wykreślenie z ustawy wad letalnych razem z innymi przesłankami embriopatologicznymi było wypadkiem przy pracy i wynikiem nadgorliwości Trybunału. O tej wersji wydarzeń pisało w październiku OKO.press. Rzeczywiście, przed niesławnym wyrokiem politycy PiS w publicznych wypowiedziach najczęściej ujmowali się za płodami obarczonymi takimi chorobami genetycznymi jak zespół Downa, czy Turnera. Ale nie tylko.

W wywiadzie dla PAP-u z 2016 roku, zaraz po upadku antyaborcyjnego projektu Ordo Iuris, Jarosław Kaczyński mówił wprost o tym, że celem PiS jest również doprowadzenie do delegalizacji aborcji płodów z wadami letalnymi. Niejako "przy okazji":

"Ale będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, by było to możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki".

Co było we wniosku do TK?

Wniosek, który w 2019 roku podpisało 119 posłów, a który był powodem wydania przez TK wyroku, nie pozostawiał wątpliwości co do intencji. W liczącym ponad 30 stron dokumencie posłowie wnioskodawcy wielokrotnie przywołują wady letalne płodu jako przesłankę równie niedopuszczalną co nieodwracalne upośledzenia:

"Przerwanie ciąży z powodów eugenicznych próbuje się uzasadniać także względami osobistymi. Wzgląd na ewentualny dyskomfort życia chorego, jego niską "jakość" w sensie dyskomfortu psychofizycznego, życie w pokrzywdzeniu, czy nieuchronność śmierci nieuleczalnie chorego nie usprawiedliwiają jednak prawnie ani zabójstwa eutanatycznego (art. 150 k.k.), ani odmowy udzielenia pomocy w takiej sytuacji (art. 160 i 162 k.k.), ani tym bardziej generalno-abstrakcyjnego dozwolenia prawnego do podejmowania umyślnych zamachów na życie określonej kategorii ludzi jedynie podejrzanych (duże prawdopodobieństwo) o chorobę lub upośledzenie".

Posłowie pochylają się również nad argumentem dotyczącym współczucia wobec rodziców, którzy wiedzą, że ich przyszłe dziecko może cierpieć na ich oczach. Zauważają, że w przypadku dzieci skazanych na śmierć smutek być może nawet większy, niż w przypadku tych ciężko chorych. Niemniej, nie jest to nadal ich zdaniem żaden argument na rzecz aborcji:

"Niewątpliwie taka świadomość może wywołać negatywne emocje i stany psychiczne. Mogą mieć one różny wymiar w zależności od sytuacji objętej zaskarżonym przepisem: większy w sytuacji podejrzenia nieuleczalnej choroby skutkującej śmiercią dziecka jeszcze w łonie matki lub wkrótce po urodzeniu, nieporównywalnie mniejszy w sytuacji, gdy upośledzenie płodu polega na ograniczeniu jego sprawności fizycznej w przyszłości".

Ustne uzasadnienie było jednoznaczne

Przede wszystkim TK wydał wyrok jednoznacznie derogujący cały przepis. Udawanie, że wady letalne nie mieściły się w nim jest mydleniem oczu. Na stronie Trybunału sprawdzić można sentencję wyroku. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Stwierdzono, że:

"Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. Nr 17, poz. 78, z 1995 r. Nr 66, poz. 334, z 1996 r. Nr 139, poz. 646, z 1997 r. Nr 141, poz. 943 i Nr 157, poz. 1040, z 1999 r. Nr 5, poz. 32 oraz z 2001 r. Nr 154, poz. 1792) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej".

Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy brzmi:

Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy:

(...) 2) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Żadnych wątpliwości nie pozostawiały też ustne motywy wyroku, które na posiedzeniu 22 października przedstawiał Justyn Piskorski. Obie przesłanki występujące w przepisie wielokrotnie wymieniano łącznie:

  • "Trybunał zauważa, że z treści z art. 38 w związku z art. 30, w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji wynika, że rozstrzygnięcie kolizji nie powinno brać pod uwagę okoliczności związanych ze stanem zdrowia płodu. Ustawa o planowaniu rodziny wskazuje jako przesłankę nie stan diagnostycznej pewności, lecz dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieuleczalnego upośledzenia albo choroby zagrażającej jego życiu".
  • "Nie jest jednak dopuszczalne na gruncie art. 31 ust. 3 zdanie 1 konstytucji przeciwstawienie zdrowia człowieka jego życiu, gdyż problemu ważenia dóbr nie można rozpatrywać, gdy zarówno jego dobro poświęcane jak i dobro ratowane przynależą do tego samego podmiotu. Trybunał podziela pogląd, że w przypadku tak zwanej przesłanki eugenicznej przerywania ciąży sam fakt upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby nie może samodzielnie przesądzać o dopuszczalności zabiegu przerywania ciąży w perspektywie konstytucyjnej. Ani bowiem dbałość o jakość przekazywanego materiału genetycznego (przesłanka eugeniczna sensu stricto), ani z uwagi na dyskomfort ewentualnego życia chorego dziecka nie może usprawiedliwiać decyzji o spowodowaniu jego śmierci".
  • "Trybunał zauważył także, że użycie przez ustawodawcę alternatywy rozłącznej nakazuje również uznać, że o ile ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu nie musi zagrażać życiu, o tyle nieodwracalna i nieuleczalna choroba uprawnia do przerwania ciąży tylko w przypadku, gdy zagraża życiu dziecka".
  • "Trybunał stwierdza, że legalizacja zabiegu przerwania ciąży w przypadku, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu nie znajduje konstytucyjnego uzasadnienia".

Warto zwrócić uwagę, że w ustnych motywach wyroku TK sprzeciwia się temu, o czym mówi Kaczyński, czyli uznaniu, że aborcja płodów obarczonych wadami letalnymi mieści się w przepisie ustawy zezwalającym na aborcję w przypadku zagrożenia życia i zdrowia matki (art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy). Trybunał mówi wprost, że to dwie różne sytuacje:

"Ocena dopuszczalności przerwania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, czyli możliwości poświęcania dobra leżącego po stronie dziecka wymaga wskazania analogicznego dobra po stronie innych osób. W istocie przerywania ciąży tego analogicznego dobra można szukać jedynie u matki dziecka. Jakkolwiek duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo ciężkiej choroby zagrażającej jego życiu może wiązać się także z zagrożeniem dla życia i zdrowia matki, to jednak art. 4 1 punkt a nie odnosi się do takiej sytuacji. Tym bardziej, że okoliczność takiej kolizji została wskazana jako odrębna przesłanka dopuszczalnego przerywania ciąży w art. 4a ust 1 punkt 1 ustawy o planowaniu rodziny".

Jeśli zatem wierzyć zapowiedziom Jarosława Kaczyńskiego i Ryszarda Terleckiego, to niedługo Trybunał Konstytucyjny zamierza opublikować uzasadnienie wyroku, który nie tylko zmienia wyrok z jednoznacznie negatoryjnego (który w prosty sposób stwierdza niekonstytucyjność jakiegoś przepisu) w wyrok zakresowy (gdy stwierdza się niekonstytucyjność części przepisu), ale dodatkowo znajdą się tam twierdzenia wprost sprzeczne z tym, co powiedziano w motywach ustnych.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze