Zaangażowani w obronę praworządności prawnicy z inicjatywy „Wolne Sądy” przygotowali nietypowy spot zachęcający do wzięcia udziału w wyborach prezydenckich 12 lipca
"To nie jest najnowszy odcinek »Ucha Prezesa«. Życie napisało bardziej groteskowy scenariusz. Temat praworządności powinien być ważny w kampanii. Bez praworządności nie da się budować ani państwa, ani wspólnoty"- wyjaśnia adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram.
Wolne Sądy to nieformalna inicjatywa zaangażowanych obywatelsko prawników, zawiązana w czasie protestów w obronie sądów w lipcu 2017 roku. Tworzą ją Maria Ejchart-Dubois, Sylwia Gregorczyk-Abram, Paulina Kieszkowska-Knapik oraz Michał Wawrykiewicz. Oprócz działań promujących idee demokracji, państwa prawa i praw człowieka, jako adwokaci reprezentują prześladowanych sędziów przed sądami polskimi i Trybunałem Sprawiedliwości UE. Wolne Sądy należą też do Komitetu Obrony Sprawiedliwości, koalicji organizacji i inicjatyw zaangażowanych w obronę praworządności w Polsce.
Klip nawiązuje do sceny z popularnej brytyjskiej komedii romantycznej "Love, Actually".
Spokojny wieczór w pałacu. Elegancka para ogląda program informacyjny. Ktoś dzwoni do drzwi. Blondynka w kostiumie w kolorze fuksji otwiera drzwi. Czy to kolędnicy? Nie, to "spacerowicze".
"Spacerowiczami" minister Mariusz Błaszczak pogardliwie określił protestujących w obronie sądów w lipcu 2017 roku. Tysiące ludzi w całej Polsce demonstrowało wówczas przeciwko projektom "ustaw sądowniczych" o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i sądach powszechnych. Domagali się od Prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania trzech ustaw.
Duda podpisał ustawę o sądach powszechnych i zawetował dwie pozostałe. Ale nie dlatego, że zawierały rozwiązania niezgodne z Konstytucją i prawem unijnym, ale dlatego, że dawały znaczne uprawnienia Ministrowi Sprawiedliwości/Prokuratorowi Generalnemu.
Prezydent przedstawił własne projekty ustaw, które, po uchwaleniu poprawek, zawierały rozwiązania bliskie tym z zawetowanych ustaw. Ale dawały więcej uprawnień Prezydentowi, a nie Ministrowi Sprawiedliwości. Duda podpisał obie ustawy w grudniu 2017 roku.
Wówczas władza od roku kontrolowała już Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Triumwirat rządu, prezydenta i TK - pod patronatem Jarosława Kaczyńskiego - współpracował, żeby w kolejnych latach podporządkować sobie Sąd Najwyższy i sądownictwo powszechne.
Dla Zjednoczonej Prawicy "marsz przez instytucje" okazał się jednak mozolny i dłuższy, ze względu na opór społeczeństwa obywatelskiego, w tym sędziów i innych prawników zaangażowanych na ulicach i w salach sądowych w kontrowanie zmian forsowanych przez większość rządzącą.
O aktywnym udziale Prezydenta Andrzeja Dudy w dziele niszczenia praworządności w Polsce pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie.
W sondażu Ipsos dla OKO.press zapytaliśmy o motywy głosowania na Andrzeja Dudę i Rafała Trzaskowskiego. Można było wskazać dwie odpowiedzi, dlatego suma odsetek zbliża się do 200 pkt proc.
Dwie trzecie wyborców Trzaskowskiego oddając na niego głos kieruje się troską o demokrację i praworządność. Robi tak też co czwarty wyborca Andrzeja Dudy (nie pytaliśmy o to, co wyborcy rozumieją przez "demokrację i praworządność", ale zakładamy, że te pojęcia mogą być różnie interpretowane przez osoby biorące udział w badaniu).
Wyborcy Andrzeja Dudy najczęściej wskazywali warunki materialne oraz dumę z kraju jako wartości, które motywują ich do zagłosowania na urzędującego prezydenta.
W ukończonym w środę 8 lipca sondażu Ipsos dla OKO.press Duda prowadzi 50 do 47 proc. Ale ten wynik sondażowy o niczym jeszcze nie przesądza.
Nie dość, że 3 proc. badanych się waha, to błąd pomiaru przy takiej liczebności próby wynosi 3 pkt proc. Prawdziwy wynik sondażu wygląda następująco:
O wyniku wyborów przesądzi grupa osób, które wiedzą, że chcą wziąć udział w wyborach, ale wciąż nie są pewne, na kogo zagłosują. A także to, który z kandydatów lepiej zmobilizuje swoich zwolenników od pójścia na wybory w niedzielę 12 lipca. Na razie najbardziej zmobilizowani do pójścia na wybory są ludzie starsi oraz mieszkańcy miast do 20 tysięcy mieszkańców, czyli wyborcy częściej głosujący na Dudę i PiS.
Frekwencja w wyborach parlamentarnych w 2019 roku oraz w I turze wyborów prezydenckich była rekordowa. Frekwencja w I turze wyniosła 64,51 proc. - tylko minimalnie mniej niż rekord I tury z 1995 roku - 64,70 proc.
Na Andrzeja Dudę zagłosowało 8 450 513 osób, na Rafała Trzaskowskiego: 5 917 340.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze