0:000:00

0:00

Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek 25 września 2017 w samo południe, przedstawiając główne punkty swoich ustaw o KRS i SN, zaproponował m.in., by sędziów członków KRS wybierał Sejm większością ⅗ głosów. A jeśli to się nie uda - by wskazał ich prezydent. Zauważył jednak, że byłoby to sprzeczne z konstytucją, choć nie przeszkadza mu, że niekonstytucyjny jest sam pomysł, by sędziowskich członków KRS wybierali posłowie, a nie sędziowie.

W zamian zaproponował wszystkim klubom parlamentarnym błyskawiczne spotkanie w sprawie odpowiedniej zmiany ustawy zasadniczej. OKO.press opisało tę część wydarzeń dnia w tekście "Projekty Dudy też są niekonstytucyjne".

Przeczytaj także:

Wynik był z góry znany. Nie zgodziły się PO i Nowoczesna - zgoda na oddanie prezydentowi władzy nad KRS byłaby oczywistym zagrożeniem dla niezależności sędziowskiej. Prezydent więc ogłosił chwilę po 16:00 swój rezerwowy pomysł.

Zgodnie z nim, głosowanie nad kandydatami na 15 sędziowskich członków KRS będzie miało dwie tury:

  1. W pierwszej turze Sejm będzie głosował osobno nad każdą zgłoszoną kandydaturą na członka KRS. Wybrani zostaną ci, którzy zdobędą ⅗ głosów w obecności przynajmniej połowy konstytucyjnej liczby posłów;
  2. Jeśli nie uda się w powyższy sposób wyłonić członków KRS, w drugiej turze odbędzie się jedno głosowanie nad wszystkimi kandydatami do Rady. Każdy poseł będzie mógł zagłosować tylko na jednego kandydata.

Praktyczne znaczenie tej propozycji zależy od tego, czy prezydencka ustawa w ostatecznym kształcie będzie przewidywać jednoczesny wybór wszystkich sędziów do KRS i czy Rada zostanie podzielona na dwa zgromadzenia, tak jak to chciał PiS wbrew konstytucji.

Dwa zgromadzenia

Zgodnie z zawetowaną przez Dudę ustawą PiS, 25-osobowa Krajowa Rada Sądownictwa miała być podzielona na dwa zgromadzenia. Do pierwszego miałoby trafić 15 wybieranych przez Sejm sędziów, w drugim znalazłoby się ośmiu przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej oraz tylko dwóch sądowniczej (prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego).

Zgromadzenia miałyby równorzędny głos przy wyborze kandydatów na sędziów, a w razie ich konfliktu, kandydat mógłby dostać pozytywną opinię jedynie przy jednomyślności wszystkich 17 sędziów. To rozwiązanie wzmacniające pozycję polityków w KRS nie ma żadnych podstaw w Konstytucji - nie ma w niej ani słowa o podziale na “zgromadzenia”.

Mimo to prezydent Andrzej Duda ani razu nie wspomniał o tym, że jest mu przeciwny.

PiS wybierając sędziów do KRS zwykłą większością głosów, mógłby zapewnić sobie większość w KRS bez dzielenia jej na dwa zgromadzenia. Prawdopodobnie przygotował jednak takie rozwiązanie na wypadek nielojalności sędziów.

Jeśli Duda podzieli KRS na dwa zgromadzenia, PiS będzie potrzebował co najmniej ośmiu swoich sędziów, by zdobyć przewagę w pierwszym, 15-osobowym zgromadzeniu KRS. Jeśli nie podzieli, wystarczy mu sześciu sędziów, bo sześciu sędziów i siedmiu polityków PiS daje razem większość w 25-osobowej Radzie.

Ilu sędziów weźmie PiS

Kolejna wątpliwość dotyczy tego, czy Sejm będzie wybierał sędziowskich członków KRS podczas jednego głosowania, czy zrobi to w kilku lub kilkunastu głosowaniach.

Jeśli sędziowie mają być wybrani w jednym głosowaniu, to z obecnej arytmetyki sejmowej wynika, że do KRS mogą wejść sędziowie, których popiera opozycja. Ten system gwarantuje jednak, że sędziowie popierani przez PiS będą mieli większość w sędziowskim zgromadzeniu KRS.

Jak to możliwe? Przy założeniu, że kluby poselskie skutecznie zaprowadzą dyscyplinę przy głosowaniu, do wyznaczenia członka KRS wystarczy niecałe 30 głosów. Klub PiS, do którego należy obecnie 236 posłów, może więc spokojnie liczyć na przegłosowanie ośmiu kandydatur, o ile na każdą z nich zagłosuje po 29 osób.

Kluby opozycyjne - PO, Nowoczesna, PSL, Europejscy Demokraci - łącznie mają 182 głosy (PO 136, N 27, PSL 15, ED - 4). Jeśli dogadają się między sobą i równo podzielą głosy, mogą liczyć na powołanie do KRS sześciu sędziów.

Kukiz’15 z 32 posłami może wprowadzić tylko jednego "swojego" sędziego. Zdaje się, że to ugrupowanie jest największym przegranym bitwy o KRS między prezydentem a PiS.

Gdy w lipcu Paweł Kukiz zaproponował prezydentowi wybór sędziowskich członków Rady większością 3/5 głosów, Duda uzależnił od spełnienia tego warunku swój podpis pod sędziowskimi ustawami PiS. W tej sytuacji PiS musiałby się dogadywać z Kukizem i kilkoma posłami niezależnymi by uzyskać potrzebną liczbę głosów. Wydawało się, że to rozwiązanie - choć niekonstytucyjne - da szansę na ograniczenie władzy Ziobry nad Radą, a więc i nad szeregowymi sędziami. A jednocześnie bardzo wzmocni rolę klubu Kukiz'15.

Teraz Kukiz nie jest PiS do niczego potrzebny, bo prezydent pełną władzę nad KRS oddał Prawu i Sprawiedliwości.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze