0:000:00

0:00

Nie ma drugiej metropolii w Polsce, która sąsiaduje na tak długim odcinku z obszarami leśnymi. Inaczej niż w Warszawie, która nie ma tak łatwego dostępu do Puszczy Kampinoskiej, i Szczecinie, który swoją Puszczę Bukową ma na Prawobrzeżu Odry, każdy mieszkaniec Trójmiasta może błyskawicznie dotrzeć do pięknego lasu.

Lasy Trójmiejskie są jednak poważnie zagrożone wycinką, rozwojem nowych inwestycji budowlanych kosztem lasu i planami budowy zbiorników retencyjnych.

Dziś Lasy są objęte granicami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (TPK), który powstał w 1979 roku, obejmując powierzchnię 19 930 hektarów i rozciąga się od Wejherowa po Gdańsk. Park krajobrazowy nie jest formą ochrony, która w obecnej sytuacji prawnej zabezpiecza las przed wycinką. Gospodarka leśna nadal prowadzona jest przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe.

Lasy Trójmiejskie nie miały jak dotąd szczęścia do samorządów – były mało istotnym tematem. W ich obronie stanęli więc już kilka lat temu ich miłośnicy, a część kandydatów na prezydenta w wyborach samorządowych dostrzegła problem i zadeklarowała chęć jego rozwiązania. Ostrożnie do tych deklaracji podchodzą działacze ruchów sprzeciwiających się wycince Lasów, ale podkreślają, że są gotowi do wsparcia konkretnych działań, które zagwarantowałyby właściwą ochronę temu leśnemu kompleksowi.

A od ochrony tego kompleksu zależy nie tylko komfort życia mieszkańców, ale wręcz przyszłość metropolii. Trudno w Trójmieście o ważniejszy temat.

O zagrożeniach dla trójmiejskich lasów i bierności polityków pisze dla OKO.press Paweł Średziński, miłośnik przyrody i dziennikarz prowadzący Magazyn Poświęcony Przyrodzie „Na Tropie”

Trójmiasto nie przetrwa bez unikalnych lasów

“Lasy Trójmiejskie stanowią unikalny kompleks leśny ze względu na walory przyrodnicze, funkcjonalne i krajobrazowe” – mówi dr hab. Maciej Przewoźniak, który od lat zajmuje się zagadnieniami ochrony przyrody i krajobrazu Kaszub.

“Te wyjątkowe walory wynikają z występowania strefy krawędziowej wysoczyzny morenowej porośniętej rozległymi lasami. Strefa krawędziowa to silnie rozcięta setkami dolin erozyjnych wysoczyzna morenowa, o różnicach wysokości względnej dochodzących do 100 metrów” – tłumaczy Przewoźniak. “W połączeniu z porastającymi ją lasami, tworzy strukturę przyrodniczą unikalną w skali Niżu Europejskiego. Porastające ją lasy to przede wszystkim buczyna pomorska, w mniejszym stopniu lasy bukowo-dębowe, lasy grądowe, łęgi oraz bory i brzeziny bagienne”.

Na obszarze tym stwierdzono występowanie:

  • 850 gatunków roślin kwiatowych i paprotników, w tym 160 chronionych, rzadkich i zagrożonych;
  • 758 gatunków porostów i grzybów wielkoowocnikowych, w tym 133 z „Czerwonej listy roślin i grzybów Polski”.
  • Bogaty jest również świat zwierząt - 11 gatunków płazów, 5 gadów, 125 gatunków lęgowych ptaków, w tym 23 gatunki szczególnej troski, i 40 gatunków ssaków.

Dr hab. Maciej Przewoźniak jest przekonany, że Trójmiasto nie przetrwa bez Lasów Trójmiejskich. Aglomeracja Gdańska nie mogłaby bowiem istnieć bez lasów strefy krawędziowej. Jeśli lasów zabrakłoby w tym miejscu, mieszkańcom miasta grozi katastrofa. Powodzie, spływy błota i znaczące pogorszenie warunków życia.

Przeczytaj także:

Wycinka trwa

Zagrożenia dla lasów trójmiejskich są od lat te same: eksploatacyjna gospodarka leśna, fragmentacja przez infrastrukturę, ale i brak wizji zagospodarowania rekreacyjnego tego obszaru.Właśnie w rekreacji Maciej Przewoźniak widzi najlepszy scenariusz dla TPK.

“Szansa lasów trójmiejskich na przetrwanie we względnie dobrej kondycji, to przekształcenie ich w ekologiczny park rekreacyjny, o strefowo zróżnicowanym intensywnym i ekstensywnym zagospodarowaniu” – mówi Przewoźniak. “Najważniejsze jest zagospodarowanie rekreacyjne przymiejskich stref styku od Gdańska po Wejherowo oraz wdrożenie proekologicznej gospodarki leśnej”.

Co zatem dziś jest złego w gospodarce leśnej prowadzonej w lasach trójmiejskich?

“Lasy TPK są lasami gospodarczymi” – stwierdza wprost. “I to pomimo pełnionych przez nie różnych funkcji ochronnych, a są lasami wodochronnymi, glebochronnymi i rekreacyjnymi. Największe kontrowersje budzi intensywna wycinka drzew i jej technologia, niedostosowana do wrażliwości ekosystemów leśnych.

Gospodarka leśna w TPK nie uwzględnia wymogów ochrony przyrody i prowadzi do zanikania rzadkich oraz wartościowych przyrodniczo zbiorowisk roślinnych, a także stanowisk roślin, grzybów i zwierząt, w efekcie do ubożenia oraz zniekształcania flory i fauny.

Zręby powodują też dewaloryzację krajobrazu. Objęcie Parku Leśnym Kompleksem Promocyjnym Lasy Oliwsko-Darżlubskie ma bardziej znaczenie propagandowe dla administracji leśnej, niż rzeczywiste znaczenie proekologiczne”.

„Teoretyczny” Park Krajobrazowy

Istniejący park krajobrazowy nie jest w stanie zatrzymać wycinki. Według Przewoźniaka park krajobrazowy stanowi właściwą formę ochrony Lasów Trójmiejskich, ale problem tkwi w realnym wdrażaniu tej ochrony i obowiązującym systemie prawnym.

“Samorządy gmin parkowych i okołoparkowych deklarują wolę ochrony parku krajobrazowego. Realnie jednak nic w tej kwestii nie robią, a nawet realizują inwestycje szkodliwe. Sytuację pogarsza negatywna rola Lasów Państwowych, dla których Lasy Trójmiejskie to »fabryka drewna«, oraz bierność samorządu województwa pomorskiego”.

Wycinka drzew w Lasach Trójmiejskich. Fot. Bruno Wołosz

W 2001 roku trójmiejskie samorządy otrzymały gotowy Plan Ochrony TPK, przygotowany przez szerokie grono ekspertów. Jednak kiedy miało dojść do jego zatwierdzenia, sprzeciwiły się temu.

“Samorządy wykazały brak akceptacji dla ochrony przyrody traktowanej jako nadrzędny interes społeczny oraz brak zrozumienia znaczenia Lasów Trójmiejskich” – kwituje tę sprawę dr hab. Maciej Przwoźniak.

“Dorobek kilkudziesięcioosobowego zespołu autorów Planu został zmarnowany i aktualnie jest to dokument o znaczeniu historycznym. Plan zawierał bardzo obszerny zbiór ustaleń, poczynając od nowych form ochrony przyrody, dziedzictwa kulturowego i krajobrazu, poprzez zasady prowadzenia gospodarki leśnej, wodnej, rolnej, miejskiej i rekreacyjno-turystycznej, po edukację ekologiczną i monitoring środowiska”.

Teraz wymagałby napisania od nowa, bo za chwilę minie druga dekada od jego odrzucenia. A po napisaniu planu należałoby go również wdrożyć, co, jak wiadomo, nie jest w Polsce oczywistą procedurą.

Izolowana zielona wyspa

Kolejny problem to izolacja ekologiczna dużej części Lasów przez obwodnicę Trójmiasta. Już dawno powinny zostać zbudowane przejścia dla dużych i średnich ssaków. Wyzwaniem będzie dobre zaplanowanie takich przejść nad planowanymi drogami ekspresowymi: Trasą Lęborską i Obwodnicą Metropolitalną Trójmiasta.

“Przejścia nie powstały w trakcie budowy Obwodnicy Trójmiasta, gdyż zrealizowano ją w latach 70. XX wieku, gdy świadomość tego problemu była ograniczona, a możliwości egzekucji rozwiązań proekologicznych praktycznie żadne” – mówi Przewoźniak. “Niestety przez minione kilkadziesiąt lat sytuacja nie uległa radykalnej poprawie. Na projektowanych drogach ekspresowych przewidziano minimalne, symboliczne rozwiązania umożliwiające przemieszczenia fauny”.

Niewłaściwe planowanie przestrzenne doprowadziło do odizolowania lasów trójmiejskich.

“TPK prawie w całości jest już parkiem śródmiejskim, izolowanym ekologicznie od otoczenia. Skutkuje to zanikiem stref ekotonowych (stref przejściowych, w których las łączy się z innymi ekosystemami - przyp. red), zanikiem zasilania populacji zwierząt naziemnych, zmniejszeniem wymiany genowej, spadkiem bioróżnorodności i, w konsekwencji, spadkiem stabilności ekosystemów”.

Ale infrastruktura komunikacyjna to nie jedyny problem.

“Zabudowa mieszkaniowa i towarzysząca jej infrastruktura – która rozwija się zwłaszcza w śródleśnych enklawach północnej części Parku – stanowi źródło emisji zanieczyszczeń do środowiska oraz dewaloryzuje dziedzictwo kulturowe i krajobraz Parku” – wskazuje Przewoźniak.

W przeszłości głośne mówienie o tej dewastacji mogło narazić na poważne problemy.

Dr Sławomir Zieliński, leśnik z wykształcenia, pracował w Zarządzie Parków Krajobrazowych. Sprzeciwił się dewastacji przyrody w Dolinie Radości, gdzie doszło do bezprawnej wycinki drzew i osuszania stawów przez prywatnego inwestora. Napisał do „Gazety Morskiej” list w tej sprawie, podpisując się pod nim z imienia i nazwiska. Za nagłośnienie przez niego niszczenia przyrody, został ukarany naganą przez przełożonych. Wkrótce musiał pożegnać się z pracą w parku krajobrazowym, a za pretekst do zwolnienia posłużyła reorganizacja w jego miejscu pracy. Zieliński był jedynym zatrudnionym w zarządzie parków, który stracił wówczas pracę.

Mieszkańcy Trójmiasta przeciwko wycince

Od kilku lat w Trójmieście coraz głośniej słychać sprzeciw wobec wycinki Lasów Trójmiejskich. Są z nim związane z nieformalne grupy miłośników Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Raz do roku organizują marsz dla lasów Trójmiasta pod hasłem LOVELASY. Domagają się wyłączenia obszaru TPK z wycinki i zmiany jego statusu. Nie chcą zamieniać tego obszaru w rezerwat, ale są zwolennikami przekształcenia lasów znajdujących się pod administracją Lasów Państwowych w las rekreacyjny, w którym nie będzie wycinki.

“Posiadanie zdrowego, dojrzałego lasu, właściwie już w środku miasta, jest koniecznością”. – wyjaśnia Brunon Wołosz, który działa w społecznym ruchu przeciwko wycince Lasów Trójmiejskich. “Oczywiście jest to piękny teren rekreacyjny, jednak z walorów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego korzystają niemal w równym stopniu nawet ci mieszkańcy, który lasu nie muszą lubić. Ten cenny obszar leśny poprawia jakość powietrza, wpływa bezpośrednio na klimat Trójmiasta i chroni przed krótkotrwałymi nawałnicami, grożących zalaniem miasta”.

Wołosz przypomina, że Lasy Trójmiejskie mają wspaniałe szlaki turystyczne, które w znacznej części powstały ponad 100 lat temu. Trasy przebiegają na trawersach stromych wzniesień. Są tu potoki malowniczo wijące się między wzgórzami. Piesi, rowerzyści narciarze – każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak planowa gospodarka leśna, prowadzona zgodnie z prawem, takiej szansy pozbawi przyszłe pokolenia.

“Jeśli w TPK jest przewaga drzewostanu bukowego w wieku nie wyższym niż 100 – 120 lat, to znaczy, że jest to las młody i co najmniej trzy pokolenia mieszkańców mogłyby się cieszyć coraz starszym, coraz bardziej dorodnym lasem” – mówi Wołosz. Dlatego trójmiejskich społeczników niepokoi fakt ignorowania tematu przyszłości Trójmiejskiego Parku Narodowego przez samorządy.

“Ochrona miejskich lasów to przecież powinien być priorytet dla nowych kandydatów na prezydentów miast” – wskazuje Wołosz. “Spotykaliśmy się z urzędującymi włodarzami, ale wciąż brakuje konkretnych działań ze strony urzędników. Jak dotąd przyjmowali zasadę nie wtrącania się do działań Lasów Państwowych”.

Pytamy polityków - połowa nie odpowiada

W związku z trwającą kampanią wyborczą tematy ważne dla mieszkańców Trójmiasta przestają być ignorowane przez polityków. Jeszcze przed pierwszą turą wyborów zapytaliśmy więc kandydatów na trójmiejskich prezydentów o Lasy Trójmiejskie. Odpowiedź otrzymaliśmy zaledwie od połowy z nich.

Obszerną odpowiedź przygotowali jedynie dwaj kandydaci na prezydenta Gdańska – Paweł Adamowicz (obecny prezydent, wszedł do II tury) i Jarosław Wałęsa (kandydat KO, odpadł w I turze). Krótkiej odpowiedzi udzielił Jacek Karnowski (ponownie został prezydentem Sopotu)

Marcin Horała (kandydat PiS na prezydenta Gdyni – przegrał wybory w I turze) Kacper Płażyński (kandydat PiS na prezydenta gdańska – wszedł do II tury) i Wojciech Szczurek (ponownie został prezydentem Gdyni), nie odpowiedzieli na przesłane pytania.

Przed drugą turą wyborów w Gdańsku mamy zatem odpowiedź tylko jednego z dwóch polityków ubiegających się o fotel prezydenta.

“Trójmiejski Park Krajobrazowy powinien być miejscem odpoczynku i rekreacji dla mieszkańców Trójmiasta i turystów przy jednoczesnym poszanowaniu znajdującej się w jego granicach przyrody" – czytamy w odpowiedzi Pawła Adamowicza. "Wyeksponować należy jego walory krajobrazowe, przyrodnicze, wpływ na bioróżnorodność Trójmiasta. Powinno to być miejsce bezpieczne, atrakcyjne krajobrazowo a jednocześnie powinno oferować mieszkańcom możliwość korzystania z jego uroków”.

“TPK nie jest zwykłym lasem gospodarczym, cenniejsze jest zachowanie go dla przyszłych pokoleń w najmniej zmienionej formie niż pozyskiwanie drewna z jego terenu” – pisze Adamowicz. “Oczywiście, aby TPK było przyjaznym miejscem dla ludzi, pewne zabiegi powinny być wykonywane, np. usuwanie drzew niebezpiecznych przy jednoczesnym zastąpieniu nowymi, wytyczanie i utrzymanie ciągów komunikacyjnych, tworzenie zapleczy technicznych. Ale intensywność zabiegów gospodarczych powinna być zdecydowanie ograniczona do tych niezbędnych i koniecznych”.

Adamowicz broni jednak polityki budowy zbiorników retencyjnych, chociaż nie wyjaśnia, w jakim zakresie dotknęłyby te plany Lasów Trójmiejskich. Dostrzega jednak rolę jaką pełnią obszary zielone w ochronie przeciwpowodziowej. Deklaruje swój sprzeciw wobec powstawania zabudowy w granicach parku krajobrazowego. Jego zdaniem w Gdańsku jest wystarczająco dużo działek pod zabudowę poza obszarami TPK.

Obecny prezydent Gdańska wskazuje na trudności w zarządzaniu obszarem parku krajobrazowego, których pokonanie nie będzie możliwe bez zmian legislacyjnych. Proponuje powołanie nowej jednostki zarządzającej obszarem Lasów Trójmiejskich, gdyż kompetencje i cele instytucji wpływających na funkcjonowanie TPK w znaczącym stopniu się wykluczają.

Bez rewolucji się nie obejdzie

Pytam Macieja Przewoźniaka, co konkretnie można dziś zrobić w sprawie Lasów Trójmiejskich.

“Samorządy Gdańska, Gdyni i Sopotu - duże Trójmiasto - podobnie jak Rumi, Redy i Wejherowa - małe Trójmiasto - nie mają narzędzi prawnych do wstrzymania wycinki lasów, a także nie mają świadomości ekologicznej wagi tego problemu i, co z tego wynika, woli jego rozwiązania” - odpowiada.

“Jedyną szansą na wstrzymanie wycinki jest objęcie wszystkich lasów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego gospodarstwem specjalnym, bez gospodarczego pozyskiwania drewna.

Wymagałoby to rewolucji w sposobie myślenia o Lasach Trójmiejskich przez ekipę Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, podporządkowaną Ministerstwu Środowiska – w obu przypadkach szanse na to są znikome”.

;

Udostępnij:

Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych” i „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej”.

Komentarze