Lutowy "The Economist" wymienia Nowoczesną jako jedną z partii, która przeciwstawia się poglądom populistycznym w UE. Deklaracje Barbary Dolniak nie potwierdzają tych nadziei. Marszałkini - razem z całą opozycją - ulega szantażowi PiS, że kto nie chce bronić imienia "Polskiego Narodu" przy pomocy prokuratora, ten nie jest patriotą. Może nawet w to wierzy
"Zastanawiam się, jak pani marszałek głosowała, może się pani pochwali publicznie?" - spytał w TVP wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, choć doskonale wiedział, że w debacie nad nowelizacją ustawy o IPN Barbara Dolniak, jak prawie cała opozycja, wstrzymała się od głosu. Odpowiedź marszałkini można uznać w najlepszym razie za deklarację politycznej bezradności.
Ja wstrzymałam się od głosu, dlatego, że jak każdy jestem za działaniami, które mają na celu dbanie o dobro Polski, o dobre imię Polski i Narodu Polskiego. Ale ta ustawa jest nieprzygotowana
Wójcik był tym ważniejszym z punktu widzenia propagandy PiS gościem "Wiadomości" TVP 10 lutego 2018. O ustawie o IPN, która wprowadza represję karną, by strzec dobrego imienia "Narodu Polskiego" i oburzyła pół świata jako nakładanie nacjonalistycznej cenzury na historię, perorował, że przywróci prawdę o Zagładzie i będzie "catharsis" dla relacji polsko-żydowskich. Snuł też fałszywe analogie z prawem w Belgii, które zabrania zaprzeczania zbrodniom nazistowskim. A przecież polskie przepisy zamiast chronić pamięć o cierpieniach ofiar, dają raczej narzędzie do ograniczania prawdy o tych Polakach, którzy uczestniczyli w Zagładzie donosząc na Żydów ukrywanych przez innych Polaków, szantażując ich, czy nawet uczestnicząc w pogromach.
Barbara Dolniak z Nowoczesnej próbowała polemizować, co Wójcik komentował sugestywnymi minami. Mówiła jak prawniczka po przegranym procesie: ustawa zawiera nieostre pojęcia, nie będzie można ścigać przestępstw popełnionych za granicą. Wytknęła, że zamiast poprawić polski wizerunek ustawa go zepsuła. Nie weszła głębiej w meritum sporu.
W całym Sejmie znalazło się tylko pięcioro posłów, którzy głosowali przeciw nowelizacji (Joanna Scheuring-Wielgus i Adam Szłapka z Nowoczesnej oraz wszyscy trzej z Unii Europejskich Demokratów). Oznacza to, że także opozycja wzięła na siebie polityczną odpowiedzialność za ustawę o IPN, która wyrządziła takie szkody wizerunkowi "Narodu Polskiego" i ożywiła antysemickiego demona w internecie, a także w prorządowych mediach.
Dlaczego opozycja nie głosowała przeciw? Zabrakło pewnie politycznej wyobraźni, że ustawa będzie aż tak dewastująca dla wizerunku Polski. Ale kluczowe wydaje się co innego. Jak widać z odpowiedzi Barbary Dolniak - przyjęła ona, że wprowadzenie sankcji karnej, która ma chronić dobre imię Polaków jest co do zasady właściwe i rzecz tylko w tym, by egzekwowanie prawa było możliwe.
Nie wiadomo, czy posłowie i posłanki opozycji naprawdę w to wierzą, czy też kierują się lękiem przed wyborcami, którzy mogliby uznać, że głosując przeciw ustawie wykazują się brakiem patriotyzmu. Tak czy inaczej, oznacza to zgodę na populistyczną i nacjonalistyczną narrację.
Opozycja nie podniosła (nie dostrzegła?) argumentu, że polska ustawa jest kalką regulacji autorytarnych reżimów, które w podobny sposób chcą bronić opinii o Narodzie. Od 2005 roku w Turcji można pójść na trzy lata (potem zmniejszone do dwóch) za publiczne znieważenie tureckości (po nowelizacji - Narodu Tureckiego).
W Rosji od 2014 roku ustawowo gloryfikuje się rolę Związku Radzieckiego i Armii Czerwonej w walce z niemieckim nazizmem w II wojnie światowej, a pośrednio – stalinizm i imperialistyczną politykę Związku Radzieckiego. Za rozpowszechnianie "fałszywych informacji" o działaniach ZSRR podczas II wojny grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Lutowy "The Economist"analizuje wzrost popularności partii populistycznych w Europie. Rządzą tylko na Węgrzech i w Polsce, ale łączne poparcie dla nich wzrosło z 8,5 proc. w 2000 do 24,1 proc. w 2017 roku.
Głównym przekazem europejskich populistów jest monopol na reprezentowanie "nieskazitelnego moralnie i w pełni zjednoczonego narodu" i walka z elitami - sędziami, dziennikarzami, biurokratami, itd. - którzy są moralnie gorsi".
"The Economist" opisuje rosnącą w UE mobilizację przeciw takiemu populizmowi i wymienia tu Nowoczesną podkreślając jednocześnie, że partia przypomina formacje populistyczne. Wypowiedź Barbary Dolniak i zachowanie jej kolegów, których aż pięcioro głosowało ZA ustawą o IPN, nie potwierdza nadziei tygodnika.
Nowelizacja ustawy o IPN doskonale wpisuje się w populistyczną narrację w odniesieniu do historii, która w Polsce jest szczególnie gorącym tematem. PiS ogłasza, że "Polski Naród" jest nieskazitelny moralnie, a wszelką krytykę ustawy uważa za wyraz braku patriotyzmu. Analizowali to już w OKO.press m.in. Adam Leszczyński i Krzysztof Pacewicz; cytowaliśmy też kilkanaście apeli do władz i komentarzy, w tym najłagodniejszy New York Timesa, że ustawa o IPN to "środek na uśmierzenie polskiego bólu istnienia".
Zwracaliśmy też uwagę, że szczególnie spektakularnym wyrazem populizmu narodowo-historycznego była propozycja obu Morawieckich – Mateusza i Kornela, by tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata uhonorować „cały polski naród”.
Jak wyglądałoby działanie opozycji spełniającej nadzieje "The Economist"? Można to sobie wyobrazić: z odpowiednim wyprzedzeniem przed głosowaniem nowelizacji ustawy o IPN, Nowoczesna - do spółki z Platformą, a może i pozaparlamentarną opozycją - organizuje wydarzenie publiczne, np. konferencję na uniwersytecie? Zaprasza ekspertów prawa międzynarodowego, przedstawicieli środowisk żydowskich, a także osoby ratujące Żydów np. ze stowarzyszenia Dzieci Holocaustu (niestety, nie można już liczyć na głos Władysława Bartoszewskiego).
Stawia otwarcie sprawę - jaki rodzaj patriotyzmu chcemy w Polsce rozwijać: czy bezwstydną samogloryfikację Narodu Polskiego, czy prawdziwą opowieść o tym, co w polskich dziejach było wielkie i tym, co było podłe.
Czy chcemy, by przed przed błędami, kłamstwami, a także kpinami z Polski bronił nas prokurator, czy też jesteśmy narodem na tyle pewnym swej wartości, że wystarczy merytoryczna polemika, edukacja, a czasem wzruszenie ramionami.
Jak to ujął poseł PO Marcin Święcicki podczas obrad sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka już w listopadzie 2016 roku: ustawa o IPN zamiast bronić dobrego imienia Polski "będzie świadczyć, że jesteśmy krajem, który nie jest dumny ze swojej historii, ze swych osiągnięć, tylko musi pozywać do sądu kogoś, kto z niego żartuje. To bardziej zaszkodzi Polsce niż pomoże". Święcicki był przykładem - odosobnionym - zaangażowania w prace nad ustawą i polemiki z nią z punktu widzenia innej wersji polskiego patriotyzmu - otwartego na prawdę, pozbawionego kompleksów, gotowego na przyjęcie punktu widzenia innych.
Taki byłby głos antypopulistycznej opozycji.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze