Trybunał Sprawiedliwości nie uznaje pytań neo-sędziów z Izby Cywilnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym, bo nie tworzą sądu. Co to oznacza?
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej konsekwentnie uznaje za niedopuszczalne pytania zadawane przez neo-sędziów Sądu Najwyższego, ponieważ składy sędziowskie z ich udziałem nie spełniają wymogu niezależnego sądu w rozumieniu prawa UE. Dotyczy to zarówno Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak i Izby Cywilnej.
Po raz pierwszy TSUE orzekł tak w grudniu 2023 roku. Unijny trybunał zdecydował, że nie rozpatrzy pytania zadanego przez trzech tzw. neo-sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Izba ta została dodana do Sądu Najwyższego przez PiS. Składa się wyłącznie z sędziów powołanych wadliwie, z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa, wybranej na zmienionych w 2017 roku zasadach.
TSUE potwierdził, że nie odpowie na pytanie zadane przez skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w postanowieniach w innych sprawach wydanych 15 i 29 maja.
7 listopada TSUE rozwinął swoje orzecznictwo i po raz pierwszy uznał za niedopuszczalne pytanie zadane przez jednoosobowy skład Izby Cywilnej. Pytanie skierował Tomasz Szanciło.
Nie zawsze tak było. Jeszcze w marcu 2022 roku TSUE odpowiedział na pytania zadane przez jednoosobowy skład Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z udziałem Kamila Zaradkiewicza.
Procedura składania pytań prejudycjalnych jest jednym z podstawowych mechanizmów UE, zapewniającym dialog między sądami krajowymi a TSUE. Jej celem jest zagwarantowanie jednolitej interpretacji prawa UE we wszystkich państwach członkowskich.
Sędziowie mogą zwrócić się do TSUE o doprecyzowanie wykładni przepisów mających znaczenie dla danej sprawy. TSUE może jednak odpowiedzieć wyłącznie na pytania zadane przez organ uznany za sąd w rozumieniu prawa UE.
Oceniając, czy dany organ spełnia te wymogi, TSUE bierze pod uwagę całokształt okoliczności, takich jak:
W wyroku z 7 listopada TSUE przypomniał, że polski Sąd Najwyższy jako taki spełnia te wymogi. Jednak trzeba ocenić konkretny skład orzekający zadający pytanie, a przy dokonywaniu tej oceny bierze się okoliczności powołania sędziego.
TSUE zauważył, że siedmiu sędziów Izby Cywilnej, w tym Tomasz Szanciło, zostało powołanych w wyniku procedury identycznej z procedurą, która doprowadziła do powołania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Czyli z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa wybranej przez polityków. A także pomimo uchylenia przez Naczelny Sąd Administracyjny uchwał KRS w sprawie nominacji sędziowskich.
TSUE powołał się na swoje wcześniejsze orzecznictwo dotyczące Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Najwyższych oraz wskazał na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Advance Pharma p. Polsce dotyczący neo-sędziów Izby Cywilnej.
TSUE podkreślił, że wady, którymi był dotknięty proces zakończony powołaniem sędziego Szanciło „są identyczne z wadami, którymi był dotknięty proces powołania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Same w sobie są wystarczające, aby wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione i poważne wątpliwości co do niezawisłości i bezstronności tego sędziego, niezależnie od tego, że został powołany do izby, która nie posiada takich samych cech jak Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.”
W czasie kryzysu praworządności za rządów PiS w latach 2015–2023 sędziowie z Polski oraz innych krajów UE, takich jak Holandia, kierowali pytania do TSUE. W odpowiedzi TSUE podawał sądom kryteria oceny elementów zmian w sądownictwie. Dotyczyły one także procesu powoływania sędziów z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa wybranej w upolityczniony sposób.
Orzeczenia TSUE dostarczały polskim sędziom broniącym praworządności argumentów potwierdzających zasadność krytyki. Wskazywały, że wprowadzane przez PiS zmiany są sprzeczne z prawem UE.
Na przykład w styczniu 2020 roku trzy izby Sądu Najwyższego, odwołując się do orzeczenia prejudycjalnego TSUE, wydały słynną uchwałę o mocy zasady prawnej. Uchwała ta stwierdzała, że Izba Dyscyplinarna, dodana do Sądu Najwyższego, nie spełnia konstytucyjnych ani europejskich kryteriów niezależnego sądu, a jej orzeczenia są nieważne. Ponadto wskazano, że sędziowie sądów powszechnych powinni oceniać okoliczności powołania sędziów, którym powierzają prowadzenie spraw.
Procedurę prejudycjalną postanowili wykorzystać sędziowie powołani w wadliwej procedurze. Pytania Kamila Zaradkiewicza dotyczyły tego, czy skład sędziowski z udziałem sędziów po raz pierwszy powołanych za czasów komunistycznych tworzy niezawisły sąd w rozumieniu prawa UE.
TSUE odpowiedział, że sędziowie przeszli pozytywną weryfikację w demokratycznej Polsce i awansowali już przed legalną Krajową Radą Sądownictwa. Unijny trybunał podkreślił, że sąd odsyłający nie przedstawił żadnych dowodów, które mogłyby wzbudzić uzasadnione i poważne wątpliwości co do niezależności i bezstronności sędziego, którego dotyczyły pytania.
Zadanie takiego pytania miało jednak wydźwięk polityczny. Wpisywało się w historyczną narrację PiS, które próbowało usprawiedliwić swoje zmiany w sądownictwie koniecznością dokończenia dekomunizacji.
Po zmianie władzy neo-sędziowie dalej zadawali pytania do TSUE. Wyrok TSUE z grudnia 2023 roku, dotyczący niedopuszczalności pytań Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Najwyższych ich nie zniechęcił.
W październiku pytania do TSUE skierował Mariusz Załucki, wadliwie powołany do Sądu Najwyższego w 2022 roku. Zasiadający w Izbie Cywilnej Załucki kwestionuje niezawisłość sędziów Sądu Najwyższego Piotra Prusinowskiego oraz Małgorzaty Wąsek-Wiaderek.
Zapytał TSUE „czy sędzia publicznie popierający propozycje reformy prawa krajowego przygotowywane i prezentowane przez przedstawicieli władzy politycznej, dotyczące przyszłego uregulowania statusu sędziów powołanych z udziałem rady sądownictwa, której skład kwestionuje, a których efektem ma być usunięcie około trzech tysięcy sędziów ze stanowisk, na które zostali powołani w procedurze z udziałem tej rady, wbrew krajowej regulacji prawa konstytucyjnego, sam jest sędzią niezawisłym i bezstronnym w sprawie, w której ma ocenić status, o jakim dotychczas wielokrotnie publicznie lub orzeczniczo się wypowiadał”.
Chodzi o popieranie przez sędziów planów uregulowania statusu neo-sędziów, do czego Polskę zobowiązują m.in. wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
W świetle orzeczenia TSUE z 7 listopada, najprawdopodobniejsze, a w zasadzie pewne jest, że TSUE nie odpowie na to pytanie Załuckiego.
Orzeczenia TSUE niedopuszczające pytań z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Izby Cywilnej Sądu Najwyższego mogą zniechęcić neo-sędziów do kierowania pytań do TSUE.
Nad rozwiązaniami ustawowymi dotyczącymi neo-sędziów pracuje ministerstwo sprawiedliwości oraz powołana przy nim komisja kodyfikacyjna kierowana przez prof. Krystiana Markiewicza, przewodniczącego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. Projekty nie zostały jednak zaprezentowane publicznie.
Kryzys ustrojowy będzie się pogłębiać, dopóki nie zostanie unormowana sytuacja sędziów wadliwie powołanych do Sądu Najwyższego i sądów powszechnych niższych instancji.
Sądownictwo
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Mariusz Załucki
neo sędziowie
pytania prejudycjalne
Tomasz Szanciło
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze