0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.plFot. Agnieszka Sadow...

Nie będzie obowiązkowej edukacji zdrowotnej od września 2025. Nie będzie też regulacji dotyczących nienawistnych treści w internecie. Liberalizacja prawa aborcyjnego najprawdopodobniej przejdzie przez Sejm, ale w formie kadłubkowej. Jednocześnie rząd Koalicji 15 października spróbuje ograniczyć 800+ dla Ukraińców.

Na tym nie koniec. Na czas prezydenckiej kampanii wyborczej Donald Tusk zamraża ustawy i zmiany legislacyjne, które mogłyby zmobilizować konkurentów z prawej strony sceny politycznej i być zapalnikiem protestów społecznych. Rząd zaczyna działać w rytm kampanii prezydenckiej. Zaś Rafał Trzaskowski strząsa z siebie wizerunek polityka progresywnego, konia trojańskiego lewicy w szeregach Platformy Obywatelskiej.

„Możliwe, że przesuniemy to na po wyborach”, „Zamrożenie na czas kampanii? Nie ma innego wytłumaczenia. Mam nadzieję, że to tylko na wybory”. Takie zdania słyszymy w ministerstwach cyfryzacji i edukacji, gdy pytamy o planowane, ale zastopowane zmiany.

Tak właśnie zaczyna się w kampanii Rafała Trzaskowskiego i rządach koalicji swoista epoka lodowcowa. W styczniu 2025 obserwujemy wykuwanie się strategii, która ma pomóc kandydatowi KO zdobyć pięćdziesiąt procent plus głosów w maju 2025. O jej skuteczności przekonani są polityczni stratedzy pracujący zarówno dla Donalda Tuska, jak i dla Rafała Trzaskowskiego, z którymi rozmawia OKO.press

„Kampania nie sprzyja kładzeniu nowych projektów” – mówi OKO.press osoba z kierownictwa sztabu Rafała Trzaskowskiego, tłumacząc, dlaczego projekt edukacji zdrowotnej upadł. A z najbliższego otoczenia Donalda Tuska słyszymy: „Rzadko jest tak, że, jak sobie coś wymarzysz, to tak będzie w polityce”.

Zwrot Trzaskowskiego w prawo? W wypowiedziach Trzaskowskiego pobrzmiewa ton znany dotąd z przekazów Konfederacji i PiS. Sztabowcy Trzaskowskiego twierdzą jednak, że tak nie jest. A zatem o co chodzi? Kogo ma przekonać ta przemiana? Co Trzaskowski i Tusk chcą osiągnąć? Opowiadamy o strategii kandydata KO i szefa rządu. Zdradzamy kulisy upadku projektu edukacji zdrowotnej.

Z rolnikami i Zenkiem, przeciwko Ukraińcom

Pierwsze elementy transformacji Rafała Trzaskowskiego pobrzmiewały już podczas konwencji w Gliwicach 7 grudnia 2024 r. Wybrany właśnie kandydatem KO Trzaskowski zaprezentował się jako polityk zwracający szczególną uwagę na problemy Polski powiatowej i wsi. Podkreślał znaczenie górnictwa i rolnictwa. Zapożyczył nawet od Mateusza Morawieckiego hasło patriotyzmu gospodarczego.

Przeczytaj także:

W styczniu Rafał Trzaskowski nieoczekiwanie stanął po stronie wicepremiera i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. Szef ludowców wszedł na pole ministry edukacji Barbary Nowackiej (zresztą bliskiej współpracowniczki Trzaskowskiego) i ogłosił, że edukacja zdrowotna będzie przedmiotem dobrowolnym, a nie obowiązkowym, kandydat KO się z tym zgodził. Potem sprzeciwił się umowie Unii Europejskiej z krajami Mercosuru, przeciwko której protestują rolnicy.

Do tego dołożył granie na antyukraińskich emocjach i zaapelował do rządu o zaostrzenie zasad wypłacania 800 plus dla Ukrainek i Ukraińców, odwołując się do opowieści o obcokrajowcach siedzących na socjalu.

Na koniec ostentacyjnie spotkał się z Zenkiem Martyniukiem, gwiazdą disco polo wielbioną przez Polskę powiatową.

View post on Twitter

„Takie są realia”, czyli duch Trumpa

Gdy pytamy, skąd ta zmiana u Trzaskowskiego, od osoby z otoczenia premiera Donalda Tuska słyszymy, że „trzeba obserwować realia” na świecie. Europa i Stany Zjednoczone skręcają w prawo. W siłę rośnie niemiecka radykalna AfD, w Austrii w wyborach parlamentarnych w 2024 roku wygrała nacjonalistyczna i prorosyjska FPO, a na Węgrzech wciąż rządzi Orban. „Lewica przespała swoje najlepsze czasy parę lat temu, dziś w mainstreamie wygrywa miękki faszyzm” – słyszymy.

„Marzenie jest takie, by nie stało się to, co w Stanach” i by „Trzaskowski nie skończył jak Kamala Harris” – mówi nasz rozmówca. Kandydatka Demokratów przegrała wybory z Trumpem i zaznacza, że trzeba coś poświęcić, by do tego nie doszło.

„Na stole jest albo kandydat, który jest prorosyjski i antyukraiński, czyli Nawrocki, który poparłby ustawę Kai Godek, albo kandydat, który chce liberalizacji aborcji, czyli Trzaskowski” – mówi nasz rozmówca.

Skręt w prawo? „Nie, to poszerzanie bazy” – odpowiada osoba ze sztabu i najbliższego otoczenia Rafała Trzaskowskiego.

Jednocześnie w sztabie słyszymy, że wraz ze zmianą nastrojów społecznych zmieniła się też baza wyborcza formacji Tuska, a więc i Trzaskowskiego. Tak sztabowcy tłumaczą wezwanie do odebrania świadczenia 800 plus części osób przybyłych z Ukrainy.

Ten ruch Trzaskowskiego „nie jest ani w prawo, ani w lewo. Nastroje antyukraińskie pojawiają się też po stronie demokratycznej” – słyszmy. Mają to potwierdzać badania robione przez wszystkie partie: „We wszystkich badaniach jest to samo”.

Nastroje antyukraińskie są we wszystkich elektoratach

Nawet w publicznie dostępnych badaniach widać rosnącą niechęć do Ukraińców.

W połowie 2024 r. 62 proc. ankietowanych Polaków nie zgadzało się ze zdaniem, że "uchodźcy z Ukrainy powinni mieć dostęp do świadczeń rodzinnych oraz wychowawczych np. 500 plus / 800 plus w takim samym zakresie jak Polacy”.

To cykliczne badanie „Społeczna percepcja uchodźców z Ukrainy, migrantów oraz działań podejmowanych przez polskie, oraz ukraińskie państwo” prowadzone pod kierownictwem dr. Roberta Staniszewskiego z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Powołuje się na nie portal Money.pl. Dwa lata temu przeciwko wypłacaniu uchodźcom świadczeń wychowawczych na takich samych warunkach jak Polakom było tylko 42 proc. ankietowanych.

Nasz rozmówca ze sztabu zwraca uwagę, że jeszcze w wyborach 2023 roku „nikomu w głowie się nie mieściło, żeby mówić coś przeciwko Ukraińcom”. A teraz?

Osoba ze sztabu rozkłada ręce: „To jest ukłon w stronę naszego elektoratu”. I dodaje, że Ukraińcy są w Polsce potrzebni, bo wypełniają lukę demograficzną i lukę na rynku pracy, podejmują np. prace opiekuńcze, w których trudno znaleźć polskich pracowników.

„Ukłony w stronę naszego elektoratu” wykonywane przez Platformę powodują oczywiście zgrzyty w koalicji. Lewicowa ministra rodziny, pracy i polityki socjalnej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jednoznacznie dystansuje się od propozycji Trzaskowskiego dotyczącej 800 plus dla osób z Ukrainy.

Jak to było z edukacją zdrowotną? „Z bólem serca”...

„To jest dobry program. Ale nie ten moment” – przyznaje ważny polityk PSL-u.

Nasz rozmówca z kierownictwa sztabu Rafała Trzaskowskiego twierdzi, że Barbara Nowacka nie konsultowała momentu ogłoszenia programu.

W niedzielę 12 stycznia na temat edukacji zdrowotnej nieoczekiwanie wypowiedział się wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Stwierdził, że przedmiot będzie nieobowiązkowy. Zareagowała Nowacka, pisząc, że „pomylił MON z MEN”. Ale już następnego dnia najpierw Rafał Trzaskowski, a potem Donald Tusk powtórzyli stanowisko Kosiniaka-Kamysza.

W programie edukacji zdrowotnej jest między innymi nauka pierwszej pomocy, czytania ze zrozumieniem etykiet na produktach, uczennice i uczniowie mają się też uczyć podstaw dbania o zdrowie psychiczne i fizyczne, a także historii szczepionek. Kilka lekcji ma dotyczyć uzależnień, w tym od pornografii. Jest też niewielka część na temat zdrowia seksualnego – rozwoju ciała, reagowania na molestowanie. Przedmiot miał zastąpić Wychowanie do życia w rodzinie i być obowiązkowy w podstawówkach już od września 2025.

Zaczęły się jednak protesty. Skrajne środowiska wychodziły na ulice pod hasłami „stop demoralizacji!” Nie można uczyć „takich rzeczy” bez zgody rodziców.

„To, co położyło poprzednie rządy PO, to przymusowa nauka dla sześciolatków” – mówi osoba z kierownictwa sztabu Trzaskowskiego. Przypomnijmy: w 2013 roku Sejm, w którym większość miała rządząca wtedy Platforma Obywatelska, przyjął ustawę, według której od 2014/2015 roku sześcioletnie dzieciaki miały obowiązkowo chodzić do pierwszej klasy. Konserwatywne środowiska rodziców zaprotestowały. Powstały trzy kontr projekty obywatelskie. Głośno było o aktywności małżeństwa Elbanowskich. Rząd PO nie posłuchał, a ówczesny prezydent Bronisław Komorowski nie spotkał się nawet z protestującymi.

Był to później jeden z najważniejszych wątków kampanii Andrzeja Dudy: władza, która nie słucha ludzi, ignoruje protesty i narzuca rodzicom swoje poglądy.

Tymczasem jednym z celów kampanii Rafała Trzaskowskiego jest demobilizowanie osób związanych z obozem PiS. Kandydat KO ma nie dawać powodów do wzmożenia.

„Donald zwracał uwagę, że może nie teraz”

O edukacji zdrowotnej mówi rozmówca z kierownictwa sztabu Trzaskowskiego: „Pakujemy się w rzeczy, których nie jesteśmy w stanie obronić”. Informator denerwuje się, że ministerstwo edukacji nie przygotowało odpowiednio projektu.

Bardzo szybko do opinii publicznej dotarł przekaz, że chodzi o edukację seksualną, a ministerstwo nie umiało skutecznie przedstawić kontr-opowieści. Natomiast osoba z kierownictwa PSL-u podkreśla, że nie ma odpowiedniej liczby nauczycieli, którzy mogliby prowadzić ten przedmiot. Ten argument podnoszą zresztą nawet osoby przekonane o konieczności wprowadzenia edukacji zdrowotnej związane ze środowiskami edukacyjnymi.

Dobrze poinformowana osoba z ministerstwa edukacji przyznaje, że resort pospieszył się przedstawieniem projektu.

Zastopowanie edukacji zdrowotnej jako przedmiotu obowiązkowego może zaskakiwać bardziej postępowych wyborców KO. Firmująca go Barbara Nowacka należy do najbliższego otoczenia Rafała Trzaskowskiego, współtworzyła program festiwalu Campus Polska Przyszłości. Zaś edukacja seksualna (która – zaznaczmy – stanowi ułamek programu planowanego przedmiotu) od lat była jedną ze sztandarowych obietnic progresywnych polityków i polityczek PO/KO.

„Sam Donald zwracał uwagę, że może nie teraz” – relacjonuje sztabowiec. Tusk miał o „timingu” rozmawiać z Nowacką jeszcze zanim Kosiniak-Kamysz wystąpił.

Ale z politycznej perspektywy jest jeszcze jeden powód, dlaczego edukacja zdrowotna nie przeszła. Chodzi o skuteczność. „Kiedy PSL powiedział »nie«, było wiadomo, że projekt nie przejdzie. A to by pokazywało brak skuteczności” – mówi rozmówca ze sztabu. Według niego z Sejmu muszą wyjść projekty, które nowy prezydent miałby podpisać. A przy sprzeciwie ludowców edukacja seksualna nie przeszłaby przez parlament. „Polityka to jest doprowadzanie czegoś do końca”.

Nasz rozmówca zapewnia, że Trzaskowski ma „poglądy po tej samej stronie”, co Barbara Nowacka, ale „z bólem serca” nie poparł obowiązkowej edukacji zdrowotnej. „Wrócimy do tego” – zapowiada zrezygnowana dobrze poinformowana osoba z ministerstwa edukacji.

Aborcja – „resztki nadziei, że jakaś ustawa będzie”

Co z aborcją? Nie zostanie zamrożona tak jak edukacja zdrowotna. Ale nie będzie też pełnej liberalizacji, którą Trzaskowski przecież popiera. KO z Lewicą i PSL-em dogadały się, że przez Sejm przejdą dwie ustawy: częściowo dekryminalizująca aborcję oraz przywracająca stan prawny sprzed 2020 roku i decyzji TK. To niewielki postęp, któremu daleko do tego, co zapowiadała KO jeszcze w kampanii wyborczej w 2023 roku.

Czy w takim razie politycy KO rozkładają ręce i wycofują się ze składanych obietnic? To pytanie trochę irytuje naszego rozmówcę. „Nie wycofujemy się, w sprawie aborcji i tak udało się zrobić więcej, niż to możliwe” – słyszymy.

Osoba ze sztabu Trzaskowskiego powołuje się na badania, które pokazują, że aborcja nie jest dziś nawet w postępowym elektoracie KO i Lewicy pierwszoplanowym problemem.

„Kobiety chcą spokoju i mieć więcej w portfelu” – słyszymy.

Według naszego rozmówcy mimo braku ustawy po 2023 roku sytuacja się zmieniła i kobiety czują się dziś bezpieczniej. Wcześniej media co kilka tygodni donosiły o kobietach, którym odmawiano zabiegu aborcji, a wręcz o śmierci kobiet na porodówkach. Dziś – przynajmniej w doniesieniach medialnych – tego nie ma.

„Nie ma ustawy, nie dogadali się, ale mamy resztki nadziei, że jakaś ustawa będzie” – tak referuje nastroje wśród kobiet sztabowiec Trzaskowskiego.

Zapowiada też, że w najbliższych tygodniach kandydat KO wykona gesty w kierunku postępowego elektoratu. „Będzie zmiana kierunku”. W końcu trzeba zdobyć ponad 10 milionów głosów.

A co na to wszystko PiS?

Jak taktyczny zwrot Platformy i Trzaskowskiego na prawo odbierany jest w Prawie i Sprawiedliwości?

Według polityka PiS, z którym rozmawiało o tym OKO.press, podejmowane przez Tuska próby wchodzenia na pole PiS-u nie mają sensu, bo „Tusk organicznie nie jest w stanie złowić wyborców partii Kaczyńskiego”. A jeśli celem jest demobilizacja? Na to też jest odpowiedź: „W kampanii prezydenckiej zniechęcanie nie działa”.

Nasz rozmówca z PiS podkreśla natomiast kampanijną wagę rosnącego społecznego niezadowolenia z działań rządu Tuska. Według sondażu CBOS w styczniu liczba osób niezadowolonych rządu wzrosła o 3 pkt proc. do 43 proc. Rząd popiera tylko 31 proc. osób.

I to przede wszystkim w pogarszających się ocenach rządu PiS widzi dla siebie w tej kampanii nadzieję. W tym kontekście pytanie o to, czy strategia „epoki lodowcowej” przyjęta przez otoczenie Donalda Tuska na czas kampanii Rafała Trzaskowskiego i wstrzymująca większość projektów mogących zdecydować o charakterze rządów demokratycznej koalicji, rzeczywiście się Platformie i jej partnerom opłaci, jawi się jako bardzo wyraźnie otwarte.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze