0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja GazetaTomasz Pietrzyk / Ag...

Rozprawa odbyła się w przedwyborczy poniedziałek 22 czerwca 2020 w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Orzekająca sędzia Anna Tyrluk-Krajewska postanowiła oddalić wniosek, który 19 czerwca skierował do sądu Krzysztof Sobolewski, przedstawiciel komitetu wyborczego Andrzeja Dudy.

Sztab urzędującego prezydenta zaskarżył wypowiedź kandydata PO Rafała Trzaskowskiego z wiecu wyborczego we Wrocławiu 14 czerwca 2020.

"Dzisiaj w Polsce prawie milion osób straciło pracę. I też pytam pana prezydenta: dlaczego nie stoi pan przy wszystkich tych, których rząd pozostawił samym sobie? Co pan zrobił dla tych wszystkich, którzy dzisiaj tracą pracę?" - powiedział Trzaskowski.

Przedstawiciel wnioskodawców mec. Adrian Salus (reprezentował PiS także w sporze z prof. Wojciechem Sadurskim) próbował dowieść, że kandydat PO miał na myśli osoby, które straciły pracę przez pandemię koronawirusa. Reprezentująca go mec. Elżbieta Kosińska-Kozak dowodziła, że to interpretacja, a nie fakty.

Sąd postanowił wniosek oddalić i zasądzić sztabowi Dudy zwrot 720 zł kosztów zastępstwa procesowego.

Postanowienie jest nieprawomocne, a pełnomocnik sztabu Dudy zapowiedział, że będzie rekomendował jego zażalenie.

"Mamy 24 godziny na złożenie zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Sąd ten będzie miał 24 godziny na wydanie orzeczenia" - mówił dziennikarzom po rozprawie.

"Sąd oddalił wniosek, uznając w większości argumenty, które podnieśliśmy. Dokonał bardzo wnikliwej oceny wniosku drugiej strony. To orzeczenie, które będzie miało znaczenie dla przyszłej praktyki orzeczniczej w sprawach trybu wyborczego" - komentowała pełnomocniczka Rafała Trzaskowskiego.

Decyzję sądu zdążył ocenić na Twitterze wicepremier Piotr Gliński.

Tweet Glińskiego o procesie Duda-Trzaskowski

Przeczytaj także:

Nieprecyzyjne, ale nie nieprawdziwe

Swój wyrok sąd opatrzył obszernym uzasadnieniem. Przede wszystkim zwrócił uwagę na fakt, że wypowiedź Trzaskowskiego miała miejsce na wiecu wyborczym, a zatem w warunkach, w których "wypowiadający się operuje krótkimi zdaniami i hasłami zaczerpniętymi z mowy potocznej i szybkim przekazem, który ma trafić do słuchacza".

Zdaniem sądu kandydaci dostosowują swoje przemowy do panującej atmosfery i reakcji zgromadzenia.

"W wypowiedziach innych niż materiały wyborcze, szczególnie podczas wieców, dopuszczalne są hiperbole słowne, wypowiedzi przejaskrawione i prowokacyjne"

- tłumaczyła sędzia.

Aby zbadać prawdziwość zdania kandydata PO, sąd posłużył się także zasadami logiki prawniczej. Sędzia stwierdziła, że była to "wypowiedź niezupełna", nieprecyzyjna. A rozpoczęcie jej od słowa "dzisiaj" nie miało znaczenia dla oceny jej prawdziwości, bo nie chodziło o określony dzień. Miało ono jedynie zaakcentować dalszą część wypowiedzi.

Sąd przyjrzał się następnie wyrażeniu "straciło pracę". W rozumieniu sędzi chodziło o sformułowanie potoczne, często używane w odniesieniu do zjawiska utraty pracy i pozostawania bez pracy. Zgodnie z danymi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w maju 2020 roku zarejestrowanych w Polsce było 1 011 718 bezrobotnych.

"Oceniana wypowiedź co najwyżej jest nieprecyzyjna, a nie nieprawdziwa. Bowiem w potocznym rozumieniu utrata pracy powoduje stanie się bezrobotnym. W świetle art. 111 kodeksu wyborczego jedynie informacja nieprawdziwa podlega sprostowaniu"

- stwierdziła sędzia.

Sąd uznał także, że nie ma przesłanek, by, jak podnosił sztab Dudy, odczytywać wypowiedź Trzaskowskiego jako komentarz do skutków pandemii. Kandydat PO mówił bowiem w kolejnych zdaniach m.in. o sytuacji górników i osób, które mają kredyty we frankach i nie mogą dziś ich spłacać.

Wreszcie zdaniem sądu na korzyść Trzaskowskiego świadczy fakt, że na wiecu we Włocławku 19 czerwca 2020 doprecyzował swoją wypowiedź, mówiąc już o liczbie zarejestrowanych bezrobotnych.

Sprostowanie innych słów

Sąd uznał także, że pełnomocniczka Trzaskowskiego słusznie zauważyła, że zaproponowana przez wnioskujących treść sprostowania odbiega od wypowiedzi kandydata. Sztab Dudy chciał, żeby Trzaskowski opublikował sprostowanie o następującej treści:

"Ja, niżej podpisany Rafał Trzaskowski, oświadczam, że w dniu 14 czerwca 2020 roku podczas spotkania z wyborcami na rynku we Wrocławiu rozpowszechniłem nieprawdziwą informację, jakoby w ostatnim czasie w Polsce milion osób straciło pracę".

Sprostowanie miało zostać opublikowane na 11 stronach internetowych i być widoczne do 12 lipca włącznie. Sztab Dudy domagał się zarazem, by sąd zakazał Trzaskowskiemu "rozpowszechniania nieprawdziwych informacji".

Zdaniem sądu skoro kandydat sam się poprawił, nie ma już jednak takiej potrzeby.

"Ma znaczenie, czy oceniamy stwierdzenia, czy interpretacje. Sąd przesądził, że musimy odnosić się ściśle do wypowiedzianych słów" - komentowała po ogłoszeniu postanowienia mec. Kosińska-Kozak.

Pełnomocnik sztabu Andrzeja Dudy był innego zdania.

"Wybrzmiało, że mieliśmy do czynienia z trybem wiecowym, a zatem wypowiedź była nieprecyzyjna, ale w ocenie sądu nie była nieprawdziwa. My będziemy starali się wykazać, że było inaczej, a język wiecowy nie może uzasadniać i chronić tej wypowiedzi przed trybem wyborczym. Tryb wyborczy służy eliminowaniu wypowiedzi padających na wiecach czy ujętych w materiałach wyborczych" - komentował mec. Salus.

Co oznacza "dzisiaj"

Mec. Salus podnosił, że słowa Trzaskowskiego były nie tylko nieprawdziwe. Miały sugerować, że milion osób straciło pracę w sposób nagły, w wyniku pandemii koronawirusa. Bo słowo "dzisiaj" zawężało wypowiedź do bieżących wydarzeń. Zdaniem sztabu Dudy Trzaskowski nie mógł mieć na myśli poziomu bezrobocia w ogóle, a jego celem było wywołanie niepokoju.

Jako przykład pełnomocnik wnioskujących podał analogiczną wypowiedź o więźniach - "dzisiaj w Polsce 100 tys. osób trafiło do więzienia" - która nie byłaby interpretowana jako ogólna informacja o liczbie osób przebywających w więzieniach.

Sąd uznał jednak, że trudno posądzać kandydata o sianie niepokoju w sytuacji, gdy rządzący sami przyznają, że w wyniku pandemii istnieje ryzyko utraty pracy. Nie bez powodu przyjmują bowiem rozwiązania mające chronić zatrudnienie.

Pełnomocniczka Trzaskowskiego przypominała, że w dalszej części wypowiedzi Trzaskowski pytał Andrzeja Dudę m.in. co ten zrobił "dla tych wszystkich, którzy dzisiaj tracą pracę" i "dla górników". W jego słowach nie było odniesienia do konkretnego okresu, np. trwającej pandemii.

Mec. Kosińska-Kozak wykazywała też, że wnioskujący w istocie domagają się sprostowania własnej interpretacji wypowiedzi kandydata, a nie samej wypowiedzi. Jej zdaniem sprostowanie powinno dążyć do usunięcia z przestrzeni publicznej nieprawdziwej informacji. A taka informacja nie powstała wskutek słów Trzaskowskiego.

Dodała, że wiec wyborczy w swojej naturze jest wydarzeniem dynamicznym, gdzie często padają wypowiedzi bardziej dosadne. Podczas rozprawy jako dowody przedstawiono dwie wypowiedzi kandydata PO - tę we Wrocławiu oraz, na wniosek obrony, tę ze spotkania we Włocławku z 19 czerwca. Obie są dostępne na stronie internetowej Trzaskowskiego.

"Dziś mamy w Polsce milion bezrobotnych. Musimy pobudzać inwestycje, nie wielkie, a regionalne, które można zrealizować tu i teraz" - mówił Trzaskowski we Włocławku.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Przeczytaj także:

Komentarze