0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe wystartują wspólnie w wyborach parlamentarnych. 27 kwietnia 2023 pod Sejmem Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia ogłosili, że podpisali umowę o stworzeniu koalicji wyborczej.

„Mamy plan dla Polski. Mamy plan, jak wygrać wybory” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. Obaj liderzy podkreślali, że inni na opozycji mówili o jednoczeniu się, a oni jako pierwsi to zrobili.

Z ust Hołowni i Kosiniaka-Kamysza wielokrotnie padały sformułowania „trzecia droga” i „wspólna droga”. „Trzecia droga jest prawdziwym wyborem większego dobra. To alternatywa dla rozdartej na pół Polski” – powiedział prezes PSL. Koalicja jest otwarta na współpracę z innymi ugrupowaniami na opozycji.

Rozmawiamy z I wiceprzewodniczącym Polski 2050 Michałem Koboską, o tym, czym ma być ta „trzecia droga”.

Przeczytaj także:

Rozumiemy „inną politykę” jako myślenie do przodu

Agata Szczęśniak, OKO.press: Trzecia droga – tak będzie się nazywać koalicja Polski 2050 i PSL?

Michał Kobosko, I wiceprzewodniczący partii Polska 2050 Szymona Hołowni: Poczekajmy chwilę z tą nazwą, musimy sobie zostawić jakieś niespodzianki. „Trzecia droga” ma różne konotacje jako sposób myślenia o polityce społecznej. Kiedyś trzecią drogę, rozumianą jako poszukiwanie złotego środka między kapitalizmem i socjalizmem, tworzyli prezydent Bill Clinton w Stanach Zjednoczonych i premier Tony Blair w Wielkiej Brytanii. Ale są też środowiska skrajnie prawicowe, które czasami lubią się tak określać.

Mamy jeszcze chwilę, żeby zaprezentować nazwę. Niezależnie od tego, jaka będzie, to jest właśnie takie myślenie.

Jakie? Na czy polega wasza „trzecia droga”?

W polskich konkretnych realiach od lat są dwie siły, które toczą ze sobą nieustającą walkę, ale ta walka tak je obciąża, zajmuje, pochłania, że czasem kompletnie tracą z oczu to, co jest realnie potrzebne, o czym Polacy rozmawiają, czego potrzebują. W istotnej części społeczeństwa jest zmęczenie sytuacją, w której ludzie głosują albo przeciw jednej dużej partii, albo przeciw drugiej. Są zmuszeni głosować bardziej „przeciw” niż „za”, bardziej w sprawach przeszłości niż przyszłości.

My chcemy stworzyć alternatywę, taką silną trzecią drogę, żeby duża część Polaków niegodzących się z totalną polaryzacją zaczęła wreszcie z przekonaniem głosować „za”.

Ta „trzecia droga” Blaira i Clintona miała być rodzajem socjaldemokracji, która będzie alternatywą dla kapitalizmu i socjalizmu, „poza lewicą i prawicą”. Jak rozumiem, wam chodzi przede wszystkim o wyjście poza polaryzację? W tym sensie trzecią drogą chce być też Lewica i Konfederacja. Czym wasza „trzecia droga” będzie się od nich różnić?

To jest konkurencyjny rynek. My nie jesteśmy ugrupowaniem lewicowym, plasujemy się w centrum. PSL jest nieco bardziej na prawo od nas.

Cieszymy się, że przekonaliśmy PSL, żeby zacząć myśleć i wdrażać nową politykę, żeby myśleć nowymi kategoriami.

Stąd między innymi decyzja o tym, że ujawniamy naszą umowę polityczną, którą negocjowaliśmy tygodniami, co nie było prostym procesem. Zależy nam na przejrzystości, na pokazaniu, że myślimy o przyszłości, ale bardzo konkretnie, mamy przygotowany program. Ten program w jakiejś części pokrywa się z ofertą PSL, w jakiejś są tu różnice. Ale zdecydowanie więcej jest między nami bliskości.

A na końcu decydująca była determinacja dwóch naszych liderów — w polskich realiach politycznych — młodszego pokolenia. Z pełną determinacją musieli przekonywać działaczy swojego ugrupowania do tego porozumienia.

Do czego Szymon Hołownia musiał przekonywać działaczy Polski 2050? Na czym polegały u was opory przed porozumieniem z PSL?

Mamy inne wizerunki, inną historię, różne doświadczenia. My jesteśmy młodą partią, oni mają prawie 130 lat. Od początku bardzo dużo mówiliśmy o tym, że inna polityka jest potrzebna. PSL odwołuje się do swoich tradycji, które rzeczywiście robią wrażenie.

Na poziomie niektórych regionów, gdzie PSL działa od lat, były różnego rodzaju wątpliwości, czy to się uda spiąć. Przeważyły plusy i wiara, że razem jesteśmy w stanie dodać tyle opozycji, że zwycięstwo nad PiS będzie wyraźne i jednoznaczne.

Jestem bardzo ciekawa, jak tłumaczyliście PSL-owi, że „inna polityka jest możliwa”. Inna od czego? Mówiliście ludowcom, że co mają robić inaczej?

My jesteśmy ruchem obywatelskim, oddolnym. Rozumiemy „inną politykę” jako myślenie do przodu – o wyzwaniach, które są zawarte w naszej nazwie Polska 2050.

Trzeba myśleć w dłuższej perspektywie, oderwać się od „kadencjozy”.

Trzeba odejść od myślenia, że polityka jest o dzieleniu się stanowiskami i zajmowaniu tych stanowisk, o pieniądzach, o prywacie, kasie – o tym wszystkim, co dominuje za rządów PiS, ale przez te 30 lat różnie bywało pod tym względem.

Inna polityka polega też na tym, że konieczny jest bardzo konkretny program. Stąd ta lista wspólnych spraw. To też negocjowaliśmy dość długo, spieraliśmy się o niektóre punkty. Na początku PSL nie było bardzo przekonane, że na tej liście wspólnych spraw powinniśmy umieścić referendum aborcyjne.

Sam Władysław Kosiniak-Kamysz proponował referendum aborcyjne w 2020 roku.

W PSL początkowo nie było przekonania, że to jest priorytet i że aborcja powinna się znaleźć na krótkiej liście priorytetów. Dla nas to jest szczególnie ważne, podobnie jak ważne jest uporządkowanie całej sfery relacji państwo-kościół, w której pod rządami PiS mamy chory układ. Ludowcy przyjęli nasze argumenty i się zgodzili. My nie będziemy się publicznie spierać, będziemy się wspierać.

Kto z was więcej zyskuje na tym porozumieniu? Działacze Polski 2050 mówili mi, że wy już straciliście.

Nie sądzę, byśmy stracili. Notowania sondażowe były dotąd przeprowadzane oddzielnie. Te pierwsze sondaże, które uwzględniają nas razem – my też takie zamawialiśmy – pokazują potencjał startowy na poziomie 15-16 procent. To dobra wskazówka.

Po to zawarliśmy umowę, żeby obie strony zyskały. Każda ma swoje mocniejsze i słabsze strony. Wydaje nam się, że wzajemnie się wspierając i uzupełniając, uzyskamy zdecydowanie lepszy wynik. I jeszcze raz powtórzę – tym samym pomożemy opozycji wygrać z PiS-em.

„Mówimy »nie« starej polityce” – powiedział Szymon Hołownia. Jak rozumiem, chodzi nie tylko o sposób uprawiania polityki, ale też o zmianę pokoleniową. Jak bardzo wątek pokoleniowy będzie dla was ważny?

On jest ważny w polskiej polityce. Przekroczyliśmy 30 lat wolności, a ciągle jest to samo dość zamknięte grono polityków, którzy decydują o polskich sprawach, a świat się zmienia dynamicznie. Ani Szymon Hołownia, ani Władysław Kosiniak-Kamysz nie są może młodzieńcami w rozumieniu ludzkim, generacyjnym, a jednocześnie w rozumieniu polskiej polityki to są młodzi, obiecujący liderzy. Byłoby bardzo dobrze, by mieli dużo więcej do powiedzenia niż do tej pory.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze