Pracownicy urzędów stanu cywilnego, prezydent Krakowa, wrocławska rada ds. równego traktowania mówią zgodnie: „Chcemy realizować wyrok TSUE, ale polskie przepisy wiążą nam ręce”. Apelują do rządu o wydanie rozporządzenia. A ten tylko wzrusza ramionami.
„Zaręczyłyśmy się w Dublinie. Ślub planowałyśmy w Paryżu, pobrałyśmy się w Austrii, ale huczne wesele zorganizowałyśmy w Polsce. Nasze rodziny bawiły się razem do muzyki z lat 80., a moja teściowa pokazywała zdjęcia z wesela koleżankom w pracy. W małej wsi. Polskie społeczeństwo jest gotowe na zmiany i akceptuje pary jednopłciowe. Niegotowi są jedynie polscy politycy” – mówi Dobromiła Kasprzyk.
Razem ze swoją żoną Gabrielą tuż po ogłoszeniu wyroku TSUE z 25 listopada 2025 roku złożyły w krakowskim Urzędzie Stanu Cywilnego wniosek o transkrypcję ich aktu małżeństwa, a tym samym uznania ich za żonę i żonę. „Wypełniam dokumenty i nie wiem, co zaznaczyć. Panna? Przecież to nieprawda. Żonata? Takiej formuły nie ma w przepisach prawa, choć język polski by ją nakazywał. Polski rząd nakazuje mi więc kłamać w oficjalnych dokumentach. A my chcemy prawdy. Dlatego złożyłyśmy wniosek i czekamy” – mówi.
I dodaje: „Sama możliwość rejestracji naszego małżeństwa nie zlikwiduje homofobii w Polsce z dnia na dzień. Ale pozwoli poczuć się odrobinę bardziej bezpiecznie”.
Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej obligująca Polskę do respektowania małżeństw jednopłciowych zawieranych za granicą to efekt sprawy pary mężczyzn, Polaków, która mieszkała w Niemczech i tam wzięła ślub. Kiedy po czasie para wróciła do Polski, mężczyźni w świetle prawa wciąż byli się dla siebie obcymi osobami.
Urząd Stanu Cywilnego w Warszawie odmówił im transkrypcji aktu małżeństwa, a kiedy sprawę zaskarżyli do sądu, Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację urzędnikom. Sprawa wylądowała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który sam zapytał o zdanie TSUE. Ten powiedział jasno: Polska musi zacząć dostrzegać jednopłciowe małżeństwa zawierane za granicą. By to się stało, trzeba zmienić przepisy — a dokładniej ustawę o aktach stanu cywilnego.
Sprawa ugrzęzła w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I wzbudziła ogólnokrajową wrzawę — nie tylko po stronie skrajnej prawicy, ale wśród ludowców i polityków Platformy Obywatelskiej.
Minister Sprawiedliwości Waldemar Żurek twierdził, iż państwo będzie musiało sprawdzać, czy zawierane małżeństwa nie są jedynie weekendowe, a premier Donald Tusk uspokajał, że nie jest tak, że Unia Europejska może nam cokolwiek narzucać.
„Pracujemy nad własnymi przepisami prawa, które będą to regulowały w sposób taki, jaki większość Polaków poprzez większość parlamentarną uzna za stosowne” – powiedział podczas posiedzenia Rady Ministrów.
Minęły trzy tygodnie, analizy trwają. Szczegółów jak dotąd brak — choć rząd „konkrety” miał przedstawić już na początku grudnia.
Urzędnicy zatrudnieni w USC zwracają uwagę na pat, w jakim się znaleźli. Z jednej strony dysponują wyrokiem TSUE obligującym do transkrypcji aktów małżeństw. Z drugiej — polskie przepisy to uniemożliwiają.
Nie chodzi tu o chęci urzędników. „Każda rubryka musi mieć numer PESEL odpowiadający danej płci. Jeśli w polu »kobieta« wpiszemy PESEL, który system rozpoznaje jako męski, to po prostu nie przepuści wpisu” – wyjaśniała w rozmowie z OKO.press Beata Moskal-Słaniewska, burmistrzyni Świdnicy.
To ona jako pierwsza wśród samorządowców zadeklarowała, że nie będzie się oglądać na rząd – jej miasto wyrok TSUE chce wykonać.
Ręce rozkładają urzędnicy zatrudnieni w USC. Stowarzyszenie Urzędników Stanu Cywilnego już 2 grudnia wystosowało pismo do Marcina Kierwińskiego, szefa MSWiA. Dlaczego do niego? Bo choć koordynację wykonania wyroku przejęło MSZ, to właśnie resort Marcina Kierwińskiego jest kluczowy w sprawie wpisania do akt stanu cywilnego pierwszego aktu małżeństwa pary jednopłciowej.
SUSC zażądało wytycznych dotyczących tego, jak odnaleźć się w sytuacji po wyroku TSUE. Urzędnicy nie wiedzą, co robić, gdy kolejne pary — jak pani Dominika Kasprzyk i jej żona — zażądają transkrypcji.
„Z uwagi na konieczność jednolitego stosowania prawa oraz zapewnienia obywatelom pewności prawnej uprzejmie proszę o pilne udzielenie wyjaśnień lub przekazanie tymczasowych wskazówek do czasu wdrożenia odpowiednich przepisów wykonawczych” – napisało SUSC.
Podobne apele wystosowały samorządy we Wrocławiu i Krakowie. „Urząd Stanu Cywilnego we Wrocławiu pomimo pełnej gotowości do wykonywania orzeczenia, nie może wypełniać swoich ustawowych zadań” – pisze miejscowa Rada ds. Równego Traktowania oraz pełnomocniczka prezydenta ds. równości Alina Szeptycka.
Już 5 grudnia wydała apel do ministra Kierwińskiego, prosząc o niezwłoczne wydanie rozporządzenia do ustawy o aktach stanu cywilnego, które ma umożliwić transkrypcję zagranicznych aktów małżeństw jednopłciowych.
„Obowiązujące wzory aktów stanu cywilnego oraz funkcjonujący system teleinformatyczny nie przewidują możliwości wprowadzenia danych dotyczących małżeństwa jednopłciowych. W rezultacie Urzędy Stanu Cywilnego nie są w stanie dokonać transkrypcji zagranicznych aktów małżeństwa, mimo wyraźnego nakazu wynikającego z orzeczenia TSUE” – piszą.
Z podobną odezwą do MSWiA oraz do Ministerstwa Cyfryzacji zwrócił się Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa, jego pełnomocniczka ds. równego traktowania Ewelina Pytel oraz Rada. „Brak jednoznacznych rozwiązań prawnych może prowadzić do trudności organizacyjnych po stronie urzędów oraz do niepewności prawnej po stronie mieszkańców” – piszą.
„W efekcie jesteśmy w patowej sytuacji. Krakowski Urząd Stanu Cywilnego nie może i nie chce odmówić wydania aktów transkrypcji małżeństwa. A jednocześnie nie ma jak wykonywać swoich obowiązków, bo technicznie transkrypcja nie jest możliwa. Ten pat trzeba rozwiązać” – podnosi Ewelina Pytel.
O tym, jak ważne jest jak najszybsze uregulowanie kwestii małżeństw jednopłciowych (tych zawieranych za granicą, ale i nie tylko) dobitnie przekonali się krakowscy radni. W środowy (17 grudnia) wieczór debatowali nad pierwszą w Polsce rezolucją skierowaną do rządu, by zajęła się uregulowaniem przepisów prawa tak, by umożliwić urzędom wykonywanie wyroku TSUE.
Dyskusja ta jak w pigułce pokazała rozdźwięk między interesami politycznymi a realnymi problemami ludzi. Maciej Michałowski, radny PiS, wyszedł na mównicę i przez kolejne minuty wyliczał tożsamości i orientacje płciowe, wyśmiewając kwestie różnorodności.
Michał Drewnicki (PiS) krzyczał o życiu pod dyktando Brukseli. Radni Platformy Obywatelskiej milczeli, Nowa Lewica, która zainicjowała projekt, próbowała przekonywać, że rezolucja nie zaprowadzi w Polsce małżeństw, ani nawet związków partnerskich. Robiła to po to, by zyskać poparcie koalicjantów.
Aleksandra Owca z Razem wytykała koalicji niekonsekwencję, deklarując, że zagłosuje za przyjęciem historycznej rezolucji, choć z bólem.
Kiedy radni zajmowali się głównie sobą nawzajem, nieheteronormatywni mieszkańcy miasta przez dwie godziny opowiadali o własnych doświadczeniach życia w Polsce, w związkach niewidzialnych dla państwa.
Dawid Wojtyczka przypomniał historię Krzysztofa i Łukasza, pary z 15-letnim stażem, która wyleciała na wakacje do Włoch. Łukasz niespodziewanie zmarł, a Krzysztof toczył batalię o sprowadzenie zwłok partnera do kraju. Bo w świetle prawa byli dla siebie obcy.
„Wykonanie wyroku TSUE i transkrypcja aktów pozwoli po ludzku pożegnać naszych najbliższych” – mówił. – „Naszym największym marzeniem jest przestać być na politycznym świeczniku. I w końcu żyć swoim życiem. Bezpiecznie”.
Justyna Bołoz, wiceprezeska Queerowego Maja, które w Krakowie organizuje Marsz Równości, opowiadała, że wspólnie z partnerką od lat pracują, żyją, mieszkają w Krakowie, tu płacą podatki.
„Chcemy się pobrać. Musimy zrobić to za granicą. Po ślubie będziemy w 16 krajach UE traktowane jak małżeństwa, a w Polsce nadal jak zupełne obce osoby. Jak współlokatorki. Chciałybyśmy nie stawać przed dylematem: rodzice, najbliżsi czy uznanie naszego małżeństwa, posiadanie dzieci, równość. Życie w Polsce czy wyprowadzka. Nie utrudniajcie naszego życia. Bo czas ucieka. A życie mamy tylko jedno” – przekonywała.
Grzegorz Garboliński, radny miasta Krakowa, inicjator rezolucji i wyoutowany gej „Proszę sobie wyobrazić małżeństwo, które żyje ze sobą od lat. A po przekroczeniu granicy Polski, po powrocie do ojczyzny, nagle stają się dla siebie obcymi ludźmi. Właściwie nie wiadomo kim. Jeśli dojdzie do wypadku, to jedna osoba nie może otrzymać informacji o stanie zdrowia tej drugiej. Jeśli wypadek okaże się śmiertelny, nie ma prawa do pochówku, do dziedziczenia. A jeśli wychowywali wspólnie dziecko, to cała rodzina będzie musiała przechodzić upokarzającą procedurę i potwierdzać, że są rodziną. Wynik tej procedury nie jest z góry znany i może skończyć się dla całej rodziny kolejną tragedią. Tylko dlatego, że polskie państwo uparcie nie chce dostrzegać jednopłciowych małżeństw”.
„Mam wrażenie, że ten temat jest brany na plecy, a nie na klatę” – mówiła z kolei aktorka Dominika Bednarczyk. Jej córka żyje z partnerką, są w związku partnerskim. „Jeżeli kiedykolwiek zechce zalegalizować ten związek, to pragnę, by mogła to zrobić. I marzę, by polskie państwo go wówczas nie kwestionowało, nie podważało. By go widziało i uznało. Tu chodzi o bezpieczeństwo i godność. Mojej córki i tysięcy innych osób. Tylko tyle i aż tyle” – wyjaśniała radnym.
Jak pisał na łamach OKO.press Hubert Sobecki, „Polki i Polacy nie mają problemu z małżeństwami jednopłciowymi”. Według sondaży CBOS poparcie społeczne dla równości małżeńskiej w latach 2010-2024 wzrosło z 16 do 44 procent.
W ubiegłym roku po raz pierwszy opublikowano sondaże wskazujące na osiągnięcie i przekroczenie symbolicznego progu 50 procent. Tegoroczny ogólnopolski sondaż zamówiony przez organizacje społeczne wskazał na rekordowe 54 procent poparcia.
Tymczasem politycy wciąż traktują kwestię uregulowania praw osób LGBT+ jako temat drugiej kategorii. W czwartek 18 grudnia Komitet Stały Rady Ministrów ma zająć się projektem ustawy „o osobie najbliższej i wspólnym pożyciu”. To wtedy zdecyduje, czy i w jakiej postaci projekt ustawy znajdzie się w Sejmie. Ustawa nie ma szans na głosowanie w tym roku — trafi do Sejmu najwcześniej w styczniu.
LGBT+
Marcin Kierwiński
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
małżeństwa jednopłciowe
Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".
Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".
Komentarze