Praski sąd zdecydował o przywróceniu sędziego Tuleyi do pracy. Wiceprezes SO w Warszawie Przemysław Radzik nie pozwala mu pełnić obowiązków, zasłaniając się uchwałą nielegalnej Izby Dyscyplinarnej z listopada 2020 roku
Sędziego przywrócił w poniedziałek 21 marca 2022 roku do orzekania Sąd Okręgowy Warszawa-Praga, który wydał tzw. zabezpieczenie, w ramach którego zobowiązał Sąd Okręgowy w Warszawie do dopuszczenia Tuleyi do wykonywania wszystkich praw i obowiązków służbowych. Sędzia ma być uwzględniany w przydziale spraw, ma mieć dostęp do systemu informatycznego sądu oraz ma nie być pomijany w wyznaczaniu terminów rozpraw i posiedzeń. Zabezpieczenie zostało wydane na poczet procesu, jaki rozpocznie się po złożeniu przez Igora Tuleyę pozwu o przywrócenie do pracy.
Do zawieszenia sędziego doprowadziła Prokuratura Krajowa, która chce mu postawić zarzut karny za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Chodziło o orzeczenie, w którym Tuleya nakazał wszczęcie śledztwa w sprawie głosowania PiS nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w 2016 roku. Uzasadnienie orzeczenia było dla PiS miażdżące, Tuleya wypunktował wszystkie nieprawidłowości. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W związku z postanowieniem praskiego sądu pełnomocnik sędziego Tuleyi złożył w zeszłym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Warszawie pismo "wzywające do wykonania prawomocnego orzeczenia". W poniedziałek 28 marca przed sądem odbyło się zgromadzenie poparcia dla represjonowanego sędziego, który rano chciał oficjalnie powrócić do pełnienia obowiązków. OKO.press było na miejscu z kamerą:
W sądzie czekało na sędziego Tuleyę pismo od prezesa wiceprezesa sądu Przemysława Radzika, pełniącego również funkcję zastępcy rzecznika dyscyplinarnego, nominata Zbigniewa Ziobry, w którym przywoływane jest wystosowane "wezwanie do wykonania orzeczenia", ale także uchwała Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego z 18 listopada 2020. To uchwała o uchyleniu immunitetu i zawieszeniu w służbie sędziowskiej wydana na wniosek Prokuratury Krajowej, która wystąpiła o pozwolenie na pociągnięcie Igora Tuleyi do odpowiedzialności karnej.
"Wzywam pana jako pełnomocnika w/w, do uzupełnienia braków formalnych wezwania i przedstawienia orzeczenia o uchyleniu w/w uchwały Sądu Najwyższego. Uzupełnienie braków formalnych skutkować będzie natychmiastowym dopuszczeniem Pana Sędziego do pracy na poprzednich warunkach" - czytamy w piśmie.
Innymi słowy, wiceprezes Radzik nie wykona prawomocnego orzeczenia sądu, dopóki nie zostanie zmieniona uchwała ID sprzed siedemnastu miesięcy. Tym samym sędziego Tuleyi nie dopuszczono do pracy, co ogłosił zebranym przed SO w Warszawie przed godziną 10:00.
"Musimy poczekać, aż uchwała Izby Dyscyplinarnej zostanie uchylona. Kiedy to nastąpi? Mam wrażenie, że nigdy. Dalsza wymiana korespondencji z prezesem Radzikiem nie ma sensu. Nie będę czekał dłużej. To trochę jak pisanie na Berdyczów albo uderzanie głową w skałę" - komentował pismo Igor Tuleya.
"Nie jestem kapciowym prezesa Radzika. Podejmiemy dalsze kroki w celu wyegzekwowania orzeczenia sądu. Oczywiście takiej decyzji można się było spodziewać po moich przełożonych, którzy nie respektują orzeczeń sądowych. Nie jest to zresztą pierwsze orzeczenie, które nie zostało wykonane. Będziemy egzekwowali orzeczenie sądu praskiego w podobnym trybie, w jakim robi to sędzia Juszczyszyn. Złożymy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesów SO w Warszawie. I myślę, że również podejmiemy dalsze kroki przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka" - dodawał sędzia. "Osoby, które nie dopuszczają mnie do służby sędziowskiej, poniosą tego konsekwencje. I to nie tylko dyscyplinarne, ale także konsekwencje karne, ponieważ to jest jawne nieprzestrzeganie prawa".
Głos zabrał także obecny na miejscu sędzia Piotr Gąciarek: "Autor tego pisma, pan Radzik, być może nie wie, że istnieją takie procedury, także w procedurze cywilnej, jak przymuszenie do wykonania prawomocnego orzeczenia. Na przykład w postaci grzywny, którą pan Radzik będzie opłacał z naszych podatków".
Pierwszym sędzią zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną był Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Juszczyszyn, represjonowany w związku z wystąpieniem do Kancelarii Sejmu o ujawnienie list poparcia kandydatów do neo-KRS, od dwóch lat walczy o przywrócenie do pracy, w czym pomaga mu pełnomocnik prof. Michał Romanowski. W wyniku ich starań sądy wydały już szereg orzeczeń.
Jak pisaliśmy w OKO.press: "Najpierw Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał zabezpieczanie przywracające Juszczyszyna do pracy na czas trwania procesu. A w grudniu 2021 roku również bydgoski sąd rejonowy wydał nieprawomocny wyrok, w którym przywrócił go do pracy już bezterminowo.
Z kolei Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał najpierw zabezpieczenie, a w grudniu 2021 roku wydał nieprawomocny wyrok uznający decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu Juszczyszyna za bezprawną. Sąd nakazał usunąć ją ze strony SN.
Prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki zlekceważył te orzeczenia. Nie dopuszcza sędziego do pracy, bo uważa, że wiąże go decyzja Izby Dyscyplinarnej. Dlatego Juszczyszyn z pełnomocnikiem złożyli zawiadomienie do prokuratury o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków z artykułu 231 kodeksu karnego. Prokuratura Krajowa umorzyła sprawę, ale w styczniu 2022 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ nakazał jej śledztwo.
Z kolei na początku marca 2022 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy orzekł, że za niewykonanie orzeczenia przywracającego Juszczyszyna do pracy należy wszcząć wobec prezesa Nawackiego egzekucję. I można nałożyć na niego grzywnę do 15 tysięcy złotych, a jeśli jej nie zapłaci zamienić ją na areszt. I nie chroni przed tym Nawackiego immunitet sędziowski".
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze