21 maja 2021 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał natychmiastowe zawieszenie działalności odkrywki Turów. Polska się do tego nie zastosowała. Teraz za bezczynność rządu zapłacimy 500 tysięcy euro dziennie
Kara zacznie obowiązywać od momentu otrzymania decyzji TSUE i zostanie zdjęta tylko wtedy, kiedy kopalnia odkrywkowa Turów w Bogatyni przestanie działać.
"Ustalona okresowa kara pieniężna powinna być, po pierwsze, odpowiednia do okoliczności sprawy i po drugie proporcjonalna do stwierdzonego uchybienia oraz do zdolności płatniczych państwa członkowskiego" - czytamy w postanowieniu TSUE.
Kara to wynik sporu o kopalnię leżącą na trójstyku granic polskiej, czeskiej i niemieckiej. Czesi skarżą się, że odkrywka węgla brunatnego, należąca do państwowej spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, powoduje wysychanie studni po ich stronie. Argumentują, że przez wydobycie powstał tzw. lej depresyjny, czyli obniżone lustro wody podziemnej. Mieszkańcy przygranicznych wiosek obawiają się, że niedługo woda całkowicie zniknie z ich krajów. Nie chcą także, by odkrywka została powiększona i zbliżała się do granicy.
Lista problemów jest dłuższa. Chodzi między innymi o hałas i pyły nawiewane znad Turowa, które pogarszają jakość powietrza. Przeciwnicy kopalni po niemieckiej stronie wskazują, że przez osiadanie gruntów pękają ściany domów w Żytawie.
Koncesja na eksploatację tego złoża wygasała na wiosnę 2020 roku. Minister klimatu Michał Kurtyka najpierw przedłużył ją na kolejnych sześć lat, a później aż do 2044 roku.
„Nie można kontynuować wydobycia, jednocześnie kradnąc wodę z terytorium Czech przez kolejne 24 lata. Prawie 14 tysięcy osób podpisało się pod apelem do polskiego ministra klimatu, by nie pozwolił na bezsensowne wydobycie” – komentowała Nikol Krejčová, koordynator kampanii węglowej w czeskim Greenpeace.
W jaki sposób Turów odsysa wodę opisywał w rozmowie z OKO.press hydrogeolog, dr Sylwester Kraśnicki.
"Lej odprężeniowy na terytorium czeskim sięga aż do miejscowości Hradek nad Nisou. Na północ od tego miasteczka jest dogodne miejsce, żeby ulokować ujęcie wód podziemnych. I właśnie tam nasi sąsiedzi mogą odczuwać problem z coraz bardziej obniżającym się zwierciadłem oraz malejącymi zasobami wody" - tłumaczył naukowiec.
Czeska strona informowała wielokrotnie o problemach związanych z Turowem. "Długo starałem się rozwiązać ten spór bez walki prawnej. Wynik jest dla nas ważny, czyli pomoc dziesiątkom tysięcy Czechów na granicy” – mówił czeski minister spraw zagranicznych Tomáš Petříček. W lutym 2021, po kolejnych nieudanych rozmowach z Polską, Czesi wnieśli skargę do TSUE.
21 maja wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta zdecydowała o zastosowaniu tzw. środka tymczasowego. Nakazała natychmiastowe zawieszenie działalności kopalni do momentu rozstrzygnięcia sprawy. Polska strona się do tego nie zastosowała, a odkrywka w Turowie działa bez przeszkód. I choć premier Mateusz Morawiecki mówił o "sukcesie w negocjacjach" już cztery dni po decyzji TSUE, to końca konfliktu nadal nie widać.
"Jestem głęboko przekonany, że Polsce nie grożą kary finansowe ws. kopalni Turów" - mówił w czerwcu.
Czesi oficjalnie ogłosili, że nie chcą wycofać pozwu przeciwko Polsce z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Domagali się również 5 mln euro rekompensaty za każdy dzień niedostosowania się do decyzji TSUE o czasowym wstrzymaniu wydobycia węgla z Turowa. Wśród żądań znalazła się również budowa specjalnego ekranu, który zahamuje odpływ wody i współfinansowanie budowy wodociągów oraz nowych ujęć wody.
Polska - jak czytamy w najnowszym postanowieniu TSUE - złożyła wniosek o uchylenie środka tymczasowego. Jednak przedstawione argumenty były "powtórzeniem lub rozwinięciem" tych, które Polska podnosiła podczas wcześniejszych etapów sprawy. Nie mogły więc "stanowić zmiany okoliczności w rozumieniu regulaminu postępowania". Wiceprezes zaznacza w swoim postanowieniu, że Polska chciała wykazać, jak wyłączenie kopalni doprowadzi do przerw w dostawie energii cieplnej i wody pitnej w rejonie Zgorzelca oraz Bogatyni. Rządowi nie udało się jednak tego twierdzenia poprzeć wystarczająco silnymi argumentami, a wniosek oddalono.
TSUE podkreśla także, że nałożenie kary finansowej wzmocni zastosowany środek tymczasowy. Zaznacza również, że ta decyzja nie będzie miała wpływu na ostateczny wyrok w sprawie. Pierwsza rozprawa w sprawie została zaplanowana przez Trybunał na 9 listopada.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze