„Wiadomości” TVP uderzyły w znaną z obrony wolnych sądów sędzię Beatę Morawiec materiałem, który brzmiał jak wydany na nią wyrok. Oparty na przecieku z akt prokuratury materiał wyemitowano dwa dni przed posiedzeniem Izby Dyscyplinarnej, która zdecyduje, czy sędzi uchylić immunitet.
Poświęcony sędzi Morawiec kilkuminutowy materiał z soboty 10 października zatytułowano „»Wiadomości« ujawniają dowody patologii”. Prowadząca tak go zapowiedziała: „Dziennikarze »Wiadomości« dotarli do szokujących zeznań świadków, które wskazują na to, że Morawiec wykorzystywała stanowisko i wpływy w polskich sądach do prowadzenia przestępczej działalności”.
Z materiału autorstwa Adriana Boreckiego i Adama Krawczaka widz „Wiadomości” dowiedział się, że sędzia Beata Morawiec, prezeska stowarzyszenia sędziów Themis kreuje się na krytyczkę „reform” ministra Ziobry, a sama ma problemy z wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa chce jej postawić zarzuty i dlatego wystąpiła o uchylenie sędzi immunitetu do Izby Dyscyplinarnej przy SN. (Izba wniosek rozpozna w poniedziałek 12 października).
Autorzy materiału omawiając dwa zarzuty prokuratury, tj. rzekome przyjęcie przez sędzię łapówki w postaci telefonu za korzystny wyrok i rzekomego sporządzenia fikcyjnej opinii zobrazowali je cytatami z wyjaśnień i zeznań złożonych w prokuraturze przez osoby obciążające sędzię Morawiec.
Marek B., który handlował telefonami, mówił śledczym jako osoba podejrzana, że sędzia obiecała mu wydać sprawiedliwy wyrok w jego rodzinnej sprawie i taki w 2012 roku wydała. Za co miał jej zostawić w sekretariacie telefon. Inna osoba potwierdziła, że Marek B. chodził po sądzie i chwalił się, że sędzia wydała taki „sprawiedliwy” wyrok. Zaś z zeznań trzeciej osoby ma wynikać, że sędzia nie sporządziła opinii za 5 tys. zł, którą zamówił u niej Sąd Apelacyjny w Krakowie w 2013 roku.
W materiale „Wiadomości” pojawił się jeszcze jeden wątek, że sędzia Morawiec miała rzekomo wykorzystywać swoją pozycję w sądzie do załatwiania kontraktów dla firmy brata, który handlował m.in. środkami higieny i czystości. W materiale wypowiedział się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który mówił, że „torpedowanie reformy sądownictwa” przez sędzię może nie być bezinteresowne, bo sędzia może bronić swojego interesu. Zaś redaktor naczelny „Gazety Polskiej” porównał sprawę sędzi Morawiec do „typowego układu z Chicago z lat 30., kiedy mafia broniła swoich sędziów, a sędziowie bronili swojej mafii”.
Materiał „Wiadomości” nie przypadkiem ukazał się teraz na dwa dni przed decyzją Izby Dyscyplinarnej przy SN, która w poniedziałek 12 października będzie decydować o uchyleniu sędzi Morawiec immunitetu. Zastanawiające jest też to, że „Wiadomości” miały dostęp do zeznań obciążających sędzię. A jej obrońcy w piątek 9 października mogli zapoznać się w Izbie Dyscyplinarnej tylko z częścią akt, które skierowała do Izby Prokuratura Krajowa. Taką decyzję podjął Adam Tomczyński, który jednoosobowo rozpozna wniosek o uchylenie immunitetu. Tomczyński zabronił też obronie robić kopii ze znajdujących się w aktach dokumentów.
Ważne jednak jest to czego nie było w materiale „Wiadomości”, a co każe podchodzić do zarzutów prokuratury z dużą rezerwą i wątpliwościami. Bo wyglądają one na naciągane i celowo wymierzone w sędzię Morawiec, która w ostatnich latach broniła wolnych sądów i krytykowała „reformy” ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Jest kilka powodów, by wątpić w intencje Prokuratury Krajowej, na czele której stoi Bogdan Święczkowski, zaufany Zbigniewa Ziobry.
1. Kontekst składanych zeznań. Nie wiemy, w jakich okolicznościach osoby obciążające sędzię były przesłuchiwane przez prokuraturę. Wiadomo, że sędzię w sprawie telefonu obciąża Marek B. (składał wyjaśnienia jako podejrzany) i pośrednio były dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie (składał wyjaśnienia jako podejrzany) oraz była księgowa tegoż sądu (zeznawała jako świadek).
Księgowa i były dyrektor przewijają się w większym śledztwie dotyczącym nieprawidłowości finansowych w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Sprawa sędzi Morawiec to jej mały odprysk. Dlaczego więc obciążyli sędzię? Czy coś im proponowano za obciążające zeznania? Była księgowa – jak pisał w 2019 r. Onet – wyznała, że miała propozycję od prokuratorów, by zeznać coś na znanych sędziów z Krakowa. W zamian miała zaś dostać status tzw. małego świadka koronnego. A tak się składa, że znanymi sędziami z Krakowa są Beata Morawiec i sędzia Waldemar Żurek, jedna z twarzy obrony wolnych sądów.
2. „Wiadomości” pokazały tylko fragment zeznań. A doświadczeni prawnicy – karniści wiedzą, że zeznania (składają świadkowie) lub wyjaśnienia (składają osoby podejrzane) trzeba czytać w całości i najlepiej razem z całymi aktami śledztwa. Bo wtedy wiadomo, jaką pozycję procesową mają przesłuchiwani w prokuraturze, co im samym groziło. Wiadomo, na jakim etapie śledztwa byli przesłuchani. Ważne są też szczegóły zeznań i pytania, jakie zadawali prokuratorzy. To wszystko ma wpływ na wiarygodność zeznań. A to w tej sprawie jest kluczowe z uwagi na punkt 3 i z uwagi na to, że były dyrektor i była księgowa obciążający sędzię zostali oskarżeni przez prokuraturę w kwietniu 2020r. w związku z głównym śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w sądzie apelacyjnym.
3. Beata Morawiec zaprzecza zarzutom od początku. Sędzia na potwierdzenie, że przygotowała opinię na zlecenie sądu apelacyjnego zamówiła prywatną opinię biegłego. Wynika z niej, że plik z opinią dla sądu sporządziła w 2013 roku. Tę opinię złożą w poniedziałek w Izbie Dyscyplinarnej jej obrońcy. I być może jej ujawnienie kilka dni temu spowodowało reakcję „Wiadomości” z przeciekiem z akt prokuratury.
Sędzia zaprzecza też, by kiedykolwiek przyjęła jakiś telefon. Marka B. nie kojarzy. Owszem, przewodniczyła składowi sądzącemu, który rozpoznał odwołanie w jego sprawie. I ten skład wydał korzystne dla niego orzeczenie, ale referentem sprawy, który ma największy wpływ na orzeczenie, był kto inny.
Morawiec w rozmowie z OKO.press podkreśla, że zawsze i w każdej sprawie stara się wydać sprawiedliwy wyrok. Poza tym zarzut przyjęcia łapówki wydaje się absurdalny i mało wiarygodny, bo to oznacza, że sędzia musiałaby się połakomić na telefon. W co nikt nie chce uwierzyć.
Sędzia Morawiec w rozmowie z OKO.press twierdzi też, że firma jej brata nie robiła żadnych interesów z sądem. Raz tylko interwencyjnie dostarczyła do sądu papier toaletowy za ok. 500 zł, bo się skończył, a trwały jeszcze procedury związane z wyborem w przetargu nowej firmy. Prokuratura nie robi jej za to zarzutu karnego, ale w „Wiadomościach” poszło, że sędzia chciała by jej brat robił po znajomości interesy z sądem.
4. Sędzia Beata Morawiec wygrała proces z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. „Wiadomości” nie powiedziały o tym ani słowa. W styczniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie nakazał Ziobrze przeprosić Beatę Morawiec za szkalujący jej dobre imię komunikat jego resortu. Komunikat ministerstwo wydało w 2017 r. po odwołaniu Beaty Morawiec z funkcji prezeski Sądu Okręgowego w Krakowie. Jej odwołanie zestawiono tam z zatrzymaniami dyrektorów krakowskich sądów (dyrektorzy podlegają ministerstwu) w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
W komunikacie zarzucono też Morawiec, że podległe jej sądy źle pracowały. Warszawski sąd uznał, że komunikat celowo uderzał w sędzię i nakazał jej przeprosiny. Sprawa czeka na rozpoznanie apelacji ministra.
Środowisko polskich sędziów uważa, że ten wyrok jest nie bez znaczenia dla obecnej sytuacji sędzi Morawiec. Mógł upokorzyć Zbigniewa Ziobrę, który jednocześnie jest Prokuratorem Generalnym. Z informacji OKO.press wynika, że były dyrektor i była księgowa krakowskiego sądu apelacyjnego niekorzystne dla sędzi zeznania składali po złożeniu przez nią pozwu przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Co ciekawe, Marek B., który mówił o telefonie jako łapówce, przesłuchany został dopiero po wydaniu przez sąd wyroku, w którym ten nakazał przeprosiny ministrowi.
Wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu sędzi Morawiec rozpozna Adam Tomczyński z Izby Dyscyplinarnej. To były sędzia zajmujący się sprawami upadłości firm i były prawnik. Przed powołaniem do Izby chwalił na Twitterze obecną władzę. To on zasiadał w składzie Izby, która zawiesiła w obowiązkach sędziego Pawła Juszczyszyna. W poniedziałek na posiedzeniu w Izbie Beaty Morawiec nie będzie, bo nie uznaje Izby za legalny sąd. Będą jej obrońcy.
Morawiec może liczyć na wsparcie sędziów, którzy stoją za nią murem. Nie wierzą oni prokuraturze. Uważają, że chce celowo skompromitować Morawiec, by uderzyć w całe środowisko sędziowskie. Co ważne w tej sprawie prokuratura posunęła się do tego, że zrobiła najście na dom sędzi łamiąc chroniący ją immunitet. Pod groźbą przeszukania domu zabrano jej służbowy laptop. Prawnicy, w tym były prezes TK i były Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll w rozmowie z OKO.press mówili, że działanie prokuratury było bezprawne.
Dlatego w poniedziałek pod Sądem Najwyższym odbędzie się wiec poparcia dla sędzi Morawiec. Podobne wiece odbędą się pod sądami w całej Polsce, w tym w Krakowie. „Okażmy wyrazy poparcia w mediach społecznościowych - pamiętajmy - dziś Beata, jutro Wy. Każdego można pomówić, każdy uczciwy człowiek, niewygodny dla władzy może zostać oskarżony. Nie pozwólmy zastraszać sędziów. Bądźmy razem – solidarność naszą siłą" – zachęca do udziału w wiecach stowarzyszenie sędziów Themis.
Sędzia Morawiec w poniedziałek będzie pracować w macierzystym krakowskim sądzie. Rozważy też pozew przeciwko TVP za sobotni materiał o niej. „To był typowy materiał pod tezę, by obrzucić człowieka błotem i go zniszczyć. Opublikowano materiały ze śledztwa, a sędzia nie może nic o tej sprawie mówić by się bronić, bo jest tajemnica śledztwa" – mówi OKO.press sędzia Dariusz Mazur, rzecznik stowarzyszenia Themis.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze