Zajmowanie siłą budynków TVP i PAP przez posłów PiS nie jest interwencją poselską. Policja ma prawo ich stamtąd wyprowadzić. Posłom za okupację grozi odpowiedzialność karna i dyscyplinarna – mówi prof. Krzysztof Grajewski
Od kilku dni czołowi politycy PiS wchodzą do siedzib TVP przy ulicy Woronicza i przy Placu Powstańców Warszawy jak do siebie. Wspierają poprzednie władze tej spółki, wyłonione za rządu PiS. Wspierają czołowe osoby tego medium, które stoją za uczynieniem z TVP propagandowego tuby partii Kaczyńskiego. Podobna sytuacja ma miejsce w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej.
Posłowie PiS chcą zablokować przejęcie obu spółek przez ich nowe władze powołane przez obecny rząd i zablokować zmiany w mediach publicznych. PiS chce na tym też zbić kapitał polityczny, który będzie paliwem na kolejne lata bycia tej partii w opozycji.
Protest PiS szybko przerodził się w okupację budynków. Posłowie chodzą po nich jak po swoim. Zaglądają, gdzie chcą, rozpychają się, przesłuchują szeregowych pracowników, czują się bezkarnie.
Powołują się, że działają w ramach interwencji poselskiej, ale nie ma to nic z interwencją wspólnego. Są podstawy prawne, by legalnie ich stamtąd wyrzucić. A nawet wszcząć wobec nich śledztwo w prokuraturze i postępowanie dyscyplinarne w Sejmie.
Rozmawiamy o tym z prof. Uniwersytetu Gdańskiego Krzysztofem Grajewskim z Katedry Prawa Konstytucyjnego i Instytucji Politycznych. Specjalizuje się w prawie konstytucyjnym. Jest współautorem komentarza do ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Ustawa ta w artykułach 19 i 20 reguluje interwencję poselską i senatorską.
Artykuł 19 mówi, że poseł i senator „ma prawo, jeżeli nie narusza dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, a także spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej”.
A artykuł 20 mówi, że poseł lub senator „ma prawo podjąć (...) interwencję w organie administracji rządowej i samorządu terytorialnego, zakładzie lub przedsiębiorstwie państwowym oraz organizacji społecznej, a także w jednostkach gospodarki niepaństwowej dla załatwienia sprawy, którą wnosi we własnym imieniu albo w imieniu wyborcy lub wyborców, jak również zaznajamiać się z tokiem jej rozpatrywania”.
Te organy mają 14 dni na udzielenie odpowiedzi. A kierownik organu lub jednostki ma niezwłocznie przyjąć posła, lub senatora.
Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Posłowie PiS okupują budynki TVP i PAP. Chodzą po korytarzach, siedzą w pokojach, zaczepiają i zatrzymują pracowników, rozpychają się. Wszystkich nagrywają, a filmiki wrzucają do internetu. Czy to mieści się w granicach interwencji poselskiej?
Prof. Krzysztof Grajewski z Uniwersytetu Gdańskiego: W tych budynkach podejmowanych jest szereg działań i zależy, o których mówimy. Interwencja poselska lub senatorska polega na tym, że parlamentarzysta udaje się do kierownika danej jednostki państwowej i mówi, że przychodzi w imieniu obywatela, który zgłosił się do niego ze sprawą. Albo przychodzi ze sprawą, którą sam wymyślił.
Na przykład przychodzi do dyrektora szpitala i mówi, że obywatel czeka długo na operację i nikt się nim nie zajmuje. Dyrektor powinien go przyjąć. Pyta dyrektora, kiedy obywatel będzie miał operację. Dyrektor powinien dać mu odpowiedź, co zamierza zrobić. Ale to nie oznacza, że ma załatwić sprawę tak, jak oczekuje tego poseł. Kierownik jednostki nie musi robić tego, co chce poseł, ma tylko podjąć jakąś decyzję, czyli załatwić sprawę.
Co mogą robić posłowie PiS w ramach interwencji poselskiej w budynkach PAP i TVP?
Posłowie mogą się tłumaczyć, że czują się zaniepokojeni, że ktoś przejął zarząd nad tymi spółkami. Mają prawo wstępu do budynku, o czym mówi artykuł 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Mają prawo żądać spotkania z kierownictwem tych spółek. Mogą mówić, że mają informacje, że w ich ocenie ktoś nieuprawniony przejął zarząd i zażądać informacji oraz dokumentów.
Nowe władze mają obowiązek udostępnić im takie dokumenty, np. zrobić ksero lub wysłać im je mailem. Mogą też powiedzieć, że dalszych wyjaśnień udzielą w ciągu 14 dni. I na tym kończy się interwencja. Poseł ma też prawo do zaznajamiania się z tokiem jej rozpatrywania.
Jeśli przeradza się ona w to, że poseł zostaje w gabinecie kierownika jednostki, w innym pomieszczeniu lub na korytarzu i ich nie opuszcza na żądanie osoby uprawnionej, np. zarządcy budynku; to już nie jest interwencja poselska.
Poseł i senator nie może zajmować pomieszczeń. To przestaje być interwencją i zaczyna być przestępstwem naruszenia miru domowego.
[artykuł 193 paragraf 1 kodeksu karnego mówi o wdarciu się do cudzego pomieszczenia lub na cudzy tren i nie opuszcza go mimo wezwania – red.].
To tak jakby ktoś przyszedł do czyjegoś mieszkania porozmawiać, ale zamienia się to w kłótnię. I ten, który przyszedł, mówi, że będzie siedział aż do momentu, gdy właściciel mieszkania spełni jego żądania. To przestępstwo.
Poseł ma obowiązek opuścić budynek na żądanie zarządcy budynku. W 1990 roku za rządu Tadeusza Mazowieckiego był przypadek, że kilku posłów okupowało budynek ministerstwa rolnictwa. Mazowiecki wysłał tam policję, która ich wyrzuciła z budynku z innymi protestującymi. Wszystkich posłów policja wsadziła do radiowozów i odwiozła do hotelu sejmowego.
To była dopuszczalna reakcja na to, że ktoś bezprawnie zajmuje pomieszczenie. Policja ma prawo podjąć taką interwencję.
Oczywiście, podniesiono zarzuty, że w ten sposób naruszono nietykalność poselską. Wtedy I prezes SN złożył wniosek do TK o sprawdzenie konstytucyjności przepisów o nietykalności parlamentarnej. A TK orzekł, że taka interwencja nie narusza nietykalności, bo nietykalność nie ma charakteru absolutnego, a w szczególności nie służy ona do umożliwienia prowadzenia bezprawnej działalności.
Nie można zatem nadużywać immunitetu i nietykalności. Immunitet i nietykalność nie mogą być dla nich tarczą, która pozwala im wejść, gdzie chcą i nikt nie może ich dotknąć.
Ta nietykalność nie chroni ich w sytuacji popełniania świadomego czynu przestępczego.
Dlatego zarządca budynku TVP lub PAP może wezwać policję, która powinna ich wyprowadzić.
Czy poseł może wejść do budynku siłą? Są filmiki pokazujące, jak politycy PiS przepychają się z ochroną i pracownikami mediów publicznych. Zasłaniają się właśnie legitymacją poselską. Czy poseł może wejść do dowolnego pomieszczenia w TVP, czy w PAP?
Poseł nie może forsować drzwi, nie może używać siły. Napierać na kogoś też nie może. Owszem, powinno się ich wpuścić, teoretycznie mogą wejść wszędzie. Ale jest granica, którą jest zdrowy rozsądek. Nie mogą przeszkadzać w wykonywaniu obowiązków służbowych.
Normalnie poseł ma dostać się do gabinetu kierownika jednostki i po tym, jak ten go przyjmie, powinien opuścić budynek. Nie mogą robić, co chcą i wchodzić, gdzie chcą.
To tak jak poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który kiedyś biegał po szpitalu i chciał dostać się na oddział zamknięty. Poseł nie może wejść na salę operacyjną, czy OIOM.
Interwencja poselska musi mieścić się w granicach prawa, nie może naruszać zasad współżycia społecznego i zdrowego rozsądku.
Czego poseł może żądać podczas interwencji oprócz przekazania dokumentacji? Do tego właśnie ograniczały się interwencje polityków KO posłów Szczerby i Jońskiego. Czy posłowie mogą legitymować pracowników i pytać co robią? A to właśnie posłowie PiS robią w TVP i PAP.
Co do zasady poseł może żądać wszystkich dokumentów. Może pytać kierownika jednostki o wyjaśnienia jak będzie załatwiona sprawa, z którą przychodzi. Poseł może też uzgodnić termin załatwienia sprawy. Ale to kierownik decyduje, jak załatwi sprawę. To się odbywa na zasadzie rozmowy.
Poseł nie może jednak legitymować pracowników i pytać ich o personalia. Od tego jest policja i służby. Czy mogą pytać pracowników, co robią w budynku? Jeśli podejrzewają, że są to osoby postronne, to mogą, ale nie mogą ich przesłuchiwać, ani przepytywać. Od tego jest policja, a poseł ma prawo pójść i pytać o to kierownika jednostki.
Czy poseł może zatrzymywać pracowników nawet na ulicy? I żądać od nich wyjaśnień? Zrobił to w sobotę poseł Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski wobec pracownika TVP, który przenosił sprzęt techniczny.
Poseł nie może nikogo zatrzymywać, chwytać go i zmuszać do wyjaśnień. Nie ma takich uprawnień. Co do zasady nikt nie ma takich uprawnień poza policją i innymi służbami, którym takie uprawnienie zostało wyraźnie przyznane w ustawodawstwie.
Czy poseł może nagrywać pracowników TVP, czy PAP i potem wrzucać do internetu ich zdjęcia, czy filmiki z ich wizerunkiem? To zaczyna wyglądać na nagonkę robioną na pracowników i ich zastraszanie. W internecie uruchomia to hejt na nich, mogą czuć się zagrożeni.
Poseł może tłumaczyć, że jest przekonany, że jest świadkiem działalności niezgodnej z prawem i działał w interesie publicznym. Ale pracownik, którego wizerunek bez jego zgody został umieszczony w internecie, może rozważyć pozew o ochronę dóbr osobistych.
Z kim poseł może wejść na interwencję? Poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki chodził po gmachu TVP z narodowcem Robertem Bąkiewiczem. Mówił, że to jego asystent. Czy z posłem mogą też wejść osoby postronne? W gmachu TVP na Placu Powstańców Warszawy był widziany działacz młodzieżówki PiS Oskar Szafarowicz.
Poseł na interwencję może wejść tylko sam. Nie ma podstaw prawnych, by wszedł z asystentem lub osobą postronną.
Czy poseł może się pod kogoś podszywać, by gdzieś wejść podstępem? W sobotę poseł PiS Paweł Szrot w gmachu TVP na Placu Powstańców Warszawy chciał wejść do pomieszczenia ze sprzętem technicznym. Pukał do zamkniętych drzwi i wołał: „Proszę otworzyć, policja”. Krąży też plotka, że inny poseł PiS, by wejść do TVP, podał dane personalne pracownika telewizji.
Poseł i senator nie może podawać się za funkcjonariusza policji ani podszywać się pod kogoś. Takie zachowanie może wypełniać znamiona przestępstwa. Poseł, który wykonuje interwencję działa jako poseł, a nie jako policjant, czy święty Mikołaj.
Co pana zdaniem powinny zrobić teraz nowe władze TVP i PAP? Okupacja tych budynków przez posłów PiS trwa w najlepsze.
Powinni zadzwonić na najbliższy komisariat policji, zgłosić nielegalną okupację i poprosić o usunięcie ich. A do prokuratury złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa naruszenia miru domowego.
A co może zrobić Sejm w takiej sytuacji? Przecież posłowie mają też inne obowiązki. Mają też działać zgodnie z prawem.
Grozi im odpowiedzialność dyscyplinarna. Obowiązkiem posła jest udział w posiedzeniach Sejmu i w pracach komisji sejmowych. Jeśli nie bierze w nich udziału, tylko okupuje PAP lub TVP, to nie wykonuje swoich obowiązków. Jest tu też kwestia naruszenia zasad etycznych oraz godności urzędu posła, ale też Sejmu.
Powtórzę. Interwencja poselska jest uprawnieniem regulowanym przez prawo i poseł może w jej ramach robić tylko to, na co prawo zezwala. Interwencja nie oznacza dowolnych działań.
Jasno reguluje to artykuł 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Poseł nie może wszystkiego, a już na pewno nie może popełniać przestępstw.
Media
Opozycja
Sądownictwo
Jarosław Kaczyński
Jacek Ozdoba
Polska Agencja Prasowa SA
Prawo i Sprawiedliwość
Prokuratura
Sejm X kadencji
Telewizja Polska
Dariusz Matecki
Krzysztof Grajewski
okupacja
praworządność
Robert Bąkiewicz
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze