0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Zrzut ekranuZrzut ekranu

Na zdjęciu: zespół TVP Wilno, zdjęcie pochodzi ze strony informacyjnej TVP Wilno

„Kwestie związane z funkcjonowaniem TVP Wilno są obecnie analizowane w ramach szerszego procesu optymalizacji finansowo-produkcyjnej prowadzonej w Telewizji Polskiej. Działania te wynikają z konieczności dostosowania się do wytycznych budżetowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które finansuje działalność tej anteny” — wyjaśnia portalowi Onet przedstawiciel Telewizji Polskiej. Biuro prasowe TVP zapewniło, że „na tym etapie nie zapadły żadne ostateczne decyzje dotyczące ewentualnych zmian personalnych czy organizacyjnych”.

O sytuacji wokół TVP Wilno pisze dla OKO.press Emilia Kuncewicz, dziennikarka związana z TVP Wilno.

„Codziennie pracuję ze słowem, ale dzisiaj układają się wyjątkowo trudno” – tak o informacji, która obiegła społeczność polską na Litwie napisał mój redakcyjny kolega. Na Facebooku roi się od wpisów zwykłych Wilnian, moich znajomych z pracy i przyjaciół – apelujących o podpisanie petycji, dzielących się tym, dlaczego media polskie są dla nich ważne.

Powód? Informacja o tym, że polskich mediów na Litwie, jakie znaliśmy dotychczas, może zabraknąć.

Wszyscy angażują się, jak mogą. Moja emigrancka bezradność i przerażenie, wywołane sytuacją sprawiły, że zdecydowałam się zwrócić na to uwagę w sposób, w jaki nagłaśniam tematy najważniejsze od kilku lat: słowem. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy opublikować ten tekst pod moim nazwiskiem. Zdecydowałam jednak, że mam dosyć anonimowości w kwestiach, które są nam, Wilnianom, bliskie.

Mój dziadek w Armii Krajowej nie działał w obronie ojczyzny anonimowo. A dziś, któż będzie zabiegał o nasze prawa, jeżeli nie my sami, otwarcie i publicznie? W momencie, w którym ważą się losy ukochanej przeze mnie mniejszości narodowej, w ukochanym przeze mnie miejscu na ziemi, nie jestem w stanie dbać o swoją wygodę.

Przeczytaj także:

Polskie media na Litwie są zagrożone

Burzę wywołała informacja o tym, że TVP Wilno, czyli kanał Telewizji Polskiej skierowany do Polaków mieszkających na Litwie, ma w 2026 roku otrzymać drastycznie obcięty budżet. Według informacji przekazanych zespołowi ograniczenia są na tyle głębokie, że ośrodek będzie zmuszony zrezygnować z większości swoich produkcji. W planowanej ramówce na następujący rok, miałby pozostać jedynie codzienny serwis informacyjny i jeden program publicystyczny – czyli wróciłaby sytuacja, z początków telewizji.

Cięcia w kosztach dotknęłyby też pracowników. Według szacunków wewnętrznych, pracę może stracić ponad siedemdziesiąt osób – czyli prawie połowa obecnego zespołu dziennikarzy, operatorów, montażystów, producentów i realizatorów programów.

Nie jest to jednak zagrożenie wynikające z obawy o utratę miejsca pracy. Chodzi o stan polskich mediów na Litwie, który, po takich cięciach, nie oferowałby Wilnianom atrakcyjnych programów, które od lat były opozycją dla mediów rosyjskich.

Społeczność polska wobec rosyjskich wpływów

Ta informacja, która szybko obiegła media w Wilnie, przeraziła mieszkających tu Polaków. Kwestia mediów i telewizji polskiej w naszym regionie, nabiera dodatkowej wagi nie tylko w walce o utrzymanie tożsamości polskiej, szerzenia wiedzy o macierzy i pielęgnacji języka polskiego.

Media powstały w kontrze do nasilających się wpływów dezinformacji ze strony Rosji – polskie media na Litwie dzisiaj są głównym źródłem informacji dla mieszkających tam Polaków, szukających rzetelnego źródła informacji w języku ojczystym.

Zrzut ekranu z audycji RVP Wilno

Kolejnym, ważnym problemem, był fakt, że jeżeli nie sięgano do mediów rosyjskich po treści informacyjne, szukano tam treści rozrywkowych, których media polskie nie były w stanie zapewnić. Momentem przełomowym było powstanie redakcji TVP Wilno, która zaczęła tworzyć programy dla widzów o różnych zainteresowaniach: od programu śniadaniowego, poprzez programy lifestyle’owe, kulinarne, edukacyjne, kulturalne, na podcaście kończąc – wszystko tworzone przez i dla Polaków z Litwy.

Oprócz oczywistego wymiaru rozrywkowego i informacyjnego, Telewizja Polska na Litwie stała się kontrą do stale napływającej (i kuszącej wielu) treści rosyjskojęzycznej – a jak wiadomo, to z takiej treści, z pozoru niewinnej, tworzy się tzw. „russkij mir”.

Duża część Polaków na Litwie żyje na terenach przygranicznych z Białorusią, szczególnie narażonych na rosyjską propagandę i dezinformację. Oprócz tego, informacje nadawane w języku polskim bez błędów i bez wtrąceń w innych językach (co jest, niestety, częstością wśród Polaków na Litwie) pozytywnie wpływają na stan języka polskiego w naszym regionie.

Telewizja dla Polaków z Litwy, tworzona przez Polaków z Litwy

Polskojęzyczni obywatele Litwy zaczęli śledzić działania redakcji i telewizji, poczuli się dostrzeżeni – pisano o nich oraz dla nich, poruszano tematy, o których w mediach, wcześniej można było jedynie pomarzyć. Jako gości do wielu programów zapraszano nie gwiazdy, a osoby znane z podwórka, pracy, ławki szkolnej – zwykłych Wilnian, których głos wreszcie miał znaczenie.

Polska redakcja i telewizja stały się nie tylko miejscem otwartym na tematy bliskie społeczności, ale też miejscem otwartym na samych lokalnych mieszkańców. Większość moich młodych, dobrze posługujących się językiem polskim przyjaciół, swoją karierę zawodową miało szansę rozpocząć właśnie w progach TVP Wilno.

Ja sama swoją przygodę z dziennikarstwem zaczęłam w tej redakcji, to dzięki niej nauczyłam się fachu dziennikarskiego, to dzięki niej mogłam pisać o tematach dotychczas będących tabu w środowiskach polskich, to dzięki niej mogłam zacząć pisać felietony na tematy, które leżały mi w sercu i to dzięki niej mogłam tworzyć reportaże o tym, co ważne dla społeczności. Podobnie czują się moi znajomi z pracy. Wszyscy poprosili o anonimowość.

Jedna z koleżanek stwierdziła: „Pracuję na tej antenie od samego początku, czyli od sześciu lat. Dla mnie – i dla wielu Polaków na Litwie, szczególnie młodych osób – jest to miejsce, które dało nie tylko możliwość dynamicznego rozwoju w branży, lecz także poczucie misji. W tym czasie odkryliśmy setki nowych polskich nazwisk na Litwie – z różnych środowisk i dziedzin życia społecznego – oddając im głos w przestrzeni publicznej. Dzięki temu Polacy na Litwie stali się wreszcie bardziej słyszalni i widoczni, a wszystko to w profesjonalnej, wiarygodnej oprawie medialnej, docenianej również przez przedstawicieli innych redakcji. W mojej ocenie TVP Wilno położyło także istotne fundamenty pod kształtowanie się nowej polskiej inteligencji na Litwie oraz znacząco zwiększyło zainteresowanie społeczeństwa kulturą polską. Czuję dumę, gdy widzę logo anteny na wydarzeniach o randze krajowej – ramię w ramię z litewskimi i międzynarodowymi mediami. Trudno mi wyobrazić sobie codzienność bez tej anteny, szczególnie w obecnym kryzysie geopolitycznym, gdy znaczenie rzetelnych, europejskich mediów jest większe niż kiedykolwiek”.

Kolejna, natomiast, zauważyła: „Dziś ważą się losy TVP Wilno – jedynej takiej stacji na Litwie, która stoi na straży polskiego słowa i rzetelnej informacji w tym wrażliwym przygranicznym regionie. Ograniczenie jej działalności to zaproszenie dla wrogich narracji i uciszenie żywiołowego środowiska Polaków na Litwie. Ale statystyki nie oddają tego, co czułam, współtworząc „Hasztagi tygodnia” i „Wilno na dzień dobry„. Najpiękniejsze były te momenty tuż po wyłączeniu kamer. Goście, którzy przychodzili z obawą, że nie będą umieli się „pięknie wysłowić”, wychodzili ze studia ze skrzydłami – rozpromienieni i dumni. TVP Wilno to było lustro, w którym mogliśmy się przejrzeć. Zobaczyć w nim kwiaciarza z naprzeciwka obok poważnego polityka czy profesora i zrozumieć: to są nasi ludzie. To my. Pokazywaliśmy, że miejscowi Polacy mają siłę, talent i głos. Że możemy i że jesteśmy. To miejsce budowało naszą godność – i o tę godność dziś walczymy".

„United we stand, divided we fall”

Nie bez powodu cytuję powyżej hasła, skandowane na protestach w całym świecie. Poruszona społeczność, w odpowiedzi na zapowiadane ograniczenia TVP Wilno, zareagowała wyjątkowo aktywnie.

Powstała petycja skierowana do władz Polski i Litwy, nawołująca do podjęcia dialogu w sprawie przyszłości ośrodka i utrzymania jego roli w przestrzeni publicznej.

Widzowie i czytelnicy dzielą się swoimi refleksjami. Do mediów społecznościowych, napływają takie wiadomości:

Telewizja polska na Litwie to jest coś więcej niż rozrywka telewizyjna. To jest przestrzeń, gdzie każdy Polak ma głos. Programy, które emituje TVP Wilno pokazują nie tylko najważniejszą informację geopolityczną o państwie czy świecie, przede wszystkim pokazują zwykłych ludzi, którzy dzielą się swoim życiowym doświadczeniem z ogromną publicznością Polaków na Litwie, których jest bardzo dużo. To przestrzeń, gdzie dorośli i młodzież, na równi, mają głos”.

„Chcę nadal oglądać lokalną telewizję w SWOIM języku”.

„To prawdziwy cios dla polskiej społeczności na Litwie. Polskojęzyczne media od lat służą wzmacnianiu naszej tożsamości i stanowią ważną barierę wobec dezinformacji. Jeśli zaś pozwolimy, aby ich działalność została ograniczona, stracimy dorobek, który budowano przez 6 lat z pasją i ogromnym zaangażowaniem. Zachęcam więc do podpisania petycji i proszę – nie pozwólmy, by nasz głos zniknął z przestrzeni publicznej! Nie bądźmy obojętni, bo odpowiedzialność za polską telewizję jest obecnie w naszych rękach!”

Dziś stoimy przed decyzją, która może na długie lata odebrać naszej społeczności ważny głos. Drastyczne cięcia budżetu TVP Wilno oznaczają nie tylko ograniczenie możliwości tworzenia wartościowych programów – to realne zagrożenie dla istnienia wielu audycji, które budują naszą tożsamość, jednoczą Polaków na Litwie i pokazują naszą kulturę światu. Telewizja to nie tylko informacje. To pamięć, język, tradycja i codzienność, w której odnajdujemy siebie. Czy naprawdę chcemy pozwolić na to, by zniknęły miejsca, które nas wzmacniają i opowiadają nasze historie?”

Głosów sfrustrowanych Polaków mieszkających na Litwie jest więcej – nie sposób przytoczyć tu wszystkie wypowiedzi i wpisy. Daje to nam nadzieję na to, że jest to aspekt istotny dla wszystkich, wskazuje też na to, że to co robimy od lat, jest kluczowe w uchronieniu Polaków od rosyjskiej dezinformacji – taka była nasza misja na początku, przede wszystkim w imieniu tej idei będziemy o media polskie walczyć – nie możemy pozwolić sobie na historię, zataczającą koło. Nie teraz.

Decyzje dotyczące finansowania mają zostać podjęte w najbliższych dniach – cała polska mniejszość narodowa na Litwie, ramię w ramię, walczy o utrzymanie mediów, które stały się ich polską codziennością – poza (i ponad) granicami.

Ekspresowy kurs wileńskości

Kiedyś, w felietonie na stronie TVP Wilno, napisałam: „Często czuję, że jestem zobowiązana do tłumaczeń. Do wytłumaczenia kwestii zapisu nazwiska, do wytłumaczenia kwestii języka, mojej historii rodzinnej, paszportu, aspektów stylistycznych mowy, pochodzenia”.

Bez tego, niestety nie ma punktu wyjścia do debaty o sytuacji polskiej mniejszości narodowej poza granicami. Podczas kilku już lat mieszkania w Warszawie, zauważyłam, że wiedza o Polakach na Litwie jest bardzo ograniczona. Filarami tej wiedzy były ewentualne wspomnienia wycieczek do Wilna, przytaczanie przykładu serca marszałka Piłsudskiego, które dumnie, obok grobu Matki, spoczywa na Rossie oraz akcentowania wagi Ostrej Bramy dla polskich pielgrzymów.

Nie tylko tym jest Wilno, nie tylko tym jest polskie Wilno (zdanie może brzmieć lekko kontrowersyjne, ale nie chodzi tu wyłącznie o granice geograficzne czy etnografię, ale społeczność polską w Wilnie i okolicach).

To bowiem prawie 200 tysięcy mieszkańców, głównie w Wilnie i na Wileńszczyźnie. Mają własne potrzeby, własne bolączki serca, własne opinie polityczne i historie rodzinne. Aby odpowiednio zrozumieć Polaków na Litwie i zagłębić się w wagę polskiej telewizji dla tej społeczności, trzeba znać podstawowe informacje.

Do ekspresowego kursu z wiedzy o nas, Wilnianach, zaliczają się następujące informacje:

Pochodzenie – w dużej mierze, Polacy mieszkający na Litwie, tutaj już się urodzili. Tu urodzili się ich przodkowie, tu dorastali – nikt nie emigrował, a jeżeli już się zapyta Polaka z Litwy o emigrację, odpowiedź (tak, z głoską „ł”, aktorską dla Polaków z Polski, chociaż dla nas, kompletnie normalną, i z typowym dla regionu akcentem) będzie brzmiała następująco: „To Polska od nas emigrowała”. Stwierdzenie nawiązuje oczywiście do burzliwej historii Wilna, nad którą nie sposób jest się skupić w jednym tekście.

Tygiel językowy – Wilno, rzeczywiście, wspominając nawet teksty Miłosza, jest miejscem, gdzie współżyje ze sobą (w dużej mierze w bardzo pięknym romansie) wiele języków. Kończąc polską szkołę na Litwie, wychodzi się z niej z czteroma lub pięcioma językami – polskim – ojczystym, litewskim – państwowym, angielskim i rosyjskim, czasami też niemieckim (język rosyjski, oczywiście, usunięto po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie).

W domach mówi się w dużej mierze po polsku, wyjątkiem są ewentualnie rodziny mieszane, jednak już poza nim wychodzi się spod „parasola polskości” – ma się kontakt z ludźmi w wielu językach. W tym tyglu językowym (a co za tym idzie – kulturowym) dorastać przyszło pokoleniom Polaków. Oczywiście, na CV taka ilość języków wygląda imponująco, jednakże mieszanka językowa często negatywnie wpływa na informacje nadawane w języku polskim – o czym więcej za chwilę.

Edukacja – w szkołach, tych polskich, rzecz jasna, uczniowie mają zajęcia w języku polskim. To w tym języku uczymy się tłumaczeń na inne języki, to w tym języku poznajemy historię, geografię, biologię i całą gamę przedmiotów. W klasach maturalnych dochodzą tłumaczenia na język litewski podstawowych terminów – ze względu na to, że matury, egzaminy państwowe, zdaje się w języku litewskim.

Szkół polskich w Wilnie i okolicach jest naprawdę sporo, a co imponujące – niektóre z nich znajdują się w czołówce rankingów poziomu szkół na Litwie. Na Litwie jest też sporo polskich przedszkoli, edukację kontynuuje się w szkołach polskich, a gdyby ktoś miał taką ochotę – może się wybrać na studia też w języku polskim – w Filii Uniwersytetu w Białymstoku, która znajduje się w Wilnie.

Prawo – często padającym pytaniem jest kwestia podwójnego obywatelstwa. W wielkim skrócie, taki przywilej nie jest dostępny dla Polaków z Litwy: obywatelstwa mamy litewskie, w wyborach polskich głosu nie mamy. Przez kilka lat kwestie prawne były dosyć sporne (ale to też temat zbyt obszerny na ekspresowy kurs wiedzy), teraz są uregulowane (oprócz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka czy Konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych), Ustawą Republiki Litewskiej o mniejszościach narodowych z 7 listopada 2024 r. Przez kilkanaście lat kontrowersyjne było też zapisanie polskich nazwisk z polskimi znakami diakrytycznymi – sytuacja aktualnie się poprawiła.

Polityka – jeżeli ktoś wyjątkowo intensywnie ciekawi się polityką, jest świadomy tego, że Polacy mają „swoją” partię na Litwie. AWPL- ZChR (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin) nie reprezentuje oczywiście opinii całej społeczności. Głównym założeniem partii było dążenie i walka o prawa mniejszości narodowych, ale aktualnie partia należy nawet do koalicji rządzącej.

Media – właśnie, epicentrum, a wręcz serce społeczności polskiej na Litwie to media, o które środowisko polskie zabiegało już w latach 90. – zaznaczano wtedy, że lokalna telewizja jest ważna dla podtrzymywania języka, tożsamości i więzi z Polską. W latach 90. powstały pierwsze współczesne gazety w języku polskim (m.in. najstarszy działający do dzisiaj dziennik na Litwie „Kurier Wileński”).

W 1992 roku została wyemitowana pierwsza audycja radiowa Radia „Znad Wilii”. Pierwszy odcinek cotygodniowego magazynu informacyjno-publicystycznego, pokazującego życie społeczności Polaków na Litwie, „Wilnoteki”, został wyemitowany już w 2009 roku. Po 10 latach, 17 września 2019 roku, ruszyła polska telewizja na Litwie, a wraz z nią – Redakcja Mediów Interaktywnych.

I teraz ma to się skończyć?

;
Na zdjęciu Emilia Kuncewicz
Emilia Kuncewicz

Dziennikarka i felietonistka pochodząca z Wilna. Jej teksty opublikowały między innymi „TVP Wilno” czy „Kultura Liberalna”. Współprowadzi podcast „Hasztagi Tygodnia”. Mieszka w Warszawie. Studentka III roku sztuki pisania oraz II roku polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka 53. Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Zaangażowana w działania społeczne i wolontariat. Biegle włada pięcioma językami. Miłośniczka literatury, polityki i muzyki klasycznej. Opiekunka psa o imieniu Chopin.

Komentarze