Głosowało dramatycznie mało - 27 proc. wyborców 18-29 lat. Wg sondażu OKO.press tylko 22 proc. z nich uznało, że te wybory do PE są ważniejsze niż poprzednie. Dwukrotnie rzadziej niż inni czuli, że partia, którą wybrali "wyraża ich interesy". Może dlatego, że polityka jest za stara? Średni wiek europosłów to 56 lat, tyle co polski rekord w poprzednim PE
Przedwyborczy sondaż IPSOS dla OKO.press wskazuje, że najmłodsi wyborcy czują, że polityka jest im obca i nie dali się porwać mobilizacji. Jedną z przyczyn może być rekordowo wysoki wiek najważniejszych kandydatów, czyli 51 europosłów i europosłanek wybranych w tych wyborach.
Średnia wieku zbierających się do Brukseli wynosi 56 lat i pomimo inwazji trójki "młodzieży" z Wiosny, będzie taka sama jak w poprzedniej ekipie (w 2014 roku), która była najstarsza w poprzednim Parlamencie Europejskim (ex aequo z Luksemburgiem).
Wysoka, bo aż 43 proc., frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego, była zasługą kampanii mobilizacyjnej. Zarówno tej prowadzonej przez polityków i przez instytucje unijne (This time I'm voting), jak i oddolnie (Vote Together).
W wyborach samorządowych w 2018 najchętniej głosującą grupą w Polsce byli 40-latkowie. Wybory do Parlamentu Europejskiego zmieniły strukturę frekwencji. Z 40-latkami zrównały się osoby 60 plus, a rekord frekwencyjny pobili 50-latkowie. Zmobilizowali się starsi, co było jednym z powodów sukcesu PiS (poparcie w grupach 50-59 wyniosło 48 proc., a 60 plus 52 proc.).
Najniższa frekwencja była w grupie wyborców w wieku 18-29 lat - tylko 27 proc. Tę dysproporcję można tłumaczyć na wiele sposobów, na przykład tym, że zwycięski PiS zmobilizował seniorów trzynastą emeryturą. Ale niską frekwencję wśród młodych obserwujemy nie od dziś.
Na wyższą frekwencję w wyborach do PE w Europie miała wpływ nie tylko kampania profrekwencyjna. Dużą rolę odegrało przebicie się przekazu, że te wybory są szczególnie ważne, bo w najbliższych latach latach ważyć się będą losy nie tylko Europy, ale całej planety. Paląca potrzeba walki z kryzysem klimatycznym wywindowała wyniki Zielonych w prawie całej Europie
W Polsce dwa największe komitety, PiS i Koalicja Europejska, również mobilizowały do głosowania hasłami o tym, że akurat te wybory są szczególnie ważne. Ale ważne dla sytuacji politycznej w Polsce. KE parła do przodu z hasłem odsunięcia PiS-u, PiS obiecywał postawienie tamy lewactwu, dechrystianizacji i obronę socjalnych zdobyczy.
Mobilizowano skutecznie, bo frekwencja ogólna skoczyła z 24 proc. w roku 2014 do 45,68 proc. Nie we wszystkich grupach wiekowych jednak presja zadziałała tak samo.
W przedwyborczym sondażu spytaliśmy o to, czy zbliżające się wybory 26 maja 2019 do Parlamentu Europejskiego są ważniejsze niż poprzednie wybory.
Przekaz o „decydującym momencie” trafił głównie do osób powyżej 40. roku życia. Ponad 53 proc. osób powyżej 60 lat odpowiedziało, że te wybory są ważniejsze niż poprzednie. Te odpowiedzi nie były czczymi deklaracjami. Rzeczywiście to te dwie najstarsze grupy - 50-59 lat i powyżej 60 lat - miały największą frekwencję w wyborach do PE i najbardziej zbliżyły się do frekwencji z wyborów samorządowych 2018 roku.
Narracja o „wyjątkowo ważnych wyborach” w ogóle nie trafiła do najmłodszych grup. Przyznawało jej rację ok. 22-23 proc. głosujących. Choć wśród grupy 18-29 także wygrał PiS (28,4 proc.), a drugie miejsce zajęła Koalicja (27,3 proc.), to poparcie dla tych ugrupowań było wyraźnie niższe niż u starszych wyborców. Młodzi do Parlamentu Europejskiego wysłaliby z lepszym wynikiem Wiosnę, wywindowali nad próg Kukiz'15, a Konfederację uczynili trzecią siłą.
W przedwyborczym sondażu pytaliśmy także o powody, dla których wyborcy popierają konkretną partię. Ankietowani mogli wybrać maksymalnie cztery motywacje poparcia swego ugrupowania:
Popularność odpowiedzi nie różniła się znacząco w grupach wiekowych. Pierwsze trzy opcje za każdym razem wskazywało ok. 50 proc. badanych. Z jednym małym wyjątkiem.
W grupie wiekowej 18-24 lat następowało tąpnięcie wskazań na odpowiedź drugą: "czuję, że wyraża interesy takich ludzi jak ja, to moja partia".
Wśród młodych wyborców jest więcej nieufności wobec polityków i polityki w ogóle. Przejawia się to w tym, że chętniej głosują na partie antyestablishmentowe jak Konfederacja i Kukiz'15. Antyestablishmentowa jest też Wiosna, której lider Robert Biedroń nazywał polskich europosłów "leśnymi dziadkami na płatnych wczasach".
W naszym sondażu wyborcy tych trzech partii zdecydowanie częściej wskazywali odpowiedź "czuję, że wyraża interesy takich ludzi jak ja" niż wyborcy PiS i KE. Rekord padł w Konfederacji (71 proc.). Tam znalazła się mniejszość młodych wyborców o ekstremalnie prawicowych poglądach spragnionych tożsamościowego głosowania.
W Konfederacji padł również inny rekord - aż osiem spośród 13 jedynek ugrupowania to 30-latkowie. Oczywiście przyczyn dużej popularności tego ugrupowania w grupie 18-29 lat jest wiele (internetowa sława Korwina, "moda" na patriotyzm itd.), ale to może być dodatkowy powód: "młode listy" skuteczniej mobilizują młodych wyborców.
Jeśli niska frekwencja w grupie 18-29 ma swoją przyczynę w braku młodych ludzi na listach, to dwa największe komitety dołożyły starań, żeby ten stan rzeczy utrzymać. Średnia wieku lokomotyw (czyli jedynek i dwójek) na obydwu listach to 58,2 lata w KE, 57 lat w PiS.
Lokomotywy w ogromnym stopniu zdeterminowały to, jak wygląda reprezentacja, którą wysyła Polska do Parlamentu Europejskiego. Średnia wieku naszych nowych 52 europosłów (na razie pojedzie 51, Dominik Tarczyński dołączy jeśli wyjdą Brytyjczycy) to:
Koalicja Europejska pobiła rekord PO z 2014, której reprezentacja wyjeżdżając miała średnio prawie 58 lat. Teraz średnia skoczyła o rok, głównie za sprawą byłych premierów na listach. Leszek Miller ma 72 lata, Włodzimierz Cimoszewicz 68 lat, Jerzy Buzek 78 lat. Buzek, "jedynka" listy KE na Śląsku jest też najstarszym polskim europosłem.
Co ciekawe, Polska wyśle do Europarlamentu tylko dwie osoby poniżej 40. roku życia: 37-letniego Łukasza Kohuta z Wiosny i 34-letniego Patryka Jakiego z PiS.
Z 40-latkami jest niewiele lepiej, dostało się ich dziewięcioro, między innymi: Robert Biedroń (43 lat), Sylwia Spurek (43 lata), Bartosz Arłukowicz (47 lat), Andżelika Możdżanowska (43 lata), Krzysztof Hetman (45 lat).
Średnia wieku zbierających się do Brukseli wynosi 56 lat. Jeśli ubędzie Dominik Tarczyński (rocznik 1979), podniesie się o rok i pomimo inwazji "młodzieży" z Wiosny, będzie o rok wyższa niż w 2014 roku.
Polscy europosłowie byli najstarsi już w tej kadencji Parlamentu Europejskiego zaraz obok posłów Luksemburga, którego reprezentacja wynosi sześciu posłów. Dane poniżej pochodzą z 2018 roku. Oznacza to, że na początku kadencji w 2014 roku polscy mieli średnio 56 lat.
Sondaż IPSOS dla OKO.press, 21-23 maja 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 osób
Wybory
Koalicja Europejska
Konfederacja
Prawo i Sprawiedliwość
Wiosna
wybory do Parlamentu Europejskiego 2019
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze