Najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press pokazał silne poparcie dla Ukrainy (82 proc. podziwia Zełeńskiego, 45 proc. czyuje niechęć a 55 proc. nienawiść do Putina), powszechny udział w akcji pomocy uchodźcom (osobiście – 61 proc., ktoś z rodziny 48 proc.), pozotywny stosunek do uchodźców z Ukrainy (90 proc.) i satysfakcję połączona nawet z zaskoczeniem, że Polki i Polacy tak zaangażowali się w pomoc uchodźcom (91 proc. uważa, że reakcja społeczenstwa jest lepsza niz oczekiwałem). Jendocześnie Polki (nieco bardziej – 59 proc.) i Polacy (nieco mniej 54 proc.) są realistami i przewidują, że z czasem pojawi sie „wiele napięć i konfliktów”.
Zapytaliśmy także o deklarowaną tolerancję na wyrzeczenia, jakie przyjdzie nam zapłacić za sankcje wobec Rosji:
Nie ma się co oszukiwać: sankcje gospodarcze są zaprojektowane tak, by uderzać w rosyjską gospodarkę, ale mają swoje koszty. Na początku wojny wszyscy analitycy gospodarczy, a także nasz bank centralny, zwiększyli prognozy inflacji na ten rok. NBP przewiduje, że w 2022 roku wyniesie ona średnio 10,8 proc. Wyniki sondażu wskazują na to, że Polacy są gotowi na konsekwencje gospodarczej wojny z Rosją.
Słowo wyrzeczenia oznacza dotkliwe ograniczenia: 13 proc. jest gotowe na „zdecydowanie duże” wyrzeczenia, a 34 proc. (najwięcej) na „raczej duże”. Gdy dodamy także tych, którzy są gotowi na wyrzeczenia „małe”, okazuje się, że cztery na pięć badanych osób (równe 80 proc.) jest gotowa ponieść osobiste koszty w imię uderzenia w Rosję sankcjami ekonomicznymi.
Co jeszcze można zrobić?
Wciąż mamy sposoby, by uderzyć w rosyjską gospodarkę. Przez cały miesiąc od ataku Rosji na Ukrainę, Europa kupuje od Rosji gaz i ropę.
Zachód systematycznie posuwa się w kierunku odcięcia zapewnianych przez Kreml dostaw surowców. Jeszcze na początku wydawało się, że Mateusz Morawiecki może być osamotniony w swojej propozycji blokady najpierw na import rosyjskiego węgla, a następnie gazu oraz ropy. Ale teraz o mówi się o tym coraz głośniej.
25 marca Niemcy ogłosili, że do czerwca ograniczą dostawy ropy z Rosji o połowę. Jednocześnie kanclerz Niemiec wzbrania się przed pełnym embargiem, nazywa je samobójstwem. Również 25 marca prezydent USA podczas wizyty w Brukseli ogłosił, że USA zamierza pomóc Europie zredukować zależność od rosyjskiego gazu.
„Stany Zjednoczone i nasi partnerzy międzynarodowi dołożą wszelkich starań, żeby zapewnić 15 mld metrów sześciennych gazu płynnego LNG w tym roku tak, żeby zapewnić zastąpienie dostaw rosyjskiego gazu w tym wolumenie do 2030 roku, a jednocześnie chcemy pokrywać co roku 50 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu do 2030 roku oraz wesprzeć przechowywanie gazu, odbiór surowców energetycznych i zwiększyć efektywność wykorzystania tego surowca” – mówił prezydent Stanów Zjednoczonych w Brukseli. USA nie będą sprowadzać z Rosji ani ropy (ale stanowiła tylko 3 proc. importu), ani gazu.
Ale można zrobić więcej. Łukasz Rachel razem z grupą ekspercką Dobrobyt na Pokolenia udowadnia, że większość argumentów przeciwników embarga na import ropy z Rosji opiera się na mitach i nieporozumieniach.
Wszyscy razem gotowi na wyrzeczenia
Gotowość do wyrzeczeń jest duża w każdej grupie społeczno-ekonomicznej. Nawet jeśli spojrzymy na deklarowany przez badanych dochód, różnice są niewielkie. Osoby bez dochodu (w 79 proc.) i z dochodem poniżej 1500 złotych (w 70 proc.) są gotowe ponieść koszty sankcji.
Bardziej zamożni są gotowi na więcej. Wśród osób bez dochodu na duże wyrzeczenia w sposób zdecydowany wskazuje 7 proc. Wśród osób zarabiających powyżej 4,5 tys. zł to 22 proc., powyżej 7 tys. – 20 proc.
Ale jeśli zsumujemy odpowiedzi „zdecydowanie duże” i „raczej duże”, to okaże się, że co trzecia osoba bez dochodu i z dochodem poniżej 1500 złotych jest gotowa na duże wyrzeczenia.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku wykształcenia, które silnie koreluje z dochodami. Osoby z wykształceniem podstawowym to najczęściej osoby o stosunkowo niskich dochodach. W tym przypadku grupa ludzi z wykształceniem podstawowym ma najniższy odsetek odpowiedzi wskazujących na gotowość do poświęceń – 66 proc., oraz najwyższy odsetek odpowiedzi negatywnych – 21 proc. Wciąż to jednak dwie trzecie osób, które deklarują gotowość, by konsekwencje sankcji ponieść.
Potrzebna osłona ubogich
Dlatego z wyników badania można wysnuć wniosek, że Polacy generalnie są gotowi na skutki sankcji, bez względu na to, czy zarabiają dużo, czy mało. To kolejny sygnał, że Polacy jasno identyfikują, kto w tym konflikcie jest agresorem. Jesteśmy gotowi nie tylko na przyjmowanie Ukraińców w naszych domach i wykładanie pieniędzy na pomoc uchodźcom, ale też na solidarność w postaci ponoszenia konsekwencji sankcji.
Nieco mniejsza gotowość ubogich do ponoszenia tych konsekwencji jest też sygnałem dla rządzących, że warto pomyśleć o programach, które będą im łagodziły skutki ewentualnych nieprzyjemności związanych z sankcjami. To już po części się dzieje, bo jedną z konsekwencji będzie jeszcze wyższa inflacja, a rząd poza obniżkami podatków na paliwie i żywności, które dotyczą wszystkich, zaproponował też dodatek osłonowy dla ubogich. Ale, tak jak pisaliśmy tutaj, dodatek jest bardzo skromnym wspomożeniem – w skali roku to między 15 a 25 złotych na miesiąc. Być może, aby utrzymać wysoki poziom mobilizacji społecznej i jedności wobec sankcji, warto rozważyć inne formy pomocy ubogim wobec skutków sankcji.
Zgodność elektoratów
Jeśli spojrzymy na wyniki pod względem pokoleniowym, nie znajdziemy większych różnic. Gotowość do przyjęcia konsekwencji sankcji w zależności od grupy wiekowej waha się między 76 proc. a 84 proc. Czyli blisko błędu statystycznego.
Zbyt dużego znaczenia nie ma też wielkość miejscowości. Mieszkańcy wsi – duża podgrupa, największa w tej kategorii – deklarują gotowość do wyrzeczeń na poziomie 80 proc., do dużych wyrzeczeń – 44 proc.
Tak samo jest w przypadku preferencji partyjnych. Nawet wyborcy Konfederacji – formacji, która próbuje politycznie rozgrywać niechęć do uchodźców – są w zdecydowanej większości gotowi na poniesienie konsekwencji sankcji.
W tej samej grupie mamy natomiast stosunkowo wysoki odsetek odpowiedzi negatywnych – 23 proc. przepytanych wyborców Konfederacji nie jest gotowa na żadne wyrzeczenia. Wyraźnie najchętniej konsekwencje sankcji poniosą wyborcy Koalicji Obywatelskiej – aż 90 proc. jest na to gotowych. Pamiętajmy jednocześnie, że wyniki te obarczone są potencjalnie większym błędem niż w pełnej próbie. Tendencje są jednak jasne, więc wnioski są uprawnione. Interesującą różnicę można zauważyć w przypadku deklarowanych poglądów politycznych. Do wyboru było pięć kategorii:
- Lewicowe
- Centrolewicowe
- Centrowe
- Centroprawicowe
- Prawicowe
Odpowiedzi pod względem gotowości do poświęceń można podzielić na dwie grupy. Wyborcy centrum (od centrolewicy do centrum prawicy) deklarują gotowość do poświęceń na poziomie 90-94 proc. Prawica i lewica deklaruje się tak wyraźnie rzadziej – tutaj wynik to 76-77 proc.
Ale to dalej trzy czwarte pozytywnych odpowiedzi. Polscy politycy dostają jasny sygnał: rozumiemy sytuację i jesteśmy gotowi na konsekwencje. Teraz piłka jest po stronie polityków, by przekonali swoich partnerów na zachodzie Europy, że warto z sankcjami pójść jeszcze dalej.
Sondaż Ipsos dla OKO.press metodą CATI (telefonicznie), 8-10 marca 2022 na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000
Zarówno w powyższej analizie jak i "ekspertyzie" Dobrobytu na Pokolenia (hmm) brakuje odpowiedzi na podstawowe pytania:
1. Ile petadżuli energii zużywa rocznie Polska?
2. Jaki procentowy udział w wykorzystaniu energii odnosi się do przemysłu?
3. Jakie poszczególne gałęzie przemysłu zużywają najwięcej energii ?
I teraz należałoby zadać sobie pytanie czy przemysł udźwignie sankcje, czy jest zbudowana energetyczna alternatywa, czy też fabrykom grozi zaprzestanie produkcji, bankructwo, utrata miejsc pracy?
Jeśli dokładnie przeanalizujemy statystyki może okazać się bowiem, że prywatne przykręcenie kaloryfera, wyłączenie niepotrzebnie świecącej lampki i gotowanie raz na dwa dni, niewiele pomoże.
la paz
sądząc po obecnej sytuacji rosja już okazuje niewydolność gospodarczą i obecnym połowicznym embargu to gospodarka UE wytrzyma znacznie dłużej niż rosja a Putin jeśli nie dostanie zawału serca to zamieni się miejscami ze swoim portretem
Czas jest sprzymierzeńcem UE, niestety nie Ukrainy. Putin zakręci kurek nie otrzymując zapłaty w rublach, co zrobi, skoro "słowo się rzekło" . Wg szefa e.on (ARD, 28.03.2022) niemiecką odpowiedzią będzie wprowadzenie trójstopniowego ograniczenia dostaw surowców energetycznych. Najpierw zredukowane zostaną "dostawy dla przemysłu powodujące ogromne straty, recesję i bankructwa" . Drugim etapem jest redukcja przesyłu energii do firm o najwyższym statusie bezpieczeństwa narodowego m.in. do szpitali i ośrodków pomocy społecznej. W ostatniej fazie dojdzie do ograniczania dostaw prądu i gazu dla ludności. Operacja rozłożona na trzy lata, tyle trzeba czasu, by zagwarantować na nowo bezpieczeństwo energetyczne państwa.
la paz
W innym wywiadzie powiedziano natomiast, że Europa Wschodnia jest w dużo gorszej sytuacji niż Niemcy. Raz, uzależnienie od rosyjskich surowców jest wyższe niż w Europie Zachodniej. Dwa, w państwach wschodnioerupejskich przesyłu dokonuje się przez nośniki zbudowane jeszcze w czasie trwania Układu Warszawskiego, czyli ze wschodu na Wschód. Nie ma wystarczających połączeń do odbioru surowców energetycznych przesyłanych z Zachodu (prawdziwości informacji nie sprawdzałam jeszcze).
la paz
Co za beznadziejny sondaż… Co to jest "raczej duże wyrzeczenie"? Strata nogi? Nacjonalizacja majątku? Przymusowe roboty? Deficyt świeżych trufli?
Sankcje ekonomiczne to musi być chirurgiczna operacja, w takiej sytuacji to trzeba trzymać kciuki żeby to robili eksperci od gospodarki, dyplomacji i obronności, a nie demagodzy.
np duże wyrzeczenie to cena benzyny 20 PLN/litr … lub więcej…
jestem za! Trzeba szybko agresora dobić … czy "Nn Nn" dlatego, bo "Zz Zz" byłoby zbyt oczywiste?
Sondaż nie jest beznadziejny. Zapytano zwykłego obywatela ile jest w stanie wytrzymać, np. wzrost cen benzyny od miesiąca i Polacy mówią, że są na to gotowi i są gotowi na więcej. Za tym pójdą dodatkowe koszty, bo wszystko pójdzie w górę. Nie wiem co tu jest niezrozumiałego czy beznadziejnego… Inną drogą – niestety polski rząd będzie mógł wojną, sankcjami przykryć swą nieudolność (np. inflację, która jest ewidentnie wynikiem populizmu polskiego rządu – stopy procentowe powinny były wzrosnąć już rok temu i dziś mielibyśmy inną sytuację).
Jestem za jak najszybszym i jak najściślejszym odcięciem rosji od wszelkiego rodzaju dochodów … im szybciej, im ściślejsze embargo tym szybciej Putin zamieni się miejscami ze swoim portretem – rosja tego nie udźwignie już ledwo zipie ale wściekłego i rannego drapieżcę trzeba szybko dobić, niech się nie męczy a i jak każdy drapieżnik w furii może zrobić całkiem sporego zamieszania…
Myślę, że taki wynik sondażu ma kilka przyczyn:
1. Ogólna niechęć do rosji, jako państwa.
2. Brak wyobraźni naszego społeczeństwa (tych uboższych).
3. Wiara, którą wśród tych uboższych, rozkrzewił pis, że państwo im to wyrówna.
Jeszcze ze skutkami sankcji, z niesamowitym napływem ludzi z Ukrainy realnie się nie spotkaliśmy. Za pół roku, obym był kiepskim prorokiem, to się zmieni.
A żeby to się nie zmieniło, w tym jest rola państwa. Tyle, że ta władza nie będzie umiała tego zrobić. Dla mnie jest ona probandycka, ale odzew społeczeństwa w pierwszych godzinach i dniach, tych ludzi zaskoczył. Zresztą, teraz z poziomu państwa nie widzimy specjalnego wsparcia dla Ukraińców. Władają nami osoby typu orbana w wersji light. Tylko dlatego, że społeczeństwo jakoś się im przeciwstawiło. Nie chcę nic sugerować, ale sprawa Mig-ów, czy wojsk pokojowych, to niweczy te pomysły wsparcia Ukrainy.
Zachodni świat Polska musi wspierać, ale też przy okazji robi "błędy" będące na rękę zbrodniarzowi z Kremla.
To tylko gadanie, jak dostaną po pupie inflacją i zacznie im brakować na leki, raty to sie skończy solidarność. Podobnie bogaci, oni tylko mówią że trzeba pomagać, ale najważniejsze są ich interesy, czy mając po kilka wolnych mieszkań albo hotele oddadzą ją za darmo(śmiech) albo owe 40zł za dobe na łebka? Nie bo mają na utrzymaniu swoich poracowników, którzy domagają sie podwyżek. Nie mamy na dzień dzisiejszy środków na utrzymanie 2 milionów uchodźców w takim wymiarze jak im zafundował kaczinio. Za pół roku zmęczeni ludzie wrócą do swoich spraw a tysiące ukrainców zacznie żebrać na naszych ulicach, ba polacy zaczną żebrać jak im przyjdzie płacić po głupie 10zł za wszystko a skąd brać skoro nikt ci nie da nawet te 10% podwyżki