Wodociągi Krakowskie uspokajają: woda w kranie jest czysta i bezpieczna. Czysta i bezpieczna nie jest jednak rzeka, z której stolica Małopolski czerpie wodę pitną. „To tak nie powinno wyglądać” – mówi w OKO.press prof. Mariusz Czop z AGH
Butelki, papier toaletowy, puszki po olejach, kostki do toalety, czarna maź – to wszystko płynie Rudawą i jej dopływami w stronę Krakowa. Prosto do ujęcia wody pitnej dla miasta.
Paweł Chodkiewicz, strażnik rzek WWF zorganizował społeczną kontrolę. Razem z innymi aktywistami udokumentowali, że do dopływu Rudawy, Krzeszówki, wypływają zanieczyszczenia z przelewu burzowego i oczyszczalni ścieków w Krzeszowicach pod Krakowem. „To miejsce to jakiś mordor” – mówi aktywista. „Śmieci zalegają na krzakach, ciecz w rowie jest szaroniebieska, miejscami granatowa i czarna. A dookoła tego paskudnego miejsca tabliczki, na których napisano, że jest to »teren ochrony pośredniej ujęcia wody powierzchniowej ustanowiony w celu ochrony jakości wód ujmowanych«. Stoją przy samej Rudawie i przy dopływach. Zgłaszaliśmy do wszystkich służb i instytucji ten skażony obszar już rok temu. Dotąd nic się nie zmieniło” – dodaje.
Wiosną 2023 do Pawła Chodkiewicza zgłosili się wędkarze, informując, że do Krzeszówki dostają się surowe ścieki z odpadami stałymi z kanalizacji sanitarnej. „Powiadomiliśmy policję, Wody Polskie i Sanepid. Oprowadziliśmy, pokazaliśmy, jaki jest problem. Potem przyjechał WIOŚ, pobrał próbki, jakiś czas później dostaliśmy pismo, że inspektorzy stwierdzili zalegające surowe ścieki. Ale na tym się skończyło. Teraz kiedy zobaczyłem, że sytuacja nadal jest beznadziejna, wysłałem pismo do Wód Polskich i czekam. Przez rok nikt nie był w stanie nawet podjąć rozmów na temat tego, jak wspomóc gminę w problemie nadmiarowych ścieków odprowadzanych do rzeki – bo tu nie chodzi o karanie gminy, a właśnie pomoc” – opowiada aktywista.
Kraków ma cztery ujęcia wody pitnej: ze zbiornika Dobczyckiego i rzek Dłubni, Sanki oraz Rudawy. „Na zbiorniku Dobczyckim pojawiają się zakwity sinic i dopływają do niego ścieki z okolicznych miejscowości, Do Dłubni przyłączonych jest wiele niewydolnych oczyszczalni, jest też masa nielegalnych zrzutów ścieków z szamb, o czym coraz częściej informują nas łowiący tam wędkarze. Monitoring rzek robimy jako wolontariusze, poświęcamy nasz wolny czas, pieniądze, paliwo. Za każdym razem odkrywamy patologie, łamanie prawa jak trucie rzek, śnięcia ryb” – mówi Paweł Chodkiewicz.
W mediach społecznościowych publikuje zdjęcia oraz nagrania: z Krzeszówki, potoku Będkówka czy rezerwatu Dolina Racławki. W rezerwacie po wodzie pływają setki butelek, a nawet pojedyncze buty. Na dnie rzeki – brudne glony.
Jego dokumentacja pokazuje jak w soczewce szeroki problem, z którym Polska nie może sobie poradzić – dramatyczne zatruwanie rzek. Dokładają się do tego nie tylko oczyszczalnie, niewydolne systemy czy przemysł, ale również sami mieszkańcy, wrzucający do wody worki ze śmieciami.
Przelewy burzowe to urządzenia, które podczas deszczu odprowadzają nadmiar wody deszczowej, zmieszanej w kanalizacji ze ściekami, do rzek. Kiedy taki przelew się uruchamia, wypływają z niego wszystkie rzeczy, które mieszkańcy wrzucili do kanalizacji: chusteczki nawilżane, podpaski, worki, resztki jedzenia, prezerwatywy. Do rzek wpływa się cała chemia z gospodarstwa domowego, leki, hormony.
„Nawet niewielkie opady deszczu przez złe zarządzanie wodą opadową wystarczą do tego, żeby w rzece pojawiły się zanieczyszczenia ściekowe i śmieci. Jest to problem kanalizacji ogólnospławnej, gdzie woda deszczowa spływa do tych samych rur, w których płyną ścieki. Powoduje to przeciążenie oczyszczalni i przelewów burzowych” – wyjaśnia Paweł Chodkiewicz.
„Służby mówią, że dzięki temu, że ścieki wylały się do rzeki, udało się zapobiec podtopieniom, bo woda nie wybiła z kratek kanalizacyjnych na ulice i działki. Ale włączanie przelewów burzowych nie jest działaniem przeciwpowodziowym. Prawdziwym działaniem przeciwpowodziowym powinno być dobre zarządzanie wodą opadową, a nie zatruwanie rzek” – dodaje.
Problemem są również, jak wyjaśnia, niewydolne oczyszczalnie ścieków. „Buduje się coraz więcej domów i bloków, a oczyszczalnie się nie rozbudowują w wystarczającym stopniu” – wyjaśnia aktywista. Kiedy oczyszczalnia nie jest w stanie przerobić takiej ilości ścieków, jaka do niej wpływa – decyduje się na awaryjny zrzut. Do rzeki trafiają wtedy nieoczyszczone ścieki.
Liczbę takich zrzutów określa pozwolenie wodno-prawne. Zapytaliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, czy kontrolował pozwolenie dla oczyszczalni w Krzeszowicach, która spuszcza ścieki do Krzeszówki (a w efekcie – do ujęć wody pitnej). „Kontrola w powyższym zakresie była przeprowadzana w okresie 14 listopada 2023 – 5 grudnia 2023 i nie wykazała nieprawidłowości” – odpisała rzeczniczka WIOŚ Magdalena Gala. Przyznaje też, że sprawa zanieczyszczania Krzeszówki i Rudawy jest znana służbom. W mailu do OKO.press nie precyzuje jednak, czy podjęto jakieś działania, żeby rozwiązać problem. „Przeprowadzona wizja lokalna wykazała stagnowanie ścieków poniżej przelewu burzowego ze względu na utrudniony odpływ z kanału do Krzeszówki. Identyczna sytuacja miała miejsce w tym roku” – informuje jedynie.
„W odniesieniu do rozpowszechnianych fałszywych informacji dotyczących złej jakości wody w naszych kranach, Wodociągi Miasta Krakowa zapewniają, że krakowski system zaopatrzenia w wodę jest w pełni bezpieczny” – pisze w mailu do OKO.press Robert Żurek, rzecznik Wodociągów Miasta Krakowa.
Wyjaśnia: „Technologie stosowane w każdym z zakładów eksploatowanych przez Wodociągi Miasta Krakowa S.A. – w szczególności wysokosprawne procesy dezynfekcji wody (promieniowanie UV i elektrolitycznie generowany podchloryn sodu w Zakładzie Uzdatniania Wody Raba oraz dwutlenek chloru w Zakładzie Uzdatniania Wody Rudawa i Dłubnia) zapewniają najwyższą jakość dostarczanej wody”. Tłumaczy również, że dodatkową barierą przed zanieczyszczeniami jest wstępne utlenianie wody. „Również proces stosowany w Zakładzie Uzdatniania Wody Bielany składający się z filtracji powolnej i dezynfekcji elektrolitycznie generowanym podchlorynem sodu, skutecznie eliminuje wszelkie zagrożenia” – informuje.
Jak dodaje, woda jest monitorowana na wszystkich etapach jej uzdatniania. „Począwszy od stref ochronnych rzek stanowiących źródła wody pitnej, poprzez stacje wczesnego ostrzegania zabezpieczające ujęcia wody przed incydentalnymi zanieczyszczeniami, ciągi technologiczne zakładów uzdatniania, a kończąc na badaniach wody pitnej dostarczanej do sieci wodociągowej miasta oraz wody z punktów kontrolnych na sieci, rozmieszczonych w różnych rejonach Krakowa”.
Taki system – jak wskazuje rzecznik – pozwala na zatrzymanie poboru wody z danego ujęcia, jeśli zanieczyszczenie będzie zbyt duże. „Dodatkowo, w przypadku stwierdzenia zanieczyszczenia w wodzie surowej, system uzdatniania wody i jego potencjał technologiczny w 100 proc. je wyeliminuje” – podkreśla.
„Można stwierdzić, że zagrożenie dla jakości wody produkowanej dla Krakowa w Rudawie wydaje się niewielkie, jeśli zostaną wdrożone wszystkie procedury (w tym przede wszystkim wczesnego wykrycia zanieczyszczenia, i w sytuacji, gdyby stwarzało ono zagrożenie dla bezpieczeństwa jakości wody – wyłączenia ujęcia)” – mówił dr inż. Łukasz Weber, specjalista ds. inżynierii środowiska, w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Profesor Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH komentuje, że to nie rozwiązuje problemu ogromnego zanieczyszczenia rzek.
„Najlepiej by było, żeby woda była pierwotnie czysta. Ta, która płynie do krakowskich kranów, nie jest. Nasze wodociągi działają na zasadzie »możesz nawet napluć do wody, nie szkodzi, bo my i tak to oczyścimy«. To chyba nie powinno tak wyglądać” – mówi w rozmowie z OKO.press. „Wodociągi w Krakowie chwalą się tym, że mamy drugą co do jakości wodę na świecie. Tak oceniła Europejska Organizacja Współpracy na rzecz Benchmarkingu – do której krakowskie wodociągi należą. To trochę wygląda tak, że same przyznały sobie tytuł, mimo że są miasta na świecie, które pobierają wodę z lodowców albo z gór. My pobieramy z zanieczyszczonych rzek i ją oczyszczamy – czy na pewno jest drugą najlepszą?” – zastanawia się.
Jak podkreśla, nie chodzi o to, żeby kogoś straszyć niebezpieczną kranówką w Krakowie. Chodzi o to, żeby rzeki, z których ta woda jest pobierana, przestały być trute.
„Żeby ścieki, ze śmieciami, lekami i chemią, nie płynęły do rzek i ujęć wody pitnej, trzeba poradzić sobie z masowymi zrzutami ścieków i przeciążeniami oczyszczalni” – mówi Chodkiewicz. „Potrzebne jest prawidłowe zarządzanie wodą opadową, czyli stworzenie systemu retencji wody w gruncie. Drugim rozwiązaniem jest rozbudowa oczyszczalni, żeby nie było dla nich wyzwaniem to, że rano ludzie biorą prysznice. Bo teraz niestety jest tak, że rano więcej osób korzysta z prysznica – oczyszczalnia jest przeciążona. Wieczorem znowu ludzie biorą kąpiele – oczyszczalnia znów się przeciąża. Trzecim rozwiązaniem jest rozbudowa systemów podziemnej retencji – czyli budowa podziemnych zbiorników, do których dostaje się woda i powoli z nich spływa” – wylicza.
Profesor Mariusz Czop wyjaśnia, że szwankuje również system kontroli. „Zakłady się samokontrolują, a więc musimy im wierzyć na słowo, że ściek, który odprowadzają do rzeki, jest rzeczywiście oczyszczony. To tak, jakby dzieci same się w szkole oceniały. Potrzebujemy monitoringu przy każdym miejscu zrzutu” – wyjaśnia naukowiec.
Gmina Krzeszowice po alarmach aktywistów zwróciła się do Wód Polskich o zgodę na postawienie specjalnego chwytaka na śmieci, dzięki któremu do rzek nie wpadałyby stałe odpady. Dyrektor Wód Polskich w Krakowie, Wojciech Kozak, mówił w Radiu Kraków: „Już nie pierwszy raz gmina o to prosi. Z tego wynika, że to miejsce jest newralgiczne i wymaga stałego nadzoru. Sądzę, że nasza grupa wsparcia technicznego się tam uda i wyczyści to miejsce”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze