0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Ociepa Agencja WyborczaFot. Kuba Ociepa Age...

Dostaliśmy następujący sygnał od osoby pragnącej zachować anonimowość.

[Pracuję] w krakowskim szpitalu Ujastek na oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka. (…)

Na dwóch odcinkach mojego oddziału miesiąc temu zostały zainstalowane ukryte kamery w routerze oraz w zegarkach.

Kamery miały mikrofon, co jest zabronione. O ich instalacji nie byliśmy w żaden sposób poinformowani. (…) Na kamerach zostały zarejestrowane nasze prywatne rozmowy oraz z pewnością wizerunki pacjentów – noworodków i wcześniaków, o czym ich rodzice nie mają pojęcia. Ponadto na sali obserwacji dzieci często matki karmią swoje dzieci piersią, co z całą pewnością zostało zarejestrowane. (…)”.

„Jeśli chodzi o sprzęt, to wszystko znaleźliśmy na stronie: https://mking.pl/mini-kamery/ukryta-kamera-wifi-repeater-sieci-na-zywo-mkwe27.html. Na jednej sali był ten router i 2 zegarki, na drugiej 2 zegarki”.

Przeczytaj także:

"Dziś [24 lipca 2023] ordynator [dr Beata Rzepecka-Węglarz] przyznała się, że kamery były zainstalowane na jej zlecenie, by niby sprawdzać rodziców – ale wszyscy wiemy, że takie działania są bezprawne. (...) Wszyscy z personelu są tym oburzeni, a rodzice naszych pacjentów są niczego nieświadomi”.

Dział prawny właśnie sprawdza

Skontaktowaliśmy się z kierującą oddziałem dr. n. med. Beatą Rzepecką-Węglarz. Pani doktor nie zgodziła się na rozmowę i odesłała do przedstawicielki Ujastka, Katarzyny Kozakiewicz.

Kozakiewicz w rozmowie telefonicznej przyznała, że w krakowskim szpitalu na korytarzach i w miejscach, w których znajdują się pacjenci, są kamery. „Jest do tego odpowiednia klauzula i wchodząc do szpitala ma pan wszędzie naklejki o tym, że jest monitoring”.

Przedstawicielka Ujastka dodała, że chodzi też ochronę mienia szpitala i że dział prawny sprawdza właśnie wszystkie kwestie dotyczące monitoringu.

Dostałem też maila od Katarzyny Kozakiewicz zawierającego link do strony internetowej szpitala https://szpital.ujastek.pl/o-nas/dane-osobowe oraz krótki wycinek z Rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia z dnia 26 marca 2019 roku, w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą.

29 paragraf tego rozporządzenia brzmi:

„W pokojach łóżkowych dopuszcza się instalację urządzeń umożliwiających obserwację pacjentów, jeżeli jest to konieczne w procesie ich leczenia i dla zapewnienia im bezpieczeństwa”.

Wyłącznie dla dobra małych pacjentów

Katarzyna Kozakiewicz pisze dalej tak:

„Zwracam uwagę również na stanowisko Rzecznika Praw Pacjenta, zgodnie z którym w tzw. pomieszczeniach ścisłego nadzoru, w których kamery służą obserwacji pacjentów (w tym: na oddziałach intensywnej terapii) ich instalacja i użytkowanie bez zgody pacjenta, jest zgodna z prawem – istotny jest cel, jakiemu ma służyć monitoring w salach szpitalnych, a jego użycie powinno być uzasadnione dobrem pacjentów, m.in. ich bezpieczeństwem i zdrowiem”.

„W związku z powyższym stosowany w szpitalu monitoring jest prowadzony wyłącznie dla dobra naszych małych pacjentów, w oparciu i zgodnie z odpowiednimi przepisami prawa, a ponadto szpital dopełnia wszelkich obowiązków związanych z należytym przekazaniem informacji o stosowaniu monitoringu osobom, które przebywają na terenie szpitala” – informuje Kozakiewicz.

„W poniedziałek [31 lipca] pracownicy, którzy złożyli do dyrekcji wezwanie [w tej sprawie] otrzymają odpowiedź drogą pisemną” – dodała przedstawicielka szpitala.

Tajny monitoring niezgodny z prawem

Poprosiłem adwokata Michała Chodorka z Kancelarii Prawnej KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński o informację na temat przepisów w tej sprawie. Oto co usłyszałem:

„Generalnie można prowadzić monitoring w zakładach pracy, ale musi się to odbywać zgodnie z przepisami. Przepisy takie zawarte są w Kodeksie Pracy oraz ustawie o działalności leczniczej i przepisach wykonawczych wydanych na jej podstawie.

Przepisy te stanowią, że dozwolony jest wyłącznie monitoring wizyjny, a skoro tak, nie wolno nagrywać dźwięku. Jeśli więc w krakowskim szpitalu nagrywano dźwięk, robiono to nieprawnie.

W przypadku podmiotów leczniczych obowiązują dodatkowo przepisy szczegółowe. Monitoring jest dopuszczony w pomieszczeniach ogólnodostępnych, jeżeli jest to niezbędne dla bezpieczeństwa pacjentów i pracowników. Ale wiąże się to z pewnymi obowiązkami.

  • Informacja o monitoringu i zasadach jego prowadzenia musi znaleźć się w regulaminie organizacyjnym podmiotu.
  • Po drugie musi ona być podana do wiadomości pacjentów, a więc wywieszona w widocznym miejscu, umieszczona w BIP-ie podmiotu i na jego stronie internetowej.
  • Po trzecie, odpowiedniego uprzedniego informowania zarówno pacjentów, jak i pracowników, o prowadzeniu monitoringu, wymaga RODO.

Co więcej, w przypadku monitoringu w pomieszczeniach, w których przebywają pacjenci i udziela się świadczeń zdrowotnych, obowiązują dodatkowe ograniczenia. Prowadzenie monitoringu w tych pomieszczeniach jest możliwe tylko wtedy, gdy wynika to z przepisów odrębnych. Są takie przepisy.

Chodzi o stosowne rozporządzenie Ministra Zdrowia. W myśl tego rozporządzenia można prowadzić monitoring np. na oddziałach dziecięcych, porodowych, psychiatrycznych, ale nie wolno na SOR-ach czy w salach operacyjnych.

Decyzja o założeniu monitoringu musi być podjęta przez kierownika podmiotu (np. dyrektora szpitala), a nie przez ordynatora oddziału.

Wszystkie te regulacje oznaczają, że nie ma możliwości prowadzenia tajnego monitoringu.

  • Naruszałby on przepisy o zasadach prowadzenia działalności leczniczej.
  • Po drugie byłoby to naruszenie wynikających z RODO praw pacjentów, osób ich odwiedzających, a także pracowników jako podmiotów danych.
  • Po trzecie, prowadzenie monitoringu z naruszeniem wskazanych zasad może stanowić naruszenie dóbr osobistych tych osób.

Rozumiem faktyczną potrzebę monitorowania niektórych oddziałów. Mamy dziś dużo sporów dotyczących jakości opieki zdrowotnej, odmowy świadczeń. Szczególnie wrażliwym tematem są prawa reprodukcyjne kobiet. Ale jeśli podmiot leczniczy decyduje się na prowadzenie monitoringu, powinien zastosować się do obowiązujących w tym zakresie przepisów”.

Pytania bez odpowiedzi

A zatem tajny monitoring w jakimkolwiek miejscu w placówce medycznej w Polsce jest niedozwolony.

Zarządzający krakowskich szpitalem, których nie podejrzewam o złą wolę, być może nie przeczytali wcześniej przepisów, tylko poszli na skróty.

Skoro pracownicy szpitala złożyli pismo [wezwanie] do dyrekcji w tej sprawie, najwyraźniej o monitoringu nie wiedzieli, a przepisy tego wymagają.

Wysłałem do Katarzyny Kozakiewicz 3 pytania:

  • Czy urządzenia monitorujące na oddziale są/były wyposażone w mikrofony?
  • Czy o monitorowaniu pomieszczeń, w których udziela się świadczeń (mam na myśli oddział intensywnej terapii i patologii noworodka) zostali poinformowani pacjenci i pracownicy PRZED założeniem monitoringu? Jeśli tak, to w jakiej formie?
  • Czy informacja ta znalazła się w regulaminie szpitala? I w BIP-ie?

„Będę też wdzięczny za przesłanie pisma do pracowników od dyrekcji” – dodałem.

Na moje pytania nie dostałem odpowiedzi.

Otrzymałem wyłącznie oświadczenie z dnia 31 lipca 2023 podpisane przez dyrektorkę szpitala lek. med. Renatę Pietruszkę.

To tylko okresowy monitoring

„W związku z pytaniami, dotyczącymi stosowania monitoringu na terenie oddziału Intensywnej Terapii Noworodka Szpitala ginekologiczno-położniczego Ujastek, oświadczamy, iż:

– Szpital okresowo [podkreślenie moje], tj. między 1 – 23 lipca, prowadził monitoring wizyjny dwóch sal łóżkowych oddziału Intensywnej Opieki Noworodka – czytamy w oświadczeniu.

I dalej:

– monitoring był prowadzony w celu zapewnienia bezpieczeństwa naszych małych pacjentów w procesie ich leczenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa; w szczególności wszyscy użytkownicy budynku mieli przed uruchomieniem monitoringu i nadal mają możliwość zapoznania się z informacją o prowadzonym monitoringu zarówno z naklejek znajdujących się w budynku jak i (…) klauzul informacyjnych; pracownicy Spółki otrzymali stosowne informacje wymagane obowiązującymi przepisami prawa;

– urządzenia stosowane do monitoringu zostały przez personel szpitala skonfigurowane tak, aby nie nagrywać dźwięku;

– urządzenia nie naruszały Praw Pacjenta (…)”.

„Nie ma ich”

Tyle oświadczenie.

Katarzyna Kozakiewicz nie odbierała już telefonów ode mnie.

Odpowiedziała natomiast na moje pytanie, czy kamery po 23 lipca zostały tylko wyłączone, czy zdemontowane. „Nie ma ich” – przeczytałem w odpowiedzi.

Wątpliwości budzi krótki okres działania monitoringu.

Skoro zainstalowano go w celu „zapewnienia bezpieczeństwa małych pacjentów”, to czy po 23 lipca bezpieczeństwo przestało się liczyć?

Mętne też wydaje się tłumaczenie, iż pracownicy Spółki otrzymali stosowne informacje. Gdyby tak było, skąd pytania dotyczące monitoringu? Skąd wezwanie do dyrekcji od pracowników?

Czy rzeczywiście sprzęt nie nagrywał dźwięku?

Czy matki przebywające na oddziale i osoby odwiedzające naprawdę zostały o kamerach poinformowane? Z informacji od pracowników szpitala wynika, że nie.

W Przemyślu też nagrywano

O monitoringu w placówkach ochrony zdrowia w tym samym czasie napisała „Gazeta Wyborcza”. Na sali reanimacyjnej SOR-u Szpitala Wojewódzkiego im. o. Pio w Przemyślu została znaleziona kamera. Była umieszczona za kratką wentylacyjną. Odkryto ją przypadkowo, ponieważ zepsuła się klimatyzacja. Pracownicy o jej istnieniu nie wiedzieli.

Okazało się, że kamera została zamontowana za zgodą dyrekcji. „Stało się to w związku z sygnałami personelu o podejrzeniu działania niektórych pracowników na szkodę majątkową szpitala” – napisała Wyborcza.

„W polu widzenia kamery nie było ani stołu zabiegowego, ani żadnego obszaru, w którym mogą znajdować się pacjenci. Urządzenie nie rejestrowało dźwięku” – powiedział GW Paweł Bugira, rzecznik szpitala w Przemyślu.

26 lipca 2023 kamera została zdemontowana. Najprawdopodobniej prawnik szpitala wskazał, że montaż jej na SOR-ze jest niezgodny z przepisami.

Czy to powszechna praktyka?

Na ile opisane praktyki z Krakowa i Przemyśla są powszechne? Trudno ocenić.

„Z tego, co mi wiadomo, nie ma możliwości nagrywania, zainstalowania kamer w pokojach pacjentek, toaletach, pokojach badań itp.” – mówi OKO.press osoba z dyrekcji jednego z warszawskich szpitali ginekologiczno-położniczych. „Według mnie nie ma też potrzeby takich praktyk na oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka. Tym bardziej bez wiedzy personelu tam pracującego”.

I dodaje – „W naszym szpitalu kamery są w wejściach do szpitala, korytarzach, na traktach komunikacyjnych, holu, parkingu itp. Nie wydaje mi się, żeby praktyki, o których pan pisze, mogły być po prostu wprowadzone przez dyrekcję szpitala”.

Jak widać na przykładzie opisanych placówek, dyrektorzy decydują się na takie kroki. Nie zwiększa to naszego zaufania do ochrony zdrowia. Warto wziąć to pod uwagę przy planowaniu podobnych działań. A przede wszystkim trzymać się w tym względzie litery prawa.

;

Udostępnij:

Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze