Pałac Prezydencki ma kłopot. Ustawa o 2 mld zł dla mediów państwowych urasta do rangi najważniejszego aktu prawnego kadencji Andrzeja Dudy. We wtorek prezydent ma się spotkać w tej sprawie z Jarosławem Kaczyńskim. To, czy zawetuje ustawę, jak papierek lakmusowy pokaże, czy chce zadowolić gorących zwolenników PiS, wyborców umiarkowanych, czy prezesa PiS
„Jacek Kurski wyceniany na 2 mld złotych!” — komentowano na Twitterze po tym, jak w mediach pojawiła się informacja o ultimatum prezydenta. Andrzej Duda miał zażądać dymisji prezesa TVP w zamian za podpisanie ustawy abonamentowej, która przekazuje mediom państwowym z budżetu 1,95 mld zł.
Postulat miał paść podczas spotkania z przewodniczącym Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim, którego prezydent wezwał do siebie nagle w poniedziałek 2 marca 2020.
Wtorkowe spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim to prawdopodobnie przedostatni akord dramy, która toczy się od kilku tygodni, a w poniedziałek wzniosła się na poziom politycznej opery mydlanej.
O tym, że prezydent Duda chce dymisji prezesa TVP Jacka Kurskiego, napisała w poniedziałek Wirtualna Polska ok. godziny 17:00. „Moje źródło: Jarosław Kaczyński odmówił, Kurski zostaje” - podał przed godz. 20:00 Wojciech Szacki z „Polityki”.
Półtorej godziny później Andrzej Gajcy z Onetu napisał, powołując się na informatorów z kierownictwa PiS i otoczenia Andrzeja Dudy, że ultimatum to „kaczka dziennikarska”, czyli nieprawda.
We wtorek Wirtualna Polska potwierdzała, że taki warunek padł, a Kaczyński stoi „murem za szefem telewizji”.
Jeśli takie żądanie faktycznie padło i zostało odrzucone, znaczyłoby to, że ultimatum nie zostało skonsultowane z Jarosławem Kaczyńskim. Prezydent spróbował niezależności i został usadzony w miejscu.
„Ośrodek decyzyjny również w tej sprawie jest nie tam, gdzie powinien być” - komentuje Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych i prezes TVP w latach 2011-2015.
Braun przypomina, że już rok temu prezydent Duda zażądał dymisji Jacka Kurskiego. Żądanie zostało odrzucone, ale w zamian PiS poszedł prezydentowi na rękę: do zarządu TVP trafili z rekomendacją prezydenta Marzena Paczuska i Piotr Pałka. Po tygodniu jednak Pałka został zawieszony, a Jacek Kurski odzyskał kontrolę nad sytuacją.
Tym razem Kurski w potyczce z prezydentem gra przyszłością pracowników telewizji. W poniedziałek 2 marca poinformował związki zawodowe, że jeśli TVP nie dostanie pieniędzy z rekompensaty, ogłosi zwolnienia grupowe.
Jednak przede wszystkim pokazuje to, że wokół ustawy o rekompensacie toczy się wielopiętrowa gra.
W otoczeniu prezydenta i w PiS trwa wycena korzyści i strat wynikających z jej podpisania lub zawetowania. Ale też wycena ludzi: kto należy do prawdziwych aktywów, kto przynosi punkty w kampanijnej walce.
Ultimatum lub plotka o ultimatum mimo wszystko zaskakują. Wydawało się bowiem, że otoczenie prezydenta ma lepszy pomysł na rozegranie ustawy niż licytowanie posadą Jacka Kurskiego. To drugie grozi bowiem reaktywacją łatki „mięczaka”, „długopisu”, „Adriana” - tuż przed wyborami.
Ten inny pomysł to weto i żądanie, by część z 1,95 mld przekazać nie na onkologię (to byłaby kapitulacja wobec opozycji), lecz na walkę z epidemią koronawirusa. Również w poniedziałek donosiła o tym Gazeta.pl.
Rozmowa o dymisji Kurskiego odbyła się wkrótce po posiedzeniu Sejmu dotyczącym koronawirusa. Zostało ono zwołane na prośbę prezydenta, który w ten sposób wykazał się troską i inicjatywą w naglącej sprawie. Przysłuchiwał się też części debaty sejmowej.
Kiedy opuścił Sejm, dwa przekazy poszły do opinii publicznej:
Doceniając politycznych przeciwników za merytoryczne pytania, a zwłaszcza odległą ideowo Lewicę, Duda zaprezentował się jako polityk, który jest w stanie wznieść się ponad podziały. Jest prawdziwym mężem stanu. To nie pierwszy raz, gdy Andrzej Duda dba o taki wizerunek w Sejmie:
Ale nie tylko prezydent wzniósł się tego dnia ponad podziały. Obóz rządzący przyjął poprawki opozycji. Jeden z posłów PiS nazwał posiedzenie „historycznym”, portal wPolityce „nadzwyczajnym”, a posłanka Lewicy Marcelina Zawisza - po prostu „normalnym".
Prezydent patronował tej łagodnej twarzy PiS-u.
Temat koronawirusa jest niezwykle popularny, co pokazuje porównanie wyszukiwań w Google przez ostatni tydzień, także sondaż IBRiS z 3 marca 2020 dla Onetu: 48,5 proc. badanych uznało epidemię za najważniejsze wydarzenie ostatnich dwóch tygodni w Polsce. Na drugim miejscu znalazły się 2 mld dla TVP, ale różnica zainteresowania jest ogromna: wagę pieniędzy państwowych dla mediów państwowych zauważyło ledwie 5 proc. pytanych.
Wykazując się inicjatywą w sprawie koronawirusa, pokazując, że dba o bezpieczeństwo i wyznacza priorytety państwa, prezydent mógłby zyskać. Inna sprawa, że skoro obywatelki i obywatele nie przykładają tak wielkiej wagi do tematu TVP, po co wetować?
Trzy scenariusze Dudy
W OKO.press opisaliśmy trzy polityczne scenariusze związane z ustawą abonamentową:
„Elektorat PiS uznałby, że prezydent cofnął się przed marszałkiem Grodzkim, gdyby nie podpisał ustawy. Przed tym Grodzkim, którego tak odsądzają od czci i wiary w TVP” – mówi nam rozmówca związany z mediami publicznymi. Okazanie słabości, cofnięcie się, bywa bardziej kosztowne niż błąd, zwłaszcza w logice „nowego autorytaryzmu”, w której działa PiS.
Taka decyzja pokazałaby, że prezydent wciąż przede wszystkim "utwardza twardy elektorat". Dowodziłby też, że zdaniem sztabowców Dudy siła rażenia "palca Lichockiej" wyczerpała się. Duda pokazałby również, że pozostaje lojalnym współpracownikiem PiS. A cała partia miałaby powody, żeby dalej pracować na jego wygraną.
Prezydent prawdopodobnie postawiłby warunek: pieniądze powinny być w znacznej części przekazane na regionalne oddziały telewizji i radia.
Prezydent pozbyłby się kłopotu, ale nie zyskałby zbyt wiele. Przyznałby, że problem jest, ale innym oddałby szukanie rozwiązania. Opozycja traci amunicję. Politycznym kosztem może być okazanie chwiejności i braku zdecydowania.
Jak prezydent miałby to uzasadnić, skoro w poprzednich latach dwukrotnie podobną ustawę podpisywał? Tym razem w treści ustawy jest więcej usterek, na które zwracało uwagę Senackie Biuro Legislacyjne. W dodatku uchwalono ją wbrew sejmowym zasadom: w ostatniej chwili posłowie PiS powiązali uchwalenie ustawy abonamentowej ze zmianą ustawy o radzie radiofonii i telewizji.
„Większość elektoratu PiS nie będzie umierać za te pieniądze” – mówił OKO.press były polityk obozu rządzącego. Dlatego prezydent może zaryzykować weto i spróbować w ten sposób zdobyć sympatię bardziej umiarkowanych wyborców, tych, dla których TVP to symbol obciachu.
„W jakimś momencie Andrzej Duda będzie musiał przestać utwardzać twardy elektorat i zacząć iść do centrum. Oczywiście takiego centrum, jak PiS je definiuje. Pytanie, czy to jest ten gest – weto – i ten moment?” – zastanawia się w rozmowie z OKO.press strateg polityczny współpracujący z Lewicą Tomasz Karoń. Sondaż IPSOS pokazał, że Andrzej Duda
Weto pozostawi jednak Jacka Kurskiego i cały PiS w kłopocie. Własny aparat propagandy w postaci państwowych mediów jest dla PiS sprawą najwyższej wagi - w trakcie kampanii, i w razie ewentualnej przegranej. Nasi rozmówcy uważają, że w takiej sytuacji Kurski najprawdopodobniej będzie zmuszony wziąć kredyt.
Na decyzję prezydent ma czas do 6 marca.
Ustawa abonamentowa jest bodaj najintensywniej konsultowanym przez prezydenta aktem prawnym. Spotkał się już w tej sprawie z:
Media państwowe potrzebują pieniędzy, bo koszty rosną. „Prezes Kurski lekką ręką wydaje miliony” - mówi nam rozmówca związany z mediami publicznymi. Koszty TVP - za „Dziennikiem Gazetą Prawną”:
Koszty rosną między innymi z powodu rosnącego zatrudnienia: „na koniec września 2019 roku było w telewizji 2824 pracowników – 80 więcej niż w 2018 roku. Prawie 28 nowych etatów dostali dziennikarze” - pisze DGP.
Media
Wybory
Andrzej Duda
Jarosław Kaczyński
Jacek Kurski
Prawo i Sprawiedliwość
Prezydent
Telewizja Polska
ustawa abonamentowa
Wybory prezydenckie 2020
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze