UE ugięła się pod szantażem Trumpa i zaakceptowała 15 proc. cła. To koniec niepewności dla eksporterów, ale też ogromny wzrost obciążeń w porównaniu do 2024 roku. Szczególnie problem dla branży motoryzacyjnej. UE nie chce podpaść Trumpowi. Ale czy dostaje coś w zamian?
Mamy długo zapowiadaną umowę handlową między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Trump zagroził UE, że jeśli do piątku nie uda się ustalić głównych szczegółów, narzuci UE 30 proc. cła.
Europejska delegacja musiała uznać, że spełnienie tej groźby było dla europejskiej gospodarki zbyt ryzykowne. Europejskie towary w USA będą po porozumieniu z Trumpem obłożone 15-procentową stawką. Dotyczy ona między innymi samochodów, alkoholi, dóbr luksusowych, ale też innych towarów.
UE nie nakłada w zamian podobnych ceł na amerykańskie produkty – przynajmniej tak wynika z dotychczasowych ogłoszeń. Wiele z nich będzie z ceł zwolnionych w ogóle, ale szczegółowe informacje są wciąż ustalane.
Wiemy też, że narzucone wcześniej przez Trumpa cła na europejską stal i aluminium na poziomie 50 proc. zostają. Kończymy więc z kilkunastoprocentową efektywną stawką celną w handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Ostatnio tak wysoki poziom barier handlowych między Europą a USA widzieliśmy w pierwszej połowie XX wieku.
Wiemy też, że narzucone wcześniej przez Trumpa cła na europejską stal i aluminium na poziomie 50 proc. zostają. Kończymy więc z kilkunastoprocentową efektywną stawką celną w handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Ostatnio tak wysoki poziom barier handlowych między Europą a USA widzieliśmy w pierwszej połowie XX wieku.
Umowę w niedzielę 27 lipca 2025 wieczorem ogłoszono po rozmowach między Donaldem Trumpem i Ursulą von der Leyen w Szkocji na należącym do Trumpa polu golfowym Turnberry.
Chociaż UE oczywiście stara się przedstawić umowę jako sukces, to większość komentarzy idzie w zupełnie inną stronę. Lekka krytyka płynie nawet z ust francuskiego ministra spraw europejskich:
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze