0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Celejewski / Agencja GazetaGrzegorz Celejewski ...

Miesiąc po parafowaniu umowy społecznej z górnikami, określającej zasady odejścia od wydobycia węgla kamiennego, związki zawodowe i minister aktywów państwowych Jacek Sasin spotkali się w Katowicach, żeby ostatecznie podpisać dokument. „Będzie to data historyczna, ale data, która wielu mieszkańcom Śląska i nam związkowcom nie będzie się kojarzyć z dniem wesołym” – mówił Dominik Kolorz, szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, przed podpisaniem umowy społecznej.

Przeczytaj także:

Jeszcze 38 lat kopania węgla

Co się w niej znalazło? Przede wszystkim – harmonogram zamykania kopalń. Ostatnie zakończą fedrowanie w 2049 roku, a najdłużej będą działać jednostki ROW Ruch Chwałowice i Ruch Jankowice.

Umowa określa także, co będzie przysługiwać pracownikom likwidowanych jednostek. Tutaj opcji jest kilka: po pierwsze, mogą być przenoszeni do innych zakładów. Mogą też skorzystać z urlopu górniczego lub urlopu dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla albo – jeśli mają przynajmniej roczny staż – z odprawy w wysokości 120 tysięcy złotych netto.

Związki zawodowe wynegocjowały również indeksację płac, czyli dostosowanie ich m.in. do rosnących cen oraz wsparcie finansowe dla kopalń, również już po zamknięciu. Pieniądze mają zostać przeznaczone „na koszty nadzwyczajne związane z procesem likwidacji”.

Rząd zobowiązał się także do powołania Funduszu Transformacji Śląska, który zapewni środki na rozwój gospodarczy regionu. Ten rozwój mają przynieść nowe inwestycje i miejsca pracy, np. w fabryce samochodów elektrycznych Izera w Jaworznie.

Umowa wciąż niepubliczna

Zapisów tej umowy nie poznalibyśmy, gdyby nie ustalenia Radia Zet, które dotarło do treści dokumentu. Do tej pory Ministerstwo Aktywów Państwowych – pomimo wniosków organizacji ekologicznych – nie opublikowało umowy. Możliwe, że oficjalny dokument zostanie upubliczniony po podpisaniu.

A do tego doszło w piątkowe (28 maja) popołudnie w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Nie obyło się bez problemów – reprezentujący stronę rządową wicepremier Jacek Sasin spóźnił się o ponad pół godziny. Związkowcy – zirytowani czekaniem – wyszli z sali. Finalnie jednak dokument podpisano. „Duży sukces. Robimy historyczny krok ku dobrej zmianie energetycznej” – skomentował Jacek Sasin na Twitterze.

Czy Komisja Europejska zaakceptuje?

Tłumaczenie porozumienia już trafiło do Komisji Europejskiej, która zapozna się z polskimi ustaleniami w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Możliwe, że jej opinię poznamy do końca wakacji.

„Pomoc publiczna na pokrycie bieżących strat produkcyjnych jest już zakazana w odniesieniu do kopalń, które nie zostały zamknięte do końca 2018 roku” – komentuje Wojciech Kukuła, starszy prawnik w ClientEarth i ekspert Koalicji Klimatycznej.

„Wszystkie państwa członkowskie UE się do tego dostosowały i trudno oczekiwać, że Komisja Europejska zrobi tutaj dla Polski »ekstra« wyjątek, zwłaszcza w obliczu wdrażania europejskiego Zielonego Ładu” – dodaje. Zdaniem prawnika, Komisja może ewentualnie przystać na osłony socjalne dla zwalnianych pracowników branży.

„Mydlenie oczu”

Jak mówi Dominik Olędzki z Koalicji Klimatycznej, porozumienie rządu z górniczymi związkami nie powinno być nazywane „umową społeczną”. „W rozmowach brali udział jedynie związkowcy i przedstawiciele rządu, a całkowicie została pominięta strona społeczna. Utrzymanie 2049 roku jako daty odejścia Polski od węgla sprawi, że tak jak w przypadku Turowa, miejsca pracy górników będą zagrożone likwidacją z dnia na dzień. Tym porozumieniem rząd odbiera nam szansę na przeprowadzenie sprawiedliwej transformacji w Polsce. Jest to oszukiwanie społeczeństwa i działanie wbrew jego woli, oszukiwanie samych górników i dalsze okradanie najmłodszych pokoleń z bezpieczeństwa w przyszłości” – mówi Olędzki.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Wójcik, analityk rynku energetycznego w Greenpeace. „Umowa jest całkowicie oderwana od realiów ekonomicznych, geologicznych, prawnych i politycznych - zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym” – napisał w oficjalnym stanowisku organizacji.

„Patrząc szerzej, jest szkodliwa dla polskiego społeczeństwa. Światowe trendy w energetyce, spadający w szybkim tempie popyt na węgiel, a także trwała nierentowność polskiego górnictwa powodują, iż krajowe kopalnie węgla zostaną zamknięte znacznie szybciej, niż podany obecnie rok 2049. Dlatego podpisana dziś umowa mydli jedynie oczy, zapewniając, że stan obecny może trwać jeszcze przez dekady. Tym samym zabierany jest cenny czas potrzebny na zaplanowanie pilnie potrzebnej, sprawiedliwej transformacji” – komentuje.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze