0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Alexis HAULOT © European Union 2024 - Source : EPAlexis HAULOT © Euro...

Mało kto podejrzewał, że pójdzie tak szybko i tak łatwo. Już podczas pierwszej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego po czerwcowych wyborach (6-9 czerwca 2024) udało się wybrać nową szefową Komisji Europejskiej.

Ursula von der Leyen zostaje w fotelu szefowej KE na kolejną kadencję. Zdobyła 401 głosów – 41 więcej niż wymagane minimum. To ponad cztery razy więcej niż w 2019 roku, gdy fotel szefowej KE zdobyła przewagą zaledwie dziewięciu głosów.

  • W głosowaniu w sumie głos oddało 707 z 719 europosłów (powinno być 720, ale jeden nie odebrał jeszcze ślubowania); minimalna wymagana liczba głosów do zdobycia reelekcji wynosiła więc 360.
  • 401 osób poparło kandydaturę Ursuli von der Leyen na drugą kadencję. Głosowanie było tajne.
  • Przeciwko von der Leyen zagłosowało 284 europosłów i europosłanek w tym najprawdopodobniej wszyscy europosłowie Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji — tak wynika bowiem z deklaracji ich delegacji.
  • 15 osób wstrzymało się od głosu, 7 głosów było nieważnych.

Udało się więc osiągnąć cel, o którym mówili komentatorzy przed wyborami – wzmocnienie mandatu szefowej KE.

„Najlepszy wynik dla Europy”

„Wynik głosowania nad kandydaturą Ursuli von der Leyen to bezsprzecznie wyraz siły i jakości jej przywództwa, to najlepszy możliwy wynik dla Europy” – powiedziała Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego podczas konferencji prasowej po głosowaniu. Metsola, także polityczka Europejskiej Partii Ludowej, zaledwie dwa dni temu sama została wybrana na kolejną 2,5-letnią kadencję jako przewodnicząca PE. Zdobyła ponad 90 proc. głosów.

Von der Leyen po głosowaniu odebrała kwiaty i gratulacje od wielu europosłów z sali. Gdy dotarła na salę konferencyjną, by rozmawiać z dziennikarzami, widać było, że jest wzruszona, co zresztą sama podkreśliła.

„To bardzo emocjonujący moment dla mnie. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczna za okazane mi zaufanie. Ponad 400 głosów, ostatnim razem to było tylko 8 głosów ponad minimum, dziś jest 41, znacznie lepiej, to silny wyraz wsparcia” – powiedziała ze śmiechem.

Przyznała jednak, że jest zmęczona. Czwartkowe głosowanie zamyka dla niej trwający niemal bez przerwy od początku roku okres kampanii wyborczej. Najpierw o poparcie dla jej reelekcji ze strony delegatów Europejskiej Partii Ludowej, potem przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a potem o poparcie dla jej kandydatury w Radzie Europejskiej i wreszcie w Parlamencie.

UvdL dziękuje Zielonym

Von der Leyen podziękowała czterem grupom politycznym, które oficjalnie udzieliły jej poparcia tuż przed głosowaniem: Europejskiej Partii Ludowej (grupie, z której pochodzi), Socjalistom i Demokratom, grupie Odnowić Europę i Zielonym.

Tuż przed głosowaniem szefostwo tych grup wezwało europosłów do poparcia kandydatury Ursuli von der Leyen, umieszczając m.in. komunikaty w mediach społecznościowych (tu komunikat Socjalistów i Demokratów, tu grupy Odnowić Europę). Oficjalnie kandydaturę poparli też Zieloni. W imieniu grupy ogłosiła to jedna z przewodniczących, niemiecka posłanka Terry Reintke. To duża zmiana wobec 2019 roku, kiedy to grupa nie poparła kandydatki uznając jej program za zbyt mało zielony.

W podziękowaniach Ursula von der Leyen nie wspomniała grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, o których głosy także zabiegała.

EKR, do której należy PiS, nie udzielił oficjalnego poparcia dla jej kandydatury. Grupa poinformowała, że „ogromna większość jej delegacji krajowych będzie przeciwko kandydaturze Ursuli von der Leyen”, ale w głosowaniu nie będzie dyscypliny. Nieoficjalnie wiadomo, że poparcie dla von der Leyen rozważały dwie delegacje – Bracia Włosi premierki Włoch Giorgii Meloni oraz czeski ODS, ale żadna z nich nie zadeklarowała tego otwarcie.

Jak wynika z ustaleń włoskich dziennikarzy, Bracia Włosi ostatecznie nie poparli kandydatury Ursuli von der Leyen. Po głosowaniu takie stanowisko potwierdziła premierka Włoch Giorgia Meloni, która poinformowała na platformie X, że jej grupie nigdy nie będzie po drodze z lewicą.

„Fratelli d'Italia zdecydowało się nie głosować za ponownym zatwierdzeniem Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej. Pozostaliśmy zgodni ze stanowiskiem wyrażonym na posiedzeniu Rady Europejskiej” – powiedziała.

Podczas konferencji prasowej po głosowaniu Ursula von der Leyen została zapytana o to, czy w takim razie w ogóle opłacało się zabiegać o poparcie EKR, skoro taki jest tego wynik,, a jej próby zdobycia poparcia od EKR ściągały na nią poważną krytykę ze strony grup koalicyjnych o normalizację narodowo-konserwatywnej prawicy. Ursula von der Leyen stwierdziła, że „wynik głosowania pokazuje, że jej strategia była skuteczna”.

Kto przesądził o wyniku?

Głosowanie było tajne, więc trudno jednoznacznie stwierdzić, kto jak zagłosował. Wiadomo, że grupy nieformalnej koalicji w PE, czyli Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci oraz Odnowić Europę mają w sumie 401 mandatów, czyli tyle, co zdobyła von der Leyen.

Nie można jednak zakładać, że poparcie dla niej w tych grupach było stuprocentowe, gdyż co najmniej kilka partii zapowiadało, że na von der Leyen nie zagłosuje. Na podstawie innych wyników głosowań w PE szacuje się, że „współczynnik nielojalności” w gronie partii koalicyjnych mógł wynosić ok. 10-15 proc.

Mając świadomość, że ostatecznie nie poparła jej najliczniejsza delegacja w EKR (Bracia Włosi, 27 mandatów), można stwierdzić, że

Ursula von der Leyen wygrała prawdopodobnie przede wszystkim dzięki głosom Zielonych.

Zieloni mogli kontrybuować nawet 53 głosy – tyle mają mandatów. Głosy Zielonych uzupełniły więc braki głosów z grup koalicyjnych wobec von der Leyen, dając jej wyraźną przewagę i dość mocny mandat na kolejną kadencję.

„Nie” od skrajnej prawicy i lewicy

Ursula von der Leyen na pewno nie mogła bowiem liczyć na żadne głosy dwóch grup skrajnej prawicy w PE: Patriotów dla Europy, założonych tuż po wyborach przez premiera Węgier Viktora Orbána, byłego premiera Czech Andreja Babiša i Herberta Kickla, szefa Wolnościowej Partii Austrii, oraz Europy Suwerennych Narodów, czyli grupy założonej przez AfD. Grupy te mają w sumie 109 mandatów w PE (PdE – 84, ESN – 25).

Poparcia von der Leyen odmówiła też grupa europejskiej Lewicy zrzeszająca partie socjalistyczne, komunistyczne oraz partie mniejszości narodowych w Europie. Dzień przed głosowaniem grupa, na której czele stoi europosłanka francuskiej partii Francja Niepokorna Manon Aubry, bezskutecznie wezwała do przełożenia głosowania nad kandydaturą von der Leyen w związku z wyrokiem sądu, który uznał, że Komisja Europejska nie powinna była zatajać przed opinią publiczną części informacji dotyczących kontraktów na zakupy szczepionek w trakcie pandemii. To ważna sprawa dotycząca przejrzystości działania europejskich instytucji.

Zielony Ład zostaje

Tuż przed głosowaniem Ursula von der Leyen wygłosiła w PE przemówienie, w którym przedstawiła swój program polityczny. Zapowiedziała w nim m.in. „pragmatyczne podejście do utrzymania Europejskiego Zielonego Ładu”, wzmocnienie konkurencyjności europejskich gospodarek, dalsze pogłębianie wspólnego rynku (w tym rynków kapitałowych), inwestycje w bezpieczeństwo i obronność Europy, nową strategię dla europejskiego rolnictwa, kontynuowanie pracy na rzecz rozszerzenia UE oraz reformy instytucjonalnej, która miałaby usprawnić działanie Unii. W wielu kwestiach nie wchodziła jednak w szczegóły.

Podczas konferencji prasowej po wyborze została przez jednego z dziennikarzy zapytana o to, czy w związku z zapowiedzią owego "pragmatycznego podejścia do utrzymania Zielonego Ładu” zgodzi się na postulowane przez wiele partii, także w jej własnej grupie, odejście od wprowadzonego w poprzedniej kadencji zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku.

Ursula von der Leyen nie potwierdziła takiego planu, zapowiedziała, że zakaz zostanie w mocy. Podkreśliła jednak, że zgodnie z istniejącymi przepisami ma zostać poddany rewizji w 2026 roku.

Z jej zapowiedzi wynika, że nowa Komisja Europejska będzie miała co najmniej trzech nowych komisarzy: ds. obronności, mieszkalnictwa oraz regionu Morza Śródziemnego, który będzie prawdopodobnie miał kompetencje dotyczące zarządzania migracją.

Ursula von der Leyen poinformowała też, że niebawem wyśle oficjalne pisma do szefów państw lub rządów państw członkowskich, zapraszając ich do przedstawienia swoich kandydatów na stanowiska komisarzy europejskich. Podobnie jak w 2019 roku poprosi o przedstawienie dwóch kandydatów — kobietę i mężczyznę, by móc zbudować komisję zrównoważoną płciowo. Ten wymóg nie będzie dotyczył jedynie krajów, które na stanowisko komisarzy zaproponują osoby, które pełniły tę funkcję w poprzedniej kadencji.

Po wakacjach Parlament zorganizuje wysłuchania kandydatów w odpowiednich komisjach. Pełne kolegium komisarzy musi następnie zostać zatwierdzone przez Parlament. Najprawdopodobniej dojdzie do tego na sesji PE w październiku.

Tu możesz zapoznać się ze szczegółami nowego planu Ursuli von der Leyen na Europę:

Przeczytaj także:

Tu przeczytasz naszą poranną analizę dotyczącą szans von der Leyen na zwycięstwo oraz priorytetów politycznych poszczególnych grup, z którymi negocjowała udzielenie jej wsparcia.

;
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze