0:00
0:00

0:00

We wtorek 9 lipca 2024 sejmowa Komisja sprawiedliwości i praw człowieka zaczęła prace nad dwiema ustawami reformującymi Trybunał Konstytucyjny. Projekt ustawy o TK oraz projekt ustawy o przepisach wprowadzających ustawę o TK to część tzw. czteropaku Bodnara. Składały się na niego jeszcze uchwała, którą Sejm przyjął w marcu, oraz ustawa zmieniająca Konstytucję, nad którą pracuje obecnie Senat.

Projekt ustawy o TK przewiduje między innymi, że sędziów zasiadających w Trybunale wybierałby Sejm większością 3/5 głosów. Kandydatów zgłaszać by mogli nie tylko parlamentarzyści, ale także prezydent, Prezydium Sejmu, Krajowa Rada Prokuratorów oraz zgromadzenia ogólne NSA i SN. Zreformowany zostałby także sposób zarządzania TK przez prezesa oraz system dyscyplinarny. Ustawa o przepisach wprowadzających przewiduje uznawanie za nieważne wyroków TK, w których wydaniu uczestniczyły osoby nieuprawnione do orzekania, czyli tzw. dublerzy.

Projekty przeszły pierwsze czytanie w Sejmie 24 kwietnia 2024 roku, a 24 maja odbyło się ich wysłuchanie publiczne. Pisaliśmy o nich szerzej w tekstach:

Przeczytaj także:

Ustawy są efektem kilkuletnich prac zespołu ekspertów Fundacji Batorego. Cały proces rozpoczął się w 2019 roku, a w 2022 ukazały się już gotowe projekty, które również opisywaliśmy na łamach OKO.press:

Posłowie PiS przeciwko „lobbingowi fundacji”

Wtorkowe obrady Komisji sprawiedliwości rozpoczęły od ataków ze strony posłów PiS. Były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik mówił, że ustawy o TK to „zamach na kolejną demokratyczną instytucję”. Wnioskował także o przerwę, by na obrady przyjechał reprezentant ministerstwa sprawiedliwości.

Paweł Szrot, były sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy stwierdził, że „szanse, że te przepisy wejdą w życie za czasu kadencji obecnego prezydenta, są znikome”.

Najintensywniej posłowie PiS krytykowali jednak fakt, że autorem ustaw byli eksperci zrzeszeni w Fundacji Batorego, a projekt przejęli parlamentarzyści i zgłosili jako projekt poselski.

„To jest fikcja. To ma być projekt prowadzony ścieżką poselską, a przyniosła go fundacja zewnętrzna” – mówił Zbigniew Bogucki.

„Nie znamy rzeczywistych autorów ustawy. Czy oni mają zarejestrowaną działalność lobbingową?” – dopytywał Paweł Jabłoński.

Posłowie PiS jeszcze w czasie obrad komisji przypuścili atak również na Twitterze. „SKANDAL na Komisji Sprawiedliwości! Prywatne fundacje piszą projekty dla Koalicji! Okazuje się, że poselski projekt większości sejmowej, dot nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym w teczce przyniosła Fundacja Batorego! Dwukrotnie zapewniła, że jest autorem projektu! Skandal!” – napisał Kazimierz Smoliński.

„Zgodnie z wolą Sejmu projekt został przesłany do pracy w komisji” – odpowiadał im jeden z posłów wnioskodawców, Sławomir Ćwik (Polska 2050). „Fundacja mogła przygotować projekt i złożyć go w trybie inicjatywy obywatelskiej. Niemniej, grupa posłów może wykorzystać taki projekt i złożyć jako poselski (...) Bardziej niewłaściwe było przesyłanie projektów de facto rządowych, tworzonych w ministerstwach, a następnie podpisywanie ich przez grupę posłów i procedowanie jako poselskich po to, aby unikać konsultacji. I przepychanie potem takich projektów przez Sejm w dwa, trzy dni. To projekt ekspercki, apolityczny, poddany konsultacjom publicznym”.

Głos w debacie zabrał także przedstawiciel Fundacji Batorego Krzysztof Izdebski:

„Dziwię się, że posłowie nie są przygotowani, nie przeczytali uzasadnienia, gdzie to wszystko jest opisane. Było zresztą też publiczne wydarzenie i w Sejmie, i w Senacie. W obiegu medialnym ten projekt funkcjonował od dwóch lat. Państwa przedstawiciele też byli zapraszani na spotkania poświęcone temu projektowi (...) Cały proces jest jawny, więc proszę nie insynuować, że coś ukrywamy. To powszechna praktyka, że środowiska eksperckie tworzą projekty ustaw. Organizacje społeczne tylko w zeszłym roku przygotowały kilkadziesiąt takich projektów. Część uzyskała akceptację posłów, część nie. To jest po prostu wolny mandat posła, żeby się na coś zdecydować”.

Kłopotliwa większość 3/5

W dalszej części prac przyjęto szereg poprawek technicznych przygotowanych przez Biuro Legislacyjne. Posłowie i posłanki debatowali też nad merytorycznymi rozwiązaniami ustawy. Kazimierz Smoliński (PiS) zgłaszał uwagi do przepisu przewidującego, że sędziowie pozostają na urzędzie aż do wyboru nowego sędziego. Jego zdaniem może to naruszać ich konstytucyjnie określoną 9-letnią kadencję, dlatego, że wybór nowego sędziego wymaga w Sejmie większości 3/5 głosów, co jest trudne do osiągnięcia.

Katarzyna Ueberhan (Lewica) przyznała, że uważa większość 3/5 za wartość. „Ale podzielam wątpliwość posła Smolińskiego (...) czy nie dojdzie do paraliżu procesu wyboru sędziego i wydłużania 9-letniej kadencji?”. Posłanka Lewicy zasugerowała, by w przypadku niemożności osiągnięcia większości 3/5, wprowadzić możliwość wyboru większością bezwzględną.

Przewodniczący komisji Paweł Śliz (Polska 2050) podkreślał, że większość 3/5 była podczas konsultacji publicznych wskazywana jako jedno z najbardziej obiecujących rozwiązań całej ustawy. Mocno bronił jej także prof. Tomasz Zalasiński, jeden z twórców projektu, który również brał udział w posiedzeniu.

Jeszcze inną propozycję wysunął Maciej Tomczykiewicz (KO). „Nie chcemy takiej sytuacji, żeby jakakolwiek większość – nasza albo też i przyszła – zawłaszczyła Trybunał” – mówił poseł. I zaproponował usunięcie przepisu o pozostawaniu na urzędzie aż do wyboru nowego sędziego. „Skreślmy ten przepis. Będą wakaty, ale nie będzie sytuacji, że jakiejś stronie będzie zależało na obstrukcji”.

Ostatecznie poprawkę wykreślającą ten przepis złożył Paweł Jabłoński, ale przepadła w głosowaniu.

„Obywatele nie chcą Piotrowiczów i Pawłowicz”

Podczas posiedzenia Komisji kontrowersje wzbudziło inne flagowe rozwiązanie proponowane w ustawie, która służyć miało odpolitycznieniu nowego Trybunału. Posłowie PiS zgłaszali szereg uwag do przepisu mówiącego, że na sędziego TK mogą kandydować wyłącznie osoby, które od co najmniej 4 lat nie są czynnymi politykami (muszą minąć 4 lata od wygaśnięcia mandatu, zakończenia pełnienia funkcji w Radzie Ministrów, zakończeniu członkostwa w partii).

Biuro Legislacyjne, komentując te przepisy, stwierdziło, że ma wątpliwości, czy status „bycia czynnym politykiem” spełniają tylko posłowie, członkowie RM i członkowie partii wymienieni w ustawie, czy ten katalog należałoby jakoś poszerzyć. Druga wątpliwość dotyczy faktu, że konstytucja już przewiduje, że sędzią nie może zostać członek partii politycznej, nowa ustawa ten wymóg zaostrza, wprowadzając dodatkową karencję na kandydowanie już po złożeniu legitymacji partyjnej.

Wątek wątpliwości konstytucyjnych wobec takiego rozwiązania ciągnął Paweł Jabłoński, dopytując, czy wnioskodawcy mają na ten temat analizy prawne. Kazimierz Smoliński stwierdził z kolei, że nie wiadomo, jak wskazać moment, od którego ktoś już rzeczywiście nie należy do partii politycznej.

Zgadzam się z tym, że będą tutaj ewentualnie problemy z ustaleniem, kiedy wygasło członkostwo w partii politycznej. Ale będzie musiała to wykazać osoba, która zechce kandydować" – odpowiedział Ćwik.

Posłowie i posłanki koalicji rządzącej bronili też wprowadzających karencję, wskazując, że obok większości 3/5 to kluczowy mechanizm gwarantujący odpolitycznianie TK.

„Zostawiłabym to w takiej formie, jaka jest w projekcie. Obywatel musi uzyskać pewność, że niż żaden aktywista partyjny, żadna osoba pełniąca wysokie funkcje publiczne i zależne od określonej partii politycznej nie zostanie członkiem Trybunału Konstytucyjnego. To jest naprawdę kluczowe i tego oczekiwali obywatele, żeby więcej takich panów Piotrowiczów, pań Pawłowicz po prostu nie było więcej w Trybunale Konstytucyjnym” – mówiła Katarzyna Piekarska.

Po kilku godzinach i omówieniu kilkunastu artykułów jednej z 2 ustaw o TK Komisja zarządziła przerwę w obradach. Prace będą kontynuowane 16 lipca od godziny 10:00.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze