0:00
0:00

0:00

W klimacie otwierania gospodarki i pośpiechu przed wyborami, które PiS chce ogłosić już na 28 czerwca, ministerstwo zdrowia podało, że 20 maja odnotowano (czytaj - dotarły do centrum informacje) 471 nowych zakażeń. To czwarty najgorszy wynik od początku epidemii. Gorzej było tylko 12 maja (575), 19 kwietnia (545) i 5 kwietnia (475).

Średnia liczba nowych dziennych przypadków zakażenia w maju wynosi jak na razie 343, czyli minimalnie więcej niż w kwietniu (341). Niepokojąco wyglądają średnie kolejnych 10 dni: od 1 kwietnia - 364, 364 i 294 (wydawało się, że epidemia wygasa) a w maju: 312 i 373.

Do ogniska śląskiego (275 zakażeń), dołączyło wielkopolskie (84 przypadki), sporo zakażeń pojawiło się też na Mazowszu (42).

OKO.press systematycznie sprawdza wskaźnik dziennego przyrostu / ubytku tzw. aktywnych przypadków. Słupek w górę - oznacza, że osób zakażonych jest więcej niż dzień wcześniej, słupek w dół - że jest mniej. Aktywne przypadki, to wszyscy aktualnie zakażeni (chorzy lub "bezobjawowcy"). Jak widać na wykresie poniżej przypadków aktywnych przybyło od wczoraj 177. Tendencji spadkowej nie widać.

Wieczorem sytuacja według informacji ministerstwa zdrowia wyglądała zatem tak.

  • zakażonych od początku epidemii było 19 739 osób, z tego;
  • umarło 962 (odsetek minimalnie spadł poniżej 5 proc.);
  • wyzdrowiały 8 183 osoby;
  • zakażonych jest 10 594, z tego w szpitalu 2 414 osoby, a w stanie ciężkim lub krytycznym aż 160 osób (tę daną podaje worldometer - pozostałe z twittera m.zdr.).

Jak widać rośnie liczba osób, które wyzdrowiały (zielone paski), ale wciąż nowych przypadków jest więcej niż osób zdrowiejących.

Patrząc na Polskę jako całość nie widzimy, by epidemia wygasała, a krzywa nowych przypadków co najwyżej zaczyna się powoli wypłaszczać, ale nie opada.

Nawet biorąc pod uwagę skupienie zakażeń na Śląsku porównania z sąsiadami wypadają źle. Wystarczy porównać polski wykres liczby aktywnych przypadków z niemieckim, czeskich i słowackim. W Niemczech epidemia rozkręciła się już 2 marca i doszła do poziomu 2,1 tys. zakażonych na milion; trzy razy więcej niż w Czechach, cztery razy więcej niż w Polsce oraz 8 razy więcej niż na Słowacji. Ale przy tak różnych poziomach kluczowa jest dynamika zmian:

Może to oznaczać, że o ile szybkie wprowadzenie dyscypliny w ograniczaniu kontaktów społecznych uchroniło Polskę przez dużą liczbą zakażeń i ofiar śmiertelnych, to zbyt szybkie poluzowanie dyscypliny utrudnia proces wychodzenia z epidemii.

Liczba testów rośnie, ale w porównaniu z sąsiadami - nędza

Ministerstwo poinformowało o dobowej liczbie 21 637 testów (przebadanych próbek, a nie osób), co jest czwartym wynikiem.

Liczba testów (próbek) na milion mieszkańców od początku epidemii w Polsce wzrosła do 17 289, co pozwala nam wyprzedzać Grecję, Węgry i (minimalnie) Rumunię, ale nasi sąsiedzi testują znacznie intensywniej: Czechy 34,8 tys. na milion, Niemcy 42,9 tys., Słowacja 27,2 tys. nie mówiąc o Litwie (aż 90,1 tys.), a nawet Białorusi (40,1 tys. wg oficjalnych danych), wyjątkiem jest Ukraina (5,7 tys.). Uderzające, że także Peru (20,7 tys.), Chile (21,5 tys.) i Turcja (20,1 tys.) lepiej sprawdzają zdrowie swoich obywateli niż Polska.

Jak pokazał sondaż OKO.press, tylko 27 proc. Polaków uważa, że oficjalne statystyki zakażeń i zgonów oddają prawdziwy skalę epidemii w Polsce. Większość badanych jest zdania, że za mało testujemy, by wiedzieć, gdzie na krzywej znajduje się Polska (47 proc.), a 17 proc. badanych jest przekonanych, że rząd fałszuje dane.

Kaczyński broni Szumowskiego

Bohaterem dnia był minister Łukasz Szumowski. Inaczej niż przed kilkoma tygodniami dyskutowano nie o jego podkrążonych oczach, ale o majątku (jego i żony), kontraktach (brata) i zakupie maseczek (przez ministerstwo). Sytuacja okazała się na tyle poważna, że głos zabrał Jarosław Kaczyński.

Wieczorem w środę Polska Agencja Prasowa opublikowała wywiad, w którym prezes PiS zapewniał, że „minister Szumowski zrobił dla Polski bardzo wiele dobrego w tym bardzo trudnym czasie". Faktycznie Szumowski - przyjmując postać ponadpartyjnego eksperta - stawiał ryzykowna tezę o pełnym bezpieczeństwie wyborów korespondencyjnych (przekłamując przykład II tury wyborów w Bawarii) i wielokrotnie powtarzał, że stacjonarne mogą się odbyć najwcześniej za 2 lata. Gdy jednak PiS nie dał rady zrobić "pocztyliady 10 maja", Szumowski zaangażował swój autorytet lekarza i ministra we wsparcie wyborów stacjonarnych (z możliwością. głosowania korespondencyjnego).

„To jest coś, co się dzisiaj określa hejtem. To atak na człowieka, który rzeczywiście stał się ikoną skutecznej walki z koronawirusem" - mówi Kaczyński. Ten rzekomy hejt to publikacje wielu mediów, w tym OKO.press.

Anna i Łukasz Szumowscy prowadzili interesy z Danielem O., który w tym samym czasie budował piramidę finansową. W grudniu 2018 roku Daniel O. został aresztowany pod zarzutem wielomilionowych oszustw, prania pieniędzy i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Interesy Szumowskich opisał 18 maja 2020 w OKO.press Radosław Gruca, a 20 maja w tygodniku „Polityka" - Piotr Pytlakowski.

Przeczytaj także:

Druga sprawa podejmowana przez media to tajny majątek małżeństwa Szumowskich. Zwrócili na to uwagę dziennikarze „Gazecie Wyborczej": „Wchodząc do polityki w 2016 roku, minister zdrowia przepisał na żonę udziały w posiadanych z bratem spółkach. A ich wartość, już w czasie aktywności politycznej Szumowskiego, wzrosła tysiąckrotnie – z 40 tys. do 40 mln zł

".

To jednak nie koniec. Posłowie Koalicji Obywatelskiej ujawnili, że brat ministra, Marcin Szumowski, od 2015 roku dostał 140 mln zł z grantów Narodowego Centrum Nauki. Wcześniej „Gazeta Wyborcza" ujawniła, że Ministerstwo Zdrowia kupiło w marcu od znajomego ministra Szumowskiego maseczki za 5 milionów zł. Okazało się, że nie spełniały żadnych norm. Prokuratura wszczęła śledztwo.

Wszystkie te zarzuty Kaczyński komentuje: „Oskarżenia wobec ministra Szumowskiego są niesprawiedliwe, nie są oparte na faktach i faktom wprost i bardzo ostro przeczą". I dalej: „Uważam, że zrobił dla Polski bardzo wiele dobrego w tym bardzo trudnym czasie. I jeszcze przed wybuchem epidemii, przed tymi atakami, wiedziałem, że jego sytuacja majątkowa i materialna jest nie taka, jaką niektórzy próbują mu przypisać. Tylko nieporównywalnie bardziej skromna".

Sam minister bronił się w dwóch telewizjach. W Polsat News stwierdził, że rozdzielność majątkową ma z żoną od 2018 roku, padł ofiarą nierzetelności Daniela O., a o jego zatrzymaniu dowiedział się z mediów, zaś brat dostawał granty również za rządów PO-PSL. Szumowski wystąpił też w „Gościu Wiadomości”, gdzie mówił o zamówieniu maseczek: „Byliśmy wprowadzeni w błąd. Te wszystkie instytucje zostały oszukane”.

Pojawił się też wątek smsów posła Platformy Obywatelskiej Sławomira Neumanna do wiceministra zdrowia:

View post on Twitter

Wirus w fabryce mebli

Fabryka mebli tapicerowanych we wsi Jankowy (Wielkopolska) stała się nagle jednym z ognisk epidemii. Jest tam już 153 zakażonych na ok. 950 pracowników. „Ognisko epidemii wybuchło w tapicerni. Jak ustaliliśmy, pierwszy przypadek koronawirusa pojawił się w Wersalu na początku miesiąca. Dwójka pracowników zakładów zgłosiła się do sanepidu z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. 6 maja testy potwierdziły zakażenie. Sanepid przebadał wtedy niewielką część pracowników, część objął kwarantanną i nadzorem epidemicznym" - pisze „Gazeta Wyborcza”.

Pracownicy zarzucają sanepidowi, że zbyt późno zaczął robić testy pracownikom. Szefowa sanepidu broni się, że pierwsze przebadane osoby był zdrowe. Może zaniedbała coś dyrekcja?

„Nasi pracownicy nosili przyłbice, od kwietnia prosiliśmy, by osoby z infekcjami zostały w domach i sygnalizowały o swoim stanie zdrowia przełożonych. Badaliśmy też temperaturę przy wejściu na produkcję. Prosiliśmy o zachowanie dystansu. Zgodnie z naszymi sugestiami załoga jadła posiłki przy stanowiskach pracy, a nie we wspólnej jadalni. Ale to najwidoczniej za mało" - mówi wyborczej dyrektor fabryki mebli Wersal.

Zła sytuacja utrzymuje się na Śląsku. Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała w środę, że zakażonych jest aż 1198 górników.

Na świecie: już 5 mln przypadków SARS-CoV-2, ale do odporności daleko

„Druga fala epidemii jest więcej niż pewna. Pytanie tylko, jak duża" – ostrzega Andrea Ammon, szefowa Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób. Zwraca uwagę, że na świecie na razie tylko pomiędzy 2 a 14 proc. ludzi ma przeciwciała na koronawirusa. Nasze nadzieje na zbiorową odporność jak na razie okazały się płonne.

Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, statystyki epidemii wyglądały następująco:

  • Liczba wykrytych zakażeń: 5 069 071
  • Liczba zgonów: 328 854
  • Liczba ozdrowieńców: 2 001 689

Szwecja: tylko 7 proc. mieszkańców Sztokholmu ma przeciwciała

Według informacji szwedzkiego Urzędu ds. Zdrowia Publicznego tylko 7,3 proc. mieszkańców stolicy przeszło zakażenie i wykształciło przeciwciała na SARS-CoV-2. W mniej zaludnionych częściach kraju odsetek odpornych był jeszcze mniejszy – 4,2 proc. w Skanii i 3,7 proc. w regionie Västra Götaland.

Szwedzcy eksperci wezwali obywateli do zachowania zasad społecznego dystansu, ale nie zamknęli szkół, barów czy restauracji. Wielu Szwedów i kibicujących im zmęczonych restrykcjami mieszkańców innych krajów miało nadzieję, że po kilku miesiącach większość populacji przejdzie zakażenie i epidemia samoistnie wygaśnie. Okazało się jednak, że koronawirus – mimo że bardzo zaraźliwy w dużych skupiskach ludzi w zamkniętych pomieszczeniach – nie rozprzestrzenia się aż tak szybko.

W Szwecji na COVID-19 zmarło już 3,8 tys. osób, z czego ok. jednej trzeciej w domach opieki. Liczba zgonów na milion mieszkańców jest tam znacznie większa niż w innych krajach nordyckich, które zastosowały lockdown.

Grecja: wrócą turyści

Od 15 czerwca Grecja zacznie z powrotem przyjmować turystów – ogłosił premier Kiriakos Mitsotakis. Tego dnia zostaną otworzone hotele, a od 1 lipca stopniowo zostaną wznowione loty międzynarodowe – pisze agencja AFP. Nie wiadomo jeszcze, obywatele których krajów będą mogli przyjechać Grecji w pierwszej kolejności; będzie to zależeć od sytuacji epidemicznej u nich.

USA: wszystkie stany luzują restrykcje, Trump wydala dzieci emigrantów

Po dwóch miesiącach mniej lub bardziej ścisłych lockdownów wszystkie 50 stanów zrezygnowało już z pewnych ograniczeń, a niektóre otworzyły się w całości. Sytuacja zależy nie tylko od epidemii, ale od poglądów politycznych – republikańscy gubernatorzy są bardziej skłonni do odmrażania, idąc za słowami prezydenta Donalda Trumpa, który obawia się o stan gospodarki.

Jak pisze „The New York Times", znaczne restrykcje pozostają jeszcze w mocy w najbardziej dotkniętym przez epidemię stanie Nowy Jork i w sąsiednim New Jersey, gdzie nie pracuje jeszcze część przemysłu, a towary ze sklepu odbiera się przed wejściem.

„NYT" pisze też, że w marcu i kwietniu, w samym środku epidemii amerykańskie władze wydaliły 915 dzieci, które szukały azylu w USA. Administracja Trumpa wykorzystuje ustawę z 1944 roku, pozwalającą nie wpuszczać do kraju cudzoziemców, jeśli stwarzają oni „poważne zagrożenie" dla zdrowia publicznego. Okazuje się jednak, że władze imigracyjne wykorzystują sytuację również do wydalania nieletnich, którzy już przebywali na terytorium USA – stało się tak w co najmniej 60 przypadkach. Takim praktykom sprzeciwiają się organizacje broniące praw człowieka.

Chiny: parlament w cieniu wirusa

Rozpoczynającą się sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli chińskiego parlamentu, tym razem poprzedziły testy i kwarantanny dla prawie 3 tys. deputowanych. Sesja została skrócona z tradycyjnych dwóch tygodni i część posiedzeń będzie się odbywało wirtualnie.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Na zdjęciu Miłada Jędrysik
Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze