W klimacie otwierania gospodarki i pośpiechu przed wyborami, które PiS chce ogłosić już na 28 czerwca, ministerstwo zdrowia podało, że 20 maja odnotowano (czytaj – dotarły do centrum informacje) 471 nowych zakażeń. To czwarty najgorszy wynik od początku epidemii. Gorzej było tylko 12 maja (575), 19 kwietnia (545) i 5 kwietnia (475).
Średnia liczba nowych dziennych przypadków zakażenia w maju wynosi jak na razie 343, czyli minimalnie więcej niż w kwietniu (341). Niepokojąco wyglądają średnie kolejnych 10 dni: od 1 kwietnia – 364, 364 i 294 (wydawało się, że epidemia wygasa) a w maju: 312 i 373.
Do ogniska śląskiego (275 zakażeń), dołączyło wielkopolskie (84 przypadki), sporo zakażeń pojawiło się też na Mazowszu (42).
OKO.press systematycznie sprawdza wskaźnik dziennego przyrostu / ubytku tzw. aktywnych przypadków. Słupek w górę – oznacza, że osób zakażonych jest więcej niż dzień wcześniej, słupek w dół – że jest mniej. Aktywne przypadki, to wszyscy aktualnie zakażeni (chorzy lub „bezobjawowcy”). Jak widać na wykresie poniżej przypadków aktywnych przybyło od wczoraj 177. Tendencji spadkowej nie widać.
Wieczorem sytuacja według informacji ministerstwa zdrowia wyglądała zatem tak.
- zakażonych od początku epidemii było 19 739 osób, z tego;
- umarło 962 (odsetek minimalnie spadł poniżej 5 proc.);
- wyzdrowiały 8 183 osoby;
- zakażonych jest 10 594, z tego w szpitalu 2 414 osoby, a w stanie ciężkim lub krytycznym aż 160 osób (tę daną podaje worldometer – pozostałe z twittera m.zdr.).
Jak widać rośnie liczba osób, które wyzdrowiały (zielone paski), ale wciąż nowych przypadków jest więcej niż osób zdrowiejących.
Patrząc na Polskę jako całość nie widzimy, by epidemia wygasała, a krzywa nowych przypadków co najwyżej zaczyna się powoli wypłaszczać, ale nie opada.
Nawet biorąc pod uwagę skupienie zakażeń na Śląsku porównania z sąsiadami wypadają źle. Wystarczy porównać polski wykres liczby aktywnych przypadków z niemieckim, czeskich i słowackim. W Niemczech epidemia rozkręciła się już 2 marca i doszła do poziomu 2,1 tys. zakażonych na milion; trzy razy więcej niż w Czechach, cztery razy więcej niż w Polsce oraz 8 razy więcej niż na Słowacji. Ale przy tak różnych poziomach kluczowa jest dynamika zmian:
Może to oznaczać, że o ile szybkie wprowadzenie dyscypliny w ograniczaniu kontaktów społecznych uchroniło Polskę przez dużą liczbą zakażeń i ofiar śmiertelnych, to zbyt szybkie poluzowanie dyscypliny utrudnia proces wychodzenia z epidemii.
Liczba testów rośnie, ale w porównaniu z sąsiadami – nędza
Ministerstwo poinformowało o dobowej liczbie 21 637 testów (przebadanych próbek, a nie osób), co jest czwartym wynikiem.
Liczba testów (próbek) na milion mieszkańców od początku epidemii w Polsce wzrosła do 17 289, co pozwala nam wyprzedzać Grecję, Węgry i (minimalnie) Rumunię, ale nasi sąsiedzi testują znacznie intensywniej: Czechy 34,8 tys. na milion, Niemcy 42,9 tys., Słowacja 27,2 tys. nie mówiąc o Litwie (aż 90,1 tys.), a nawet Białorusi (40,1 tys. wg oficjalnych danych), wyjątkiem jest Ukraina (5,7 tys.). Uderzające, że także Peru (20,7 tys.), Chile (21,5 tys.) i Turcja (20,1 tys.) lepiej sprawdzają zdrowie swoich obywateli niż Polska.
Jak pokazał sondaż OKO.press, tylko 27 proc. Polaków uważa, że oficjalne statystyki zakażeń i zgonów oddają prawdziwy skalę epidemii w Polsce. Większość badanych jest zdania, że za mało testujemy, by wiedzieć, gdzie na krzywej znajduje się Polska (47 proc.), a 17 proc. badanych jest przekonanych, że rząd fałszuje dane.
Kaczyński broni Szumowskiego
Bohaterem dnia był minister Łukasz Szumowski. Inaczej niż przed kilkoma tygodniami dyskutowano nie o jego podkrążonych oczach, ale o majątku (jego i żony), kontraktach (brata) i zakupie maseczek (przez ministerstwo). Sytuacja okazała się na tyle poważna, że głos zabrał Jarosław Kaczyński.
Wieczorem w środę Polska Agencja Prasowa opublikowała wywiad, w którym prezes PiS zapewniał, że „minister Szumowski zrobił dla Polski bardzo wiele dobrego w tym bardzo trudnym czasie”. Faktycznie Szumowski – przyjmując postać ponadpartyjnego eksperta – stawiał ryzykowna tezę o pełnym bezpieczeństwie wyborów korespondencyjnych (przekłamując przykład II tury wyborów w Bawarii) i wielokrotnie powtarzał, że stacjonarne mogą się odbyć najwcześniej za 2 lata. Gdy jednak PiS nie dał rady zrobić „pocztyliady 10 maja”, Szumowski zaangażował swój autorytet lekarza i ministra we wsparcie wyborów stacjonarnych (z możliwością. głosowania korespondencyjnego).
„To jest coś, co się dzisiaj określa hejtem. To atak na człowieka, który rzeczywiście stał się ikoną skutecznej walki z koronawirusem” – mówi Kaczyński. Ten rzekomy hejt to publikacje wielu mediów, w tym OKO.press.
Anna i Łukasz Szumowscy prowadzili interesy z Danielem O., który w tym samym czasie budował piramidę finansową. W grudniu 2018 roku Daniel O. został aresztowany pod zarzutem wielomilionowych oszustw, prania pieniędzy i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Interesy Szumowskich opisał 18 maja 2020 w OKO.press Radosław Gruca, a 20 maja w tygodniku „Polityka” – Piotr Pytlakowski.
Druga sprawa podejmowana przez media to tajny majątek małżeństwa Szumowskich. Zwrócili na to uwagę dziennikarze „Gazecie Wyborczej„: „Wchodząc do polityki w 2016 roku, minister zdrowia przepisał na żonę udziały w posiadanych z bratem spółkach. A ich wartość, już w czasie aktywności politycznej Szumowskiego, wzrosła tysiąckrotnie – z 40 tys. do 40 mln zł
„.
To jednak nie koniec. Posłowie Koalicji Obywatelskiej ujawnili, że brat ministra, Marcin Szumowski, od 2015 roku dostał 140 mln zł z grantów Narodowego Centrum Nauki. Wcześniej „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Ministerstwo Zdrowia kupiło w marcu od znajomego ministra Szumowskiego maseczki za 5 milionów zł. Okazało się, że nie spełniały żadnych norm. Prokuratura wszczęła śledztwo.
Wszystkie te zarzuty Kaczyński komentuje: „Oskarżenia wobec ministra Szumowskiego są niesprawiedliwe, nie są oparte na faktach i faktom wprost i bardzo ostro przeczą”. I dalej: „Uważam, że zrobił dla Polski bardzo wiele dobrego w tym bardzo trudnym czasie. I jeszcze przed wybuchem epidemii, przed tymi atakami, wiedziałem, że jego sytuacja majątkowa i materialna jest nie taka, jaką niektórzy próbują mu przypisać. Tylko nieporównywalnie bardziej skromna”.
Sam minister bronił się w dwóch telewizjach. W Polsat News stwierdził, że rozdzielność majątkową ma z żoną od 2018 roku, padł ofiarą nierzetelności Daniela O., a o jego zatrzymaniu dowiedział się z mediów, zaś brat dostawał granty również za rządów PO-PSL. Szumowski wystąpił też w „Gościu Wiadomości”, gdzie mówił o zamówieniu maseczek: „Byliśmy wprowadzeni w błąd. Te wszystkie instytucje zostały oszukane”.
Pojawił się też wątek smsów posła Platformy Obywatelskiej Sławomira Neumanna do wiceministra zdrowia:
Pani poseł, to nieprawda. pic.twitter.com/QV0T6JqKk3
— TVN24Newsroom (@TVN24Newsroom) May 20, 2020
Wirus w fabryce mebli
Fabryka mebli tapicerowanych we wsi Jankowy (Wielkopolska) stała się nagle jednym z ognisk epidemii. Jest tam już 153 zakażonych na ok. 950 pracowników. „Ognisko epidemii wybuchło w tapicerni. Jak ustaliliśmy, pierwszy przypadek koronawirusa pojawił się w Wersalu na początku miesiąca. Dwójka pracowników zakładów zgłosiła się do sanepidu z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. 6 maja testy potwierdziły zakażenie. Sanepid przebadał wtedy niewielką część pracowników, część objął kwarantanną i nadzorem epidemicznym” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Pracownicy zarzucają sanepidowi, że zbyt późno zaczął robić testy pracownikom. Szefowa sanepidu broni się, że pierwsze przebadane osoby był zdrowe. Może zaniedbała coś dyrekcja?
„Nasi pracownicy nosili przyłbice, od kwietnia prosiliśmy, by osoby z infekcjami zostały w domach i sygnalizowały o swoim stanie zdrowia przełożonych. Badaliśmy też temperaturę przy wejściu na produkcję. Prosiliśmy o zachowanie dystansu. Zgodnie z naszymi sugestiami załoga jadła posiłki przy stanowiskach pracy, a nie we wspólnej jadalni. Ale to najwidoczniej za mało” – mówi wyborczej dyrektor fabryki mebli Wersal.
Zła sytuacja utrzymuje się na Śląsku. Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała w środę, że zakażonych jest aż 1198 górników.
Na świecie: już 5 mln przypadków SARS-CoV-2, ale do odporności daleko
„Druga fala epidemii jest więcej niż pewna. Pytanie tylko, jak duża” – ostrzega Andrea Ammon, szefowa Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób. Zwraca uwagę, że na świecie na razie tylko pomiędzy 2 a 14 proc. ludzi ma przeciwciała na koronawirusa. Nasze nadzieje na zbiorową odporność jak na razie okazały się płonne.
Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, statystyki epidemii wyglądały następująco:
- Liczba wykrytych zakażeń: 5 069 071
- Liczba zgonów: 328 854
- Liczba ozdrowieńców: 2 001 689
Szwecja: tylko 7 proc. mieszkańców Sztokholmu ma przeciwciała
Według informacji szwedzkiego Urzędu ds. Zdrowia Publicznego tylko 7,3 proc. mieszkańców stolicy przeszło zakażenie i wykształciło przeciwciała na SARS-CoV-2. W mniej zaludnionych częściach kraju odsetek odpornych był jeszcze mniejszy – 4,2 proc. w Skanii i 3,7 proc. w regionie Västra Götaland.
Szwedzcy eksperci wezwali obywateli do zachowania zasad społecznego dystansu, ale nie zamknęli szkół, barów czy restauracji. Wielu Szwedów i kibicujących im zmęczonych restrykcjami mieszkańców innych krajów miało nadzieję, że po kilku miesiącach większość populacji przejdzie zakażenie i epidemia samoistnie wygaśnie. Okazało się jednak, że koronawirus – mimo że bardzo zaraźliwy w dużych skupiskach ludzi w zamkniętych pomieszczeniach – nie rozprzestrzenia się aż tak szybko.
W Szwecji na COVID-19 zmarło już 3,8 tys. osób, z czego ok. jednej trzeciej w domach opieki. Liczba zgonów na milion mieszkańców jest tam znacznie większa niż w innych krajach nordyckich, które zastosowały lockdown.
Grecja: wrócą turyści
Od 15 czerwca Grecja zacznie z powrotem przyjmować turystów – ogłosił premier Kiriakos Mitsotakis. Tego dnia zostaną otworzone hotele, a od 1 lipca stopniowo zostaną wznowione loty międzynarodowe – pisze agencja AFP. Nie wiadomo jeszcze, obywatele których krajów będą mogli przyjechać Grecji w pierwszej kolejności; będzie to zależeć od sytuacji epidemicznej u nich.
USA: wszystkie stany luzują restrykcje, Trump wydala dzieci emigrantów
Po dwóch miesiącach mniej lub bardziej ścisłych lockdownów wszystkie 50 stanów zrezygnowało już z pewnych ograniczeń, a niektóre otworzyły się w całości. Sytuacja zależy nie tylko od epidemii, ale od poglądów politycznych – republikańscy gubernatorzy są bardziej skłonni do odmrażania, idąc za słowami prezydenta Donalda Trumpa, który obawia się o stan gospodarki.
Jak pisze „The New York Times”, znaczne restrykcje pozostają jeszcze w mocy w najbardziej dotkniętym przez epidemię stanie Nowy Jork i w sąsiednim New Jersey, gdzie nie pracuje jeszcze część przemysłu, a towary ze sklepu odbiera się przed wejściem.
„NYT” pisze też, że w marcu i kwietniu, w samym środku epidemii amerykańskie władze wydaliły 915 dzieci, które szukały azylu w USA. Administracja Trumpa wykorzystuje ustawę z 1944 roku, pozwalającą nie wpuszczać do kraju cudzoziemców, jeśli stwarzają oni „poważne zagrożenie” dla zdrowia publicznego. Okazuje się jednak, że władze imigracyjne wykorzystują sytuację również do wydalania nieletnich, którzy już przebywali na terytorium USA – stało się tak w co najmniej 60 przypadkach. Takim praktykom sprzeciwiają się organizacje broniące praw człowieka.
Chiny: parlament w cieniu wirusa
Rozpoczynającą się sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli chińskiego parlamentu, tym razem poprzedziły testy i kwarantanny dla prawie 3 tys. deputowanych. Sesja została skrócona z tradycyjnych dwóch tygodni i część posiedzeń będzie się odbywało wirtualnie.
Ciekawa sprawa, bo dzienna liczba zakażeń wyraźnie faluje. Czy ktoś mądrzejszy, mógłby się wypowiedzieć, czy na tak niewielkich liczbach można mówić o statystycznej istotności tego zjawiska? Z czego mogłoby to wynikać? Łapanie pojawiających się klastrów i ich wygaszanie? Skąd cykliczność?
Po to aby trzymać plateau wykresu – nie zauważasz, że ilość wykonywanych testów rośnie bardzo szybko? Teraz trzeba 70 próbek aby znaleźć 1 wirusa (fachowo: 1 pozytywny wynik). Ma to na celu zastraszenie przed wyborami – im bliżej wyborów, tym więcej testów i przez to udaje się tą krzywą utrzymać. Patrz na ilość zgonów (jako wykres dobowy), ilość osób potrzebujących hospitalizacji (jako wykres dobowy), ilość zajętych respiratorów z powody SARS-CoV-2 (wykres dobowy) oraz ilość dodatnich testów na 1000 wykonanych. Te 3 liczby jednocześnie idą w dół.
@Michał Słonimski, dzienna liczba przypadków jest w gruncie rzeczy artefaktem, w ogromnej mierze determinowanym przez liczbę wykonanych uprzednio testów. Dopóki ten aspekt diagnozowania epidemii nie zostanie w Polsce w jakiś sposób zestandaryzowany, daleko bardziej wiarygodną statystyką pozostaje dzienna liczba zgonów – oczywiście z jej odłożeniem w czasie o jakieś 23 dni.
W przypadku długotrwałego zjawiska losowego, o dużej skali częste wahania jego parametrów są raczej efektem techniki badania. Oznacza to, że badanie nie jest usystematyzowane i ma charakter akcyjny. W naszym przypadku, to prawdopodobnie osłabienie aktywności w dni wolne od pracy i reakcja na sygnały o skoncentrowaniu zachorowań w poszczególnych punktach. Zakres badań (testów) jest jednoznacznie nieproporcjonalnie mały w stosunku do rozmiarów zjawiska. To tłumaczy ich wrażliwość.
Jak zwykle komentarz red OKO jest zbieżny z propaganda sukcesu. Nie ma i nie było "wypłaszczenia" funkcji nowych lub aktywnych przypadków. Nawet notable rządowi zaniechali tego kłamliwego terminu. Nie ma też \"wychodzenia\" z epidemi, a wręcz przeciwnie obie funkcje są wzrastające.
Zaczyna się uwiarygodniać opinia na temat przyczyn powołania Morawieckiego na funkcje premiera. Szydło nie potrafiła skonstruować systemu ochrony pieniędzy zagrabionych prze prominentów PiS. Określić metod, znaleźć przychylne i dyskretne banki itp. Morawiecki to potrafił, vide rozpowszechnianie się systemu rozdzielności majątkowej.
@Przemek Chylarecki Faktycznie dane o liczbie wykonanych testów również falują, ale nie kleją się z wykresem diagnozowanych przypadków. Można wręcz odnieść wrażenie, że te parametry są odwrotnie skorelowane – zdumiewające.
.
@Andrzej Maciejewicz dlaczego wypłaszczenie krzywej to wg Pana propaganda? Wygląda na to, że przyjęta strategia ukierunkowana na ten efekt została jednak skutecznie wdrożona. Czy tak trudno przyznać, że coś się pisowi udało? Epidemia to poważne zagadnienie, o którym warto i należy rozmawiać w kategoriach racjonalnych, a nie plemiennych.
.
Notable mają raczej permanentny problem komunikacyjny ale w przypadku tej władzy to przecież żadna nowość. Kupiliśmy sporo czasu – mam nadzieję, że inwestujemy go teraz mądrze rozwijając chociażby zaplecze logistyczne na wieszczone wszem i wobec jesienne zakończenie obecnej "remisji".
@Słonimski: Gdzie pan widzi "wypłaszczenie" tj przebieg funkcji równolegle do osi X. Jest stały wzrost, o nieznacznie malejącym kacie nachylenia (przypadki aktywne). Czy sukcesem PiS ma być utrzymywanie tego stanu? Jaki jest "efekt ukierunkowanej strategi"? Czy to tak trudno przyznać, że sie pisowi nie udało. Polska jest oceniana jako kraj, który nie radzi sobie z epidemią.
Panie Andrzeju, proszę poprawić okulary – od 6 tygodni właśnie tak wygląda polska krzywa epidemiczna. Dzięki temu nasza rachityczna służba zdrowia jest w stanie – przepraszam za wyrażenie – obsłużyć chorych, a państwo panuje nad przebiegiem epidemii. Nie udało się to w wielu lepiej rozwiniętych krajach.
.
Ocenianie Polski jako państwa "nie radzącego sobie z epidemią" jest oczywiście nieuczciwe. Proszę o odrobinę powagi, racjonalizmu i logicznego wnioskowania.
.
Pozdrawiam
@Słonimski: Proszę obejrzeć wykresy active cases w tym artykule i nie pleść bzdur o 6 tygodniach. Ocena sprawności pańskich idoli była przedmiotem (zarchiwizowanego już) artykulu red OKO. Albo pan nie czytał, albo córa, z więcej zmysłów – pamięć, wzrok- Panu nawala.
Panie Andrzeju… Doprawdy wprowadza mnie Pan w pewne zakłopotanie. Od ok. 6 tygodni linia trendu nowych przypadków jest, mimo falowania, ewidentnie wypłaszczona. Nie wiem dlaczego odrzuca Pan fakty, które są przecież obiektywne?
.
Epidemia "nieuregulowana" rozwijałaby się w sposób wykładniczy – tak jak miało to miejsce w krajach najbardziej dotkniętych tą klęską. Najprościej rzecz ujmując – codziennie rejestrowalibyśmy znaczny wzrost nowych przypadków a linia trendu sugerowałaby, że zmierzamy do rychłego zakażenia niemal całej populacji. Obecnie sytuacja jest względnie opanowana, bo estymacja aktywnych przypadków jest skończoną kilkutysięczną liczbą. Co istotne – jak najbardziej realna perspektywa opanowania sytuacji w śląskim klastrze epidemicznym pozwala nam przypuszczać, że perspektywa będzie coraz lepsza.
.
Wtrętem o "idolach" zdradza Pan, że o twardych faktach chce Pan dyskutować miękkim emocjonalnym językiem, który nie pasuje do tego kontekstu. Trzeba niestety uczciwie przyznać, że władza nie przewróciła się akurat na tym wyboju i jakoś z tym żyć.
.
Pozdrawiam
"Polska jest oceniana jako kraj, który nie radzi sobie z epidemią." Proszę podać źródło tej opinii. Kto tak ocenia?
Czy jest to powielanie opini, która pojawiła się jakiś czas temu na OKO.PRESS?
Czy może opinia na podstawie: http://www.endcoronavirus.org/countries
Jeśli to drugie, to proszę się uważnie przyjżeć informacją tam zawartym. "need action" nie jest tożsame z "nie radzi sobie".
Na liście "zwycięzców" jest Butan, Jordania i Wietnam, które aktualnie mają nawrót…
Wykresy nie mają skali. Nie ma możliwości porównania liczb.
Wybory kopertowe zatem. Im więcej ludzi choruje i umiera, tym PiS mocniej zaciera dłonie, a Witek, Kaczyński, Terlecki i reszta potencjalnych decydentów, już szykuje koziki, by rzezać krzyżyki na poselskiej ławie, iluż to wyborców opozycji załatwili.
Czy ty sam wiesz o co ci chodzi?
Ilość testów w Polsce jest pochodną zapotrzebowania politycznego rządzących. Widać to choćby po ograniczaniu dostępu do testów komercyjnych. W związku z tym dla każdego myślącego jasnym jest, że statystyki MZ można użyć do podcierania d…py.
(1/2)
1. Skoro robione jest 2x więcej testów, to logiczne jest, że wykrywane jest 2x więcej chorych, bo większość to nosiciele (ok. 99% nosicieli, 1% choruje). Skoro dawniej robiono 10k testów na dzień i uzyskiwano wyniki ok. 500/dzień dodatnich, logiczne jest że dzisiejsze 500 przy 20k testów na dzień daje 250 dodatnich w skali 10k testów. Dlaczego nikt nie mówi ile z tych osób choruje ciężko? Przecież to ciężkie przypadki obciążają szpitale!
2. Jak wygląda ilość śmierci na COVID-19 w porównaniu z kwietniem? Że się zdrowieje dłu7go to jest specyfika tej choroby – w przeciwieństwie do przeziębienia nie trwa 4 dni ale 15.
3. Cytat: "Zwraca uwagę, że na świecie na razie tylko pomiędzy 2 a 14 proc. ludzi ma przeciwciała na koronawirusa. Nasze nadzieje na zbiorową odporność jak na razie okazały się płonne."
tylko tyle ma te przeciwciała, bo testy na przeciwciała opracowano dla jednego szczepu, który był znany dawno temu. Teraz mamy szczepów SARS-CoV-2 około 10. Tak więc testy na przeciwciała IgG są tak samo dobre jak pierwszer testy chińskie na obecność koronawirusa. Testy IgM są nieco "lepsze" ponieważ wykrywają dowolnego koronawirusa (również tego odpowiedzialnego za przeziębienie). Odporność dają jednak przeciwciała IgG, które trzeba dokładnie zidentyfikować którego koronawirusa dotyczą. Mutacji jest coraz więcej jak przy grypie. To tak jakby test na przeciwciała grypy miał wykazać przeciwciała przeciw wirusowi grypy A/H3N2 będąc zaprojektowany na przeciwciała przeciw wirusowi grypy A/H1N1.
… ciag dalszy niżej.
(2/2)
… 4. Logiczne jest, że będą kolejne fale, ale będą niższe pod jednym warunkiem – że nie będziemy sdiedzieć w domu – skorzystamy z możliwości rekreacji i nie będziemy się za bardzo (poza osobami w podeszłym wieku i chorymi immunologicznie oraz na G6PDD) izolować od tego co BUDUJE naszą odporność, czyli właśnie wirusów i bakterii. Jeżeli będziemy siedzieć cały czas w kwarantannie:
– nie będziemy mieć siły zrobić codziennych czynności (atrofia mięśni),
– układ odpornościowy osłabnie i będziemy ciężko chorować na samo przeziębienie, a grypa może zabić.
Tak więc luzowanie ograniczeń z medycznego punktu widzenia jest dobre o ile tylko szpitale są w stanie pomieścić chorych i mają zapas.
To na czym Polska dała d…y to jest to, że mamy za mało lekarzy (bo im nie płaci Polska i wyjeżdżają na zachód) oraz dlatego, że mamy za mało szpitali. Czy szpital gotowy do użycia (z respiratorami) całkowicie nieużywany, ale czekający na "plagę" na prawdę państwo polskie aż tyle wyniesie.
Przypominam – wciąż SARS-CoV-2 na świecie nie zebrał większego żniwa niż coroczna grypa – patrzmy na ilość śmierci. Do tego dodam – czy są znane w przypadku koronawirusa inne choroby uboczne (trwałe) poza zespołem Kawasakiego u dzieci? Grypa potrafi doprowadzić między innymi do paraliżu. Czy ktoś zlicza te przypadki?
CZEKAM OD REDAKCJI NA LICZBY:
– ile osób w Polsce i na świecie umarło w marcu, kwietniu i maju ( z podziałem 10-dniowym),
– ile osób chorowało ciężko tą chorobę w marcu, kwietniu i maju (czyli mówiąc prosto – zapełnienie szpitali ale nie ozdrowieńcami ale na prawdę chorymi ludźmi). Obecnie według głosów części lekarzy – więcej trzyma się ozdrowieńców by pobrać od nich przeciwciała.
CZEKAMY NA WŁAŚCIWE LICZBY a nie propagandę strachu.
Jak COVID-19 zwiększyl umieralność w krajach zachodniej Europy doskonale widać tu:
http://www.euromomo.eu/graphs-and-maps
Oficjalne dane na temat zgonów w Polsce pojawią się w biuletynie statystycznym:
stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/statystyka-przyczyn-zgonow/jak-gus-prowadzi-statystyke-zgonow,8,1.html
Ptaszki ćwierkają, że w marcu i kwietniu 2020 zmarło mniej osób niż w tych samych miesiącach w latach poprzednich.
Jak wprowadzone obostrzenia wpłyneły na średnią dzienną zapadalność na grypę (nazdór prowadzony od kilkudziesięciu lat, jest co porównywać) można znaleźć tutaj:
wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/grypa/index.html
i dla przypomnienia o co chodzi we "flat the curve":
medium.com/@chenrsh04/flat-the-curve-1ceb0a4935f9
Zachorowań nie da się całkowicie wyelimonować utrzymując w miarę "normalny" tryb życia. Chodzi o to, żeby mieć nad tym kontrolę.
Proponuję redaktorom z OKO.PRESS dokładne przestudiowanie wszystkich tabelek i wykresów zanim znów zaczną siać "narrację" porażki w walce z pandemią w Polsce.
Pandemią kociej grypy – taka prawda. Ciekawe czy cała Polska zmarłaby na zawał serca ze strachu, gdyby przyszła tu Ebola.
"Przypominam – wciąż SARS-CoV-2 na świecie nie zebrał większego żniwa niż coroczna grypa – patrzmy na ilość śmierci."
Proszę o podanie źródła tych informacji. Porównanie danych od lutego 2020 do połowy maja 2020 dla grypy i COVID-19 w Polse kompletnie temu przeczy.
Spójrz na liczby ze świata – w Wikipedii znajdziesz żniwo świńskiej grypy, ptasiej grypy oraz grypy sezonowej. Mówimy o śmiertelności na świecie, ponieważ w Polsce to na grypę się nawet nie testuje (test taki mają laboratoria, a lekarze nie zlecają ich).
Warto też poczytać o hiszpance – nowej grypie na którą nikt nie miał odporności w 1918 – tylko warto te liczby pomnożyć przez liczność obecnej populacji i podzielić przez liczność ówczesnej populacji, aby mieć prawidłowy pogląd na śmiertalność przeliczoną na milionową populację.
🙂 To że Pani nikt nigdy nie testował na grypę o niczym nie świadczy.
Testy na grype można robić w przychodni wynik jest natychmiast, wykonanie jest prostsze niż test ciażowy. zleca lekarz, ale nie jest refundowane, kosztuje to jakieś 30 zł.
Osobiście nie znam nikogo kto zginąłby w wypadku komunikacyjnym w ciagu ostatnich 8 lat, a ludzie jednak giną.
Informacje na temat świnskiej grypy w USA wskazują, że COVID-19 jest tam dużo bardziej śmiertelny. Pytanie kto z jakich źródeł korzysta 😉
http://www.youtube.com/watch?v=1rEO8iJB45A
To wszystko do znalezienia w internecie 🙂
Bardzo proszę o rzeczową dyskusję popartą faktami.
Poniżej jest zamieszczona odpowiedź z zablokowaną możliwością odpowiadania. Więc odpowiadam tutaj:
Linki prowadzą do informacji pokazujacej ile ludzi zmarło na określony typ grypy w ciągu co najmniej KILKUNASTU MIESIĘCY. Z COVID-19 zmagamy się od 6 miesięcy. Na porównania liczb przyjdzie czas najwczesniej za 18 miesiecy.
Pozdrawiam.
Proszę Bartoszu:
"Deaths
18,449 (lab-confirmed deaths reported to WHO;[7] flu patients were generally not tested)[8]
284,000 (range 151,700–575,400) (CDC and WHO estimate)[9]"
https://en.wikipedia.org/wiki/2009_swine_flu_pandemic
Aktualną ilość śmierci na kocią grypę znajdziesz tutaj:
https://www.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html#/85320e2ea5424dfaaa75ae62e5c06e61
Jak dla mnie 284000 (a były też inne pandemi grypy, gdzie ofiar śmiertelnych było nawet półtora miliona) oraz 326000 to porównywalne liczby. Panika siana jest na wyrost. W innym artykule dla oko.press wypowiedział się lekarz na temat tej kociej grypy – dla kogo jest groźna i kto powinien mieć profilaktykę.
polecam też poczytać o skuteczności polskich masek kupionych przez szumowskiego (17-19% zamiast 95-99% filtracji) oraz odpowiedzieć sobie na pytanie na ile skuteczna jest maska wykonana domowym sposobem lub szyta bez certyfikatu – to placebo – ma za zadanie jedynie działać psychologicznie.
Dystans społeczny jest znakomicie przestrzegany w przepełnionych autobusach i tramwajach. Wszędzie są zachowane te 2 metry.
Problemem Covid nie jest tak bardzo smiertelnosc 0,5%-10% ktora jest kilkakrotnie wyzsza od grypy. Problem jest jego zarazliwosc co znaczy ze grozi w bardzo krutkim czasie zalamniem sanepidu co bylo widoczne w Wloszech i w NY(pacjeci na korytarzach i trupy w ciezarowkach) w takim wypadku wzrasta liczba zgonow ubocznych jak u ludzi ktorzy sie boja do szpitala isc i na inne choroby na przyklad zawal w domu umieraja plus nastaje niemozliwosc wszystkich w ciezkim stanie leczyc obojetnie z jakiej choroby.
Niestety na Śląsku za dużo nowych testów dlatego te wzrosty (pomimo pomijania rodzin górników w testowaniu ) , górnicy testowani tylko w kilku kopaniach , reszty nie testują , żeby wyniki się zgadzały . Dzięki planowanym ograniczeniom testów prywatnych , będzie można ogłaszać niekończące się pasmo sukcesów do czasu wyborów . Potem brat ministra zacznie handlować testami i każdy będzie (musiał) się testować ……
Mamy możliwość to zmienić – rekreacja. Siedząc w domu tylko rozwiniemy cukrzycę, otyłość oraz inne choroby cywilizacyjne i potem zaliczą to do żniwa koronawirusa. Gdy przechorujemy tego wirusa – będą mogli napędzać tą epidemię strachu przed wyborami jedynie spreparowanymi fałszywymi testami, bo środowisko się wirusem wysyci i go walczy. Wiele więc zależy od nas, czy będą mieli jak straszyć dodatnimi testami przed samymi wyborami.
Joanna, ale nikt Cie w domu nie trzyma, możesz jeździć tramwajami i lizać poręcze bo chcesz wyrobić sobie odporność 🙂 Tylko niekoniecznie musisz do tego namawiać innych.
ad Słonimski jeszcze raz polecam wykres "aktywne przypadki Polska, Czechy, Słowacja"
Dzieci mogą się spotykać w zamkniętych pomieszczeniach (żłobki, przedszkola i niedługo szkoły), ale płace zabaw na świeżym powietrzu ciagle zamknięte. Gdzie tu logika
Dobry artykuł. Podobnie jak p. Michał Słonimski jestem zdania, że władza nie przewróciła się na koronawirusie. Było kilka nieprzemyślanych zakazów/nakazów, przy okazji wypłynęły na wierzch różnego rodzaju machlojki (PiS nas do nich przyzwyczaiło). Ale społeczeństwo nauczyło się pewnych zachowań, miało czas przeorganizować swoje życie. Teraz wiemy o wirusie trochę więcej, niż trzy miesiące temu. Wiemy też niestety więcej o odporności stadnej, która w przypadku koronawirusa jak na razie zawodzi. W tym chaosie służba zdrowia robi co może. Próbuje się ratować każde życie. Cieszmy się z tego, nie wszędzie tak jest.