0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: A.JędrzejczykA.Jędrzejczyk

Zanim Państwu streszczę serial, podzielę się jedną obserwacją: sankcje w końcu dopadły Putina osobiście. Już nie tylko prości ludzie ginący na froncie i ich rodziny, a także klasa średnia, która za smartfony musi płacić więcej (bo są z przemytu), ponoszą skutki wojny.

Płaci za nią też osobiście Putin. I nie, nie chodzi o narastający kryzys na Kaukazie ani to, że Ukraińcy swobodnie ostrzeliwują już teraz perłę w koronie zdobyczy Putina – Krym (w ostrzale Sewastopola w niedzielę zginęło m.in. dziecko wysokiego urzędnika putinowskiego z Magadanu).

Putin płaci za wojnę, bo musiał osobiście pofatygować się do Korei Północnej i Wietnamu po wsparcie.

Łączyło się to z wystawaniem na niekończących się paradach wojskowych, bo tego życzyli sobie tamtejsi przywódcy. Putin, starszy pan, który niegdyś ostentacyjnie spóźniał się na dyplomatycznie spotkania w klimatyzowanych pomieszczeniach, teraz wystawał w 40-stopniowym upale w prawie 100-proc. wilgotności. Składał wieńce, słuchał na placu Kim Ir Sena koreańskiego zbiorowego wykonania stalinowskiej pieśni „Ja drugoj takoj strany nie znaju, gdie tak wolno dyszyt czełowiek”, i oglądał swoją podobiznę w formie cienia na ścianie rzucanego przez konia i brzozę (nie zmyślam).

Nienaturalnie zaróżowiony i wyraźnie zmęczony Putin w czasie „konferencji prasowych” nie był w stanie powstrzymać się od wielokrotnego komentowania tego upału („zostałem przyjęty gorąco i nie mówię tylko o upale”).
Zaróżowiony i zmęczony Putin
"Wiesti" 20 czerwca 2024 roku. Putin na tym zdjęciu niewątpliwie nie spełnia standardów widzów serialu, o którym niżej.

Częścią tego militarnego dealu było najwyraźniej pokazywanie wizyty w rosyjskiej telewizji. A na telewizyjnych obrazkach Putin wyglądał na karykaturalnie małego przy otyłym Kimie i ubranym w podkreślający znaczenie mundur premierze Wietnamu. Więcej, Kim pokazał Putinowi ograniczenia władzy w Rosji: na powitanie gościa, który Pjongjangu przyjechał o 3 w nocy,

Kim kazał, by wszyscy zapalili światła w oknach. I zapalili... Takiego cyrku Putin nie jest w stanie urządzić.

A teraz wracamy do kina. Nie tylko Putinowi się pogorszyło

Rosyjska platforma streamingowa OKKO, odcięta sankcjami od zasobów światowej kinematografii, wyprodukowała swoje własne dzieło: 12-odcinkowy serial „Варшава'21” („Warszawa'21”). Puszczany jest w kawałkach od 10 czerwca. Dostęp do serialu jest formalnie płatny, ale można go sobie obejrzeć na rosyjskich stronach pirackich – warunkiem jest VPN (na zdjęciu na samej gorze – czołówka serialu).

Serial zapowiadany był tak, że polski odbiorca mógł się wystraszyć: ginie polski dziennikarz, rosyjski ambasador w Warszawie rozważa wsparcie dla „separatystów śląskich”, a były pracownik polskiego ministerstwa uciekł do Rosji z materiałami do szantażu...

„Pan Marek” i „pan prezydent Zbarażski”

Ale – w skrócie – wszystko jest inaczej. Rosja nie wspiera „separatystów śląskich” (w każdym razie na głos). To intryga CIA przeciw Rosji.

Jest rok 2021, trwa właśnie ewakuacja Afganistanu dowodząca tego, jak Zachód traktuje sojuszników. CIA działa w Warszawie przy pomocy swojego agenta i zabójcy „pana Marka”, który poza tym prowadzi w Warszawie piekarnię „Marek”.

Łysy mezczyzna w fartuch z napisem "Piekarnia Marek"
"Pan Marek" wygląda na prawdziwego "złego"

Kadencję kończy w Polsce „pan prezydent” Zbarażski, 60-latek o senatorskiej aparycji. Przy pomocy szantażu i CIA zamierza zdobyć wysokie stanowisko w NATO, jako że w NATO tak się zdobywa posady. Natomiast jeden z kandydatów w toczącej się kampanii wyborczej, uczciwy tak bardzo, że aż głupi „pan Dąbrowski”, spotyka się z ambasadorem Rosji, starym i wytrawnym dyplomatą. Jednak nie na tyle wytrawnym, by nie dać się nagrać „panu Markowi” i jego mocodawcom z Langley. Ci nagranie przerabiają na wersję o „separatystach śląskich”. A następnie ją ujawniają, co pomaga kandydatowi CIA na prezydenta Polski „panu Nowakowi”. Ten ma sporo za uszami: zarabiał na sprzedawaniu ludziom niesprawdzonych terapii, a poza tym sprowadzał do Polski amerykańskie – uwaga – szczepionki na Covid.

„Pan Nowak” nie jest jednak jedynym czarnym charakterem – wszyscy polscy politycy są w serialu podporządkowani USA, a prowadzący ich wysocy amerykańscy funkcjonariusze zachowują się jak... sowiecki ambasador w Warszawie w czasach PRL. Albo Senator w „Dziadach”.

Aha, główny program polityczny polskiej telewizji nazywa się “wPolityce”.

Studio telewizyjne z napisem "wPolityce", rozmawiają dwaj mężczyźni
Wywiad "pana prezydenta Zbarażskiego" w polskiej telewizji. Oczywiście o Rosji.

Przeczytaj także:

Wchodzi nowy ambasador Wasiliew, cały na biało

Ujawnienie deepfake’a o „śląskich separatystach” powoduje, że ambasador Rosji (ze „starej szkoły”, jak zaznacza serial adresowany do młodszych i zmodernizowanych) – trafia do szpitala (być może otruty przez współpracowników „pana Marka”). Na jego miejsce przyjeżdża zastępca – Wiaczesław Wasiliew. Młody, elegancki, męski i umiarkowanie pijący. Przy tym – co także serial podkreśla – nie ze „starej szkoły”. Nowoczesny taki.

Biały niski budynek z kolumnadą
Ambasada Rosji w serialowej Warszawie. Troszkę podobna

Kolejne odcinki (obejrzałam ich siedem) bohaterski Wasiliew spędza w Warszawie na walce z kompromatami, agentami, wybuchającymi na ulicach samochodami i podsłuchami. Robi to, współpracując bezpośrednio (i przez telefon – tu nikt nie słyszał o Pegasusie) z agentem rosyjskiego wywiadu. Np. nad Wisłą szeroką jak morze, pod Mostem Siekierkowskim albo na Placu Zamkowym (w całkowitych ciemnościach, w sierpniu o godzinie 18:30 – w „Warszawie’21” w zasadzie nie występuje oświetlenie uliczne).

„Pani Agata” leci na Wasiliewa

Z serialu dowiadujemy się nie tylko tego, że dyplomacja polega na szantażu. Wątek romantyczny oparty jest na przekonaniu, że polskie kobiety lecą na eleganckich i zadbanych rosyjskich mężczyzn. I do głowy im nie przychodzi, że pracownik rosyjskiej ambasady nie jest być może dyplomatą...

Na pięknego, obowiązkowo w wyprasowanej koszuli Wasiliewa leci np. „pani Agata”, policjantka prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa słynnego polskiego dziennikarza (dotarł on do tajemnicy deepfake’a CIA, więc CIA go zabiło). Śledztwo „pani Agata” prowadzi w ten sposób, że chodzi po wytyczne do ministry spraw wewnętrznych (jesteśmy na Zachodzie, a tam niekompetentne kobiety pełnią funkcje, na których znać się mogą tylko mężczyźni). „Pani Agata” chodzi też do ambasady Rosji przesłuchiwać jej pracowników (bowiem CIA mordując dziennikarza, zostawiło fałszywe ślady wskazujące na Rosjan).

Chemią między “panią Agatą” a Wasiliewem jest oczywista, taka jest siła przyciągania kulturalnej Rosji.
Kobieta i męzczyzna jedzą elegancka kolację. W tle - kwartet smyczkowy
Polska policjantka "pani Agata" je kolację w restauracji z ambasadorem Rosji Wasiliewem
Kobieta i mezczyzna tańczą "wolny taniec"
Ambasador Rosji tańczy po posiłku z "panią Agatą"

Wasiliew objaśnia Polakom ich historię

Picie wina z „panią Agatą” w eleganckich warszawskich restauracjach, gdzie gościom przygrywają wyrafinowane kwartety smyczkowe, to jedno. Ambasador działa. Zadaniuje agentów, własną piersią zasłania pomnik Armii Czerwonej, który Polacy chcą rozwalić buldożerem. Zgromadzonej ludności, która nic nie słyszała o tym, co się w Polsce działo w 1944 i 1945 roku (tu rozumiemy, że to widz serialu nie ma o tym bladego pojęcia), Wasiliew objaśnia, że Armia Czerwona uratowała w tym miejscu kilkadziesiąt osób pędzonych przez Niemców na rozstrzelanie. Ambasador to wie, bo wyzwolicielska Armia Czerwona spisała nazwiska wszystkich ocalonych i teraz kolega-historyk przysłał mu je z Moskwy. Mailem.

Muzyka z niepokojącej zmienia się w podniosłą, Polaczkowie płaczą ze wzruszenia.
Męzczyzna blokuje dostęp do pomnika
Wasiliew broni pomnika pod Warszawą przy pomocy legitymacji ambasadorskiej. Pomnik jest bardziej ohydny niż bywało to w rzeczywistości.

Wasiliew objaśnia kobiecie spisek CIA

Możecie Państwo uważać, że to wszystko jest dostatecznie bez sensu. Ale teraz dochodzimy do najlepszego.

Przystojny i pachnący nowy ambasador błyskawicznie rozgryza istotę spisku CIA w Warszawie, a następnie objaśnia go rzeczniczce ambasady (jako kobieta nie jest w stanie sama przeprowadzić takiej analizy – aż dwa odcinki zajmie jej wchłonięcie mądrości ambasadora).

Wasiliew tłumaczy:

W sprawie z deepfake’em nie chodzi o szkalowanie Rosji. Stawka jest wyższa, gdyż Rosja, państwo, które chce zachować odrębność i stara i stworzyć wielobiegunowy świat („mnogopoliarnyj mir” – ulubiony zwrot Putina), przeszkadza wszystkim. Dlatego Zachód, z CIA na czele, chce Rosję nie tylko podeptać, ale zniszczyć. Izolować. Zablokować SWIFT, uniemożliwić Rosjanom wyjazdy na Zachód, wprowadzić nowy pakiet sankcji, przy których obecne (w 2021 r.) okażą się niczym. Wykluczyć Rosję ze wszystkich międzynarodowych porozumień i organizacji, w tym z handlowych.

Kobieta blednie.

„Chcą nas doprowadzić do pełnej izolacji, nowej żelaznej kurtyny. A państwa europejskie, które są wobec nas lojalne, będą musiały wybrać, z kim trzymać – a wielu nie odważy się iść przeciwko innym Europejczykom” – mówi Wasiliew. Dlaczego to wszystko dzieje się w Warszawie'21? Bo Polacy, ze względu na antyrosyjskość, są doskonałym narzędziem dla CIA.

I już wiemy, skąd się wzięły sankcje, które dopadną widza serialu w 2024 r. To “pan Marek” z piekarni “Marek” załatwił je na polecenie CIA.

Serial wojny i pełnoskalowego najazdu na Ukrainę nie ignoruje, ale opowiada ją, odpowiednio zakrzywiając czasoprzestrzeń. “Варшава'21” to retrospekcja. Zaczyna się w Moskwie w 2023 roku. Wasiliew przypomina sobie tę historię, pędząc na kolejną beznadziejną misję – oto Niemcy (nawet Niemcy!) wyrzucili kilkudziesięciu pracowników ambasady Rosji w Berlinie i trzeba zorganizować im bezpieczny powrót do kraju.

A zatem widz wie, że Wasiliew wie o wojnie. Ale wie też, że ona jego nie dotyczy, bo sankcje są przyczyną, a nie skutkiem.

Pożegnanie z Europą

Tak naprawdę cały ten durny serial to sprytna opowieść dla zeuropeizowanych Rosjan z klasy średniej, którzy przyzwyczaili się do korzystania z uroków Zachodu, a może po prostu marzyli o tym Zachodzie. Serial podpowiada im, jak można wyrażać żal za tym bezpowrotnie utraconym światem. Bo Europa jest dla widzów serialu stracona i – powinni ten fakt zaakceptować tak jak pijający tylko wino Wasiliew.

Jeszcze ciekawsze jest to, jak wygląda – zdaniem twórców serialu – ta utracona dla Rosjan Europa. Czyli to, co chcieliby mieć u siebie, w Moskwie czy Petersburgu, Rosjanie z klasy średniej. Варшава'21 nie ma bowiem nic wspólnego z prawdziwą Warszawą (twórcy serialu pokazują czasem panoramę Warszawy, ale kiedy policja prowadzi śledztwo, to na wiszącej na ścianie mapie jest zupełnie inne miasto – jednak widz i tak nie będzie miał szans, by to sprawdzić, bo do Unii nie wjedzie).

Варшава'21 to miasto z pięknymi, niezbyt szerokimi ulicami i zadbanymi starymi (!) kamienicami (nic tu się nie zdarzyło w 1944 i 1945 roku). Mieszkania są w nich eleganckie, często minimalistyczne, w odcieniach szarości. Wille mają w ogrodach baseny, a czas wolny spędza się tu na polach golfowych. Dla dzieci są supernowoczesne boiska do koszykówki.

Ludzie są biali bez wyjątku, za to eleganccy i szczupli (nawet emerytki wycięte są jak z żurnala), jadają eleganckie potrawy, chadzają do kawiarni, a od rana pijają wyłącznie wino.

Wszyscy mają też zachodnie samochody i nimi się poruszają po mieście, w którym mimo to nie ma korków (nie ma też transportu zbiorowego). Samochody wygodnie parkują sobie na ścieżkach rowerowych (ścieżki w Варшаве’21 są, ale w ogóle nie ma rowerzystów – są za to motocykliści strzelający do rosyjskich wywiadowców).

Jest więc luksusowo i bez usług publicznych, bo po co to komu.

Wojna w Ukrainie to nie nasza sprawa

Ponieważ śledzę rosyjską propagandę, ludzie często mnie pytają, co o wojnie i Putinie sądzą sami Rosjanie. A tego nie da się z propagandy wyczytać, bo ona jest o tym, co myśli i chce władza.

“Варшава'21” pokazuje jednak właśnie to, co może o wojnie myśleć klasa średnia (a dokładniej – jaki pogląd jest dopuszczalny w oficjalnym obiegu).

Odbiorcy serialu wolno tęsknić za utraconą indywidualną konsumpcją, pod warunkiem że będzie się poruszał w ramach konserwatywnego, nacjonalistycznego patriarchatu. W tym świecie:

  • przemoc jest naturalna, liczą się układy i haki, zachodnia demokracja to durne debaty w telewizji, w których uczestnicy wyciągają na siebie brudy;
  • wojny w Ukrainie nie ma. No może jest, ale to nieważne, bo bez związku z utratą perspektyw i obniżeniem poziomy życia;
  • źródłem dumy dla cywilizowanego Rosjanina jest nie władza w Rosji (bo z tą – co serial sugeruje delikatnie – bywa różnie), ale Rosja sama w sobie. Jej flaga (a nie portret Putina);
  • wszyscy na świecie zazdroszczą Rosji tego, jaka jest wspaniała. Polacy np. bez związku z akcją serialu o Rosji ciągle rozmawiają, odnoszą do niej wszystkie swoje działania;
  • Rosja jest niewinna. Np. stosunki polsk0-rosyjskie są „skomplikowane”, ale to ze względu na Marynę Mniszech (polską żonę cara Łżedymitra z początku XVII wieku) i katastrofę smoleńską. Nic pomiędzy ważnego się nie zdarzyło;
  • wielkość Rosji jest wystarczającym wyjaśnieniem tego, że wszyscy są przeciw niej. Ale raz oni nas, raz my ich, i nie ma to żadnego związku z aktywnością władzy w Rosji;
  • Chwilowo jest tak, że „oni nas”, co oznacza, że zamiast eleganckich ulic zachodniej Варшавы trzeba się kontentować urokami rozpadających się lekko daczy w głębi Rosji (w takiej daczy, wyraźnie kontrastującej z urokami Варшавы, goszczony jest zdrajca z polskiego MSWiA, „pan Gustaw”, który sprzedaje ruskim kompromaty);
  • zaakceptowanie utraty statusu i luksusu można opowiedzieć w kategoriach bohaterstwa i miłości do ojczyzny. Putina można popierać bez obrzydzenia, choć nie jest aż tak elegancki jak Wasiliew;
  • zresztą ten Zachód jest przereklamowany. Weźmy cudacznych Polaków, którzy zawsze i wszędzie, nawet jeśli są bliskimi znajomymi, mówią do siebie „pan” i są wszędzie przedstawiani jako „pan”/„pani” (w tekście rosyjskim te tytuły brzmią kuriozalnie – jest to jeden ze sposobów obrzydzania Zachodu).

Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że kobiety na tym Zachodzie to wyemancypowane suki. Odcinają ciężko pracujących i bohaterskich, a też zadbanych i ładnie pachnących mężczyzn od ich dzieci. I nieustannie domagają się „dolarów”.

„Pani Agata” umawia się Wasiliewem, bo nie szanuje tradycyjnych wartości i ignoruje potrzeby partnera (którego nazywa lekceważąco „boyfriendem” – nawet nie chcę myśleć, do czego to doprowadzi. Kolejnych odcinków oglądać jednak nie będę, bo skończyły mi się środki przeciwwymiotne).

Ambasadorowi Wasiliewowi przytrafiła się zresztą już wcześniej taka wyemancypowana kobieta. To jego była żona, która wykorzystała dyplomatyczny status męża, by wyjechać do USA i tam zostać. Teraz w kółko domaga się od Wasiliewa pieniędzy na dziecko, a on akurat ratuje Rosję i nie ma czasu z nią rozmawiać. W końcu Wasiliew rozwiązuje sprawę po męsku: matka jego dziecka ma przedstawiać rachunki, a on, jeśli uzna wydatek za stosowny, pokryje swoją część. Zawodzącej przez telefon kobiecie Wasiliew tłumaczy, że

przecież może z USA wrócić do Rosji, gdzie pod opieką Wasiliewa „wszystkim nam będzie dobrze”.

Zapewne wiec na koniec wszyscy „wrócą do Rosji”. Ale, jak wyraził się Putin 23 czerwca na spotkaniu z absolwentami uczelni wojskowych, „choć Rosja, jeśli chodzi o zapewnienie tego, co konieczne, może polegać wyłącznie na sobie, to skutecznie sobie z tym zadaniem poradzi”.

Świateł o godz. 3 w nocy na cześć Putina nie trzeba jeszcze w oknach palić.

Roświetlone wieżowce nocą
Takie miasta teraz zostały widzom "Warszawy'21". Pjongjang o 3 w nocy rozświetlony z nakazu Kima 20 czerwca 2020. "Wiesti Niedieli" 23 czerwca 2024

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze