0:000:00

0:00

W materialePolska jest bezpieczna” "Wiadomości TVP" pokazały 20 grudnia 2016 proimigrancką demonstrację we Frankfurcie. Autor materiału Jan Korab wywodził: „Niemcy demonstrują przeciwko odsyłaniu imigrantów. Według nich, to nie islamscy imigranci stoją za zamachami. Ta poprawna politycznie narracja po wczorajszej masakrze nadal obowiązuje.”

Korab najwyraźniej postanowił ujawnić niepoprawną politycznie prawdę o zamachowcach, ale zamiast tego manipulował faktami i wprowadzał widzów w błąd.

Przeczytaj także:

„Politycy nie zawahali się oskarżyć o zamach Polaków zanim poznali fakty” – stwierdził Korab. Na poparcie tej absurdalnej generalizacji przytoczył jeden - delikatnie mówiąc, nieelegancki - facebokowy wpis Adama Szejnfelda (PO): „A co prawdziwi Polacy na te niemieckie samochody???!!! To chyba jakaś prowokacja”. Poseł Szejnfeld ironizował w ten sposób zanim stało się jasne, że to nie Polak był sprawcą zamachu.

Problem w tym, że dziennikarze TVP nie zawahali się oskarżać imigrantów już po tym, kiedy poznali fakty. Podali, że „po pościgu został zatrzymany 23- letni Pakistańczyk podejrzewany o dokonanie zamachu; przybył do Niemiec w grudniu ubiegłego roku jako uchodźca", choć już kilka godzin przed emisją "Wiadomości" wiadomo było, że Pakistańczyk został z braku dowodów wypuszczony.

Nadal nie wiemy, kim był sprawca zamachu. Niemiecka policja szuka Tunezyjczyka, który - jak powiedział jego ojciec - wyemigrował siedem lat temu z rodzinnego kraju i od tamtej pory większość czasu spędził we włoskim więzieniu. Jeżeli to właśnie Tunezyjczyk był sprawcą, to wbrew wiadomościom "Wiadomości" nie mamy do czynienia z osobą, która przybyła do Europy z trwającą od 2014 falą migracyjną.

W materiale Jana Koraba z 20 grudnia pojawia się również stwierdzenie, że migranci "są nam obcy kulturowo i nie integrują się".

Dla zobrazowania tych słów widzowie TVP oglądają nagranie z kamery z berlińskiego metra, na którym mężczyzna kopiące w plecy kobietę. Jednak już 18 grudnia było wiadomo, że sprawcą ataku był Bułgar.

W innym materiale z 20 grudnia „Europa sparaliżowana strachem” Marcin Szewczak informuje widzów, że „według holenderskich służb, z falą muzułmańskich uchodźców na nasz kontynent dotarli terroryści”.

Szewczak wymienia zamachy, których sprawcami byli niemal wyłącznie zradykalizowani obywatele UE wyznania muzułmańskiego lub osoby, które od dawna w Europie mieszkały, najczęściej dzieci imigrantów z Afryki. Tak też było w przypadku zamachowców z Paryża z 2015 roku, których ofiarami padło prawie 130 osób.

Na dowód tezy, że napływa do Europy fala terrorystów Szewczak wspomina o zamachu z Nicei, podczas którego pod kołami ciężarówki prowadzonej przez Mohammeda Lahouaiej-Bouhlela zginęły 84 osoby. Mężczyzna rzeczywiście pochodził z Tunezji, ale we Francji mieszkał od 2005 roku.

Szewczak odwołuje się też bombowych zamachów z Brukseli. I znowu – Ibrahim El Bakraoui, pierwszy zamachowiec samobójca był zradykalizowanym Belgiem, a nie imigrantem. Także dwaj pozostali - Najim Laachraoui i Mohamed Abrini byli Belgami, choć Najim Laachraoui najprawdopodobniej odbył szkolenie w Syrii i przybył z falą uchodźców do Europy.

Dziennikarz "Wiadomości TVP" przywołuje też ataki terrorystyczne z Monachium. Sprawca, David Sonboly urodził się w Monachium, a motywy którymi się kierował nie były związane z radykalnym islamem, bliskie mu były poglądy Breivika.

Później Szewczak przypomina widzom o "czterech zamachach, do których doszło w Niemczech w ciągu jednego tylko tygodnia". Tyle, że zamachu w Monachium nie dokonał imigrant i nie miał on podłoża dżihadystycznego, a atak w Reutlingen, w którym zginęła Polka, okazał się zabójstwem na tle obyczajowym. Do podobnych zdarzeń dochodzi w Polsce co trzy dni.

Dwa pozostałe miały rzeczywiście związek z ostatnia falą imigrantów. 17-letni Afgańczyk zabił nożem czterech pasażerów pociągu w Wurzburgu. W Ansbach zginął tylko sam terrorysta.

Te cztery osoby zadźgane nożem przez 17-latka to jedyne ofiary ostatniej fali imigrantów do Europie. Wbrew utwierdzanym przez "Wiadomości" stereotypom to nie oni zabijają. Nie wiadomo jeszcze, czy w Berlinie sprawcą nie był świeży uchodźca, ale do tej pory atakowali ludzie urodzeni w Europie od dawna tutaj mieszkający.

Prawdą jest, że Europa ma problem z radykalizacją mieszkańców naszego kontynentu ulegających ideologii dżihadystycznej, a napływ uchodźców i jego konsekwencje może mieć wpływ na tę radykalizację. Ale to nie uchodźcy atakują.

Udostępnij:

Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze