Ewa Kopacz pod Trybunał Stanu – takie było wielkopiątkowe przesłanie "Wiadomości TVP". Zarzuciły jej kolaborację z Rosjanami i celowe wprowadzanie w błąd ofiar rodzin smoleńskich — a to wszystko w materiale, w którym makabra mieszała się z manipulacją. Było bardzo świątecznie
"W jednej trumnie odnaleziono trzy nogi, cztery miednice i dwie głowy" – taką rewelacją podaną przez publicystę "wSieci" Marka Pyzę rozpoczął się materiał "Wiadomości" TVP o rezultatach ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Właściwie trudno powiedzieć o czym był ten materiał, gdyż ekshumacjom poświęcono w nim jedno zdanie. Pozostała część nie udawała już nawet programu informacyjnego: była wyłącznie atakiem na rząd Tuska i Kopacz. Na koniec padła sugestia, że Kopacz powinna stanąć przed Trybunałem Stanu.
Autorem tego dzieła – które można i ze względów poznawczych warto obejrzeć tutaj – jest Marcin Tulicki, który czytelnikom Oko.press powinien być już doskonale znany. W październiku 2016 r. przygotował zakłamany życiorys Adama Michnika, redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" (składano potem na ten materiał skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji). Pisaliśmy też jak Tulicki tropił finansowanie "Wyborczej" przez samorządy.
"Tulicki jest z pewnością miłym człowiekiem, który kocha dzieci i przeprowadza staruszki przez jezdnię. Na dziennikarza jednak nie nadaje się zupełnie. Może dlatego pracuje w 'Wiadomościach'?" – komentowaliśmy w OKO.press.
Kolejnym dowodem głębokiej zawodowej rzetelności, bezstronności i przywiązania do faktów kolegi Tulickiego jest materiał emitowany w Wielki Piątek. Rozbierzmy go na drobne – zdanie po zdaniu.
"Myśli biegną do tamtych chwil" – mówi Tulicki, pokazując przylot samolotu z trumnami w 2010 r. "Myślami" nazwać tego co dalej nie można.
Całą zawartość informacyjną – wraz z komentarzem – podaje następnie Marek Pyza (skądinąd były reporter telewizji w czasach pierwszych rządów PiS; nigdy jednak nie osiągnął wyżyn red. Tulickiego).
Pyza mówi o trzech nogach, czterech miednicach i dwóch głowach odnalezionych w jednej z trumien. I dodaje: "Ktoś to zrobił celowo. Serce Zbigniewa Wassermana zaszyto w Moskwie w jego nodze (...) Rosjanie musieli zrobić to z premedytacją".
Nie jest jasne, i tego "Wiadomości" nam nie mówią, dlaczego Rosjanie z premedytacją mieliby wkładać niewłaściwe części ciał ofiar do niewłaściwych trumien. Żeby je zbezcześcić? Ale po co? Możliwość, że zrobiono to przez niedbałość (skądinąd naganną) nie jest w ogóle rozważana.
Głos Tulickiego z offu: "Od polskiego rządu rodziny ofiar otrzymały komunikat: trumny w Polsce nie będą otwierane".
Potem znów mówi Pyza: "Wiedzieli, że mogą sobie pozwolić na wszystko".
Brzmi to odpowiednio ponuro, ale jest całkowicie pozbawione sensu. Kto wiedział? Jacy oni? Na jakie wszystko mogą sobie pozwolić? Jaki sens – poza czystym niedbalstwem – ma takie traktowanie zwłok? Tych pytań materiał Tulickiego w ogóle nie stawia, za to przypomina pochwały Ewy Kopacz, w czasie tragedii ministry zdrowia w rządzie Tuska, pod adresem rosyjskich patomorfologów.
"Pracujemy jak jedna wielka rodzina" – mówiła Kopacz (trzy dni po katastrofie). Brzmi to niezręcznie, ale Tulicki nie przypomina, że w ciągu kilku dni po katastrofie nawet opozycja nie podejrzewała Rosjan o takie traktowanie zwłok; stało się to dopiero później. Tulickiemu można przypomnieć przesłanie Jarosława Kaczyńskiego "Do przyjaciół Rosjan" z 9 maja 2010, w którym podziękował Rosjanom za okazane współczucie po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Wyraził też nadzieję, że z tragedii może coś wyniknąć dobrego dla relacji polsko-rosyjskich: "Są takie momenty, które potrafią zmienić bieg historii. Mam nadzieję [...], że taki moment nadchodzi, że dojdzie do tej wielkiej zmiany. Dla nas, dla naszych dzieci, dla naszych wnuków".
Streszczenie i wideo Jarosława Kaczyńskiego - które robi dziś piorunujące wrażenie, można znaleźć tutaj. Poza wszystkim innym jest ono świadectwem powszechnego nastawienia wobec Rosjan, jakie wówczas panowało. Kopacz komentowała trzy dni po katastrofie, Kaczyński miesiąc później
Potem dowiadujemy się, jak Tusk się wykręcał od otwarcia trumien – najpierw mówiąc, że to "rosyjska jurysdykcja" (cokolwiek ma to znaczyć; trumny były już w Polsce), potem – że zabrania tego ustawa o pochówkach i cmentarzach.
Dziennikarz spróbowałby w tym miejscu zapytać ekspertów, czy argumenty Tuska miały sens. Tak zrobiłby dziennikarz. Tulicki jednak pokazał na ekranie Pyzę: "Są ważniejsze przepisy od tych sanitarnych i to są przepisy kodeksu postępowania karnego... prokuratorzy natychmiast powinni otworzyć trumny (...) Ale takie argumenty dla polskiego rządu nie były istotne".
Następnie "Wiadomości" przypominały jeszcze wypowiedź prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który mówił, że dwie rodziny źle zidentyfikowały w Moskwie ciała. Komentuje to brat tłumacza prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ofiary katastrofy: "Mamy katastrofę po katastrofie... i to jest faktyczna katastrofa wszystkich służb, które były za to odpowiedzialne".
Teraz czas na wielki finał. "Czas zacząć traktować słowa wypowiedziane w trakcie śledztwa smoleńskiego poważnie" - mówi z offu red. Tulicki. I pokazuje widzom scenę z wywiadu Ewy Kopacz sprzed kilku dni dla Radia Zet. "Na pytanie, czy chciałaby pani stanąć przed trybunałem stanu, odpowiada pani - nie chciałabym?" - pyta Kopacz prowadzący. Kopacz: "Odpowiadam jednoznacznie, jeśli będzie taka konieczność, oczywiście stanę".
"Wiadomości" mówią zatem widzom, że Kopacz powinna stanąć przed Trybunałem Stanu ("Czas zacząć traktować słowa wypowiedziane w trakcie śledztwa smoleńskiego poważnie"). Nie mówią jednak, dlaczego akurat Kopacz i za jakie przestępstwo należałoby ją sądzić. To są jednak wszystko szczegóły bez znaczenia. Chodzi o to, żeby przyłożyć.
Gdyby redakcja "Wiadomości" chciałaby kiedyś jeszcze spróbować robić wiadomości, a nie propagandę, mamy parę sugestii ulepszeń:
I jeszcze jedno: skoro już robimy makabryczny materiał o Smoleńsku w Wielki Piątek, można wspomnieć o wynikach badania opinii publicznej sprzed dwóch dni – z których wynika, że 83 proc. Polaków nie wierzy w zamach, a odsetek przekonanych o tym, że do niego doszło, spada.
Wtedy "Wiadomości" podałyby przynajmniej jakąś wiadomość.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze