0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

„Wiceminister Elżbieta Bojanowska w ramach obowiązków służbowych sprawowała nadzór nad zmianami w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i niektórych innych ustaw. Odpowiadała również za obszar polityki senioralnej i pomocy społecznej. W projektowanej ustawie znalazły się kontrowersyjne zapisy, na które nigdy nie było zgody minister Elżbiety Rafalskiej. Każda forma przemocy zawsze powinna być surowo piętnowana, a jej ofiara jak najlepiej chroniona” – czytamy w komunikacie opublikowanym 8 stycznia na stronie rządu.

W piątek 4 stycznia 2019 Bojanowska wzięła na siebie odpowiedzialność za przygotowanie skandalicznej nowelizacji ustawy o przemocy domowej, która w dotychczas obowiązującej ustawie zmieniała:

  • nazwę ustawy – z „ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie” na „ustawa o przeciwdziałaniu przemocy domowej”;
  • definicję przemocy – z definicji mówiącej, że przemoc to „jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste” wykreślone zostało słowo „jednorazowe”;
  • procedurę zakładania Niebieskiej Karty – wprowadza konieczność uzyskania zgody ofiary na „wszczęcie procedury monitorowania przemocowej rodziny przez policję i pracowników socjalnych”.

„Taka wersja projektu nie powinna wyjść poza mury tego resortu, ale takie zapisy nie powinny pojawić się nigdy, nawet w wersji roboczej” – przekonywała podczas konferencji prasowej wiceminister rodziny Elżbieta Bojanowska. Dodała, że bierze pełną odpowiedzialność za pracę nad projektem i w związku z tym oddaje się do dyspozycji minister Rafalskiej.

Co ciekawe, podczas przemówienia Bojanowska podkreśliła, że celem resortu „była zawsze troska o rodzinę i najsłabszych jej członków”. Wydaje się, że

troska o rodzinę nie oznacza tu troski o ofiary przemocy w rodzinie. Idzie raczej o podtrzymanie zgodnego z prawicową ideologią wyidealizowanego obrazu „rodziny”, której jedności trzeba strzec za wszelką cenę. W szczególności – za cenę cierpienia kobiet i dzieci. Pisaliśmy wcześniej o tym, że rząd, słuchając Ordo Iuris, staje raczej po stronie stosujących przemoc, a nie ich maltretowanych dzieci.

Interwencja premiera

O projekcie zrobiło się głośno 1 stycznia. Następnego dnia zniknął ze stron rządowych, a w sprawę zaangażował się sam premier Morawiecki. Na Twitterze oświadczył: „Przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów”. Tę wypowiedź Morawieckiego sprawdziliśmy w tekście „Gdy raz uderzy, to nie przemoc?”.

Natychmiast pojawiły się kontrowersje, czy projekt wylądował w koszu, czy tylko zniknął ze strony. Szczegółowo rozważaliśmy tę kwestię w tekście: „Pierwsze pobicie gratis”.

Ogólnopolski Strajk Kobiet: odpowiedzialna jest Rafalska

Gdy się okazało, że dymisja wiceminister jest możliwa, pojawiły się głosy, że za wpadkę całego ministerstwa odpowie głową jedna osoba, która na pewno nie działała sama. Nie jest tajemnicą, że Elżbieta Rafalska – reprezentująca dość tradycyjne, socjalne i sceptyczne wobec wpływów biznesu skrzydło PiS – jest w konflikcie z Mateuszem Morawieckim, byłym szefem banku, który z partią zaczął mieć cokolwiek wspólnego, gdy już Kaczyński podarował mu władzę. Dymisja Bojanowskiej może świadczyć o tym, że pozycja samej Rafalskiej nie jest w tym starciu szczególnie mocna.

A jednak bez względu na drugie dno, dymisje przedstawicieli władzy w wyniku błędów lub wpadek są dobrą praktyką. Pytanie brzmi: czy cenę za kompromitację płaci właściwa osoba?

„Za prace nad pozbawieniem ochrony ofiar przemocy w rodzinie, zainicjowane przez siebie samą i prowadzone wg akceptowanych i rozpowszechnianych przez siebie samą założeń, ministra Elżbieta Rafalska postanowiła zwolnić nie siebie, tylko swoją pracownicę, ministrę Danutę Bojanowską” – pisze Ogólnopolski Strajk Kobiet.

I wskazuje na odpowiedzialność Rafalskiej na różnych etapach pracy nad projektem oraz jej poparcie dla jego ideologicznych założeń. To Rafalska w grudniu 2018 skierowała projekt do konsultacji publicznych i zarządziła jego umieszczenie na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Projekt, zgodnie z regulaminem pracy Rady Ministrów, znajduje się na etapie 3.2. rządowego procesu legislacyjnego.

„Ministra Bojanowska kłamie, że ten projekt był jej samodzielnym pomysłem i działaniem, rząd kłamie, że projekt nie jest już w procesie legislacyjnym” – pisze OSK.

Przeczytaj także:

W związkach nieformalnych biją

Bojanowska może być kozłem ofiarnym, ale w OKO.press opisywaliśmy kilka jej dyskusyjnych osiągnięć. W lutym 2018 sprawdzaliśmy jej odpowiedź na interpelację poselską dotycząca przemocy w związkach formalnych i nieformalnych. Bojanowska broniła wówczas wypowiedzi premiera Morawieckiego, który stwierdził, że przemocy w związkach nieformalnych jest więcej niż w małżeństwach. Na pytanie posłów opozycji, skąd taka wiedza, Bojanowska odpowiedziała:

"Wielokrotnie docierają do polskiego społeczeństwa przekazy medialne, z których jednoznacznie wynika, że zdecydowanie częściej doznającymi przemocy są osoby pozostające w związkach nieformalnych, a nie w małżeństwach".

Szczegółowo sprawdzaliśmy tę absurdalną wypowiedź tutaj.

Znikające Środowiskowe Domy Samopomocy

W grudniu 2018 roku opisywaliśmy inną sprawę, za którą odpowiedzialna była wiceminister Bojanowska. Wraz z wejściem w życie ustawy „Za życiem” resort rodziny obiecał stworzyć typ Środowiskowych Domów Samopomocy (ŚDS). Miały być dostosowane nie tylko do opieki nad osobami z autyzmem, ale także tymi z niepełnosprawnością sprzężoną. Chodzi tutaj o niepełnosprawność ruchową czy sensoryczną, która jest połączona z niepełnosprawnością intelektualną.

Jeszcze w październiku 2018 roku

minister Rafalska chwaliła pomysł utworzenia środowiskowych domów samopomocy: „To realizacja po wielu latach oczekiwań środowiska osób niepełnosprawnych, to szansa dla osób ze spektrum autyzmu oraz ze sprzężoną niepełnosprawnością”.

W najnowszej wersji projektu tego zapisu już nie znajdziemy. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) się z niego wycofało. „Właśnie odebrano nam szczęśliwe Święta” – napisali wtedy rodzice osób z niepełnosprawnością z grupy Chcemy Całego Życia. Za ten projekt także odpowiadała wiceminister Bojanowska. Szczegółowo opisaliśmy sprawę tutaj.

Z informacji na stronie "Chcemy Całego Życia" wynika, że środowisko spotkało się już w styczniu 2019 z Bojanowską w sprawie Środowiskowych Domów Samopomocy, ale nadal nic nie wiadomo:

"Dziś rodzice osób z autyzmem i z niepełnosprawnością sprzężoną zaangażowani w kampanię o środowiskowe domy samopomocy D i E spotkali się z minister Bojanowską. W rozmowie padły obietnice stworzenia centrów opiekuńczo-mieszkalnych. Program, który ma być ogłoszony jeszcze tej zimy, byłby finansowany z Funduszu Solidarnościowego i miałby charakter pilotażowy.

Oznacza to brak umocowania ustawowego, gwarancji stałego finansowania, bardzo ograniczony dostęp do tego typu rozwiązań i de facto odłożenie programu do przyszłej kadencji. Tworzenie ośrodków miałoby być całkowicie zależne od woli samorządów.

W mieszkaniach w sytuacjach kryzysowych mogłyby czasowo przebywać osoby z autyzmem i z niepełnosprawnością sprzężoną. Ponieważ już raz obiecane domy typu D nagle zniknęły z projektu rozporządzenia, kolejne propozycje przyjmujemy z rezerwą. Uwierzymy, jak zobaczymy konkret, najlepiej na piśmie".

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze