Przewagą 3 głosów Senat odrzucił kandydaturę Piotra Wawrzyka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Tymczasem opozycja szuka nowego, wspólnego kandydata, którego zaakceptuje Porozumienie
Głosowanie w Senacie 18 lutego 2021 odbyło się przy stuprocentowej frekwencji. Zmobilizowała się i opozycja, i PiS. Przeciwni kandydaturze Piotra Wawrzyka byli senatorowie: Koalicji Obywatelskiej, PSL, Lewicy, a także Krzysztof Kwiatkowski i Wadim Tyszkiewicz z Koła Senatorów Niezależnych oraz niezrzeszeni: Jacek Bury (Polska 2050) i Stanisław Gawłowski. Za Wawrzykiem głosował cały klub PiS. Wstrzymała się Lidia Staroń (KSN).
Wawrzyk to poseł Prawa i Sprawiedliwości i wiceminister spraw zagranicznych.
„Jest to kandydatura prowokacyjna" - ocenili senatorowie Sławomir Rybicki i Marek Borowski. „Przykro mi panie ministrze, że pan w tej prowokacji wziął udział" - ubolewał Borowski.
Podczas czterogodzinnego przesłuchania w Senacie kandydat nie odpowiedział niemal na żadne pytanie, które mogłoby podzielić senatorów. Ani o aborcję, ani o praworządność, ani o „strefy wolne od LGBT", ani o działania służb w sprawie Igora Stachowiaka. Zasłaniał się tym, że jako wiceminister uczestniczy w pracach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zna dokumenty w tych sprawach i nie może ich ujawniać.
„Czy pan będzie prowadził urząd w sposób tajny?" - drwiła senator Danuta Jazłowiecka (KO).
Nieoczekiwanie za to Wawrzyk poparł projekt Lewicy o zmianie definicji gwałtu.
„Pytaliśmy o sadystyczne prawo aborcyjne. W odpowiedzi: cisza. Pytaliśmy o praworządność. W odpowiedzi usłyszeliśmy ciszę. W tej ciszy ja słyszę głos Jarosława Kaczyńskiego. Nie będzie się pan wsłuchiwał w głos obywateli" - podsumował senator Krzysztof Brejza (KO).
Tuż przed głosowaniem, jako ostatni przemawiał wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. W mocnym wystąpieniu przedstawił filozofię wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. To właśnie Kamiński prowadzi rozmowy nad nowym wspólnym kandydatem opozycji.
„Trzeba uczciwie powiedzieć, że pan Wawrzyk nie różni się niczym, ani na minus, ani na plus, od innych ludzi stawianych na najwyższe polskie stanowiska przez prezesa partii rządzącej. Nie nadaje się ani więcej, ani mniej niż pan prezydent Andrzej Duda" - mówił Kamiński.
Stwierdził, że w „w normalnym kraju" prawa obywatelskie „nie stanowią przedmiotu sporu polityków".
"W innych krajach politycy chwalą się tym, że umieją rozmawiać z inną stroną" - przekonywał Kamiński. "Partia rządząca powinna wykazać trochę pokory, żeby w tej dziedzinie praw obywatelskich nie prezentować człowieka, który będzie politycznym reprezentantem i wykonawcą woli centrali partyjnej" - mówił Kamiński o kandydaturze Wawrzyka.
Dodał też:
„Dzisiaj trzeba to powiedzieć przy całym szacunku dla osób o poglądach konserwatywnych: ich głos jest dziś w Polsce słyszany. Ich poglądy są wpisywane do kodeksu karnego, ich poglądy są nauczane w szkołach. Dzisiaj w Polsce prześladowani są ludzie o innej wrażliwości. Nie czują się u siebie ludzie, którzy mają inne niż konserwatywne poglądy".
A wrażliwość postępowa jest częścią polskiej narodowej tradycji - uważa Kamiński.
Co z tego wynika dla wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich?
Opozycja odbyła już dwa spotkania, podczas których szuka wspólnego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. Ma nim zostać osoba, którą mogłoby poprzeć Porozumienie Jarosława Gowina.
Wcześniej dwa razy Sejm odrzucił kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, prawniczki z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, którą wystawiły organizacje społeczne, a poparły kluby opozycji. PiS nie wystawiał własnego kandydata aż do grudnia. Wtedy ogłosił, że będzie nim Wawrzyk.
Kandydata wystawiły wówczas również PSL i Konfederacja. Ugrupowania te przekonywały, że ekonomista Robert Gwiazdowski jest kandydatem kompromisowym. Ponownie startowała też Rudzińska-Bluszcz. Z oczywistego, arytmetycznego powodu - PiS ma w Sejmie większość - głosowanie wygrał Wawrzyk.
Jednak kolejny krok to zatwierdzenie kandydatury przez Senat, gdzie niewielką przewagę ma opozycja. I Wawrzyk przepadł.
Po głosowaniu Rudzińska-Bluszcz skomentowała:
Trybunał Konstytucyjny po raz siódmy przełożył rozprawę, na której ma zdecydować, czy przepis pozwalający pełnić obowiązki dotychczasowemu Rzecznikowi po zakończeniu kadencji jest zgodny z Konstytucją. Rozprawa ma się odbyć 10 marca. Jeśli TK uzna, że przepis łamie Konstytucję, PiS będzie mógł wybrać Rzecznika bez szukania większości w parlamencie - powoła osobę „pełniącą obowiązki".
Opozycja próbuje temu zapobiec i ocalić urząd niezależny od władzy PiS. Dlatego szuka kandydata, który zyskałby poparcie dla Porozumienia. Zarazem byłby to polityczny sygnał, że większość dla rządu PiS jest niepewna.
Przesłuchanie Piotra Wawrzyka trwało ponad cztery godziny.
"Czy zmuszanie kobiety do donoszenia dziecka śmiertelnie chorego, zmuszania do tego, żeby co kilka dni udawała się na USG, żeby sprawdzać, czy już obumarło, skazywanie jej na tortury psychiczne, czy wypełnia to znamiona nieludzkiego traktowania kobiety?" - pytał senator Krzysztof Brejza.
Kandydat PiS zasłonił się tym, że zna akta sprawy prowadzonej przed międzynarodowym trybunałem i nie może odpowiedzieć Dopytywany odparł, że "jeśli taka sprawa trafi do biura rzecznika, to będzie dokładnie analizowana, każdy taki przypadek".
Takich uników było wiele.
Senator Marcin Bosacki (KO) pytał o ocenę stanu praworządności, praw człowieka i stanu demokracji. Piotr Wawrzyk: "Te kwestie zostały poddane orzecznictwu UE, są przedmiotem skarg w ETPCz, muszę się niestety znowu powołać na klauzulę nieujawniania dokumentów".
Na pytanie Wojciecha Koniecznego z Lewicy, czy dopuszczalne jest tworzenie tzw. stref wolnych od LGBT, Wawrzyk odpowiedział, że nie są one aktami prawa miejscowego. Kontrę wyprowadził senator Kazimierz Michał Ujazdowski z Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził, że ustawa o RPO obliguje Rzecznika też do reakcji na dyskryminację w sytuacjach pozaprawnych, więc status uchwał o strefach wolnych od LGBT nie ma znaczenia.
Sam Ujazdowski chciał wiedzieć, czy któraś z decyzji rządzących ograniczała prawa obywateli. Odpowiedzi nie uzyskał.
Senator Krzysztof Kwiatkowski chciał wiedzieć, co Wawrzyk sądzi o tym, że rząd nielegalnie zamknął ludziom legalnie prowadzoną działalność gospodarczą. Czy państwo polskie powinno zrekompensować straty?
Wawrzyk bronił się, że jako wiceminister spraw zagranicznych nie zajmował się takimi sprawami. Dodał, że w Polsce jest jeden z najniższych wskaźników bezrobocia.
Kwiatkowski: „Pan nie kandyduje na prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju. Pytam, co pan zrobi?"
Wawrzyk: „Wydawało mi się, że odpowiedziałem na to pytanie".
Nic nie dodał do odpowiedzi.
Senator Jerzy Wcisła zapytał między innymi o to, co Wawrzyk zrobi, żeby TVP nie siała nienawiści, pytał też o proces w sprawie Adamowicza. Wawrzyk: „Mowa nienawiści nie powinna mieć miejsca, ale to skomplikowane zagadnienie".
Wcisła: „Dziękuję za nieudzielenie żadnej odpowiedzi".
Podczas senackiego przesłuchania jak refren powracało pytanie o to, czy będzie on niezależny.
„Czy dobrze się panu współpracuje z panem marszałkiem Terleckim? Czy dobrze się panu współpracuje z panem Rauem [minister spraw zagranicznych]? Czy na stanowisko dostał pan rekomendację klubu PiS?" - dopytywał Dunin.
Wawrzyk bronił się, mówiąc, że „RPO wykonuje mandat w imieniu i na rzecz obywateli". Powtarzał to w czasie przesłuchania wiele razy. Ale stwierdził też, że Rzecznik „musi też współpracować z Wysoką Izbą czy Sejmem, nie da się przeforsować podglądów Rzecznika w separacji od parlamentu czy rządu".
Zadeklarował, że kontynuowałby program RPO „Osiodłać Pegaza" dotyczący inwigilacji i działania służb specjalnych. „Jestem zwolennikiem zasady kontynuacji urzędu" - zapewniał. Jednocześnie oświadczył, że jest przeciwny zwiększaniu budżetu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich podczas pandemii (PiS od lat tnie budżet RPO).
"Rzecznik nie ma swojego zdania" - mówił Wawrzyk i nie przedstawiał tego zdania w takich sprawach jak praworządność czy aborcja. Ale zapytany o pedofilię nie miał wątpliwości: „Zjawisko jest jak najbardziej wymagające potępienia, nie ma tu między nami różnicy zdań, pedofilia jest złem, musi być zwalczana, niezależnie od tego, kto jest sprawdzą, czy ktoś jest nauczycielem, artystą czy księdzem".
Pewnym zaskoczeniem było, że Wawrzyk zadeklarował poparcie dla projektu Lewicy, który zmienia definicję gwałtu:
„W moim przekonaniu to jest bardzo ważny projekt, bardzo istotna propozycja. Z tego, co wiem, problem polega na tym, że sądy czasami interpretują sytuację tak, że jeśli ofiara nie walczy z przestępcą, to nie zawsze można interpretować jako gwałt. Ale co ma zrobić ofiara, która jest sparaliżowana strachem? Nie zawsze jest w stanie wykazać swój sprzeciw. Uważam, że zmiana definicji gwałtu jest bardzo potrzebna i to jak najszybciej".
Krzysztof Brejza pytał też o używanie przez policję podczas protestów pałek teleskopowych, wywożenie poza Warszawę, poniżające przesłuchania. Wawrzyk na to, że jako wiceminister spraw zagranicznych zwracał uwagę na standardy międzynarodowe w działaniu policji.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze