0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Brendan SMIALOWSKI / AFPFot. Brendan SMIALOW...

“Mój Boże, co za idiota” – kiedy J.D. Vance pisał tego tweeta o Donaldzie Trumpie w październiku 2016 roku, zapewne nie przypuszczał, że niespełna 8 lat później będzie jego kandydatem na wiceprezydenta. Zwłaszcza że opinię o ówczesnym nowojorskim biznesmenie i celebrycie wydawał się mieć całkiem przemyślaną i ugruntowaną.

Vance deklarował np., że nie będzie głosował na Trumpa w starciu z Hillary Clinton: “Nie mogę go znieść, uważam, że jest szkodliwy i prowadzi białą klasę pracującą w bardzo niebezpieczne rejony” – mówił w rozmowie z radiem NPR. W tekście dla The Atlantic określił retorykę swojego obecnego pryncypała jako “opium dla mas”.

Jednak w następnych latach James David Vance najwidoczniej przejrzał na oczy. Jak mówi, zauroczyła go prezydentura Trumpa, najlepszego lokatora Białego Domu w jego życiu. Stał się zagorzałym trumpistą i prawicowym radykałem, który nie waha się mrugać okiem do wyznawców najbardziej dzikich spiskowych i autorytarnych teorii.

Czyli tak naprawdę Vance przeszedł po prostu drogę Partii Republikańskiej. A więc pragmatyk czy fanatyk? Na obie hipotezy znajdą się dowody.

Vance: z brudnych dzielnic i zapadłych dziur

Z całą pewnością J.D. Vance to postać fascynująca.

Urodzony w sierpniu 1984 roku polityk w przypadku wygranej Trumpa zostanie trzecim najmłodszym wiceprezydentem w historii USA po Johnie C. Breckinridge'u, który miał 36 lat, gdy w 1857 roku obejmował stanowisko w administracji Jamesa Buchanana oraz po... Richardzie Nixonie, który nominację na wiceprezydenta u Dwighta Eisenhowera odebrał tuż po swoich 40. urodzinach.

Młodość Vance’a może mieć również znaczenie w bitwie, którą prowadzi ze sobą dwóch politycznych starców.

I dodać impetu kampanii Trumpa w chwili, gdy Joe Biden ma ogromne wizerunkowe problemy i musi się zmagać z zarzutami, że jego wiek i stan zdrowia uniemożliwiają mu pełnienie urzędu przez następne cztery lata.

Vance to też historia życiowa jak z pocztówki o amerykańskim śnie albo z podręcznika motywacyjnego influencera.

Z dołów społecznych Ohio i rozbitej rodziny zmagającej się z narkotykowym uzależnieniem, przez służącego w Iraku żołnierza Piechoty Morskiej, do absolwenta elitarnego Uniwersytetu Yale i osiągającego sukcesy biznesmena. No i wreszcie senatora z Ohio oraz kandydata na wiceprezydenta z ramienia Republikanów. O swojej drodze z dołu na szczyt napisał książkę „Hillbilly Elegy: A Memoir of a Family and Culture in Crisis”, nad Wisłą znaną pod tytułem „Elegia dla bidoków”. Rzecz została zekranizowana, można ją obejrzeć również w Polsce na platformie Netflix.

Żeby jeszcze sprawę skomplikować, żoną Vance’a jest 38-letnia prawniczka o indyjskich korzeniach, wyznawczyni hinduizmu Usha Chilukuri Vance, według “New York Timesa” w przeszłości zarejestrowana jako wyborczyni Demokratów. Co jednak, biorąc pod uwagę, że pochodzi z Kalifornii, nie jest przesadnym zaskoczeniem.

Sam Vance często odwołuje się do swoich korzeni w Ohio, przedstawiając się jako adwokat “niebieskich kołnierzyków”, klasy pracującej i reprezentant całego tzw. pasa rdzy, czyli stanów szczególnie dotkniętych “efektami ubocznymi” ery postindustrialnej: upadkiem przemysłu, bezrobociem, depopulacją.

To jednocześnie stany, które zdecydują o wyniku wyborów: oprócz Ohio to przede wszystkim Michigan i Pensylwania.

O ile Ohio jest już w według sondaży w zasadzie zaklepane dla Donalda Trumpa (ma tam ponad 10 pkt proc. przewagi), Michigan i Pensylwania wciąż są w grze. Jeśli kandydat Republikanów wygra również tam, będzie już na autostradzie do prezydentury.

A bramką wjazdową na tę autostradę może być właśnie James David Vance.

Przeczytaj także:

Vance jako skrajnie prawicowy radykał

Gdyby jednak streścić definiujące poglądy kandydata na wiceprezydenta u boku Trumpa, wszystkie powyższe subtelności się kończą. Jego polityczna agenda w Polsce sytuowałaby go pomiędzy Suwerenną Polską a Konfederacją: jest radykalnym przeciwnikiem prawa do przerywania ciąży, uważa, że pokój w Ukrainie nieodwołalnie wiąże się z oddaniem części ukraińskich terytoriów Rosji, bagatelizuje przyczyny i skutki katastrofy klimatycznej oraz kokietuje zwolenników alt-rightowych teorii spiskowych.

Aborcja

J. D. Vance popierał niemal całkowity zakaz aborcji wprowadzony w Teksasie w 2021 roku tzw. ustawą o biciu serca. Nowe prawo zakazało przerywania ciąży od momentu wykrycia bicia serca płodu, czyli w praktyce od 6. tygodnia ciąży. “Sądzę, że w Texasie po prostu próbują ułatwić narodziny dzieciom nienarodzonym” – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami Vance, poproszony o komentarz.

Pytany, co z prawem do aborcji, gdy ciąża pochodzi z gwałtu, stwierdził, że z dwóch złych rzeczy (gwałtu i aborcji) nie może powstać nic dobrego: “Koniec końców mówimy przecież o nienarodzonym dziecku. Czy chcemy żyć w społeczeństwie, które traktuje nienarodzone dzieci jak niedogodność, której trzeba się pozbyć?” – pytał polityk.

Nie wykluczał też, że w USA powinien obowiązywać federalny zakaz aborcji.

Trump, Vance i Republikanie zmiękczyli swój stosunek do przerywania ciąży po porażce wyborczej w 2022 roku, gdy w głosowaniu do Kongresu prognozowana przez wiele sondaży tzw. czerwona fala (czerwony to kolor Republikanów) rozbiła się – jak to określiło Politico – o aborcyjny mur. Unieważnienie przez Sąd Najwyższy słynnego wyroku Roe vs. Wade oraz legislacje stanowe ograniczające prawo do przerywania ciąży zmobilizowały wyborców Demokratów. Po tej lekcji J.D. Vance nie mówi już głośno o federalnym zakazie, wskazując również na 15. tydzień życia płodu jako moment ewentualnych restrykcji prawnych i akceptuje aborcję farmakologiczną.

Ale jego nie tak dawny radykalizm, niejasne wypowiedzi i zmiany zdania na pewno będą paliwem dla Demokratów w wyborach prezydenckich.

Ukraina i Rosja

Senator Vance na przełomie 2023 i 2024 roku był w Kongresie jednym z najgłośniejszych przeciwników kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy, powielając przy tym narrację kremlowskiej propagandy, że pomoc, zamiast iść na zbrojenia, jest masowo rozkradana przez ukraińską klasę polityczną.

“Są ludzie, którzy chcieliby dokonać cięć w programach społecznych i wpędzić naszych dziadków w biedę tylko po to, żeby ten czy inny minister prezydenta Zełenskiego mógł kupić sobie większy jacht” – mówił obecny kandydat na wiceprezydenta USA.

J.D. Vance wielokrotnie deklarował również, że Ukraina tak naprawdę go nie obchodzi, a każdy plan pokojowy musi zakładać oddanie części terytorium Ukrainy Putinowi.

“Będę zupełnie szczery, jest mi doskonale obojętne, czy sytuacja na Ukrainie potoczy się w taki, czy inny sposób. Mam serdecznie dosyć tego, że polityka Joe Bidena koncentruje się na granicy kraju, który mnie nie obchodzi, a w tym samym czasie nasza własna granica zmienia się w strefę wojny” – mówił Vance w rozmowie ze Stevem Bannonem, odnosząc się do przemytu narkotyków na granicy z Meksykiem.

W rozmowie z CNN Vance stwierdził natomiast, że w najlepszym interesie Ameryki jest zaakceptować fakt, że Ukraina będzie musiała zrzec się części terytorium na rzecz Rosji.

Senator z Ohio jest również wielkim fanem Tuckera Carlsona, który zasłynął z przeprowadzonego na kolanach wywiadu z Władimirem Putinem. Vance określał Carlsona mianem najodważniejszego dziennikarza w amerykańskich mediach.

Teorie spiskowe

J.D. Vance wielokrotnie dawał do zrozumienia, że uważa wybory prezydenckie z 2020 roku za ukradzione, chociaż zawsze przedstawia to w tonie “szeregu nieprawidłowości, które powinny zostać wyjaśnione”.

W telewizji ABC Vance sugerował, że jako wiceprezydent w przeciwieństwie do Mike’a Pence’a nie dokonałby certyfikacji głosów elektorskich 6 stycznia 2021 roku, tym samym wstrzymując proces przekazania władzy z rąk Donalda Trumpa nowemu prezydentowi. Według ekspertów prawnych nie miałby prawa tego zrobić, a rola wiceprezydenta w tej procedurze jest de facto ceremonialna.

Z kolei “New Statesman” przypisuje Vance’owi sympatie i powiązania z tzw. neoreakcjonizmem, teorią popularną na amerykańskiej skrajnej prawicy, która zakłada, że ponieważ Stanami Zjednoczonymi rządzi w spisku elitarny establishment, tak rozumiany fasadowy system demokratyczny powinien zostać zdemontowany i zastąpiony przez jednoosobowe przywództwo z kompetencjami na skrzyżowaniu monarchy, szefa korporacji i dyktatora.

“Gdybym miał po zwycięstwie dać jedną radę Trumpowi, powiedziałbym: zwolnij każdego urzędnika średniego szczebla oraz każdego z korpusu służby cywilnej w agencjach rządowych i zastąp ich naszymi ludźmi. A kiedy pójdą do sądów i gdy sądy będą próbowały cię zatrzymać, stań przed narodem, mówiąc, że Naczelny Sędzia wydał orzeczenie i musi mieć możliwość, by je wyegzekwować” – taką wizję przedstawiał Vance we wrześniu 2021 roku.

Ten co najmniej specyficzny stosunek do demokratycznych procedur i trójpodziału władzy nie przeszkodził mu na początku tego roku krytykować rząd Donalda Tuska, zarzucając mu atak na demokrację oraz aresztowania więźniów politycznych, co wywołało entuzjazm polityków Prawa i Sprawiedliwości.

;
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze