Szczepienia przyśpieszają, a wraz z nimi chęć do szczepienia się. Z najnowszego sondażu OKO.press wynika, że zaszczepiło się już przynajmniej jedną dawką, na pewno się zaszczepi, albo raczej się zaszczepi 71 na 100 respondentów.
To więcej niż w naszym poprzednim sondażu z lutego i w sondażu, który zrobiliśmy razem z „Gazetą Wyborczą” w marcu.
W lutym osób, które się zaszczepiły, chcą się zaszczepić lub raczej się zaszczepią, było 66 na 100. Mamy więc wzrost o 5 pkt procentowych. Zmalał również o 4 pkt odsetek tych, którzy zdecydowanie nie chcą się poddać szczepieniu – z 18 do 14 proc. To dobry prognostyk.
71 proc. pozytywnie nastawionych do szczepień to także o jeden punkt procentowy więcej niż cel Komisji Europejskiej, która chciałaby, żeby do lata zostało zaszczepionych 70 proc. dorosłych mieszkańców UE.
Prawdopodobnie pozwoli to na to, żeby nasz kraj osiągnął odporność populacyjną, tzn. żeby liczba zakażeń malała bez ograniczeń w kontaktach międzyludzkich. Według obliczeń polskich modelarzy z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego w przypadku tzw. wariantu brytyjskiego koronawirusa, który obecnie dominuje w Polsce, żeby dojść do takiego stanu, potrzeba co najmniej 82 proc. zaszczepionych i ozdrowieńców – a tych ostatnich mamy już na pewno wielokrotnie więcej niż wykrytych 2,8 mln. Modelarze szacują ich liczbę na ponad 20 proc., a zaszczepionych i ozdrowieńców razem – na około połowę populacji.
Trzeba jednak pamiętać, że odporność po szczepionce może utrzymywać się dłużej niż po przejściu choroby. Nie wiemy też, jak długo w jednym i drugim przypadku będziemy mieć wystarczającą ilość przeciwciał, żeby zwalczyć wirusa. To wszystko okaże się z czasem, tak jak i to, czy trzeba będzie się jeszcze doszczepiać przeciwko nowym wariantom, czy też żeby zapobiec utracie odporności na dotychczasowe.
Wzrost chętnych do szczepień w czasie pokrywa się z ustaleniami Polskiego Instytutu Ekonomicznego, z którego analizy postaw osób jeszcze niezdecydowanych wynika, że w tej grupie „tylko 1 proc. deklaruje brak zaufania do szczepionek jako takich i jeszcze mniej [jest] osób, których antyszczepionkowe postawy znajdują potwierdzenie w świadomym nieszczepieniu dzieci”.
„Większość niezdecydowanych – poza wspomnianymi już czynnikami zdrowotnymi – wśród źródeł obaw wymienia brak wystarczających dowodów klinicznych na skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki” – pisze PIE. A więc 11 proc. respondentów naszego sondażu, którzy mówią, że „raczej się nie zaszczepią”, może być podatnych na dalsze argumenty związane z tym, że szczepionka jest bezpieczna – i działa.
O dużym zainteresowaniu szczepieniami świadczy też sukces majówkowej akcji profrekwencyjnej rządu: w stolicy każdego województwa (w kujawsko-pomorskim tylko w Toruniu) w centralnym punkcie pojawił się mobilny punkt szczepień, a w nim jednodawkowe szczepionki Johnson&Johnson. Zaszczepić może się bez rejestracji każdy, kto ma skierowanie, a więc wszyscy powyżej 36. roku życia i te osoby 30+, które wcześniej zgłosiły chęć szczepienia i wypełniły odpowiedni formularz. Podaż jest ograniczona – po 2500 szczepionek na punkt na trzy dni. Przed niektórymi z nich, jak w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy Wrocławiu (na zdjęciu) ustawiały się kilometrowe kolejki.
Kobiety się szczepią i będą się szczepić
Jeśli spojrzymy na preferencje w podziale na płeć, widać, że
zaszczepionych jest o wiele więcej kobiet niż mężczyzn: 33 proc. do 21 proc.
Zapewne wynika to z dwóch przyczyn: po pierwsze kobiety żyją dłużej i dlatego więcej znalazło się ich w grupie seniorów, która ma pierwszeństwo do szczepienia. Po drugie, dominują również wśród szczepionego priorytetowo personelu służby zdrowia i nauczycieli.
Ale też o 5 pkt procentowych więcej kobiet niż mężczyzn chce się zaszczepić. Czy mają na to wpływ preferencje polityczne?
Jeśli spojrzeć na podział respondentów pod względem wieku i płci, to
zdecydowanie najmniej zainteresowani szczepieniami są młodzi mężczyźni, w wieku 18-39 lat. Aż 42 proc. z nich nie chce się szczepić, a 1 proc. nie ma zdania.
Ich ojcowie i dziadkowie mają do szczepień zupełnie inny stosunek: zaszczepiło się lub zaszczepi 87 proc. z nich.
Jeśli chodzi o młodsze kobiety, to nie chce się zaszczepić 32 proc., a wśród starszych zaszczepiło się lub zaszczepi 82 proc. Wyjaśnia się również dysproporcja pomiędzy odsetkiem zaszczepionych kobiet i mężczyzn: to nie wynik tego, że mężczyźni umierają wcześniej, tylko feminizacji zawodów nauczycielskich i medycznych. W grupie 60+ zaszczepiło się już 61 proc. mężczyzn i 59 proc. kobiet, za to wśród młodszych 35 proc. pań i 20 proc. panów.
Wracając do młodszych mężczyzn (18-39 lat) – w tym samym sondażu zapytaliśmy, na kogo chcieliby głosować w wyborach parlamentarnych. Aż 42 proc. z nich wybrało Konfederację. I tylko 5 proc. kobiet chce głosować na tą partię. Ogromna dysproporcja, którą widać też, jeśli nałoży się preferencje partyjne na stosunek do szczepień.
Wśród wyborców Konfederacji nie chce się zaszczepić połowa respondentów, a 5 proc. nie ma zdania na ten temat. Tradycyjnie już w kolejnym sondażu
szczepionkosceptycyzm jest znaczący również wśród sympatyków ruchu Szymona Hołowni – 36 proc. z nich nie chce się dać ukłuć w ramię.
Za to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości i Koalicji Obywatelskiej należą do politycznej frakcji szczepionkoentuzjastów: zaszczepiło się lub zaszczepi trzy czwarte pierwszych i aż 88 proc. drugich.
AstraZeneca już nie taka straszna
Po raz kolejny w ciągu miesiąca porównaliśmy stosunek mieszkańców i mieszkanek Polski do szczepienia preparatem firmy AstraZeneca. Było z nim sporo tarapatów – najpierw wydawało się, że jest mniej skuteczny, bo w 3. fazie badań klinicznych nie przyniósł tak spektakularnych rezultatów jak szczepionki mRNa, czyli Pfizera/BioNTechu i Moderny.
To przekonanie rozwiały częściowo rezultaty analiz z Wielkiej Brytanii, gdzie AstraZeneca stosowana w prawdziwym życiu okazała się nawet skuteczniejsza niż inne preparaty.
Potem jednak okazało się, że AstraZeneca, a także druga szczepionka typu wektorowego firmy Johnson&Johnson najprawdopodobniej powoduje bardzo rzadkie zdarzenia zakrzepowo-zatorowe w połączeniu z małopłytkowością. Bardzo rzadkie, czyli kilka na milion zaszczepionych, ale wzbudziło to obawy.
Mimo to okazuje się, że z każdym kolejnym dniem, kiedy tysiące szczepią się AstrąZeneką bez uszczerbku na zdrowiu, a Europejska Agencja Leków nie chowa sprawy pod dywan, tylko próbuje ustalić przyczyny niepożądanych skutków szczepionki wraz z naukowcami z kilku krajów, i ten niepokój maleje.
Podsumowując: ze szczepieniami w Polsce powinno być nieźle – szczepionek jest coraz więcej, chętni na nie są również.
Do kiedy potrwają szczepienia 71 proc. dorosłych Polek i Polaków?
1 maja strony rządowe najwyraźniej obchodziły święto pracy, trzeba więc skorzystać z danych podanych w piątek 30 kwietnia; w ostatniej dobie zaszczepiono rekordowe 375 tys. osób. Tydzień wcześniej w piatek 23 kwietnia dobowa liczba szczepień wyniosła mniej – 297 tys., więc średnia krocząca ostatnich siedmiu dni wzrosła do poziomu 229 tys.
Osób dorosłych, razem z cudzoziemcami, jest w Polsce ok. 30,7 mln. Przyjmując rządowe założenia, trzeba zaszczepić minimum 70 proc. z nich, czyli 21,5 mln, co oznacza 43 mln szczepień (dawek).
Do piątku podaliśmy już 11,5 mln dawek, pozostaje zatem 31,5 mln, co w tempie 229 tys. dziennie wymagałoby 138 dni – do połowy września.
Zobacz wyliczenie
Dorosłych jest 30 mln 255 tys. (tyle było uprawnionych w wyborach 2019) plus – uwaga! – ok. 470 tys. cudzoziemców, którzy wg danych Urzędu ds. Cudzoziemców mają w Polsce zezwolenia na pobyt. To razem 30 mln 725 tys. osób.
Podobne kryteria przyjmuje Komisja Europejska, która zaleca krajom członkowskim zaszczepienie 70 proc. dorosłej populacji. Epidemiolodzy są jednak bardziej wymagający od polityków i mówią o bezpieczeństwie epidemicznym w przypadku zaszczepienia 70 proc. całej populacji, czyli w Polsce 27 mln osób (70 proc. z 38,7 mln osób). Podanie brakujących do tego limitu 42,5 mln dawek potrwałoby w obecnym tempie jeszcze 186 dni, czyli do końca października 2021.
Zobacz wyliczenie
Wg raportu GUS z października 2020 w I półroczu 2020 roku Polek i Polaków było 38 mln 354 tys. Wobec ujemnego przyrostu naturalnego rzędu 100 tys. w wyniku dramatycznego wzrostu zgonów jesienią, ta liczba spadła do mniej więcej 38 mln 250 tys. Dodajemy 470 tys. cudzoziemców i mamy ok. 38,7 mln osób.
70 proc. z tej liczby to 27,1 mln osób, czyli 54,2 mln szczepionek.
Uwaga! Obie prognozy są zapewne konserwatywne:
- tempo szczepień powinno dalej przyspieszać;
- nie uwzględniamy szczepionki Johnson&Johnson, która jest jednodawkowa. Według zapowiedzi rządu z 19 kwietnia Polska zamówiła prawie 17 mln dawek Johnson&Johnson. Gdyby wszystkie zostały zużyte, oznaczałoby to przyśpieszenie podanych wyżej terminów aż o 74 dni, ale trudno oszacować ostateczną wielkość dostawy oraz zainteresowanie Polek i Polaków akurat tą szczepionką.
Można ostrożnie założyć, że szczepienia 70 proc. Polek i Polaków skończą się znacznie wcześniej niż w połowie września, może nawet w połowie sierpnia.
Jest szansa że będzie jeszcze lepiej, bo po pierwsze są coraz liczniejsze głosy, że ozdrowieńcom wystarczy jedna dawka, a nie dwie do osiągnięcia przyzwoitej odporności, a to już 2,8 mln dawek mniej (przy średnio 229 tys dziennie to kolejne 12 dni krócej), po drugie – bo jak widać po przykładach Izraela i Wielkiej Brytanii już zaszczepienie jedną dawką plus ozdrowieńcy większości populacji skutecznie zdusza pandemię. Zakładając że uda się podnieść tempo do miliona dawek w trzy dni (mamy już dwa kolejne dni po ponad 1/3 miliona dziennie) miesięcznie powinno być 10 milionów dawek. Chętnych jak widać jest około 0,71 * 31 milionów = 22 miliony, z czego ponad 8 milionów już pierwszą dawkę dostało. Zostaje 14 milionów. Zakładając że obecnie wszystkie dawki idą dla jeszcze nie szczepionych chętni skończą się już w połowie czerwca, a jako że część pójdzie na drugie dawki dla najwcześniej zaszczepionych – gdzieś pod koniec czerwca. W połączeniu z latem oraz sporą grupą ozdrowieńców powinno to radykalnie poprawić sytuację.
Same wyniki badań bardzo ciekawe! Brakuje jednego wątku: informacji w której z grup: chętnych do szczepień czy niechętnych jest więcej ozdrowieńców? Na pozór powinno być po równo, ale wcale nie musi. Jedni z powodu choroby tym bardziej chcą się zaszczepić, a inni być może odwrotnie – przeżyli i uważają że im już szczepienie nie potrzebne.
Jest to o tyle istotne, że jeżeli wśród deklarujących niechęć do szczepień jest znaczny odsetek ozdrowieńców – to przyspieszy to moment osiągnięcia odporności stadnej.
Byłoby interesującym szersze zbadanie powodów odmowy szczepienia. Być może przesadzam, ale nie dziwią mnie przedstawione wyniki. Konfederacja to partia abnegatów intelektualnych i anarchistów wszelkiej maści. Zwolennicy Hołowni z kolei, to posłuszne owieczki KRK , instytucji wrogiej narodowi. Po raz kolejny ujawniła się rzeczywista kolaboracja tej partii ze średniowieczną zgraja szkodników w sutannach.
Mimo wszystko 71 procent zwolenników szczepień to sukces. Mimo bałaganu i bezmyślności Dworczyka, propagandy oszołomów i kościelnych kłamstw. Te dwa ostatnie elementy [powinny być traktowane jako przestępstwo.
Dlaczego media lewicowe nie uwzględniają w sondażach osób niebinarnych lub "płci innej", gdy jednocześnie naciskają by inne badanie – spis powszechny – je uwzględniał? Dlaczergo nikomu nie przeszkadza, że ŻADNE badanie statystyczne tu dostępne nie uwzględnia innej płci niż kobieta i mężczyzna?
Szukam miłego i kulturalnego faceta na sex spotkania lub stały zwiazek.
Mam na imię Martyna lat 24, wzrost 169cm,
http://zakazanarandka.pl
wiecej moich fotek i kontakt
i wyszukaj mnie po niku: Martynka napisz do mnie i spotkajmy sie!
No jednak to nie będzie tak szybko. Wielka propaganda – masowe szczepienia w majówkę… 1 maja 114 tyś, 2 maja – 54 tyś. Porażka.
Wykresy z podziałem płeć/wiek oraz względem poparcia dla partii politycznych powinny mieć taką samą skalę na osiach pionowych – pokazane tak jak teraz mogą wprowadzać w błąd. Np. pasek "na pewno się nie zaszczepię" wśród popierających Konfederację jest wyższy od analogicznego paska dla Polski 2050, mimo że wartości procentowe wynoszą odpowiednio 27 i 29%.
Dokładnie. Wykres wg poparcia dla partii to czystej wody manipulacja, na której słupek lewicy optycznie wydaje się wyższy. A tymczasem w realu zaszczepionych wyborców KO 41%, a Lewicy tylko 37%. Zdecydowanie chce się jeszcze zaszczepić 41% wyborców KO, a Lewicy też tylko 37%. Więc w grupie zdecydowanie na tak mamy 82% wyborców KO i tylko 74% wyborców Lewicy. Kategoria "raczej tak" to raczej niezdecydowani, a nie na tak.
Tym razem OKO PRESS się nie popisało. Albo brzydko się bawi.
cyt. "powoduje bardzo rzadkie zdarzenia zakrzepowo-zatorowe w połączeniu z małopłytkowością"
czy ta małopłytkowość to część powikłania czy przyczyna powikłania?
czy szanowni dziennikarze nauczą się kiedyś pisać dobrze i zrozumiale? w końcu to Wasza podstawowa umiejętność powinna być….
jedna trzecia wyborców Hołowni nie chce się szczepić?
wow, czyli najwyraźniej to też płaskoziemcy i debile….
Ciekawą inicjatywą społeczną jest ustawa Zakrzewskiego. https://www.money.pl/gospodarka/edukacja-domowa-w-polsce-pytamy-posla-co-daje-nam-ustawa-zakrzewskich-6642046668487296a.html