0:00
0:00

0:00

W poniedziałek Polska była tym krajem UE, który miał najwięcej nowych przypadków koronawirusa. We wtorek ta rola przypadła Szwecji z 775 przypadkami, więcej od nas miały ich też Niemcy – 326, Włochy - 318 i Hiszpania – 294. Pokazuje to jednak, że o ile w innych krajach Unii epidemia już wygasa, u nas jakby zatrzymała się w miejscu.

W Polsce we wtorek wykryto tylko 230 nowych zakażeń SARS-CoV-2 – to o 150 mniej niż dzień wcześniej. Po raz pierwszy od wybuchu epidemii liczba wyzdrowiałych – 11 726, przekroczyła liczbę zakażonych – 11 577.

Zmarło za to więcej niż w ostatnich dniach osób - 18.

Razem w Polsce wyłapano już 24 395 przypadków koronawirusa, a jego ofiar jest 1092.

Dzięki wtorkowym wyzdrowieniom saldo aktywnych przypadków jest o 65 osób mniejsze niż w poniedziałek, ale jak widać jednak na wykresie, nie można powiedzieć, że jest to stały trend.

Wtorek jest więc kolejnym dniem, który nie przynosi jasnej diagnozy, w jakiej fazie epidemii jesteśmy. Po wyhamowaniu na początku kwietnia utrzymuje się mniej więcej stała liczba nowych przypadków – zakłócona w maju przez zwiększoną liczbę testów na Górnym Śląsku, gdzie w kopalniach prowadzi się badania przesiewowe, wykrywając więcej przypadków.

Znów najwięcej – 109 – było ich w województwie śląskim, co oznacza, że tamtejsze ognisko epidemii wciąż jeszcze nie wygasło. Uspokajają trochę wyniki z łódzkiego, gdzie jest kilka ognisk zakażenia w szpitalach i DPS-ach – wczoraj wykryto tylko 8 nowych przypadków. Także w mazowieckim było ich najmniej od dziewięciu dni – 32. Liczba aktywnych przypadków w województwie mazowieckim wciąż jednak rośnie, zbliżając się do historycznego maksimum sprzed dwóch tygodni.

Mniejsza ilość przypadków na Górnym Śląsku i w innych województwach z ogniskami zakażenia może być związana z tym, że nie prowadzi się już badań przesiewowych w kopalniach na taką skalę, jak dwa tygodnie temu. Widać to również po mniejszej ilości testów – w ciągu ostatniej doby przeprowadzono ich zaledwie 14, 4 tys.

Sama polityka w komisji zdrowia

Jednym głosem sejmowa komisja zdrowia odrzuciła wniosek o wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Obrona ministra i jego zastępców podczas posiedzenia komisji była, hmm, mało merytoryczna.

Zaczęło się od konferencji prasowej Szumowskiego i premiera Mateusza Morawieckiego na dziedzińcu szpitala MSWiA w Warszawie. „Nie słuchajcie tych różnych brzęczących much" – tak premier skwitował oskarżenia pod adresem swojego ministra, który jego zdaniem „uratował Polskę przed kataklizmem".

Według posłów opozycji resort, na którego czele stoi Szumowski, zakupił w pierwszych tygodniach epidemii niespełniające norm środki ochrony osobistej, wielokrotnie za nie przepłacając. Ważną rolę w tych transakcjach grał Łukasz G., instruktor narciarski Szumowskiego i jego żona. Wątpliwości budził też zakup po bardzo wysokich cenach koreańskich respiratorów od firmy znanego handlarza bronią, co ujawniła „Gazeta Wyborcza"

Minister bronił się, że był to czas, kiedy na całym świecie brakowało środków ochrony osobistej, które poszczególne kraje dosłownie wyrywały sobie nawzajem, i wiele też zakupiło maseczki czy inne akcesoria, które do niczego się nie nadawały. Przypomniał, że norm nie spełniły również maseczki zakupione przez Komisję Europejską czy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

O wniosku o wotum nieufności wobec siebie powiedział, że to „tania kiełbasa wyborcza". Kpił też z mediów: „Źródła, takie te prawdziwe źródła, które państwo używacie, to: »OKO.press«, »Gazeta Wyborcza«, TVN 24 i »Newsweek«. Gratuluje źródeł."

Przeczytaj także:

Zastępca Szumowskiego, wiceminister Janusz Cieszyński, zarzucił posłom opozycji, że z wynikami kontroli poszli do dziennikarzy: „A na koniec, co państwo z tym zrobili? To nie jest żadna kontrola poselska, tylko kontrola na zlecenie gazet, którym natychmiast państwo przekazujecie wybiórczo dokumenty." I zapowiedział, że wszystkie dokumenty zostaną opublikowane w internecie, co też się stało.

Wiceminister Sławomir Gadomski uderzył w nutę emocjonalną: „Dzisiaj pracownicy Ministerstwa Zdrowia dowiedzieli się, że trzy miesiące pracy po kilkanaście godzin na dobę to strata ich czasu. Usłyszeli o tych wszystkich błędach, które w ocenie posłów opozycji wystąpiły. Zacytuję SMS-a, jakiego dostałem od dyrektora jednego z departamentów. »Bardzo mi przykro. Odbieram to bardzo osobiście«".

Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba tak skomentował posiedzenie komisji na Twitterze:

„Komisja Zdrowia obroniła Ministra Zdrowia jednym głosem. Ale wszystkie pytania o konflikt interesów, pozostały bez odpowiedzi. Łukasz #Szumowski pozostaje w ostrym cieniu mgły niejasności."

Górny Śląsk – Sanepid się nie wyrabia

Związkowcy z Sierpnia '80 z kopalni Sośnica w Gliwicach napisali do premiera z zażaleniem, że państwo nie radzi sobie z testowaniem górników. W kopalni jest już 460 zakażonych, wydobycie zostało wznowione, ale na pół gwizdka. Według przedstawicieli związku górnicy na kwarantannie muszą zbyt długo czekać na testy, które uwolnią ich z kwarantanny. Na Gliwice i kopalnię Sośnica przypada tylko jeden wymazobus, zdaniem związkowców „wymazobus dokonuje dobowo jedynie ok. 30 testów, tj. podjeżdża jedynie pod kilka adresów. Przy takim tempie testowanie będzie trwało kilka tygodni, a nawet miesięcy. W tym czasie nie możemy pracować, a nasze rodziny nie mają za co żyć”.

Również katowickie biuro Rzecznika Praw Obywatelskich dostaje dużo skarg na bałagan w Sanepidzie i długie oczekiwanie na wyniki testów. OKO.press wielokrotnie pisało, że problem z Państwową Inspekcją Sanitarną jest systemowy – jest to instytucja niedofinansowana i w dużej mierze jeszcze analogowa. Mimo tego, że kopalnie wspomagają ją w tej chwili personelem i sprzętem, nie jest w stanie sprawnie obsłużyć tak dużej liczby zakażeń, jak w województwie śląskim.

Na świecie: kryzys w Afganistanie, zmarł lekarz z Wuhanu

Jak się nie zarazić koronawirusem? „Lancet" donosi, że według metabadania syntetyzującego wyniki 172 badań z 16 krajów, najważniejsze jest, by:

  • zachowywać dystans co najmniej metra od drugiej osoby;
  • zasłaniać twarz i usta;
  • zasłaniać oczy;
  • dokładnie myć ręce.

Są to w zasadzie metody znane i sprawdzone już od średniowiecza, podobnie jak izolacja i kwarantanna. Może jedyna nowość to chronienie oczu, bo okazało się, że SARS-CoV-2 może przenikać do organizmu i tą drogą.

Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, sytuacja pandemiczna na świecie wyglądała następująco:

  • 6 mln 444 tys. wszystkich wykrytych przypadków;
  • 381,8 tys. wszystkich zgonów;
  • 115,2 tys. nowych przypadków;
  • 4,6 tys. nowych zgonów.

Pokonało zakażenie już 3 mln osób, zakażonych jest tyle samo. Mowa oczywiście o wykrytych przypadkach, bo w zależności od regionu i ilości wykonanych testów ich rzeczywista liczba może być od dwóch do kilkunastu razy większa. To samo jednak dotyczy również ozdrowieńców.

Wielka Brytania – mniejszości etniczne bardziej narażone

Według raportu Public Health England, urzędu dbającego o zdrowie publiczne w Anglii, przedstawiciele mniejszości etnicznych mają nawet 50 proc. więcej szans, by zarazić się koronawirusem. Jest też wśród nich proporcjonalnie więcej ofiar COVID-19 niż wśród białych. Szczególnie narażone są osoby pochodzące z Bangladeszu, pisze PHE. Podobne wnioski wysunęli badacze populacji Stanów Zjednoczonych, a także Finlandii.

Wielka Brytania jest w tej chwili oprócz Rosji najbardziej doświadczonym przez epidemię krajem Europy. Według oficjalnych statystyk jest tam w tej chwili jest już tam 227,9 tys. wykrytych przypadków SARS-CoV-2, zmarło prawie 40 tys. osób. Według Narodowego Biura Statystycznego jest ich o wiele więcej – 50 tys.

Brazylia – otwarcie w środku epidemii

Mimo ponad pół miliona wykrytych przypadków, 30 tys. zgonów i bardzo nieśmiałych oznak spowolnienia, brazylijskie miasta powoli wychodzą z lockdownu. W poniedziałek Manaus, największe miasto Amazonii, a jednocześnie pierwsze, w którym podczas fali uderzeniowej epidemii załamał się system ochrony zdrowia, zaczęło luzować restrykcje. We wtorek to samo zaczęło robić Rio de Janeiro.

Martwi to epidemiologów. Według cytowanego przez agencję Associated Press Renato Mendesa Coutihno z Obserwatorium Covid-19 BR, niezależnej grupy ekspertów, stanowe władze zapatrzyły się na Europę.

Zachodnia część naszego kontynentu wychodzi jednak z o wiele bardziej ścisłego i trwającego przez trzy miesiące lockdownu, podczas którego w Hiszpanii, Włoszech czy Francji z domu można było wychodzić praktycznie tylko po jedzenie lub leki. W Brazylii restrykcje były luźniejsze, w dodatku prezydent Jair Bolsonaro od początku je lekceważył, domagając się jak najszybszego otwarcia gospodarki.

Ameryka Południowa jest w tej chwili epicentrum koronawirusa. Oprócz Brazylii sześciocyfrowe liczby wykrytych przypadków są również w Chile (105,1 tys.) i Peru (170 tys.). Dlatego dyrektor wykonawczy Światowej Organizacji Zdrowia Mike Ryan ostrzegł w poniedziałek, że region jest jeszcze przed szczytem epidemii.

Afganistan – 684 proc. więcej przypadków w maju

Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC), organizacja pozarządowa założona z inicjatywy Alberta Einsteina, ostrzega przed katastrofalną sytuacją epidemiczną w Afganistanie. Brakuje tam infrastruktury, która pomogłaby opanować rozprzestrzenianie się wirusa. Na przykład dzienna wydajność laboratoriów to tylko 2 tys. testów, a otrzymują one 5-10 razy więcej próbek. „Oznacza to, że 80-90 proc. potencjalnych przypadków w ogóle nie jest badanych. Afganistan ma jeden z najwyższych na świecie odsetków przypadków pozytywnych – 40 proc., co sugeruje, że bardzo dużo nie jest wykrywanych" – pisze IRC w swoim oświadczeniu.

„W afgańskich szpitalach brakuje środków ochrony osobistej i odprawiają one z kwitkiem pacjentów z symptomami" – mówi „Guardianowi" Vicki Acken, zajmująca się IRC Afganistanem. Według przedstawicieli organizacji wybuch epidemii gwałtownie pogorszył i tak tragiczną sytuację zniszczonego czterema dekadami wojny kraju.

Według oficjalnych statystyk w Afganistanie wykryto 16,4 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło 270 osób.

Chiny – zmarł współpracownik Li Wenlianga

Hu Weifeng, lekarz z Wuhanu i kolega Li Wenlianga, który pierwszy zaalarmował opinię publiczną o nowym groźnym wirusie, zmarł po czterech miesiącach od zakażenia koronawirusem na komplikacje z nim związane. Hu jest szóstym lekarzem ze Szpitala Centralnego w Wuhanie pokonanym przez wirusa.

Śmierć Li Wenlianga w lutym wzbudziła wielkie poruszenie opinii publicznej – odważny lekarz został ukarany naganą przez władze za ujawnienie groźby epidemii. Dopiero po śmierci, gdy Li stał się obiektem kultu, chińscy komuniści wzięli go i do swojego panteonu bohaterów. Jest jednym z 34 lekarzy odznaczonych pośmiertnie za walkę z koronawirusem.

Tymczasem według nagrań, które zdobyła Agencja Associated Press, Światowa Organizacja Zdrowia, która publicznie wstrzymywała się od krytyki chińskiej polityki wobec epidemii, na wewnętrznych spotkaniach w styczniu nie szczędziła gorzkich słów pod adresem chińskich władz. Pekin jest oskarżany m.in. o to, że przez tydzień przetrzymywał wyniki badań, które ustaliły pełny genom koronawirusa oraz zwlekał z ujawnieniem informacji, że jest on wysoce niebezpieczny dla człowieka.

W tej chwili w Chinach, które już w lutym zdławiły epidemię, są 73 aktywne przypadki SARS-CoV-2.

;
Na zdjęciu Miłada Jędrysik
Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze