Elżbieta Witek anulowała głosowanie na członków KRS tak, jak robiła to, gdy nie działały karty opozycji - tłumaczą sejmowy skandal politycy PiS. Mijają się z prawdą. Dowodzi tego wypowiedź wiceszefa kancelarii Sejmu: „Nie można tak, pani marszałek. Melduję, że wszyscy posłowie, którzy są na sali, zagłosowali". A może Witek kryła Kaczyńskiego?
Nie milkną echa sejmowej awantury o wybór czterech posłów PiS reprezentujących Sejm w Krajowej Radzie Sądownictwa.
W OKO.press pisaliśmy, że w nocy z czwartku na piątek (z 21 na 22 listopada), marszałkini Sejmu Elżbieta Witek odmówiła podania wyników głosowania na członków KRS. „Anulowała” je i zarządziła na nowo, choć takiej procedury nie przewiduje Regulamin Sejmu.
„Trzeba anulować, bo my przegramy” – alarmowała podczas obrad 21 listopada posłanka PiS Joanna Borowiak, podchodząc do Elżbiety Witek. Jej głos został zarejestrowany przez mikrofon marszałkini. Film z nagraniem podbił internet (widać na nim inną posłankę PiS Barbarę Bartuś obok Ryszarda Terleckiego i Jarosława Kaczyńskiego).
[tab tekst="Zobacz jeśli jeszcze nie widziałaś/eś"
">]
„Oszustwo, oszustwo!” – skandowali politycy opozycji.
"Wyszło trochę niezręcznie" - przyznał Ryszard Terlecki po piątkowym (22 listopada) spotkaniu prezydium Sejmu.
Decyzji Elżbiety Witek bronili w piątek politycy PiS.
"Opozycja robi z igły widły, wcześniej podobna sytuacja miała miejsce w innym głosowaniu, Szczerba zgłaszał, że sprzęt nie działa" - mówił w Polskim Radiu Paweł Szefernaker.
"Widziałem chociażby poseł Śledzińską-Katarasińską z PO, która również zgłaszała problemy i mówiła, że trzeba powtórzyć to głosowanie, tak jak poprzednie zresztą głosowanie, kiedy poseł Szczerba z Platformy nie mógł zagłosować" – twierdził Jacek Sasin w „Graffiti” Polsat News.
"Nie rozumiałam tych emocjonalnych posłów, mieliśmy dwukrotne anulowanie głosowania wcześniej. Pierwszymi, którzy podnieśli rękę, że nie działa, byli posłowie opozycji" - przekonywała Jadwiga Emilewicz w radiowej Jedynce.
"Cała opozycja robi hucpę. Marszałek podjęła decyzję, żeby powtórzyć, zanim poznaliśmy wyniki głosowania - tak jak wcześniej, na prośbę opozycji. Nikt nie mógł wiedzieć, czy wygramy czy przegramy" - utrzymywał Łukasz Schreiber.
Wszyscy mijają się z prawdą.
Tę samą argumentację przytoczyła podczas obrad marszałkini Witek.
Na jakiej podstawie przerwałam to głosowanie? Dokładnie na takiej samej, na jakiej przerwałam głosowanie, w przypadku kiedy pan poseł Borys Budka zgłosił, że jego karta nie działa.
Podczas czwartkowych obrad rzeczywiście ponowiono głosowanie nad kandydaturą Stanisława Piotrowicza do TK, bo posłowi Michałowi Szczerbie z KO nie zdziałała karta. Podczas wyborów członków KRS było jednak inaczej.
Potwierdził to wiceszef Kancelarii Sejmu Dariusz Salamończyk, z którym Elżbieta Witek konsultowała postanowienie o reasumpcji głosowania.
„Nie, to nie można tak, pani marszałek. Melduję, że wszyscy posłowie, którzy są na sali, zagłosowali. Wyniki mogą być różne"
– tłumaczył Elżbiecie Witek, co zarejestrowały mikrofony.
Słowa Salamończyka zadają kłam narracji polityków PiS. A także piątkowemu komunikatowi Centrum Informacyjnego Sejmu.
CIS argumentuje w nim, że anulowanie obydwu głosowań odbyło się na takich samych zasadach. I porównuje to wydarzenie do 90. posiedzenia VII kadencji Sejmu w dniu 9 kwietnia 2015 roku, kiedy Sejm wybierał Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Stenogram z tamtego posiedzenia pokazuje jednak, że doszło do komplikacji technicznych i niektórzy deputowani nie oddali głosu. Głosowanie trzeba było powtórzyć.
Podkreślmy: skoro 22 listopada 2019 wszystkim posłom obecnym na sali, mimo komplikacji, udało się poprawnie zagłosować (a potwierdził to wiceszef Kancelarii), Elżbieta Witek powinna była podać wyniki głosowania. A potem, ewentualnie, zarządzić jego powtórzenie.
Jak już pisaliśmy, doszło do złamania Regulaminu Sejmu, który nie przewiduje „anulowania” głosowania. Zgodnie z art. 188 wyniki głosowania są ostateczne i nie mogą być przedmiotem dyskusji. Art. 189 mówi, że gdy budzą uzasadnione wątpliwości, Sejm może dokonać reasumpcji głosowania na wniosek 30 posłów.
Dlaczego marszałkini świadomie obeszła regulaminowe procedury? Nowe informacje ujawnił stenogram z posiedzenia, który Kancelaria Sejmu opublikowała w piątek.
Czytamy w nim, że problem z poprawnym oddaniem głosu miał m.in. prezes PiS.
Jak relacjonowaliśmy w OKO.press wkrótce po głosowaniu Jarosław Kaczyński zbliżył się do mównicy. Sejmowe kamery zarejestrowały, jak zwraca się bezpośrednio do Elżbiety Witek. Nie jest jasne, co dokładnie mówi.
[embed]https://twitter.com/KarolDarmoros/status/1197673522044248065[/embed]
Wkrótce potem w stenogramie zarejestrowano słowa posłanki PiS Joanny Borowiak: „Trzeba anulować, bo my przegramy. Za dużo osób po prostu jest".
Elżbieta Witek mogła podać wyniki i zarządzić reasumpcję głosowania na wniosek 30 posłów. Nie zrobiła tego jednak. Być może ze strachu, że przyszłoby jej pokazać, że pomylił się sam szef partii.
"Marszałek Sejmu [...] podjęła po długim zastanawianiu się właściwą decyzję" - oświadczył Jarosław Kaczyński w piątek po południu.
Na nocne wydarzenia ekspresowo zareagowali posłowie Lewicy. W piątek rano zgłosili do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Elżbietę Witek.
Zdaniem przedstawicieli Razem, Wiosny i SLD postępowanie Elżbiety Witek kwalifikuje się jako nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego z art. 231 § 1 kodeksu karnego za działanie na szkodę interesu publicznego marszałkini Sejmu może grozić kara więzienia do lat 3.
Lewica we wniosku podkreśliła, że Elżbieta Witek mogłaby ponowić głosowanie bez podania wyników, gdyby któremuś z posłów, ze względu na problemy techniczne, nie udało się zagłosować. Nie było tak jednak w tym przypadku.
"Zarejestrowano wyraźną wypowiedź pracownika Kancelarii Sejmu RP skierowaną do Marszałek Sejmu RP o oddaniu głosu przez wszystkich głosujących. Mimo tego Marszałek Sejmu nie ujawniła wyników i bez podstawy prawnej powtórzyła głosowanie" - napisano we wniosku.
Jedyną przesłanką do powtórzenia głosowania miało być "podejrzenie przegrania głosowania przez Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość".
"W takim przypadku czyn należy ocenić jako złamanie Regulaminu Sejmu, przepisów dotyczących wykonywania mandatu posła i senatora oraz konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawnego" - podkreśla Lewica.
Oburzenia nie kryli także posłowie Koalicji Obywatelskiej.
"Na nagraniach [...] słychać wyraźnie, że wszyscy posłowie oddali głos i słychać wyraźnie głos jednej z posłanek, która mówiąc o tym, że przegrywają głosowanie wskazuje pani marszałek, że to głosowanie należy anulować. Anulować oczywiście bez trybu, wbrew regulaminowi Sejmu. Dlatego przygotowaliśmy wniosek o odwołanie marszałka Sejmu z tej funkcji" - mówił podczas konferencji prasowej członek PO Borys Budka.
Budka poprosił też Biuro Analiz Sejmowych o sporządzenie opinii prawnej. Koalicja Obywatelska chce, by eksperci BAS potwierdzili, czy:
Poseł zwrócił się też do szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej o pilne zabezpieczenie nagrania z czwartkowych obrad oraz przekazanie mu zapisu na nośniku elektronicznym.
Sądownictwo
Władza
Borys Budka
Jarosław Kaczyński
Elżbieta Witek
Krajowa Rada Sądownictwa
Sejm IX kadencji
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze