0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Co 28 lutego 2024 roku udało się ustalić komisji śledczej ws. wyborów kopertowych z 2020 roku i co już wiadomo w sprawie?

Komisja przesłuchała dwie prokuratorki: Ewę Wrzosek (na zdjęciu u góry), która w w kwietniu 2020 roku postanowiła sprawdzić, czy wybory kopertowe nie grożą katastrofą epidemiologiczną, i prok. Edytę Dudzińską, która śledztwo prok. Wrzosek umorzyła w ekspresowym tempie dwóch godzin – specjalnie wracając po to do pracy.

Udało się znowu zebrać kilka ciekawych informacji i to mimo starań posłów PiS, by obrady storpedować przy pomocy niekończących się wniosków formalnych (udało im się nawet doprowadzić do wyłączenia przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego z przesłuchania Dudzińskiej).

Za wszczęcie śledztwa w sprawie wyborów kopertowych prok. Ewa Wrzosek została zaatakowana przez ówczesną władzę – padła m.in. ofiarą ataku Pegasusem. Komisji opowiedziała szczegóły. Prok. Dudzińska poskarżyła się zaś, że boi się, iż teraz zostanie zwolniona z pracy.

Wszystko to pokazało stosunki panujące w prokuraturze w czasach PiS.

Obywatel zawiadamia prokuraturę

Jak wyglądała sprawa prok. Wrzosek? Komisji śledczej udało się odtworzyć taki przebieg wypadków.

3 kwietnia 2020 roku, kiedy politycy PiS mówili już wyborach kopertowych, ale Sejm nie uchwalił jeszcze specustawy, osoba prywatna złożyła do prokuratury rejonowej dla Warszawy-Mokotowa zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa: organizacja wyborów korespondencyjnych sprowadzi poważne zagrożenie epidemiologiczne dla wielu osób.

Zgłoszenie to wiceszefowa prokuratury Edyta Dudzińska zakwalifikowała jako dotyczące art. 165 Kodeksu karnego (mówi on o odpowiedzialności karnej za sprowadzenie niebezpieczeństwa znacznych rozmiarów. To ten sam przepis, z którego Jarosław Kaczyński pół roku później w Sejmie każe ścigać organizatorki protestów kobiet).

6 kwietnia sprawa trafiła do zbadania do prokurator Ewy Wrzosek. Dudzińska twierdzi teraz jednak, że przez pomyłkę – bo to była jej sprawa. Zeznała też, że spraw z art. 165 kk było sporo i ona je umarzała – ze względu na różne proceduralne usterki. Jednocześnie przyznała przed komisją, że nie wie, czy w kwietniu 2020 roku istniało jakieś zagrożenie epidemiczne w związku z organizacją wyborów kopertowych.

Dlaczego TA sprawa trafiła akurat do prok. Wrzosek?

Naprawdę był to błąd? Zła wola prok. Wrzosek (jak sugerowali posłowie PiS)?

Dudzińska zeznała przed komisją, że zapewne zawinił sekretariat, który źle odczytał jej dekretację. Pomyłka nie została wykryta przez dwa tygodnie, kiedy zajmowała się sprawą prok. Wrzosek. Przyczyn zamieszania – jeśli istotnie do niego doszło – prok. Dudzińska nigdy nie zbadała. Choćby po to, by błąd się nie powtórzył.

Dla historii tej sprawy ważne jest, że 6 kwietnia kilka godzin wcześniej Sejm przyjął ustawę o wyborach kopertowych. Do władzy jeszcze nie docierało, z jakimi niebezpieczeństwami do wszystko się wiąże (patrz KALENDARIUM niżej).

Od 6 kwietnia prok. Wrzosek ustalała, czy uzasadnione jest podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 165 kk w sprawie organizacji wyborów

W tym czasie ustawa o wyborach kopertowych z 6 kwietnia trafiła do Senatu i ten zaczął sprawę badać. W przestrzeni publicznej pokazało się mnóstwo ekspertyz i opinii pokazujących, jak wielkim zagrożeniem te wybory będą. Że przez to pandemia eksploduje, bo członkowie komisji i osoby zobowiązane do obsługi wyborów spędzą ze sobą kilkanaście godzin. Nie będą w stanie tyle czasu wytrzymać w maseczkach. A ponieważ aż 4 miliony obywateli nie ma skrzynek pocztowych, ludzie pracujący przy wyborach będą musieli się z nimi skontaktować osobiście.

Przed komisja śledczą 28 lutego 2024 roku prok. Dudzińska (i posłowie PiS) stwierdzili, że prok. Wrzosek zgromadziła w aktach sprawy tylko publicznie znane dokumenty, więc nie miała podstaw do wszczęcia śledztwa. Ale akurat w połowie kwietnia 2020 roku to nie były byle jakie dokumenty. Zaś wszystkie wątpliwości zgłaszane były – o czym już nie pamiętamy – w momencie, gdy obowiązywał zakaz wstępu do lasów, parków i na cmentarze (ten ostatni publicznie złamie 10 kwietnia 2020 roku Jarosław Kaczyński).

Nie wolno było przebywać na ulicy i rozmawiać z inną osobą „bez uzasadnionej podstawy”. Sanepid zaś karał ludzi za wejście do parku z psem albo za jazdę na rowerze karami do 30 tys. zł. Pandemia rozprzestrzeniała się w domach opieki, a procedury ratunkowe nie działały.

Sprawa, która nie dożyła końca dnia

23 kwietnia 2020 – pod koniec dnia pracy prokurator Ewa Wrzosek wszczyna śledztwo „w sprawie”. Nie przeciwko – bo na to za wcześnie. Informuje o tym szefa prokuratury rejonowej Pawła Zielińskiego, bo jej bezpośredniej przełożonej Edyty Dudzińskiej nie ma w pracy. Wszczęcie śledztwa oznacza, że powstanie plan śledztwa i naturalne jest, że trzeba będzie przesłuchać ważnych polityków, w tym zapewne Jarosława Kaczyńskiego.

Tymczasem – co wynika z dotychczasowych ustaleń komisji śledczej w 2024 roku – na tym etapie władza wiedziała już, że wyborów kopertowych przeprowadzić się nie da. Ale wiedziała też, że poszły na to publiczne pieniądze. Bez podstawy prawnej – bo ustawy nadal nie było. Nie przyjął jej Senat, poprawek Senatu nie ocenił Sejm. Nie podpisał ustawy prezydent. A Poczta Polska wydawała pieniądze na podstawie mailowej obietnicy wicepremiera Jacka Sasina, że podpisze odpowiednią umowę. Sasin tej umowy do tej pory nie podpisał.

Jednak Jarosław Kaczyński nadal uważał, że wybory będą 10 maja.

Tego wszystkiego nie wie jednak prok. Wrzosek, która 23 kwietnia 2020 roku jedzie do domu i w radiu słyszy, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wyborów kopertowych. Cieszy się, że inna prokuratura też dostała taką sprawę (nie jest możliwe, by media dowiedziały się o jej sprawie w pół godziny, prawda?).

Jednak trzy godziny później rzeczniczka prokuratury ogłosiła, że sprawa zostaje umorzona. Zrobiła to prok. Edyta Dudzińska, która specjalnie po to wróciła do pracy, zawiadomiona przez zwierzchnika (wcześniej miała pracować w domu zdalnie). Umorzenie napisała w 2,5 godziny.

Tyle że w systemie informatycznym wygląda to tak, jakby umorzenia dokonała prok. Wrzosek. Teraz, w 2024 roku Dudzińska znowu obarcza winą za błąd sekretariat. Ale prok. Wrzosek zeznaje, że kiedy 24 kwietnia 2020 roku próbowała się dowiedzieć, dlaczego Dudzińska zamyka jej sprawę, szef prokuratury, Paweł Zieliński, powiedział, że nic nie wie, a Dudzińska odmówiła rozmowy (dziś przed komisją prok. Dudzińska zasłania się niepamięcią). Nie było wtedy mowy, że Wrzosek zajmuje się nie swoją sprawą.

A zatem komisja przeprowadzi konfrontację między prok. Wrzosek a Dudzińską.

Czy ktoś kazał prok. Dudzińskiej umorzyć śledztwo?

Nie. Nikt „nie wydał jej w tej sprawie polecenia służbowego”, a o sprawie „rozmawiała” tylko ze zwierzchnikiem Pawłem Zielińskim – zeznała.

Tymczasem władza robi się nerwowa

Wracamy do kwietnia 2020. Jak ustaliła komisja śledcza, Michałowi Wypijowi, posłowi Porozumienia Gowina, rozwścieczony szef MSWiA Mariusz Kamiński grozi więzieniem i „zniszczeniem”, jeśli będzie dalej oponował przeciwko wyborom kopertowym.

A do samego Jarosława Gowina przychodzi tajemniczy “przedstawiciel służb”, który ostrzega go o zbieraniu „haków". Zaś kilka miesięcy później minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro powie Gowinowi, że były takie pomysły, “ale on się nie zgodził”.

Władza odpala wobec prokurator Ewy Wrzosek atak, który ma wszelkie cechy „polskiego SLAPPA”. Czyli skoordynowanych działań mających ją zmusić do pokory wobec władzy.

Przeczytaj także:

SLAPP po polsku i co ujawnia komisja śledcza

SLAPPy (Strategic Lawsuits Against Public Participation) to działania prawne mające wypchnąć z przestrzeni publicznej osobę, która się władzy albo biznesowi nie podoba.

W Polsce w czasach PiS przybrały one szczególną postać: nie skomplikowanych i drogich spraw sądowych, ale ataku przy użyciu wszystkich dostępnych władzy narzędzi. Policji, prokuratury, mediów, kampanii hejterskich i nielegalnych akcji służb specjalnych.

Dokładnie to spotyka prokurator Wrzosek.

Po sprawie z wyborami kopertowymi:

  • władza wytacza jej kilka postępowań dyscyplinarnych;
  • ma postępowanie karne o „przekroczenie uprawnień” (choć jeśli ktoś w tej sprawie przekroczył uprawnienia, to nie ona), i w toku tego postępowania nękana jest jej rodzina;
  • zostaje zaatakowana Pegasusem;
  • zostaje zesłana z dnia na dzień na delegację do odległego o 300 km od Warszawy Śremu, a wysocy politycy PiS będą z tego powodu wyrażać radość (jednym z nich był członek komisji były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik – na wniosek Wrzosek komisja wykluczyła go z przesłuchania prokuratorki);
  • jest atakowana w sieci i w mediach;
  • jej skrzynka mailowa zostaje zaatakowana.

Zbierając w OKO.press informacje o systemie „polskich SLAPPów” znajdowaliśmy mnóstwo poszlak, że taki proceder musiał być organizowany na wysokim szczeblu. Po prostu zbyt wiele podobnych spraw pojawiało się w całej Polsce w jednym momencie, zbyt wielu aktywistów prowadzących działalność od wielu miesięcy, było branych na celownik w tej samej chwili, żeby to był zbieg okoliczności.

Zeznania prok. Wrzosek i prok. Dudzińską uzupełniły tę wiedzę.

Błyskawiczna akcja władzy, zamknięcie sprawy wyborów kopertowych w prokuraturze po godzinach, może świadczyć o decyzji podjętej wysoko. Do tego mamy kontekst brutalnych nacisków na parlamentarzystów i członków rządu ujawniony przez komisję śledczą.

Zmieścisz się śmiało, czyli kalendarium wyborów kopertowych 2020

Zrobiliśmy dla państwa małe kalendarium pokazujące, jak władza organizowała wybory kopertowe i na jakiej podstawie. Oparte jest na dotychczasowych ustaleniach komisji śledczej.

  • 5 lutego 2020 – marszałek Elżbieta Witek ogłasza wybory prezydenckie na 10 maja 2020 roku.
  • 24 marca – epidemia covidu jest tak poważna, że zostaje ogłoszony stan epidemii i pierwszy wielki lockdown (z zamknięciem lasów, parków i cmentarzy).
  • Sejm w trybie ekspresowym przyjmuje kolejne specustawy przystosowujące państwo do nowych warunków.

Jarosław nalega

  • „Pod koniec marca” pomysł wyborów kopertowych rzuca Adam Bielan. Bo wie, że tak się robi wybory w Bawarii. “Jarosław (Kaczyński – red.) nalega na przeprowadzenie tych wyborów" – miał wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi powiedzieć premier Mateusz Morawiecki.
  • 31 marca – ze wsparciem opozycji Sejm uchwala przepisy o głosowaniu korespondencyjnym dla osób powyżej 60. roku życia.
  • 31 marca pojawia się w Sejmie projekt powszechnych wyborów kopertowych. Zakłada on, że wyborów nie będzie organizować już Państwowa Komisja Wyborcza, ale rząd i Poczta Polska. Ten konkretny pomysł rodzi się w Orlenie – zgłasza go Krystian Szostak, były członek władz konkurencyjnego dla Poczty InPostu i według szefów Poczty dyrektor biura prawnego Orlenu. Proponuje, by właśnie Poczcie zlecić organizację wyborów kopertowych, bo „ma ona własne drukarnie” (to nieprawda).

Z wyjaśnienia Szostaka przesłanego do OKO.press 19 marca 2024 r. wiemy jednak, że Szostak nie pracował wtedy w Orlenie.

19 marca 2024 r. Krystian Szostak przysyła do OKO.press wyjaśnienie: Dyrektorem Biura Prawnego Orlenu byłem od lipca 2017 do lutego 2018 r. Rozstałem się z tą firmą zaraz na początku lutego 2018 r., na prośbę Prezesa Obajtka, zgłoszoną przez niego w pierwszym jego dniu pracy w charakterze Prezesa Zarządu Orlen S.A. Od tamtego czasu nie pracowałem w żadnym charakterze (w tym nie świadczyłem usług) dla tej spółki, jak również żadnej innej spółki Skarbu Państwa (jedyna spółka Skarbu Państwa, dla której kiedykolwiek pracowałem, to Orlen w ww. okresie lipiec 2017-luty 2018). Tym samym twierdzenia z Pani artykułu (Jak również wcześniejszych artykułów) nie są prawdziwe i uprzejmie proszę o ich usunięcie.

  • 3 kwietnia do warszawskiej prokuratury trafia od prywatnej osoby zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa: organizacja wyborów w pandemii narazi mnóstwo ludzi na niebezpieczeństwo zachorowania i śmierci. Zastępczyni Prokuratora Rejonowego Edyta Dudzińska kwalifikuje to zgłoszenie standardowo – pod art. 165 Kodeksu Karnego (zagrożenie epidemiczne) i opatruje niewyraźną adnotacją.
  • 3 kwietnia. Dymisja prezesa Poczty Polskiej Przemysław Sypniewski zostaje przyjęta. Zastępuje go Tomasz Zdzikot

Władza organizuje wybory bez ustawy

  • 6 kwietnia w nocy ustawę o wyborach kopertowych uchwala Sejm, mają się odbyć 10 maja (ale opanowany przez opozycję Senat ma miesiąc na zajęcie się sprawą, więc ustawy nie ma).
  • 6 kwietnia wicepremier Jarosław Gowin podaje się do dymisji. Uważa, że wybory kopertowe doprowadzą do gwałtownego rozpowszechnienia się pandemii, a poza tym państwo nie jest w stanie takiej operacji przeprowadzić. Bez głosów gowinowców PiS nie odrzuci spodziewanego sprzeciwu Senatu. Kaczyński grozi Gowinowi, że jeżeli Porozumienie zablokuje wybory kopertowe, dojdzie do przedterminowych wyborów.
  • Okazuje się, że Poczta Polska nie ma wystarczającej infrastruktury i do wydrukowania kopert z kartami trzeba będzie zaprosić podwykonawców. A wcześniej – ich znaleźć.
  • 6 kwietnia warszawska prokuratorka Ewa Wrzosek dostaje sprawę organizacji wyborów kopertowych (prok. Dudzińska, jej przełożona, nie wie, jak do tego doszło, bo zamierzała umorzyć to zgłoszenie sama). Prok. Wrzosek przeprowadza postępowanie sprawdzające, czy istotnie jest jakiś problem. Ustala, że tak: epidemiolodzy ostrzegają, że ustawa procedowana przez parlament jest obarczona ryzykiem dla osób pracujących przy wyborach, a przez to doprowadzi do rozprzestrzenienia się pandemii.
  • Między 7 a 14 kwietnia, trwają na szczytach władzy narady i analizy z udziałem Poczty Polskiej, jak te wybory przeprowadzić. Pomysły się zmieniają. Do żadnego nie ma podstawy prawnej. Od 8 kwietnia w rozmowach uczesticzy szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.

Twój ból jest większy niż mój

  • 10 kwietnia, Wielki Piątek, do wyborów został miesiąc – Jarosław Kaczyński jedzie na cmentarz na grób rodzinny. Jest jedyną osobą w Polsce, której się to udało – cmentarze są zamknięte. Policja wyłapuje na ulicach miast, miasteczek i wiosek osoby, które spotykają się "bez powodu” (legalnie można tylko iść do pracy, do sklepu, do kościoła lub do pomocy przy covidzie).
  • Na jednym z kolejnych spotkań na szczycie jak wybory przeprowadzić 10 maja (w obecności Kaczyńskiego, Sasina i nowego prezesa Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota) szef MSWiA Mariusz Kamiński dostaje ataku furii i grozi posłowi partii Gowina Michałowi Wypijowi więzieniem i “zniszczeniem” za protest w sprawie wyborów kopertowych.
  • Do obradujących (na tym lub kolejnym spotkaniu) dociera, że 4 mln osób w Polsce nie ma skrzynek pocztowych. Postanawiają więc, że podejmie się “próby nawiązania z nimi kontaktów”. Wiadomo też już, że z powodu pandemii brakuje chętnych do pracy w komisjach wyborczych i nie ma podstaw prawnych, by samorządy przekazały spisy wyborców Poczcie. Nie wiadomo, jak chronić członków komisji wyborczej, ani czy w ogóle wytrzymają 12 godzin w maseczkach na twarzy.

Pojawiają się problemy

  • 14 kwietnia były prezes Poczty Polskiej mówi wiceministrowi Arturowi Soboniowi, że wybory są nie do przeprowadzenia. Potrzeba na nie 6-8 tygodni, a zostały cztery.
  • 15 kwietnia – wiceminister Soboń organizuje telekonferencję z udziałem szefów Poczty Polskiej, urzędników i przedstawicieli prywatnych firm, które następnie zarobią na organizacji tych wyborów.

Nie ma ustawy, premier decyduje, a Sasin się stara

  • 16 kwietnia premier Mateusz Morawiecki wydaje decyzję o organizacji wyborów kopertowych (Jak wyjaśnia szef jego Kancelarii, Morawiecki „nie zleca organizacji wyborów”, bo nie ma do tego podstaw, ale „przygotowania do organizacji wyborów”. Po tym Michał Dworczyk wycofuje się z prac nad wyborami. Ale 30 kwietnia dostanie maila od Sobonia.
  • W tym mniej więcej czasie tajemniczy funkcjonariusz służb specjalnych ostrzega Gowina, by miał się na baczności. “Zbierane są na pana haki”. Do ojca posła Michała Wypija zgłasza się tymczasem doradca Andrzeja Dudy Jerzy Milewski z prośbą, by syn zmienił zdanie (spotkanie odbywa się na stacji benzynowej pod Szczytnem).
  • Poczta Polska informuje mailem wicepremiera Sasina, że pierwsze pieniądze na wybory trzeba będzie wydać do końca tygodnia (17 kwietnia). Na co Sasin odpisuje, że jest gotowy podpisać umowę, która będzie podstawą do wydawania pieniędzy. Ale nie zrobi tego.
  • Na podstawie obietnicy Sasina poczta bierze się za “organizację wyborów” (są na to maile), choć jej szefowie zdają sobie sprawę, że nie wolno im tego robić.
  • Poczta bez podstawy prawnej pobiera dane teleadresowe wyborców.

Połowa kwietnia: 10 maja jest nierealny

  • Kolejne analizy doprowadzają organizatorów do wniosku, że wybory będzie trzeba przesunąć na 17 maja, na co także nie ma żadnej prawnej podstawy.
  • W planie organizacji wyborów przez Pocztę Polską nie ma mowy o II turze wyborów prezydenckich, tymczasem jest już jasne, że w dwa tygodnie między I turą a II nie da się przygotować i dostarczyć wyborcom pakietów do głosowania.
  • 23 kwietnia około godz. 16:00 prokurator Ewa Wrzosek wszczyna sprawę w sprawie zagrożenia epidemiologicznego stwarzanego przez organizację wyborów kopertowych. Po godz. 18:00 sprawa zostaje umorzona przez jej zwierzchniczkę, prok. Edytę Dudzińską. Wedle komunikatu rzeczniczki prokuratury powodem umorzenia jest to, że do przestępstwa nie doszło: wyborów nie było i nie wiadomo, kiedy będą (!).

Władza zauważa problem

  • Mija kolejny tydzień i długi majowy weekend. Do wyborów ogłoszonych przez marszałkinię Witek zostaje tydzień. Ustawy nie ma – więc ani resort Sasina, ani resort Mariusza Kamińskiego nie podpisują umów na prace dotyczące organizacji wyborów.
  • Poseł Gowin rozmawia z posłami ówczesnej opozycji i “próbuje znaleźć jakieś rozwiązanie”. "Nie czułem się osobiście szantażowany, ale wiem o rozmowach, jakie odbywali posłowie Porozumienia. Ówczesna wiceminister Iwona Michałek była zaproszona przez Mateusza Morawieckiego na spotkanie do wilii premiera i tam sugerował jej dymisję, jeśli nie poprze tych wyborów. Z kolei członkowie rodziny Michała Wypija pracujący w administracji byli nagabywani, by wpłynęli na pana posła” – zeznaje Gowin przed komisją.
  • 30 kwietnia – Artur Soboń w mailu do Michała Dworczyka przedstawia cały zestaw argumentów przeciwko organizacji wyborów kopertowych. Zebrał wiedzę na ten temat w czasie kolejnych spotkań i rozmów. Mail wysyła na prywatną skrzynkę Dworczyka, której zawartość ujawni potem Poufna Rozmowa.
  • 6 maja – Jarosław Kaczyński w końcu zmienia zdanie i zgadza się, że wyborów nie da się przeprowadzić 10 maja.
  • “Przed 7 maja” – Poczta Polska dowiaduje się, że wyborów nie będzie.
  • 7 maja – wybory w konstytucyjnym terminie 10 maja odwołują na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński z Jarosławem Gowinem.

Ale to nie koniec

  • 8 maja – wieczorem w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej rozważana jest nowa data wyborów kopertowych: 23 maja. Nie ma żadnej podstawy prawnej do tego. Sprzeciwia się temu Gowin, a po jego interwencji – także Andrzej Duda
  • Do 10 maja służby państwowe rejestrują 15 tys. zakażeń covidem. Umiera 800 osób.
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze