Obecnie plany utrzymania wód „są kompletnym nieporozumieniem w kontekście adaptacji do zmiany klimatu. Należałoby je określić jako kontradaptację. Skutki tych prac będą istotnie gorsze, niż gdyby ich zaniechano. Niszczymy elementy odporności na suszę i powódź” – mówi o planach Wód Polskich prof. Szymon Malinowski
31 stycznia 2025 zakończyły się konsultacje społeczne tzw. planów urządzenia wód zorganizowane przez Wody Polskie w 23 miastach kraju. Propozycje zarządcy wód spotkały się z bardzo ostrą krytyką środowiska naukowego, a także pozarządowych organizacji przyrodniczych i stowarzyszeń obywatelskich. Eksperci i społecznicy apelują do Wód Polskich o anulowanie konsultacji i przeprowadzenie daleko idących zmian w planach “utrzymania” rzek. Plany te grożą pogorszeniem stanu ekosystemów rzecznych, pogłębieniem trwającej od lat suszy i zwiększeniem ryzyka powodzi.
Najdokładniejszą analizę projektów planów utrzymania wód oraz zaprezentowanych razem z nimi prognoz oceny oddziaływania tych planów na środowisko przedstawiła pod koniec stycznia Państwowa Rada Ochrony Przyrody, o czym pisaliśmy w tym tekście:
Już po publikacji tego artykułu otrzymaliśmy komentarz Wód Polskich. Według zarządcy eksperci PROP mylą się w każdym z zasadniczych punktów swojej analizy. W odpowiedzi na krytykę PROP Wody Polskie argumentują stricte formalnie, pisząc, że poszczególne aspekty prac nad planami utrzymania wód oraz proces ich konsultacji społecznych są zgodne z ustawami Prawo wodne, środowiskową itd.
W odpowiedzi Wody Polskie nie odnoszą się do istoty zarzutów, a więc do traktowania rzek jako infrastruktury, która ma umożliwić przede wszystkim sprawne odprowadzanie wody. Wody Polskie podlegają Ministerstwu Infrastruktury. O ich przeniesienie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska od lat walczą naukowcy i organizacje przyrodnicze.
Teraz kiedy maleje liczba dni z pokrywą śnieżną, rośnie temperatura przyspieszająca parowanie i niekorzystnie zmienia się rozkład opadów, Polska boryka się już z niemal permanentną suszą. Powinno to skłaniać Wody Polskie do zatrzymywania wody, nie zaś do szybszego pozbywania się jej.
W odpowiedzi na zarzut PROP, że “projekty planów utrzymania wód nie spełniają wymogu poprawnej legislacji, a ich konsultacje społeczne uchybiają wymogom uczciwej partycypacji społecznej, ponieważ informacja o lokalizacji projektowanych działań nie może być zdekodowana przez każdego”, zarządca odpowiada, że “udostępnione dla przeprowadzenia konsultacji społecznych projekty PUW zostały opracowane w zakresie zgodnym z wymaganiami określonymi w ustawie”.
“W ramach trwających prac nad projektami planów utrzymania wód, ich zakres i zawartość zostały przeanalizowane pod kątem zgodności z przepisami prawa powszechnie obowiązującego” – piszą Wody Polskie.
“Ponadto, projekty Planów utrzymania wód zostały przygotowane w formie umożliwiającej ich publikację w dzienniku urzędowym. Tym samym konsultacjom społecznym zostały poddane dokumenty w docelowym kształcie i zakresie, jakie kolejno zostaną przekazane do poszczególnych wojewodów celem publikacji w dziennikach urzędowych” – dodaje zarządca.
Ze stanowiska Wód Polskich dowiadujemy się także, że “konsultacje społeczne zostały przeprowadzone z zachowaniem przepisów ustawy z dnia 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko”. Chodzi o tzw. ustawę środowiskową.
Tymczasem udział w konsultacjach społecznych wymagał specjalnej instrukcji opracowanej przez organizację Wolne Rzeki. Do specjalnie przygotowanej wyszukiwarki należało wklejać kody oznaczające poszczególne “jednolite części wód powierzchniowych” – czyli rzek bądź ich odcinków – po to, by ściągnąć pdf, z którego można było się dowiedzieć, jakie prace utrzymaniowe (oznaczone cyframi) zaplanowano. W jaki sposób wpłynęło to na udział w konsultacjach? Dowiemy się w maju na zakończenie procedur.
Na razie opinii publicznej ma wystarczyć stwierdzenie, że projekty zostały sporządzone zgodnie z ustawą Prawo wodne, a ich konsultacje – zgodnie z ustawą środowiskową. A skoro wszystko jest zgodnie z ustawami, to krytyka jest nieuzasadniona. W podobnym tonie utrzymane są kolejne wyjaśnienia zarządcy.
Na uwagę PROP, że projekty planów utrzymania wód nie zostały sporządzone zgodnie z dobrą praktyką utrzymania wód, Wody Polskie odpowiadają, że w pracach “zostały uwzględnione zapisy katalogu dobrych praktyk w zakresie robót hydrotechnicznych i prac utrzymaniowych wraz z ustaleniem zasad ich wdrażania”.
Katalog zaś “stanowił źródło informacji dla określenia tzw. działań minimalizujących możliwe negatywne oddziaływania zaplanowanych działań utrzymaniowych, poprzez wskazanie tych działań zaczerpniętych z Katalogu dobrych praktyk wprost dla każdego odcinka wód i każdego działania utrzymaniowego”.
Ani słowa o tym, że działania utrzymaniowe ze swojej natury przyczyniają się do degradacji ekosystemów rzecznych i działają na szkodę retencji – co przedstawia w swojej analizie PROP, a także inne organizacje eksperckie – w tym Państwowa Rada Gospodarki Wodnej, Państwowa Rada Ochrony Środowiska i Polska Akademia Nauk, o czym niżej.
PROP argumentuje: przedstawione prognozy oceny oddziaływania na środowisko planów utrzymania wód nie odpowiadają w pełni wymogom polskiego prawa, nie charakteryzują w całości możliwych oddziaływań tych planów, a w szczególności nie przekonują, że oddziaływanie tych planów na środowisko mogłoby być akceptowalne.
Wody Polskie odpowiadają: zakres i sposób opracowania prognoz oddziaływania na środowisko jest regulowany zapisami ustawy środowiskowej, która “wskazuje potrzebę uzgodnienia z właściwymi organami zakresu i stopnia szczegółowości sporządzanych prognoz, a kolejno opiniowania przez te organy sporządzonych dokumentów (…) Konsultowane dokumenty zostały przekazane do właściwych organów celem uzyskania stosowanych opinii”.
PROP: plany utrzymania wód w projektowanej formie stanowią istotne zagrożenie dla elementów przyrody zależnych od wód w Polsce, w tym uniemożliwiłyby osiągnięcie celów ochrony i odbudowy przyrody wynikających ze zobowiązań międzynarodowych Polski.
Wody Polskie: “plan utrzymania wód nie jest dokumentem ukierunkowanym na poprawę stanu wód. Stanowi instrument zarządzania zasobami wodnymi dla zapewnienia celów określonych w [ustawie] Prawo wodne”.
W tym punkcie Wody Polskie twierdzą, że “szczegółowo przeanalizowano wszystkie oddziaływania prowadzenia prac utrzymaniowych, a w celu wykluczenia, bądź maksymalnego zminimalizowania zidentyfikowanych możliwych negatywnych oddziaływań, dla działań utrzymaniowych określono szereg uwarunkowań ich realizacji i ograniczeń”.
Zarządca zapewnia także, że zrezygnował z realizacji “szeregu zaplanowanych działań, w lokalizacjach gdzie ich przeprowadzenie prowadziłoby do zagrożenia osiągnięcia celów środowiskowych dla jednolitych części wód powierzchniowych, które to cele uwzględniają również cele ochrony dla wodozależnych form ochrony przyrody”. Chodzi o prace na terenach chronionych: rezerwatach, parkach narodowych, czy obszarach Natura2000.
Wody Polskie bronią się też przed zarzutami działania na szkodę przyrody. Twierdzą, że planując działania utrzymaniowe, zobowiązane są do uzyskania wszystkich stosownych pozwoleń, np. decyzji umożliwiających wycinkę drzew.
Czy decydentom w Wodach Polskich dadzą do myślenia inne krytyczne analizy zarówno projektów planów, prognoz ocen ich oddziaływania na środowisko oraz sposobu i zasadności przeprowadzenia konsultacji społecznych?
W ostatnich dniach stanowiska w tej sprawie przedstawiły Państwowa Rada Gospodarki Wodnej oraz Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.
Wg PRGW konsultacje powinny zostać zawieszone ze względu na to, że dotyczyły jedynie załączników do planów utrzymania wód, bez udostępnienia treści projektów samych planów (tymczasem według Wód Polskich załączniki są właśnie planami). Rada argumentuje ponadto, że przedstawione załączniki nie zwierają żadnych informacji na temat kosztów i korzyści gospodarczych wynikających z zaplanowanych prac.
Prace te, dodaje PRGW w opinii, przyczyniają się jednoznacznie do zwiększonego ryzyka suszy i jednocześnie powodziowego, a tam, gdzie Wody Polskie stwierdzają pozytywny ich wpływ – brak jest “wiarygodnych zapisów dotyczących pozytywnego oddziaływania prac utrzymaniowych na środowisko cieków i jezior”.
PRGW wytyka ponadto Wodom Polskim braki w dokumentacji uniemożliwiające jednoznacznie wskazanie, gdzie dokładnie będą przeprowadzane prace utrzymaniowe.
"Podstawowa sprawa jest taka, że nie dostaliśmy planów, a jedynie załączniki. Po drugie nie wiemy, ile prace będą kosztować i jakie skutki ekonomiczne przyniosą. W materiałach brakuje warstwy wektorowej, co uniemożliwia stwierdzenie, czy prace nie zostały zaplanowane w rezerwatach przyrody, skąd usuwanie np. rumoszu drzewnego, który jest istotnym elementem ekosystemu takich miejsc, jest niedopuszczalne. A znalazłem takie prace na odcinku rezerwatowym rzeki Tocznej!” – mówi OKO.press dr hab. Bogdan Wziątek, wiceprzewodniczący PRGW.
“Nikt nie neguje konieczności przeprowadzania prac utrzymaniowych, ale nie może być tak, że nie wiadomo, gdzie konkretnie te prace mają być wykonywane i jakie jest ich uzasadnienie. Co innego udrożnienie zatkanego przepustu grożącego zalaniem drogi czy domów, a co innego przyspieszenie spływu wody na 20-km odcinku rzeki w czasie suszy” – dodaje Wziątek.
Z kolei komitet klimatyczny PAN podkreśla, że “w obliczu nasilającego się kryzysu klimatycznego prace utrzymaniowe będą prowadzić do zwiększenia ryzyka suszy na obszarze Polski”.
“W wyniku postępującego kryzysu klimatycznego [susza] obejmuje coraz większy obszar Polski i staje się największym wyzwaniem dla rolnictwa, energetyki, przemysłu, zaopatrzenia w wodę pitną i systemów przyrodniczych” – pisze komitet.
“Wskazane prace utrzymaniowe, planowane na całym obszarze Polski, na terenach leśnych, rolniczych i miejskich, doprowadzą do nasilenia zjawiska suszy – przyspieszenia odpływu wód powierzchniowych, zwiększenia intensywności drenażu wód podziemnych, pogorszenia stanu ekosystemów wodnych oraz uszczuplenia zasobów wodnych naszego kraju” – czytamy dalej.
Naukowcy z PAN powtarzają także uwagi PROP i PRGW: plany Wód Polskich oznaczają przyspieszenie spływu wód, co bynajmniej nie eliminuje bowiem ryzyka powodziowego, a jedynie “transferuje je w dół rzeki, skracając równocześnie czas na podjęcie odpowiednich działań”.
Podobnie jak inne instytucje, Komitet PAN punktuje Wody Polskie za przedstawienie do konsultacji jedynie załączników do planów utrzymania wód bez zaprezentowania treści samych planów czy brak analizy kosztów i korzyści z zaplanowanych prac.
Zarówno PAN, jak i inne organizacje, które w ostatnich dniach zaapelowały do Wód Polskich o anulowanie konsultacji do czasu przedstawienia poprawionych materiałów, wnoszą o poszerzenie katalogu prac utrzymaniowych o działania renaturyzacyjne jak np. odtwarzanie siedlisk czy sadzenie drzew na brzegach rzek. Od grudnia 2022 roku w MKiŚ leży rekomendacja Państwowej Rady Ochrony Środowiska w sprawie rozszerzenia katalogu prac utrzymaniowych. To wymagałoby jednak zmiany ustawy Prawo wodne.
“Obecnie [plany utrzymania wód] są kompletnym nieporozumieniem w kontekście adaptacji do zmiany klimatu. Należałoby je właściwie określić jako kontradaptację, gdyż skutki tych prac będą istotnie gorsze, niż gdyby ich zaniechano. Niszczymy elementy odporności na suszę i powódź, tymczasem susza i katastrofalne powodzie dzieją się tu i teraz” – mówi OKO.press prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery i przewodniczący Komitetu Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN.
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze