0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Pełny tekst wystąpienia Donalda Tuska podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, 3 lipca 2021.

"Tak, wróciłem"

Tak, wróciłem. Wiem, że trochę długo czekaliście, nie żebym uwierzył, że wszyscy w Polsce czekali z utęsknieniem na mój powrót, ale wystarczająco dużo Polaków z dobrą energią, z wiarą w to, że można zmienić ten fatalny układ, który dzisiaj dusi Polskę chyba czekało z jakąś wiarą, że mogę pomóc w tym, aby właśnie ten czarny sen się skończył.

Wróciłem, jak powiedział Borys, na sto procent. Wróciłem nie tylko powodowany własną determinacją, i za chwilę wytłumaczę, jakie są takie najgłębsze powody, dla których się na to w końcu zdecydowałem, ale wróciłem także dlatego, że stanowicie zespół naprawdę niezwykłych ludzi.

Nie chcę zanudzać polskiej opinii publicznej szczegółami partyjnych gier, układanek, wszyscy mają tego powyżej uszu, ale chcę wyraźnie powiedzieć, że no, mam swoje lata i tej polityki się naoglądałem, uczestniczę w niej od końca lat 70.

Naprawdę jesteście unikatowym zespołem ludzi dobrej woli. Każdy ma ambicje, każdy ma aspiracje, każdy ma swoje przegrane i wygrane, to co mnie tutaj spotkało, począwszy od decyzji Borysa, który mi to sam zaproponował, to było mocniejsze niż wszystkie moje osobiste jakieś potrzeby ruszenia z powrotem do walki, bo dało mi wiarę, że mogę pracować z ludźmi, którzy naprawdę chcą zrobić coś dobrego, zupełnie nie patrząc na własne interesy.

Gdybym nie wierzył, a uwierzyłem w to od razu, od pierwszych naszych spotkań, że jesteście gotowi naprawdę do wyjątkowych rzeczy, wyjątkowych czynów, to bym nie wracał do polskiej polityki, a dzięki wam i dzięki waszej otwartości i gotowości podjęcia razem walki jestem tutaj dzisiaj na sto procent.

Przeczytaj także:

"Dlaczego powrót dzisiaj?"

Dlaczego ten powrót jest dzisiaj? Tych parę słów Polakom i wam się należy, wytłumaczenie dlaczego właśnie dzisiaj. Po pierwsze, jak wiecie ja czuję się współodpowiedzialny za losy Platformy. I nie dlatego, żebym żywił jakieś szczególne głębokie uczucia miłości do politycznych bytów, do partii, organizacji, no kocha się dzieci, żonę, rodziców, wnuki, o, to się kocha tak szczególnie i wyjątkowo.

Ale tak naprawdę tym politycznym powodem jest moja wiara i nic jej nie zmieni, że Platforma jest niezbędna, jest potrzebna, jest potrzebna jako siła, a nie jako wspomnienie, żeby wygrać z PiS walkę o przyszłość.

Nie ma bez Platformy szansy na zwycięstwo.

I o tym mówi cała nasza historia.

Wiecie, co jest dzisiaj największym politycznym problemem? Nie brak programów, wizji, idei, ich dość sporo powstało, bardzo ciekawych, o tym wspominał też przewodniczący Borys Budka, wasz dorobek tutaj też jest imponujący, będzie dużo okazji z wami o wszystkim porozmawiać, dzisiaj nie damy rady o wszystkim porozmawiać.

Mam sporo uwag do różnych, konkretnych propozycji, które się pojawiły w przestrzeni publicznej, ale to, co jest najważniejsze w polityce i to, co jest tak ważne dzisiaj, nie tylko dla Platformy, to jest odzyskanie wiary w sprawczość i w możliwość wygranej.

"Trzeba czuć, trzeba mieć tę energię"

Nie wygra ten, kto nie wierzy we własne siły. Nie wygra partia, która nie bardzo wierzy w sens własnego istnienia.

Chcę wam wyraźnie powiedzieć: ta trudna, bardzo wymagająca sytuacja dla PO, to wynik pewnych okoliczności, które Borysowi Budce, moim zdaniem, de facto uniemożliwiły wyprowadzenie Platformy na prostą do wygranych wyborów.

Gdzieś energia uszła, czy znalazła swoje miejsca, gdzie indziej, w sposób nie do końca zorganizowany. Wiecie, to brzmi trochę może metafizycznie, ale bez tej energii, którą się czuje, chociaż nie zawsze ją łatwo opisać, nie ma co iść na bój z tak groźnym przeciwnikiem, chociaż nie tak groźnym, jak niektórym się wydaje, o czym za chwilę powiem, ale żeby pójść na bój z takim przeciwnikiem, to tę energię trzeba czuć, trzeba mieć, trzeba inwestować własną energię też na sto procent w ten projekt, który nazywa się Platforma.

Bo ten projekt od samego początku swojego istnienia ma wpisane w DNA wolę zwycięstwa i umiejętność zwyciężania. Jestem tu po to też, żeby to przywrócić.

To słynne "ale"

Ale przecież nie Platformę tu tylko chodzi, nie Platforma jest istotą tego wyzwania, i też nie jest powodem naszej decyzji, jedynym, czy najważniejszym. Otóż chcę wam powiedzieć, że z oddali, chociaż oczywiście bywałem w Polsce, rodzina, ale też emocje, właściwie szczerze powiedziawszy, to od wielu lat kładę się spać i budzę się rano wyłącznie z myślą o Polsce, Europa jakoś sobie radzi.

I ja, no powiem może dość brutalnie, ja się nie przyzwyczaiłem jeszcze do tego, co się w Polsce dzieje.

Ja przede wszystkim nie przyzwyczaiłem się do tej nowej prawdy, według której nie należy straszyć PiS, trzeba walczyć z PiS, ale nie to jest najważniejsze, warto wygrać z PiS, ale... to słynne ale.

"Dzisiaj zło rządzi w Polsce"

Wszyscy dobrze pamiętamy to powiedzenie, że to, co jest przed "ale", to się nie liczy. Więc każdy, kto uważa, że istnieje inny priorytet polityczny, że jest dzisiaj coś ważniejszego w Polsce niż na nowo z otwartą przyłbicą, z prostym tekstem, bez ściemniania, bez tysięcy zdań i skomplikowanych akapitów powiedzieć: dzisiaj zło rządzi w Polsce.

Wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem. I że to jest wystarczający powód, nie wymaga żadnego uzasadnienia. I każdy, kto w tej debacie publicznej, w tej przestrzeni wciska na siłę słowo „ale”, może PiS jest zły, ale parę rzeczy...

Jak ja to słyszę, to dostaję furii, bo to zło - być może czasami trzeba trochę dystansu - to zło, które czyni PiS, ono jest tak ewidentne, jest tak bezwstydne, jest tak permanentne, ono się dzieje każdego dnia w każdej właściwie sprawie.

Może właśnie taka bezwstydna determinacja w czynieniu złych rzeczy, może ona spowodowała, że ludzie w Polsce, i to dotyczy prawie wszystkich, jakby opuścili ręce, mówią - nie, no oni są tak bezczelni w tych złych sprawach, że chyba nic się nie da zrobić.

Otóż trzeba zacząć od tego pierwszego, najważniejszego przykazania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody.

Ja się dużo nasłuchałem, jak przyjeżdżam zawsze do ojczyzny, chodzę z rodziną na spacery, no ludzie mnie zaczepiają, rozpoznają, niektórzy się uśmiechają, niektórzy mniej, po polsku rozmawiamy o sensacji, tak między sobą i no znaczy taka jedna nuta jest jakby bez przerwy obecna.

"Panie, zrób Pan porządek, z nimi się nie da wytrzymać"

Właściwie zwykli ludzie, ja taką króciutką, minutową historię o tych zwykłych ludziach też wam będę chciał opowiedzieć, znacie ją, ale nikt jej nie przypomina.

Ci zwykli ludzie jakoś nie mają dylematów intelektualnych, nie mają jakiś filozoficznych zagadek, które by im uniemożliwiały ocenę rzeczywistości. Z reguły ci ludzie podchodzą do mnie i mówią, panie, wróć pan, zrób porządek, bo przecież z nimi się nie da wytrzymać.

Czy trzeba właściwie czegoś więcej, skoro 60, 70 proc. Polaków nie może już z nimi wytrzymać?

Bo czy można wytrzymać z władzą? I czy trzeba jakiś szczególnych opisów i interpretacji. Czy można wytrzymać z władzą, która dzisiaj się zbiera zdaje się, tak, mają swój zjazd, dziś i jutro.

Słuchajcie, oni przeczytali, i ja to wiem, przeczytali gdzieś te swoje badania, i wyszło, że ludziom się nie podoba, że kradną od rana do wieczora przy pomocy znajomych, rodzin, własnoręcznie.

Więc wymyślili, że dzisiaj naradzą się w tajemnicy, jak kraść dalej, ale żeby tego widać nie było. Przecież to jest istota tego spotkania.

Bo oni musieli badania przeprowadzić, żeby zrozumieć, że Polacy nie lubią, kiedy władza kradnie, szczególnie tak bezwstydnie i bez opamiętania, jak oni to robią od kilku lat. Ja nie mówię tylko o pieniądzach. Chociaż jedną rzecz chcę tutaj powiedzieć, bo to jest jeden z tych powodów, które tę autentyczną pasję i furię we mnie wzbudziły.

Wiecie, politycy są różni, mało kto sądzi, że politycy mają wyłącznie czyste ręce, kryształowe serca, ale nawet najbardziej krytycznie myślący o politykach ludzie, i w Polsce i w Europie, chyba nie mogli nawet w to uwierzyć, ja nie mogłem w to uwierzyć, że w samym środku pandemii, kiedy wpierw mieliśmy takie zaledwie sygnały, że ludzie chorują i mogą zacząć umierać, ale potem mieliśmy informacje, że umiera tysiące ludzi, nie ja nie mówię, że to jest wina PiS, ja nigdy nie pozwolę, ani sobie, ani Platformie żeby na żałobie, na tragedii, robić jakąkolwiek kampanię polityczną.

"A oni kombinują jak zarobić"

Ja tylko mówię o tym, że nikt na świecie nie widział takiej władzy, która w takim momencie myśli głównie o tym, jak zarobić, jak oszukać, jak sprzedać maseczki na lewo, albo kupić niefunkcjonujące respiratory. To jest tak niebywałe.

A to, co mnie najbardziej uderzyło, to to, że im się to upiekło, to znaczy, że jakoś właśnie wszyscy tak jakbyśmy uznali, że no trudno, oni tacy są, no nic z tym nie zrobimy.

Nic nie zrobimy z ludźmi, którzy na początku pandemii pozamykali lasy, ale otworzyli kasyna, zamknęli przedszkola, ale zostawili otwarte kościoły, ludzie, którzy bezwstydnie wymieniają między sobą maile, esemesy, a nawet mówią o tym w telewizji, że wpuszczają bez kwarantanny tysiące ludzi, bo się boją o swoją popularność.

Ja nigdzie na świecie - a jak się domyślacie czas pandemii to był też czas i bardzo intensywnych kontaktów, online, ale też bezpośrednich, kiedy były takie możliwości - wszędzie na świecie rządy robiły błędy, wszędzie na świecie zdarzały się pomyłki, złe strategie, ale właściwie nigdzie, a na pewno w Europie, nie spotkałem polityków, którzy mają władzę, wokół szaleje zaraza, ludzie umierają, a oni kombinują, jak zarobić.

"Ja się do tego nie przyzwyczaję"

I wiecie co, oni są ministrami, odpowiedzialnymi na przykład za zdrowie. Ja się do tego nie przyzwyczaję. Wy się do tego nigdy też nie przyzwyczaicie. To nie jest wina tego rządu i to nie jest wina PiS, ani Kaczyńskiego, że pandemia dotarła też do Polski i zebrała tu wyjątkowo okrutne żniwo: życie, zdrowie, miejsce pracy, firmy, pieniądze, ale jest problemem to, że tam, dzisiaj, jak oni będą rozmawiali o swoim nepotyzmie, tam nikomu nie przyjdzie do głowy żeby powiedzieć przepraszam za ewidentne błędy, za nieuczciwość, za koncentrację na innych sprawach niż walka z pandemią, które kosztowały, tak czy inaczej, zupełnie niepotrzebnie tysiące ofiar.

Ja na ten temat już więcej nie będę mówił, ale

prezesie Kaczyński i towarzysze z PiS, chociaż dzisiaj powinniście umieć powiedzieć Polakom "przepraszamy".

Nie tylko za błędy, ale powiedzcie wreszcie "przepraszam" tym wszystkim, którzy w czasie, kiedy walczyli o zdrowie, kiedy tracili bliskich, kiedy tracili środki do życia, równocześnie oglądali wasze cwaniactwo, waszą niekompetencję, chaos, decyzje tak idiotyczne, że właściwie łzy leciały do oczu, takie jedno zwykłe przepraszam, to jest wasz święty obowiązek.

Jest też problem, i kiedy mówię, że oni dzisiaj będą naradzać się, jak okradać Polaków, czy Polskę, byle by to uszło im na sucho, to ja nie mówię tylko o tych trywialnych, dość obrzydliwych machinacjach spółki skarbu państwa, rodzina w każdym miejscu, etc., etc.

"Okradają Polaków z przyszłości"

Wszyscy mniej więcej to wiemy, ale oni okradają Polaków z czegoś właściwie cenniejszego. Młode pokolenie okradają z marzenia o lepszej przyszłości.

To państwo, czy ta gospodarka, ten pomysł na Polskę taki, ja go nazywam 3D, dług, daniny, drożyzna, to jest ten pomysł i to oczywiście ubrane w słowa o ich wrażliwości, znacie też ten pomysł.

Ten pomysł ma dobrze ponad sto lat na świecie, albo więcej.

To znaczy zabrać wszystkim wszystko, po uważaniu dać wybranym grupom, trochę się podzielić, resztę rozkraść.

Stara historia. Problem polega na tym, że ta metoda kosztuje właśnie te 3D. I kto będzie za to płacił? Nie Kaczyński i jego ferajna, oni wystarczająco dużo zarobią.

Zapłacą za to, co oni robią, młodzi ludzie, bo dług publiczny to jest coś, co będą spłacały moje dzieci, moje wnuki i wasze dzieci, większość z nas wnuków nie ma na szczęście jeszcze nie ten czas.

Okradają młodych ludzi z marzenia w sprawie absolutnie fundamentalnej, jaką jest uniknięcie katastrofy klimatycznej, środowiskowej, ale klimatycznej. Ja wiem, że to ciągle mało kogo ekscytuje w Polsce, ja muszę powiedzieć, że mnie też trochę czasu to zajęło, żeby to dobrze zrozumieć, że zacytuję klasyka, znaczy „ja się ciągle czegoś uczę” i nauczyłem się, jak byłem szefem Rady Europejskiej, że ten

kryzys klimatyczny, ta grożąca katastrofa klimatyczna to nie jest wymysł zapalonych ekologów, czy naukowców.

To nie jest performance młodej Szwedki, która chce robić karierę na Młodzieżowym Strajku Klimatycznym, to jest problem, kiedy pojechałem na zaproszenie duńskiego rządu na Grenlandię, kiedy byłem w Tadżykistanie i zawieźli mnie w miejsca, gdzie topnieją lodowce, to jest problem, gdzie nie naukowcy, tylko ludzie, zwykli ludzie każdego dnia widzą, że za chwilę nie będą mieli swojej ziemi, nie będą mieli wody i to będzie za rok, za dwa, za trzy, a nie za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat.

Tam te znamiona katastrofy już się dzieją. Niech się tam spierają, byleby nie politycy za bardzo, ale naukowcy o konkretne przyczyny i konkretne sposoby zapobiegania tej katastrofie, ale jedna rzecz musi być oczywista,

nie można tego negować i trzeba robić wszystko żeby nas przygotować na bardzo ciężkie czasy w wymiarze globalnym, bo to będą czasy, w których będą żyli ci młodzi ludzie, 30, 40, 20-latkowie. Nie można ich okradać z tej przyszłości.

Musimy ich zacząć bardzo poważnie traktować, to jest ich sprawa, to nie jest ich fanaberia. Musimy razem z nimi być, nawet jeśli sami jesteśmy już trochę starsi i mamy trochę bardziej konserwatywne poglądy.

"Okradli nas z bezpieczeństwa"

Okradli nas z bezpieczeństwa. Ta sprawa jest fundamentalna. Jarosław Kaczyński jest wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, on jest, nie ma takiej figury retorycznej, ale to jest czysty przypadek, przykład wicepremiera od niebezpieczeństwa, czegoś, za co nie odpowiada, jest obszarem wielkiego ryzyka w Polsce.

Jest też odpowiedzialny za bezpieczeństwo w wymiarze narodowym, też nie chcę za długo o tym mówić, ale zrozummy wreszcie, nie przyzwyczajajmy się do tej sytuacji, w której Polska, nie mówię tylko o dyplomacji, mówię o wręcz takim fizycznym poczuciu, jest sama, jak nigdy w historii, mówię o tej historii ostatnich kilkudziesięciu lat.

Te idiotyczne, polityczne inwestycje w prezydenturę Donalda Trumpa. Ja miałem okazję z racji pełnionych urzędów długie godziny rozmawiać i z poprzednikiem Trumpa, z Trumpem, z Joe Bidenem jesteśmy przyjaciółmi od wielu, wielu, wielu lat.

Jak obserwowałem ten proces, może dlatego trochę inaczej wyglądam, bo włosy sobie naprawdę rwałem z głowy, bo zrobić taki majstersztyk, żeby

tradycyjnie źle z Rosją, trudno dobrze z Rosją, z niezwykłą energią źle z Niemcami i z innymi sąsiadami, nawet Czechów udało się już do tego kosza wrogów zapakować, z całą Unią Europejską i na końcu pod hasłami tylko Polska i Ameryka razem, ustanowić najgorsze relacje ze Stanami Zjednoczonymi od czasów komunizmu.

I nie chodzi tutaj o upokarzające gry, czy ktoś zadzwonił, czy Biden poznał prezydenta Dudę, czy pozwolił mu przy windzie zrobić zdjęcie. Tak, ja się wstydzę, to jest dla mnie też, ale nie w tym problem.

My zostaliśmy sami i to w momencie, kiedy istota konfliktu bardzo się pogorszyła, kiedy w każdej chwili grozi nam kryzys międzynarodowy na skalę, której do tej pory nie znaliśmy.

I to nie są takie żarty, znaczy ta wielka konfrontacja, właśnie w wymiarze globalnym, ona będzie miała swój wyraz także tu, w tej części Europy, i

Kaczyński wyprowadził nas do kompletnej samotni. Żyjemy w obszarze największego ryzyka, jeśli chodzi o nasz kontynent. I mamy człowieka, który to ryzyko każdego dnia pogłębia.

"PiS realizuje rosyjską agendę w 100 proc."

Jestem jak najdalszy od spekulacji, że PiS realizuje rosyjską agendę, chociaż ją realizuje, znaczy żeby nie było wątpliwości w stu procentach, w każdym wymiarze.

Pogarda do mniejszości i to taka najbardziej brutalna i wulgarna, te autorytarne skłonności, niechęć do wszelkiej formy wolności, NGS-ów, do wolności słowa. Nieustanny atak na Unię Europejską, jako główny problem dla Rosji, to jest agenda Putina robiona jeden do jednego.

Powiem szczerze, czy [robią to] przez głupotę, czy przez jakieś złe emocje, czy w sposób planowany? Czy to ma jakieś znaczenie dla ofiar tej polityki? Dla nas i dla naszych dzieci, które będą żyły w tym obszarze, i pozwolimy jeszcze tę politykę niebezpieczeństwa dalej prowadzić? To nie są teoretyczne i to nie są błahe pytania.

Ja też nie przyzwyczaję się, i nikt nie chce przecież żyć w kraju, gdzie tak naprawdę, nie wiem, samotna matka wychowująca dziecko jest nikim, a tłusty partyjny aparatczyk w limuzynie jest wszystkim, bez względu na wszystko. Ten obraz widzieliśmy w czasie protestów, widzimy właściwie każdego dnia.

Ja nie chcę żyć w państwie, gdzie ludzie tak zupełnie bezwstydnie, ci rządzący, wydają rozkaz żeby bić kobiety, starsze, samotnie demonstrujące kobiety, a gdzieś w mailach i tajnych rozmowach planują wysłać czołgi na demonstrujące dziewczyny, nasze żony, nasze matki, nasze córki.

"To jest zło"

Słuchajcie to jest, my żyjemy w takim miejscu! My czytamy o tym nie z plotek, czytamy na portalach, w gazetach, w ich mailach, w ich korespondencji. I się przyzwyczajamy, Chyba, no musi do nas dotrzeć, że to jest to zło, gdzie nie trzeba żadnego, ale, żeby wytoczyć temu złu walkę absolutnie na serio, na sto procent, od rana do wieczora.

Bo nie wystarczy, czasami chce się śmiać, ja oczywiście też mam, bo trudno utrzymać powagę, kiedy widzę takie, bo oni tak jakby taki stand-up prowadzili, bo to wygląda na takie przewrotne szyderstwo, zestawianie takich rzeczy,

Czarnek - oświata, Ziobro - sprawiedliwość, Kaczyński - bezpieczeństwo, Sasin - zarządzanie.

Przecież to jest, to nie może być przypadek. Oni to chyba jakoś zaplanowali sobie ten scenariusz, czy to jest takie szyderstwo? Można się czasami pośmiać. Ale tak szczerze powiedziawszy, jak zauważyliście, nawet w tym trochę emocjonalnym wystąpieniu, wiecie ja debiutuję po siedmiu latach na polskiej scenie, więc wybaczcie brak dyscypliny, to było bardzo śmieszne, ale to jest raczej straszne.

Można robić i świetnie kontrować w debacie gości, którzy promu jednego nie umieli zbudować przez sześć lat, albo zbudowali pięć razy, począwszy od tej słynnej stępki,

szczerze powiedziawszy ja się nie dziwię, jak ktoś ma kłopot z mailami, butów nie umie zawiązać, dlaczego ma prom zbudować, to w ogóle założenie bardzo, bardzo ryzykowne.

I można by tak szydzić, tylko problem polega na tym, że my szyderstwem ich nie załatwimy. Ja chcę żebyście oprócz odzyskania tej wiary, że można ich pokonać, a na szczęście ja mogę powiedzieć z czystym sumieniem, bo mamy swoją historię, spisaną, też naszym potem i naszą walką z nimi, która wyraźnie pokazuje, że ktoś to potrafi jednak zrobić.

To chciałbym żebyście zaczęli od dziś i tu zwracam się do wszystkich, do wszystkich Polaków, do wszystkich w ojczyźnie, którzy myślą o Polsce tak serio i z taką serdecznością, i którzy martwią się i boją, że jesteśmy wszyscy jakoś bezradni, że tamci są tacy silni i tacy nie do zmiany.

"Oni są silni naszą słabością"

Słuchajcie, oni są silni wyłącznie naszą słabością. Ja wszystkich, do wszystkich apeluję: otwórzcie trochę szerzej oczy, spójrzcie na nich dzisiaj, wy tam widzicie jakiegoś giganta, tytana? To jest naprawdę dość groteskowa grupa ludzi, dość taka przykra dla nas, no bo to jest dla nas wszystkich przykre, ale trochę taka parodia dyktatury. To nie jest obezwładniająca siła.

Obezwładnia nas brak wiary i nasza słabość.

Naprawdę wystarczy mocno, mocniej się im przyjrzeć i spokojnie, z przekonaniem, to co ja dzisiaj powiem, powiedzieć im: macie z kim przegrać!

Idziemy po zwycięstwo, bo się was nie boimy.

Idziemy po zwycięstwo, bo nie jesteśmy bezradni!

Bo się nie przyzwyczailiśmy do zła, które tutaj uczyniliście.

I gdybym w to nie wierzył, to bym nie rzucał ciepłego tam miejsca, znaczy to jest być może najbardziej wiarygodne dla niektórych.

Tak, to wiara w zwycięstwo jest motywacją, i wiara w to, że nie wybieramy się z motyką na słońce. To jest coś, co macie w sobie: uwierzcie w siebie.

Ja wierzę w siebie, wierzę w was i wierzę w Polskę, wygramy!

Przemówienie spisała Wanda Ostrowska

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze