Polacy i Polki są tylko w połowie (50 proc.) zadowoleni z wyniku wyborów do Sejmu, w których samodzielną większość zdobył PiS. Wiekszą satysfakcję (64 proc.) odczuwają z wyborów do Senatu, gdzie minimalną większość zdobyła opozycja. Sejm budzi większe emocje – oceny „zdecydowane” stanowią ponad połowę wszystkich, a w przypadku Senatu tylko jedną czwartą – takie wyniki przynosi najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press.
(1) Czy jest Pan/i zadowolony/a z wyniku wyborów do Sejmu? I do Senatu? Odpowiedzi w proc.
Klarowne – i dające do myślenia – są różnice satysfakcji w elektoratach.
Senat dla opozycji – satysfakcja ponadpartyjna
W Koalicji Obywatelskiej trwa spór o rozliczenie wyborów. Lider KO Grzegorz Schetyna zachęca do myślenia pozytywnego i apeluje do wyborców opozycji: „Bądźmy dumni, że w tych nierównych wyborach odebraliśmy PiS-owi większość w Senacie, a w Sejmie udało się zmniejszyć przewagę PiS nad opozycją”. Jak widać z wykresu nr 2,
wyborcy opozycji podzielają „dumę Schetyny” tylko w odniesieniu do Senatu, ale całkowicie odrzucają myśląc o Sejmie. Oceny wyborów do obu izb drastycznie się różnią:
(2) Czy jest Pan/i zadowolony/a z wyniku wyborów do Sejmu? I do Senatu? Proc. odpowiedzi "tak" w elektoratach
Satysfakcję z (minimalnego) zwycięstwa w Senacie podziela aż 77 proc. wyborców PSL i Koalicji Obywatelskiej i 79 proc. wyborców Lewicy (niezadowolonych w tych trzech elektoratach jest po 19-20 proc.)
Uderzające, że odczucia wyborców trzech partii są identyczne, choć partyjne zyski tak różne:
- Koalicja Obywatelska zdobyła 43 senatorskie mandaty;
- PSL – 3 mandaty;
- Lewica – 2 mandaty;
- kandydaci niezależni popierający opozycję – 3 mandaty.
Taki podział jest w znacznym stopniu wynikiem tzw. paktu senackiego, czyli umowy o niewystawianiu przeciwko sobie kandydatów i podziale okręgów między trzy partie. Pakt faworyzował KO, dając Koalicji 75 okręgów, PSL – 15 i SLD – 6. W efekcie wybrani senatorowie Koalicji zdobyli 35,7 proc. głosów (w wyborach do Sejmu 27,4 proc.), SLD 2,28 proc. (do Sejmu 12,56 proc.), a PSL 5,72 proc. (do Sejmu 8,55 proc.).
Trudno porównywać wybory większościowe do Senatu i proporcjonalne do Sejmu, ale można powiedzieć, że podział okręgów senackich sprawił, że reprezentacja partii opozycyjnych w Senacie jest „krzywdząca” dla mniejszych partii:
(3) Wybory 2019. Podział mandatów (w proc.) w Sejmie i Senacie
Idealna zgodność satysfakcji w KO, Lewicy i PSL przy tak dużych różnicach profitów oznacza, że wyborcy opozycji nie myśleli kategoriami wąskopartyjnymi. Źródłem ich zadowolenia musiało być zdobycie przez opozycję większości (dzięki poparciu trojga senatorów niezależnych) i odebranie PiS większości.
Senacki sukces opozycji jest postrzegany jako wspólne, duże zwycięstwo, zwłaszcza, że w Senacie 2015-2019 Kaczyński miał do dyspozycji aż 61 mandatów. Można przypuszczać, że wyborcy KO, PSL i SLD z aprobatą przyjmą też wskazanie wspólnego kandydata opozycji na marszałka Senatu. Zwłaszcza jeśli zostanie wybrany w ponadpartyjnej zgodzie.
Sejm przegrany to katastrofa KO, ale także klęska Lewicy i porażka PSL
Wyborcy opozycji nie posłuchali natomiast apelu Schetyny o „dumę” z wyników do Sejmu. Jak widać na wykresie nr 2,
najsurowiej oceniają je zwolennicy Koalicji Obywatelskiej: tylko 8 proc. zadowolonych i prawie 12 razy więcej niezadowolonych (92 proc., w tym 65 proc. „zdecydowanie”). To ocena katastrofalnie surowa.
W liście do wyborców Schetyna twierdził, że „sytuacja Platformy i Koalicji jest dziś dużo lepsza niż cztery lata temu”. Rozczarowanie wyborców KO może płynąć z tego, że nie zgadzają się z taką oceną. I mają rację: w wyborach 2015 roku PO zdobyła 134 mandaty a Nowoczesna 28 (razem 166). W Sejmie IX kadencji koalicja tych dwóch partii (z dodatkiem Zielonych i IP) ma już tylko 134 miejsca (o 28 mniej).
Rozczarowanie Lewicy jest także ogromne: zadowolonych tylko 15 proc., prawie sześć razy więcej niezadowolonych (84 proc., w tym 55 proc. „zdecydowanie”). Wynik zaskakujący zważywszy na to, że Lewica wraca do Sejmu po czterech latach nieobecności, a sondaże dawały jej zwykle mniejsze szanse niż uzyskane 12,56 proc. (o 5 pkt proc. więcej niż w nieszczęsnym 2015 roku, kiedy Zjednoczona Lewica z wynikiem 7,55 proc. nie osiągnęła progu dla koalicji).
Zaskakująco wysoki wynik komitetu PSL (8,55 proc. poparcia i 30 mandatów) uważany jest za sukces, także osobisty lidera Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale wyborcy PSL aż w dwóch trzecich (63 proc.) są niezadowoleni, a satysfakcję wyraża tylko 38 proc.
Wszystko to pokazuje, że – tak jak w przypadku Senatu – we wszystkich trzech elektoratach dominuje poczucie, że celem wyborów było odsunięcie PIS od władzy i skoro ten cel nie został osiągnięty, należy mówić o porażce. Dopiero w drugim kroku to zasadnicze rozczarowanie może łagodzić lepszy niż oczekiwany wynik własnej partii (PSL) lub zaostrzać wynik gorszy (KO).
Elektorat PiS zbity z pantałyku
W sondażach OKO.press wyborcy PiS wyrażają zwykle entuzjazm w ocenie polityki swojej partii i rządu (choć ok. 20 proc. ma wątpliwości w ocenie sporu o praworządność z TSUE, czy z Komisją Europejską).
Taka właśnie – entuzjastyczna i jednomyślna – jest reakcja na wynik wyborów do Sejmu. Zadowolonych jest aż 97 proc. wyborców Kaczyńskiego (52 proc. „zdecydowanie”), choć aspiracje partii były większe, a wynik jest gorszy niż wskazywały sondaże.
Poparcie dla PiS (43,59 proc.) tylko minimalnie przekroczyło wyliczoną przez OKO.press tuż przed ciszą wyborczą granicą zachowania władzy – 43 proc.
Inaczej jest z Senatem. Satysfakcję z wyniku wyraża – tak to trzeba określić – tylko 62 proc. wyborców PiS. A przecież mogą uważać, że protesty wyborcze partii władzy odmienią ostateczny rezultat wyborów. Słyszą od swoich polityków, że to PiS wygrał wybory do Senatu, bo ma najwięcej mandatów (48) i to PiS powinien wyznaczyć marszałka Senatu.
To zdanie jest w pierwszej części prawdziwe, bo PiS zdobył 48 mandatów i uzyskał poparcie 44,56 proc. o 1 pkt proc. wyższe niż do Sejmu, ale w drugiej fałszywe – bo o wyborze marszałka zdecyduje większość.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 21-23 października 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 osoby
Marszałka wybierze większość, tu pełna zgoda, ale wskazywać kandydata powinno w pierwszej kolejności PiS. Jeżeli opozycja go odrzuci, no cóż taka jest demokracja!
Bez zdecydowanych działań partii opozycyjnych przeciw demontażowi demokracji będzie coraz gorzej. Po prostu wyborcy nie mają zaufania do parlamentarnych pajaców.
Mechaniczne ble ble ble spisane z jakichś tam badań statystycznych, z których nic wartościowego nie wynika.
A jest sposób by już dzisiaj zaproponować całej opozycji 100 procentową gwarancję WYSOKIEJ wygranej w wyborach prezydenckich.
Ale przecież nie będę tego tutaj ogłaszał jako załącznik do tego ble ble ble.