Mimo że to na razie tylko prognoza, zwycięstwo Macrona jest w praktyce pewne. Po pierwsze, jego przewaga byłaby wystarczająca, by mówić o pewności nawet w wypadku zwykłego sondażu. Po drugie, badania exit polls przeprowadzane przed lokalami wyborczymi są zazwyczaj o wiele precyzyjniejsze.
Po trzecie wreszcie, Ipsos we Francji już o godz. 20:00 przedstawia wyniki, które w Polsce znamy jako late poll: badanie opinii jest konfrontowane z rzeczywistymi wynikami w komisjach dzięki różnym godzinom zamykania lokali wyborczych. Pierwsze wyniki o godz. 20 dawały Macronowi 58,2 proc. głosów, Le Pen – 41,8 proc.
🔴 🇫🇷 Emmanuel Macron est réélu à la présidence de la République (estimation Ipsos/Sopra Steria)
📱 Suivez les dernières réactions et analyses sur notre live : https://t.co/8ySjbNgWSr#presidentielles2022pic.twitter.com/v16CPVD5OP
— FRANCE 24 Français (@France24_fr) April 24, 2022
O godz. 21:30 Ipsos zaktualizował prognozę, a przewaga Macrona się zwiększyła: miał 58,8 proc. głosów, Marine Le Pen – 41,2 proc.
41,2 proc. dla Marine Le Pen to jednak najlepszy wynik, jaki uzyskała w dotychczasowych startach. w 2012 roku nie weszła do drugiej tury, zdobywając 17,9 proc. głosów. Pięć lat później uzyskała w pierwszej turze 21,3 proc., a w dogrywce z Macronem 33,9 proc.
Jednak jej dzisiejszy wynik to sukces pyrrusowy – nie wystarczył do wygranej, a przyrost bazy wyborczej jest jednak mniejszy, niż Le Pen spodziewała się uzyskać.
Skrajna prawica jest dziś smutna, reszta świata odetchnęła z ulgą.
Bo ewentualna wygrana Marine Le Pen byłaby fatalną wiadomością dla Unii Europejskiej, NATO i walczącej Ukrainy, doskonałą – dla Władimira Putina. Chociaż kandydatka Zjednoczenia Narodowego (kiedyś Frontu Narodowego) w ostatnich tygodniach kampanii odżegnywała się od chęci opuszczenia UE, obstawała jednak przy opuszczeniu przez Francję struktur wojskowych NATO, a jej związki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i stworzonym przez niego systemem polityczno-finansowych zależności były wielokrotnie opisywane przez media.
Wybory we Francji. Wyborcy Mélenchona w większości za Macronem
Że Emmanuel Macron obroni prezydenturę nawet mimo faktu, że nie budzi wielkiego entuzjazmu Francuzów, stało się niemal jasne już po pierwszej turze wyborów 10 kwietnia.
Mimo niepokojących sondaży, które wskazywały, że różnica między urzędującym prezydentem a Le Pen zmniejsza się z dnia na dzień, wynik wyborów okazał się optymistyczny: różnica między dwojgiem kandydatów okazała się spora (niemal 5 pkt. proc.), a Le Pen do końca mogła drżeć o ostateczny wynik, bo trzeci w kolejce, radykalnie lewicowy Jean-Luc Mélenchon zdobył prawie 22 proc. głosów i przegrał drugą turę z Le Pen o włos – zaledwie o 1,2 pkt. proc.
Gdy Mélenchon w noc wyborczą po pierwszej turze zadeklarował: „Ani jednego głosu na Le Pen”, było oczywiste, że szanse skrajnej prawicy na przejęcie Pałacu Elizejskiego są minimalne.
Według ostatniego sondażu Ipsos przed ciszą wyborczą (opublikowanego 22 kwietnia) 41 proc. wyborców Mélenchona z pierwszej tury deklarowało głos na Macrona, 21 proc. na Le Pen, a 38 proc. stwierdziło, że nie pójdzie na wybory lub wrzuci pustą kartkę. To dla Macrona wystarczające proporcje.
Choć była to inna Marine Le Pen niż w 2017 roku. Dotąd była polityczką gniewną, teraz została zepchnięta na pozycje umiarkowane przez kandydata jeszcze bardziej skrajnego – Érica Zemmoura (dostał w pierwszej turze 7 proc. głosów), politycznego komentatora wyznającego teorię spiskową, według której populacja Francuzów zostanie zastąpiona przez imigrantów. Le Pen mogła się więc skoncentrować na postulatach obniżenia wieku emerytalnego, czy podatku VAT na energię.
„Le Pen reprezentuje zmianę” – mówił OKO.press David, pracujący w reklamie i marketingu. Ale na pytanie, czy Le Pen wygra, odpowiadał: „Nie, nie sądzę, żeby zdołała wygrać”. Dlaczego? „Nawet jeśli wśród Francuzów jest pragnienie zmiany, nie wydaje mi się, żeby to jej zaufali i dali jej pierwszoplanową rolę we francuskiej polityce. Nie sądzę, żeby ufali jej tak bardzo, żeby powierzyć jej prezydenturę”.
Macron triumfuje. Czy Le Pen w ogóle miała szansę?
Jedyną szansą Le Pen na zwycięstwo była demobilizacja tych wyborców lewicowego Mélenchona, którzy po pierwszej turze skłaniali się ku Macronowi. Teoretycznie nie była na straconej pozycji – jej kampania koncentrowała się na sprawach socjalnych i bolączkach ekonomicznych „zwykłych Francuzów”, co mogło pokazywać jej ścieżkę dojścia do lewicowych wyborców.
Ale debata telewizyjna z Macronem 20 kwietnia pokazała zdaniem większości obserwatorów, że przełomu nie będzie, choć Le Pen wypadła lepiej niż w analogicznym starciu pięć lat wcześniej. Jednak łatka polityczki skrajnej, faszyzującej, wciąż jest dla większości wyborców dyskwalifikująca, mimo że Le Pen z całych sił stara się, by wyblakła.
Wielu paryskich rozmówców tłumaczyło OKO.press, że głosowało w pierwszej turze na Mélenchona dla debaty z Macronem: „To by było intelektualnie ciekawe, dwóch erudytów, którzy mają różne podejścia do wielu zagadnień“.
Słychać też było opinie, że część Francuzów wstydzi się drugiej tury z kolejnym udziałem Le Pen. Zagłosowali więc na Mélenchona, ale z góry zakładali, że w drugiej turze poprą Macrona.
Są tacy, którzy głosowali na Mélenchona z przekonaniem, uznawali, że tylko on ich reprezentuje, jest autentycznie przejęty sprawami socjalnymi, myśli o klasie ludowej. Takich argumentów używała np. Adja, muzułmanka z 18. dzielnicy. W pierwszej turze głosowała na Mélenchona. W niedzielę nie poszła głosować na Macrona. Uważa, że Macron nie chroni wystarczająco społeczności muzułmańskiej i nie dość przeciwstawia się rasizmowi.
Są jednak też tacy, którzy wcale propozycji Mélenchona nie popierali i otwarcie mówili, że oddawali głos strategiczny – po to, żeby do drugiej tury wprowadzić kogokolwiek innego niż Macron i Le Pen. Na przykład Chloe, choć ma lewicowe poglądy i chce lewicowego programu społecznego, Mélenchonem nie jest zachwycona. Z jednej strony uważa, że jego program jest bardziej nowoczesny niż program Macrona, w większym stopniu reprezentuje interesy młodych, jest bardziej równościowy i ma więcej propozycji ekologicznych. Z drugiej jednak o Mélenchonie mówi, że bywa agresywny i megalomański. Chciałaby, żeby lewica wystawiła kogoś innego, ale tak się nie stało.
Trudno oczekiwać, by którakolwiek z grup wyborców reprezentowanych przez naszych rozmówców była dostępna dla Marine Le Pen. Wynik wyborczy to potwierdził.
Uff. Całe szczęście Francuzi pogonili prawicową populistkę. Dzięki temu pewnie Francja ma inflację na poziomie 4,5% a Polska na poziomie 11,5%, bo Polacy lubią prawicowych populistów Putina.
Mariusz a wiesz dlaczego ta inflacja jest niska (jeszcze) we francji? Efektywnym putinista jest nikt inny jak macron i byli prezydenci francji. Efetywny w uzaleznieniu europy od nosnikow energii i scisle powiazany gospodarczo. Takei sa fakty.
Jaka by byla lePen nie wiemy. Jedna z kilku rzeczy ktora miala w programie to powrot to uni gospodarczej a nie politycznego mostrum ktorym UE teraz jest. Powrot do silnej gospodarczo uni opartej na panstwach narodowych.
Nie spierając się o to, że Francuzi z naszego punktu widzenia wybrali mniejsze zło, to stosunkowo niska -chociaz nadal horrendalna wg \\\"normalnych\\\" kryteriów – inflacja CPI we Francji wydaje się być w dużej mierze konsekwencją urzędowego ograniczenia wzrostu cen nośników energii dla gospodarstw domowych do max. 4% przed wyborami, vide zamrożenie cen gazu na poziomie z 2021 – dość populistyczna zagrywka chyba? Przewidywany koszt dla EDF w 2022 8mld euro.
Nota bene 4.5 to była prognoza, rzeczywista to 5.1 (w lutym bylo 3.6, a w styczniu 2.9 – jak widać i tak przyspiesza) przynajmniej wg Bloomberga. Nadal znacząco niżej niż u Glapcia, no ale Villeroy de Galhau jest lepszym bankowcem niż miłośnik farbowanych blondynek.
Poza tym – nie broniąc Glapcia (bo nie ma ani kogo, ani powodu), w Holandii 11.8 >8O, Słowacja podobnie jak Hiszpania około 10 i to pomimo bycia w euro – Czechy ponad 11, więc teges. Nie wszystko da się wyjaśnić skandowaniem WI-NA PI-SU, PI-SU WI-NA! Główne przyczyny to nadal Covid i konsekwencje, oraz wojna Putina.
Ciekawe, jak tym razem nasze chłopaki wypadną z gratulacjami.
Interesujące, mam nadzieję, że chociaż Duda się postara, premier Johnson już to zrobił. Morawiecki jest zajęty harcowaniem o schedę po prezesie, wiec nie może wyjść na miekiszona.
Moskwa utonela a Putin pomogl Macron wygrac wybory. Wszystko jak planowane.;)
Wybral prawdziwy kochanek putina przed ta ktora chaical byc kochanka putina. Jedno szambo.
"Ale na pytanie, czy Le Pen wygra, odpowiadał: „Nie, nie sądzę, żeby zdołała wygrać”. Dlaczego? „Nawet jeśli wśród Francuzów jest pragnienie zmiany, nie wydaje mi się, żeby to jej zaufali i dali jej pierwszoplanową rolę we francuskiej polityce. Nie sądzę, żeby ufali jej tak bardzo, żeby powierzyć jej prezydenturę". Tak reagują doświadczone demokracje.
Jedna, naprawdę dobra wiadomość rozpoczynającego się tygodnia.
Laura, fakt jest taki ze wygral putinista prowadzacy polityke identyczne jak jego jego poprzednicy tzn. milosci do rosji i robienia intersow z nia od zawsze. Pamietasz ze to akurat francuskie firmy sa walsnie tymi ktore nawet teraz prowadza tam interesy. Wygral z potencjalna putinistka o ktorej potencjalnych dzialaniach niczego sie nie dowiemy. Natomist to co ona chciala to powrot UE do korzeni – gospodarka glupcze i calkowite odpolitycznienie obecnie chorej instytucji jak jest UE.
Nie, tak (utrzymując status quo I unikając głębszych zmian) reagują najedzeni wyborcy.
Natomiast ci rozgoryczeni, w desprackiej (względne, wiem) sytuacji skłonni są do głosowania przeciwko systemowi.
Osobiście uważam, że Pani Laura ma rację…
Być może. Tak z ciekawości porównałem wyniki z poprzednich wyborów. W 2017 Macron dostał ponad 20 mln głosów Le Pen 10 mln. Wczoraj Macron 18 mln. Le Pen 13 mln.
Czy to ten trend znaczy, że francuska "doświadczona“ demokracja staje się niedoświadczona?
Nie. Myślę, że zawsze trudniej jest utrzymać władzę. To po prostu oznacza, że były osoby, które Macron zawiódł. Trzeba pamiętać, że Macron starał się o reelekcję i to od dawna prezydent, który utrzymał władzę we Francji. Zatem nie. Francuzi okazali dojrzałość demokracji, bo mimo niezadowolenia z prezydentury Macrona, mają świadomość jak zły jest prawicowy populizm i potrafili zagłosować tak, żeby wykluczyć prawicowy populizm…
Miejmy nadzieję, że ma pan rację.
Wszystkie partie populistyczne na świecie odwołują się do tzw. zwykłego człowieka, który klepie biedę.
Znowu nie, wszystkie – prawie – partie w demokracji, odwołują się \"do zwykłych, ciężko pracujących wyborców\" bo takich jest siłą rzeczy większość, przejawami populizmu są natomiast recepty na poprawienie losu tychże: Kupuj u Polaka, wystarczy nie kraść, zlikwidować socjal nierobopatolom z pincetplusa, znacjonalizować majątek KK, obszarników, fabrykantów, zagranicznych banków, etc. wybór w zależności od sympatii i przekonań.
jak tak dalej pojdzie, za 5 lat bedzie rzadzic skrajna prawica..
partia Macron, prawie juz wogle nieistnieje, bedzie jeden wielki chaos po wyborach czerwcowych.
Nie sądzę, żeby Malgo z Paryża tak napisała. To wcale nie musi być skrajna prawica, wszak jest Mélenchon. Zobaczymy co będzie za 5 lat, na razie Francuzi zdali egzamin z demokracji…
Mariusz jak ty wolisz Mélenchon skrajnego komuniste i rasiste to juz masz niezly odlot. Wedlug ciebie jesli by wybrali LePen to nie zdali by egzaminu z demokracji? Demokracja jak sama nazwa wskazuje to wybor LUDZI a nie wybor zawsze tylko jedenj opcji politycznej. Oczywiscie w wersji lewicowo-libralnej kazdy inny wybor niz oni jest zlym wyborem.
Czyli znów Polska "poniosła" wielkie moralne zwycięstwo 🙂
Dla Polski i UE, a nawet – w obecnej sytuacji – dla PiSu (z ich antyrosyjska/proukrainska retoryka), lepiej, że wygrał Macron, gdyby wygrała LePen, to musieliby ja twardo zwalczać, za proputinowskie sympatię – tu paradoksalnie kanclerz Scholz mógłby być zadowolony, z szansy przekierowania uwagi publiczności na konflikt w UE zamiast wojny w Ukrainie i niewolniczej uległości części niemieckiego establishmentu wobec Putina.
Tylko ze bardziej proputinowski jest macron. Nie w slowach ale w czynach. I takie sa fakty. Nie tak jak niemcy ale niewiele mniej.
Pisze Pan jakby uważał Pan, że w Zjednoczonej Prawicy są ludzie myślący. Tymczasem są tam różne frakcje, m.in. ziobryści, więc mimo, że to dobry wybór dla Polski, to Zjednoczona Prawica wcale nie musi być z tego zadowolona, bo Zjednoczoną Prawica niekoniecznie chce dobra dla Polski…
Mariusz ja wiem powtarznie klamstw stwarza wrazenie ze to prawda. Dla ciebie no okopelikanow. Fakty sa takie ze gdyby nie daj Boze u wladzy bylaby koalicja poprancow (a prezydentem bylby czaskowski )z kims z psl lub sld to putin by juz slal przy granicy z Polska a donek kondonek by robil z nim zowiki no i radzio tez juz by widzial go w NATO. No i nasza "ekonomistka" izka by dawno oddala mu donabas. Oni to juz przetrenowali od 2008 roku. Maja doswiadczenie.
Kanclerz Niemiec nazywa się Scholz, nie Scholtz. Przekaż proszę dziennikarzom z gazeta.pl, bo wstyd czytać. Nawet internetowy tabloid zobowiązuje.
la paz
Uważam, że jest tam co najmniej kilku/kilkoro zdolnych/inteligentnych/cwanych polityków, nie są to osoby, które lubię lub chcę widzieć przy władzy, ale są. Podobnie było w np. n.ś.p. PZPR. Nikt nie utrzymuje się przy władzy będąc skończonym durniem.
Chcę zaznaczyć, że się z Panem nie spieram 😉 Zwracam tylko uwagę, że niestety w obozie Zjednoczonej Prawicy są osoby pokroju Marine Le Pen, które chętnie by nas widziały w obozie rosyjskim i to uważają za dobre dla Polski, co w moim mniemaniu byłoby tylko złe dla Polski. Zatem tak, Macron to dobry wybór dla nas, ale mamy również swoich putinistów w obozie władzy…
Wymien JEDNEGO takie polityka z obozu Zjednoczonej Prawicy ktory by nas widzial w obozie rosyjskim. JEDNEGO !!!! Inaczej lzesz jak bura……
Ja moge wymienic dziesiatki ze strony totalnej opozycji. I to takich ktorzy nie tylko mowia ale przyczynili sie do obecnej sytuacji na Ukrainie. I nie mowie tu o konfie.
Co do tego, że są też tam wyjątkowe głąby, dranie, obłąkane świry i obrzydliwi hipokryci to się zgadzamy.
"W niedzielę nie poszła głosować na Macrona. Uważa, że Macron nie chroni wystarczająco społeczności muzułmańskiej i nie dość przeciwstawia się rasizmowi."
Hmm, no rzeczywiście, jakby wygrała LePen to byłoby w tej kwestii na pewno lepiej! : D
Niczym się to nie różni od ludzi w pislandii (dawniej Polska) będących przeciw pisowi i nie chcących głosować na wspólną listę bo nie podoba im się lewica/platforma/psl/inni. Tacy są ludzie: głupi, podatni na manipulację, zindoktrynowani, niezdolni do logicznego myślenia i analizy, głupi (powtarzam bo ludzie są podwójnie głupi). A politycy to świadomie i cynicznie wykorzystują.
Czy to jest głupota? A może zasady? Przez wiele lat utarło się w Polsce głosowanie na mniejsze zło. Wreszcie ludzie powiedzieli "dość" i zagłosowali na PiS. Te większe zło oczywiście było faktycznie większym złem, ale ludziom to niekoniecznie wyszło na złe (przynajmniej na początku). Później doszło do dewastacji kraju i ostrego zjazdu znaczenia na arenie międzynarodowej, a polityka konsumpcji nie okazała się lekarstwem. Teraz jedyne co Polskę ratuje, to fakt zorganizowania się w pomocy dla Ukraińców zwykłych obywateli, ale ten temat też już mija i zachwytów nad Polakami nie będzie. Chcę przez to powiedzieć, że można winić za to ludzi, ale dlaczego nie wini się elit? To one zawiodły ludzi. Tusk zawiódł, A dostał szansę na dwie kadencje, Macron zawiódł. Oczywiście, jak pisałem wyżej, Francja to dojrzalsza demokracja i populistka nie wygrała, ale nie dzięki Macronowi, tylko przeciw Le Pen. Macron zdaje się to rozumieć, tak wynika przynajmniej z Jego przemowy, tylko czy tak faktycznie będzie, czy to tylko próba pozyskania głosów przed wyborami do Zgromadzenia Narodowego? Zobaczymy. Macron dostał szansę na poprawę, a ma dużo do poprawy. Chodzi mi o to, że nie można winić tylko ludzi…
W przytoczonym przez P. Strasznego przykładzie (uproszczonym oczywiście) to jest głupota. Gdy wytyka się coś złego jednemu kandydatowi i niejako popiera w ten sposób drugiego, który w tym jest jeszcze gorszy to jest to wręcz skrajna głupota.
Tacy są właśnie ludzie, pozbawieni szerszego postrzegania, i zaznaczenie tego było moim celem. Przez termin ludzie rozumiem wszystkich ludzi, tych należących do "elit" także.
=====
Co do "zagłosowania na pis, by nie głosować na mniejsze zło" to widzę to inaczej. Trudno mówić o świadomym głosowaniu i świadomym sprzeciwie gdy w 2015 pis wygrał przez ułamki procentów i przez fakt, że 1/6 głosów "system" wyrzucił do kosza. No a potem ruszyła cała machina populizmu i, ruskiej w metodach, propagandy do której konieczna była dewastacja instytucji. I niezrozumienie tego ze strony ludzi, także części elit, doprowadziło do powtórnego wyboru. Teraz natomiast doszliśmy do takiego momentu, że o wyborach już nie ma mowy, chyba, że wybory rozumiemy jako to co ma miejsce u putina, kima czy orbana.