0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Hadrian / Agencja GazetaKrzysztof Hadrian / ...

„Ewaluacja jakości działalności naukowej” to kluczowe wydarzenie dla polskich naukowców i naukowczyń. Za tym terminem kryje się ocena dorobku jednostek naukowych (wydziałów, instytutów), za który otrzymują one potem kategorie — od A+ do C. W ślad za kategorią naukową idzie większa lub mniejsza dotacja z budżetu państwa — najlepsi dostają więcej pieniędzy. Słabiej ocenione jednostki stracą też prawo do nadawania stopni naukowych (doktora i doktora habilitowanego).

W praktyce więc wyniki ewaluacji mają fundamentalne znaczenie dla przetrwania wielu jednostek naukowych — a także dla ich prestiżu i środowiskowego znaczenia. Instytucja, która traci możliwość nadawania stopni i tytułów naukowych, ma bardzo utrudniony rozwój własnej kadry naukowej.

Co się ocenia? Przede wszystkim publikacje — według czasopisma i wydawnictwa, w którym zostały opublikowane (merytorycznej zawartości nikt nie sprawdza, ale zakłada się, że lepsze wydawnictwa i lepsze pisma publikują lepszej jakości teksty).

O polityce wokół ewaluacji i zmianach w niej wprowadzanych piszemy niżej w tekście.

Czas płynie, a ewaluacji nie ma

Do OKO.press od wielu dni piszą już naukowcy i naukowczynie zaniepokojeni przedłużającym się brakiem wyników ewaluacji. Według rozporządzenia ministra z 28 lutego 2019 roku „Komisja [Ewaluacji Nauki] podejmuje uchwałę” w sprawie „kategorii naukowych proponowanych dla działalności naukowej” do dn. 15 czerwca roku, w którym została przeprowadzona (aktualnie obejmuje ona lata 2017-2021, a przeprowadzona została w tym roku).

Ministerstwo spóźnia się więc już dwa tygodnie.

Co prawda — formalnie rzecz biorąc — rozporządzenie mówi o podjęciu uchwał w sprawie kategorii naukowych, a nie opublikowaniu decyzji o przyznaniu tych kategorii. To nie to samo. Naukowcy piszący do OKO.press są jednak zaniepokojeni milczeniem ministerstwa w tej sprawie (wszyscy i wszystkie wolą pozostać anonimowi).

„Musimy się domyślać i zgadywać” — pisze profesor instytutu PAN, dodając, że 21 czerwca w systemie SEDN (informatyczny system obsługujący ewaluację) pojawił się moduł „Decyzja”, ale w momencie pisania tego artykułu decyzji nadal nie ma.

Nic dziwnego, że przynajmniej w części środowiska naukowego krążą rozmaite — prawdziwe lub nie — przecieki z Komisji Ewaluacji Nauki, anonimowe listy rankingowe jednostek w różnych dyscyplinach — dostaliśmy ich kilka — oraz najbardziej nieprawdopodobne plotki.

Nie będziemy oczywiście tych plotek powtarzać. Wypada je traktować jako miarę frustracji i stresu w środowisku naukowym.

Minister podważa sens ewaluacji

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek — oraz jego współpracownicy — wypowiadali się wielokrotnie krytycznie na temat „reformy” Gowina, w tym także procesu ewaluacji.

15 czerwca 2022 roku Czarnek skrytykował ewaluację po raz kolejny (poprzednio zrobił to na konferencji prasowej w maju). Wypowiedział się podczas 471. posiedzenia Senatu Politechniki Bydgoskiej, które odbyło się w ramach święta uczelni.

„Rzeczą absolutnie priorytetową, nad którą pracuje intensywnie zespół profesorów z całej Polski, na którego czele stoi pan prof. Grzegorz Górski, absolutnie konieczną jest zmiana sposobu oceny uczelni. Ten sposób oceny uczelni, który mamy dziś, który musimy dokończyć, jest zdecydowanie bardziej skomplikowany niż ocena skoków narciarskich i jeszcze w zawodach drużynowych, a wiemy, jak się ocenia skoki narciarskie: długość skoku to jest jedna rzecz, a cała reszta dopiero decyduje o wyniku”

— mówił Czarnek (cytujemy za PAP).

Dodał także, że „naukowcy są od tego, by prowadzić badania naukowe, są od tego, by publikować wyniki swoich badań naukowych, uczelnia jest od tego, by poświęcać się dydaktyce, a nie jest od tego, by kombinować z liczbą n, ustawiać odpowiednio różne elementy w tej uczelni, by na koniec wbić się w jakiś dobry wynik”. Zapowiedział także kolejne zmiany w ocenie czasopism naukowych — wielokrotnie już zmienianej.

Zmiana procesu ewaluacji jest kolejnym krokiem w demontażu „reformy” Gowina, za który Czarnek zabrał się natychmiast po objęciu stanowiska ministra w październiku 2020 roku.

Ponieważ nowy okres ewaluacyjny już trwa (obejmie lata 2022-2026), ta zapowiedź oznacza tyle, że naukowcy znów nie będą wiedzieli, według jakich kryteriów i zasad będzie się ich — oraz ich instytuty czy wydziały — oceniać za cztery lata. Wiadomo tylko, że inaczej niż teraz.

Nie byłoby to nic nowego — także zasady aktualnej ewaluacji ulegały ciągłym zmianom aż do końca okresu oceny.

Przypomnijmy, że już w maju 2022 roku podczas konferencji prasowej minister obiecywał zmiany w wynikach ewaluacji — „tak, aby nie doszło do skandalu” (pisaliśmy o tym).

Krótka historia ewaluacji

Proces ewaluacji został wypracowany w ramach długiego i bolesnego procesu dyskusji i sporów — i ostatecznie trudno znaleźć kogoś, kto byłby z niego zadowolony. Jest też skomplikowany i oparty na złożonym algorytmie. Naukowcy przez ostatnie lata dyskutowali więc o „zapełnianiu slotów” (każdy naukowiec przedstawia do oceny 4 publikacje) czy „liczbie N” (w przybliżeniu liczbie pracowników etatowych przedstawianych do oceny). W obszernym rozporządzeniu ministra z 28 lutego 2019 o trybie przeprowadzenia ewaluacji licznie występują np. takie zdania:

„W przypadku współredakcji naukowej monografii, której całkowita wartość punktowa wynosi: 80 albo 100 pkt, przeliczeniowa wartość punktowa wynosi iloczyn wartości i całkowitej wartości punktowej redakcji naukowej monografii, ale nie mniej niż 10 proc. tej wartości”.

Całe rozporządzenie odważni mogą przeczytać tutaj. Minister, kiedy mówi o złożoności tego procesu, nie jest więc bez racji.

Jak Czarnek demontuje Gowina

Ewaluacja była kluczowym składnikiem powoli zapominanej już „reformy” nauki przeprowadzonej przez ministra Jarosława Gowina (wyrzucono go z rządu w sierpniu 2021 roku)

O tym, jak ekipa Czarnka — systematycznie i krok po kroku — rozmontowywała „reformę” Gowina, pisaliśmy wielokrotnie — np. tutaj. O potrzebie gruntownych zmian mówił już w listopadzie 2020 roku, niedługo po objęciu urzędu.

Wiceministrem nauki jest dziś prof. Włodzimierz Bernacki z PiS, wytrwały krytyk reformy Gowina jeszcze z czasów, kiedy była uchwalana. W wywiadzie dla PAP w grudniu 2020 roku Czarnek zapowiadał m.in. zmianę systemu oceniania (punktacji) polskich książek i czasopism humanistycznych w duchu „narodowym” (od punktów zależy ocena jednostek naukowych, a w perspektywie – dotacja, którą dostają, oraz ich uprawnienia). Oznacza to odwrócenie kluczowej zmiany wprowadzonej przez Gowina i dowartościowanie polskich, lokalnych publikacji. Od tego czasu minister zdążył wprowadzić znaczące zmiany na liście czasopism i wydawnictw naukowych, robiąc to według swojego uznania.

W lipcu 2021 roku minister zapowiedział kolejną zmianę w punktacji czasopism. W wywiadzie dla PR24 mówił: „Była sytuacja, że nie opłacało się publikować w polskich czasopismach, nieraz bardzo zasłużonych, z atrakcyjnym tytułem, z wielką historią, z wielkim doświadczeniem. (…) Dlatego to zmieniliśmy. Otrzymaliśmy wnioski ze strony środowisk naukowych z całej Polski, z mniejszych i większych ośrodków, w liczbie kilkuset. Do przytłaczającej większości z nich odnieśliśmy się pozytywnie, podnieśliśmy punktację (…) Teraz czekamy na wnioski z kolejnych redakcji i we wrześniu będzie jeszcze jedna, zdecydowanie większa, akcja podnoszenia punktacji polskich czasopism naukowych – tych, które mają doświadczenie, potencjał, historię bo tego wymaga sytuacja”.

Także w lipcu 2021 minister wprowadził zmiany w zasadach nadawania jednostkom naukowym kategorii (od A+ do C), od których zależy ich finansowanie z budżetu. Teraz o kryteriach zaszeregowania jednostek do odpowiedniej kategorii będzie decydował minister.

W październiku 2021 minister Przemysław Czarnek dokładniej nakreślił te zmiany – zapowiadając „małą nowelizację” ustawy Gowina na jesieni oraz „dużą” na wiosnę 2022 roku.

„Duża” nowelizacja ma radykalnie zmienić i uprościć zasady kolejnej ewaluacji przypadającej na 2026 rok.

„Naszym celem będzie usunięcie szalejącej punktozy” – powiedział wiceminister prof. Włodzimierz Bernacki w listopadzie 2021 roku w wywiadzie dla PAP(„punktozą” nazywa się zbieranie punktów za publikacje naukowe – było to sedno zmian wprowadzonych przez Gowina). Lista czasopism, kluczowa w ustawie Gowina i teraz wielokrotnie zmieniana, w ogóle straci więc na znaczeniu.

Co zastąpi punkty? Nie wiadomo.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze