0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Jak na trzy krótkie zdania mamy tutaj sporo kłamstw, półprawd i manipulacji:

Polska gospodarka rośnie jak na drożdżach. Inni w UE cienko przędą. Obywamy się znakomicie bez unijnych środków

Twitter,13 lipca 2023

Sprawdziliśmy

Wysoki wzrost Polski kwartał do kwartału na początku 2023 r. to głównie efekt statystyczny. Perspektywy dla wzrostu w całym roku są przeciętne. Byłyby znacznie lepsze, gdyby nie zablokowany KPO i fundusze spójności z powodu naruszeń rządów prawa

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski bardzo cieszy się z danych o wzroście PKB za pierwszy kwartał 2023 roku. Niestety, najpewniej niesłusznie. Po pierwsze, wykorzystywanie danych z jednego kwartału do udowodnienia, że polska gospodarka wspaniale się rozwija, jest w najlepszym wypadku spowodowane głęboką niewiedzą ekonomiczną.

Jest to jednak na tyle podstawowy błąd, że trudno nie skłaniać się ku interpretacji, że mamy do czynienia z celową manipulacją.

Aby wyjaśnić, na czym manipulacja polega, wystarczy spojrzeć na dane z wcześniejszych kwartałów. Jacek Saryusz-Wolski prezentuje nam z dumą dane z pierwszego kwartału 2023 roku, w porównaniu do 4 kwartału 2022.

Gdy spojrzymy na analogiczne dane z ostatniego kwartału 2022, wówczas wzrost Polski był w UE na przedostatnim miejscu z wynikiem -2,3 proc., jedynie przed Luksemburgiem. W drugim kwartale 2022 roku byliśmy na szarym końcu, z wynikiem -2,5 proc.

Odwrócić tabelę, Polska na czele

Pierwszy kwartał tego roku na wykresie wygląda tak:

Ale gdy cofniemy się zaledwie o jeden kwartał, sytuacja wygląda nieco inaczej:

Gdyby Jacek Saryusz-Wolski chciał się kierować intelektualną uczciwością, powinien wówczas analogicznie napisać: „Polska gospodarka szybko się kurczy. Wszyscy w UE przędą lepiej od nas. Przydałyby się unijne środki”. Łatwo się domyślić, że tego nie zrobił.

Niestety, wykorzystywanie danych kwartalnych do atakowania przeciwników nie ma w Polsce barw politycznych. Gdy w zeszłym roku opublikowano niekorzystne dla Polski dane z drugiego kwartału 2022 roku posłanka KO Katarzyna Lubnauer pisała wówczas:

„Za czasów rządu PO-PSL byliśmy zieloną wyspą, jedyni ze wzrostem PKB w czasach kryzysu, teraz jesteśmy czerwoną dziurą z największym spadkiem PKB w UE”.

O tym, dlaczego jest to nieuprawnione porównanie, pisaliśmy wówczas tutaj:

Przeczytaj także:

Skąd taki skok wzrostu PKB w pierwszym kwartale?

Dane kwartał do kwartału są oczywiście istotną informacją, ale wykorzystywanie ich do udowadniania, że kraj radzi sobie wspaniale, jest niepoprawne i nieuprawnione. Dobitnie pokazują to właśnie skoki w pozycji Polski w UE z kwartału na kwartał.

Skąd w ogóle tak duże skoki między jednym a drugim kwartałem? Odpowiedź wcale nie jest prosta.

„Problemem jest bardzo duża zmienność w kwartalnych dynamikach wzrostu PKB od 2022, a szczególnie Q4 2022 i Q1 2023” – potwierdza w komentarzu dla OKO.press Mateusz Urban z firmy analitycznej Oxford Economics.

I analizuje: „Mamy do czynienia z wahaniami, których nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć tym, co rzeczywiście działo się w gospodarce – nigdzie indziej w UE (poza Irlandią, ale to osobny przypadek) wzrost nie był tak zmienny”.

Problemy z odsezonowaniem

Urban sugeruje, że problemem GUS jest odsezonowanie produkcji w sektorach, gdzie mocno „namieszała” pandemia, czyli na przykład w gastronomii.

Odsezonowanie polega na korekcie tych czynników, które ulegają silnym wahaniom sezonowym, jak na przykład turystyka. W ten sposób opracowane dane łatwiej porównywać międzynarodowo.

Pierwszy wykres zamieszczony powyżej jasno pokazuje, że polski wynik odstaje dosyć nienaturalnie.

Mateusz Urban: „Konsekwencją są bardzo duże wahania w raportowanej produkcji w tych sektorach, co wpływa na mocno »zębatą« trajektorię PKB. I tak mieliśmy jeden z największych kwartalnych spadków PKB w czwartym kwartale 2022 roku w całej UE – i odwrotność tego w pierwszym kwartale 2023 roku Wyciąganie daleko idących wniosków z tych danych – zwłaszcza z jednego kwartału – jest przez to obarczone dużym błędem”.

Własnych obliczeń odsezonowania dla wzrostu PKB kwartał do kwartału podjął się Maciej Stefański, starszy ekonomista w EY Polska i doktorant w Szkole Głównej Handlowej:

View post on Twitter

Jeśli obliczenia ekonomisty są poprawne, wzrost PKB Polski w pierwszym kwartale 2023 roku wcale się w Europie nie wyróżnia. Ale znacznie niższy jest wtedy także spadek w poprzednim kwartale.

Sprawę zamieszania statystycznego skomentowali też analitycy ekonomiczni mBanku:

„Trochę się zamieszało w danych odsezonowanych, bo GUS wyznaczył (procedurą statystyczną) obserwacje nietypowe w I kwartale 2022 (in plus) i IV kwartale 2022 (in minus). One nie są sezonowe, więc „po odsezonowaniu” zostają. Mamy zygzak. Los tego zygzaka zależy od tego, czy te same efekty będziemy obserwować nadal. Jeśli nie – zygzak zostanie z nami, ale dalej dane powinny być w miarę gładkie. Jeśli tak, staną się one sezonowe/regularne i odfiltruje je procedura odsezonowania (dane staną się gładkie)” – napisali na Twitterze.

Średnie perspektywy

Tak czy inaczej, dane kwartalne to zbyt mało, by wyciągać głębokie wnioski na temat tempa wzrostu polskiej gospodarki. Ogólnie rzecz biorąc, wyniki polskiego PKB po pandemii są bardzo dobre. W innym miejscu słusznie zauważył to sam Saryusz-Wolski, używając poprawnych danych o wzroście między 2019 a 2023 rokiem.

View post on Twitter

Warto dodać jedno zastrzeżenie: uwzględnione są tutaj dane GUS, które, jak już ustaliliśmy, są obecnie na przejażdżce rollercoasterem. Polska z pewnością ma tutaj jeden z najlepszych wyników, ale problem z danymi GUS pozostaje. Być może na wykresie powinniśmy być bliżej Danii.

Natomiast perspektywa na najbliższy czas jest już dosyć przeciętna. Ten rok to dosyć niski wzrost w Polsce, najpewniej poniżej 1 proc. Według ostatniej, wiosennej prognozy Komisji Europejskiej, w 2023 roku nasza gospodarka wzrośnie o 0,7 proc.

Będzie to 17. wynik w UE. Czy jest to już „cienkie przędzenie”?

Musiałby nam to wyjaśnić europoseł Saryusz-Wolski. W kolejnym roku ma być lepiej, 2,7 proc. i ósma pozycja.

Bez środków unijnych?

Europoseł pisze w ostatnim zdaniu swojego tweeta, że „obywamy się znakomicie bez unijnych środków”. To oczywiście nieprawda. Przez problemy z praworządnością Komisja Europejska zablokowała wypłatę środków nie tylko z KPO, ale także z innych funduszów unijnych. Gdyby te środki płynęły do Polski, wzrost gospodarczy byłby wyższy.

Zablokowanie wypłaty tych środków to jeden z jaskrawszych przykładów działania na własną szkodę przez rząd PiS. Fundusz Odbudowy powstał jako odpowiedź na wyzwania odbudowy po pandemii i ma stymulować europejską gospodarkę do inwestycji i zielonego rozwoju.

Każdy kraj musiał ustalić w Krajowych Planach Odbudowy, na co przekaże pieniądze, każdy kraj musiał też wynegocjować, jakie otrzyma kwoty. Polski rząd z dumą chwalił się, że wynegocjował prawie 160 mld zł. I zgodził się na połączenie wypłat tych pieniędzy z oceną stanu praworządności w Polsce. Teraz ten sam rząd nie chce usunąć szkodliwych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Co blokuje wypłatę tych środków dla Polski, których możemy nigdy nie zobaczyć.

Tymczasem to naprawdę spore pieniądze, które zostałyby przeznaczone na projekty rozwojowe. Nawet prezes NBP Adam Glapiński, tłumacząc, że jego zdaniem wpływ KPO na wzrost gospodarczy jest „znikomy”, mówi, że w pierwszym roku jest to 0,4 pkt proc., w kolejnych 0,3. A to wcale nie jest mało, szczególnie w roku, gdy nasz wzrost będzie niewiele większy od zera.

Inne analizy mówiły o zwiększeniu dynamiki wzrostu o 0,5 pkt proc., lub nawet o cały punkt procentowy. Bylibyśmy więc nieco wyżej w europejskiej klasyfikacji wzrostu.

Jacek Saryusz-Wolski próbuje nas natomiast przekonać, że Polska tych pieniędzy nie potrzebuje, że radzimy sobie świetnie. Panu europosłowi gratulujemy optymizmu.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze