Sąd Najwyższy postanowił pozostawić protest ws. wyników wyborów do Senatu w okręgu 75 bez dalszego biegu, bo nie zawiera on zarzutów naruszenia prawa, o których mowa w art. 82 Kodeksu wyborczego. To pierwsze orzeczenie ws. protestów wyborczych PiS
Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych na posiedzeniu niejawnym rozstrzygnął pierwszy protest wyborczy złożony przez pełnomocnika wyborczego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość (sprawa o sygn. akt I NSW 103/19). Protest dotyczył ważności wyborów do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 13 października 2019 w okręgu wyborczym nr 75.
Okręg obejmuje m.in. Tychy i Mysłowice. Wygrała tu Gabriela Morawska-Stanecka z Wiosny (startowała z KW Sojusz Lewicy Demokratycznej), dostała 64 172 głosów. Przegrał z nią Czesław Ryszka z PiS, który dostał 61 823 głosów. Liczba głosów nieważnych – 3749.
Sąd Najwyższy postanowił pozostawić protest bez dalszego biegu, albowiem nie zawiera on zarzutów naruszenia prawa, o których mowa w art. 82 Kodeksu wyborczego. Uzasadniając swoje stanowisko SN, stwierdził, że:
To pierwsze orzeczenie ws. protestów wyborczych PiS.
Jako pierwsi opublikowaliśmy wszystkie sześć protestów PiS. Jak wskazywaliśmy, Komitet Wyborczy PiS w sześciu niemal jednobrzmiących protestach złożonych w Sądzie Najwyższym nie podał dowodów na nieprawidłowości, które podważałyby wynik wyborów do Senatu. Przeprowadził za to hipotetyczne rozważania, co by było, gdyby takie błędy były.
Pełnomocnik wyborczy komitetu PiS podniósł zarzut naruszenia przepisów kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne, co więcej: oddane na kandydata PiS.
Prof. Rakowska-Trela wskazywała na łamach OKO.press, że po pierwsze art. 227 kodeksu wyborczego to przepis dotyczący sposobu głosowania w wyborach do Sejmu, zarzut został więc postawiony nieprawidłowo (powinien dotyczyć naruszenia art. 268 § 1, ewentualnie któregoś z paragrafów art. 269, które dotyczą sposobu głosowania w wyborach do Senatu). Po drugie, argumentacja użyta przez pełnomocnika wyborczego w żaden sposób nie pozwala na stwierdzenie, że zarzut jest sformułowany prawidłowo.
"Sam fakt, że w oprotestowanych okręgach różnica głosów pomiędzy kandydatem, który wygrał, a kandydatem PiS była niewielka, a ilość głosów nieważnych znaczna nie stanowi nawet cienia podstawy do przypuszczenia, że doszło do naruszenia prawa" - pisała Prof. Rakowska-Trela.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze