Za zamach w Londynie i innych europejskich miastach odpowiedzialni są uchodźcy - premier Szydło jest tego pewna. Szkoda, że nie czyta OKO.press, bo już kiedyś tłumaczyliśmy, że to nie prawda. Szefowa rządu mogłaby w takim razie poczekać przynajmniej na komunikat brytyjskich władz, który przeczy jej wyobrażeniom
Bardzo często słyszę w UE – nie łączmy polityki migracyjnej z tym, co dzieje się z terroryzmem. Ale nie da się tego nie łączyć. Ta fala migracji, która ruszyła na Europę niestety przyniosła również tych, którzy chcą wykorzystywać ludzi szukających pomocy.
Gdyby tylko zechciała na kilka godzin wstrzymać się z pochopnymi komentarzami, usłyszałaby komunikat brytyjskich władz, w którym podały, że zamachowiec był 52-letnim Brytyjczykiem, urodzonym w hrabstwie Kent.
Takie insynuacje premier Szydło oburzyły wielu brytyjskich dziennikarzy, m.in. z "Financial Times":
oraz dziennika "The Guardian":
Polska premier została za to bohaterką prawicowego, rasistowskiego portalu z USA, Breitbart News.
Choć w rozmowie w TVN 24 Beata Szydło zgodziła się, że „nie wszyscy uchodźcy to terroryści”, to jej rząd od dawna powtarza, że to wśród nich ukryci są zamachowcy i w tłumie dostają się do Europy. Jedynym skutecznym wyjściem jest więc uszczelnienie granic.
Niedopuszczenie do tego, by uciekający przed wojną ludzie osiedlili się w Europie – to recepta PiS na terroryzm na kontynencie. Taki pogląd powtarza najchętniej szef MSWiA Mariusz Błaszczak. To samo powtarza w kółko kontrolowana przez PiS telewizja publiczna.
Tymczasem to zupełna nieprawda.
Związek między terroryzmem w Europie, a ostatnim kryzysem uchodźczym jest znikomy.
Powtarzanie takich bezpodstawnych "diagnoz" przez czołowych polityków partii rządzącej jest wyjątkowo szkodliwe, skłaniające do postaw ksenofobicznych i powinno być ze wszech miar piętnowane.
Wielokrotnie już na łamach OKO.press ten mit dekonstruował Kamil Fejfer.
Wyraźnie widać, że za większością zamachów terrorystycznych, które wstrząsnęły Europą od początku kryzysu migracyjnego, stoją nie uchodźcy, a zradykalizowani Europejczycy.
Tak było w przypadku ataku na redakcję satyrycznego francuskiego pisma "Charlie Hebdo" w styczniu 2015 r., którego dokonali bracia Kouachi, urodzeni we Francji w laickiej rodzinie, oraz przy okazji późniejszych ataków w Paryżu z października tego samego roku. Z rąk terrorystów zginęło wówczas 137 osób, a sprawcami były osoby urodzone we Francji, nie migranci. Podobnie w Nicei, w lipcu 2016 roku.
W zamachach z Brukseli z marca 2016 r. znowu – Ibrahim El Bakraoui, pierwszy zamachowiec samobójca był Belgiem, a nie imigrantem. Pozostałych dwóch (Najim Laachraoui i Mohamed Abrini) również, choć pierwszy najprawdopodobniej odbył szkolenie w Syrii i wrócił do Europy wmieszany w grupę uchodźców.
Podobnie było z zamachami w Niemczech. W lipcowej strzelaninie w Monachium, gdzie zginęło 9 osób sprawcą nie był uchodźca, a jego motywy były inspirowane radykalnymi ruchami prawicowymi. Przez media przetoczyła się również głośna sprawa zamordowania Polki przez uchodźcę, jednak było to typowe zabójstwem na tle obyczajowym, nie religijnym, czy politycznym.
Niedawni migranci byli odpowiedzialni tylko za atak w pociągu w Wuerzburgu (gdzie nie zginął nikt poza sprawcą). W tym przypadku rzeczywiście sprawcą był migrant. Później miał miejsce zamach w niemieckim Ansbach, gdzie Syryjczyk wysadził się w powietrze raniąc 12 osób, ale nikt na szczęście nie zginął.
„Najświeższym” skutecznym terrorystą-migrantem był Anis Amri. Przybył z Tunezji do Europy w 2011 roku. Mężczyzna zabił 12 osób wjeżdżając w tłum ciężarówką w Berlinie. Ale i on przybył on na nasz kontynent jeszcze przed kryzysem migracyjnym.
Z ośmiu ataków, które miały miejsce w Europie w ostatnich dwóch latach, tylko trzy można łączyć z terroryzmem islamistów, którzy przybyli z falą uchodźców. Są odpowiedzialni tylko za 12 z ponad 315
W zamachach od początku 2015 r. z rąk terrorystów, którzy przybyli z falą uchodźców, zginęło 12 osób, z rąk Europejczyków – ponad 300.
Gdy Szydło udzielała wywiadu, brytyjskie władze nie ujawniły jeszcze personaliów sprawcy. Kilka godzin później okazało się, że sprawcą był Brytyjczyk.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze