Najnowsze zatrzymania osób podejrzanych o działania na rzecz rosyjskiego wywiadu oraz ostrzeżenia wywiadowcze służb Danii i Niemiec dowodzą, że minął okres „wyhamowania” w wojnie hybrydowej Rosji z Europą. Zagrożenie akcjami sabotażowymi rośnie
Osiem osób, zatrzymanych przez ABW we wtorek, 21 października 2025, to osoby podejrzane w kilku śledztwach prowadzonych przez polskie organy ścigania. Wszystkim postawiono zarzuty prowadzenia działań na rzecz rosyjskiego wywiadu: akcji sabotażowych, dywersyjnych lub szpiegostwa.
Część zatrzymanych planowało prowadzenie rozpoznania obiektów wojskowych i elementów infrastruktury krytycznej, oczywiście w interesie Rosji. Inny podejrzany, obywatel Ukrainy Danylo H., razem ze współpracownikami z Rumunii stworzył kanał umożliwiający przekazywanie na Ukrainę przesyłek. Miały one zawierać urządzenia zapalające i substancje chemiczne, które mogły spowodować pożar lub eksplozję. Według planów przesyłki te eksplodowałyby podczas transportu.
To już druga próba rosyjskich służb, aby zastraszać obywateli państw europejskich za pomocą ładunków wybuchowych, umieszczanych w przesyłkach.
We wcześniejszej akcji paczki miały wybuchać w samolotach na lotniskach, przede wszystkim na terytorium Stanów Zjednoczonych. Materiały wybuchowe ukrywano w niewielkich artykułach elektronicznych. Także tę akcję udało się wykryć i zneutralizować, zanim spowodowała szkody.
Jak przekazał we wtorek Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra-koordynatora służb specjalnych, ABW zatrzymała w sumie 55 osób działających na szkodę Polski na zlecenie rosyjskich służb. W lipcu były to 32 osoby. Widać więc, że w ostatnich miesiącach zarówno aktywność polskich śledczych, jak i rosyjskich służb, werbujących chętnych do realizacji akcji dywersyjnych, była bardzo wysoka.
Możemy cieszyć się z coraz większej skuteczności służb w wyłapywaniu dywersantów. Jednocześnie trzeba zauważyć, że zatrzymywane są wyłącznie „płotki”. To osoby znajdujące się najniżej w siatkach szpiegowskich czy sabotażowych, a nie ci, którzy stoją na czele takich siatek.
Ci wykonawcy werbowani są najczęściej za pomocą internetu.
Zarządzający szpiegowskimi siatkami nie muszą ruszać się z Rosji, by znaleźć chętnych do przeprowadzenia dywersji.
Wystarczą im skuteczne kanały komunikacji na platformach społecznościowych oraz obietnica wysokiego wynagrodzenia. Przypomnijmy: dwa lata temu, kiedy OKO.press opisało metody sieciowego werbunku takich „jednorazowych agentów”, stawka oferowana przez rosyjskie służby za podpalenie strategicznego dla transportu miejsca w Polsce, wynosiła 10 tysięcy dolarów (płatne w kryptowalutach). Sam werbunek jest więc wyjątkowo prosty.
Poza przypadkiem Danylo H. polskie służby nie ujawniły narodowości zatrzymanych. Jednak z wcześniejszych działań wiadomo, że rosyjskie służby do takich akcji chętnie werbują rosyjskojęzycznych migrantów, przebywających w krajach zachodnich. Realizujący rosyjskie zlecenia cudzoziemcy często znajdują się w trudnej sytuacji finansowej i szukają dodatkowego zarobku. Niektórzy mają też prorosyjskie poglądy, więc angażują się we wspieranie Rosji z przyczyn ideologicznych.
Zatrzymanie ośmiu podejrzanych w Polsce to jednak informacja istotna nie tylko ze względu na skuteczność polskich służb. Otóż jeszcze kilka miesięcy temu z międzynarodowych raportów wynikało, że
szczyt akcji dywersyjnych i sabotażowych w państwach zachodnich, realizowanych na zlecenie rosyjskich służb, przypadł na 2024 rok.
Zaś w 2025 rok nastąpiło wyhamowanie tego rodzaju działań. Eksperci wiązali to między innymi z rozpoczęciem prezydentury Donalda Trumpa w USA i jego rozmowami z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Odczytywano to nawet w kategoriach wykazywania przez Putina dobrej woli w prowadzonych z USA negocjacjach.
Ostatnie zatrzymania w Polsce, prowadzone we współpracy m.in. ze służbami w Rumunii, oraz najnowsze ostrzeżenia wywiadowcze wydane przez służby w Danii i Niemczech, dowodzą jednak, że ten okres „wyhamowania” rosyjskiej wojny hybrydowej w Europie już minął.
A zagrożenie akcjami sabotażowymi znowu wzrosło.
W sierpniu 2025 roku międzynarodowy think-tank International Institute for Strategic Studies opublikował raport z oceną niekonwencjonalnej wojny, prowadzonej przez Rosję w Europie. Zajęto się w nim głównie akcjami sabotażu wobec europejskiej infrastruktury krytycznej, od obiektów wojskowych i sieci energetycznych po kable komunikacyjne i podmorskie.
„Przez kampanię sabotażu, wandalizmu, szpiegostwa i tajnych działań, Rosja dąży do destabilizacji rządów europejskich, podważenia poparcia społecznego dla Ukrainy poprzez obciążenie Europy kosztami społecznymi i gospodarczymi. Dąży też do osłabienia zbiorowej zdolności NATO i Unii Europejskiej do reagowania na rosyjską agresję” – podkreślali eksperci IISS.
IISS stworzył też kompleksową bazę danych o podejrzewanych i potwierdzonych rosyjskich operacjach sabotażowych wymierzonych w Europę. Z tego zestawienia wynikało, że
po wybuchu wojny w Ukrainie liczba rosyjskich operacji sabotażowych w Europie wzrosła prawie czterokrotnie.
Zaś najwyższe ich natężenie odnotowano w 2024 roku. Najczęstszymi celami były obiekty związane z wojną, w tym sieci transportowe służące do transportu pomocy wojskowej do Ukrainy, oraz obiekty państwowe.
Natomiast w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2025 roku według publicznie dostępnych informacji doszło do 25 incydentów sabotażu, szpiegostwa i wandalizmu, wymierzonych w infrastrukturę wojskową NATO. Te dane wskazywały, że tego rodzaju aktywność w tym okresie znacząco się zmniejszyła.
„Zgłaszane ataki zdawały się spadać między styczniem a lipcem 2025 roku. Kilka czynników może to tłumaczyć. Po pierwsze, niektóre incydenty z początku 2025 roku prawdopodobnie nadal nie zostały potwierdzone przez lokalne władze, a organy ścigania i agencje wywiadowcze potrzebują czasu na zebranie dowodów, co powoduje opóźnienie w przekazywaniu danych. Po drugie:
możliwe, że początek drugiej kadencji prezydenta USA Donalda Trumpa mógł skłonić Kreml do tymczasowego wstrzymania działań,
aby uniknąć zrażenia do siebie bardziej ugodowej administracji USA” – stwierdzili w raporcie eksperci IISS.
Dziś już widać, że wyhamowanie tego rodzaju aktywności – jeśli w ogóle faktycznie miało miejsce, należy do przeszłości. Polskie ABW zatrzymało osoby, które przygotowywały rozległe działania sabotażowe i dywersyjne, nie tylko w Polsce. Paczki z materiałami wybuchowymi miały wybuchać podczas podróży po Europie, w drodze do Ukrainy. Podejrzani stworzyli cały kanał ich przesyłu. Ich działania zostały wykryte przez rumuńskie służby, bo właśnie w Rumunii działali współpracownicy zatrzymanego w Polsce Danylo H.
Zwiększenie zagrożenia sabotażem odnotowały także duńskie służby.
Duński wywiad wojskowy 3 października opublikował ostrzeżenie, w którym podkreślił, że istnieje „wysokie zagrożenie” rosyjskim sabotażem wobec duńskiego wojska. Dania znalazła się na „kursie kolizyjnym” z Rosją ze względu na aktywność rosyjskich okrętów wojskowych na Morzu Bałtyckim.
Duńska Służba Wywiadowcza oficjalnie stwierdziła: „Rosja wykazuje coraz większą gotowość do stosowania środków hybrydowych przeciwko Europie i w Europie, co doprowadziło do wzrostu zagrożenia fizycznego sabotażu w Danii”.
Natomiast w połowie października szef niemieckiego wywiadu zagranicznego Martin Jäger ostrzegał przed eskalacją. Stwierdził, że obecny „lodowaty pokój” między Rosją a Unią Europejską w każdej chwili może zamienić się w „zażartą konfrontację”, w której działania hybrydowe przeistoczą się w działania typowo militarne.
Jäger uważa, że ambicje i agresja Rosji nie ograniczają się do wojny na Ukrainie.
„Nie możemy siedzieć z założonymi rękami i zakładać, że ewentualny atak Rosji nastąpi najwcześniej w 2029 roku. Już dziś jesteśmy pod ostrzałem” – stwierdził. „Środki, którymi posługuje się Moskwa, są dobrze znane: próby manipulacji wyborami i opinią publiczną, propaganda, prowokacje, dezinformacja, szpiegostwo, sabotaż, naruszanie przestrzeni powietrznej przez drony i myśliwce, zabójstwa na zlecenie, prześladowania opozycjonistów mieszkających za granicą” – dodał.
Z kolei Sinan Selen, prezes niemieckiego wywiadu wewnętrznego BfV podkreślił, że służby rosyjskie dynamicznie dostosowują poziom eskalacji swoich działań, aby jeszcze skuteczniej osłabiać liberalne demokracje.
„W rezultacie wykrywamy szeroki wachlarz działań szpiegowskich, dezinformacyjnych, ingerencji, sabotażu i cyberataków przeprowadzanych przez podmioty zagraniczne i państwa w Niemczech” – powiedział Selen.
W Polsce szefowie służb nie wydają tego rodzaju ostrzeżeń, w zasadzie w ogóle nie komunikują się publicznie z obywatelami. Dlatego trudno porównać, czy według danych polskich funkcjonariuszy sytuacja w Polsce wygląda tak samo. Jednak już sama skala zatrzymań za przygotowywane czy realizowane akcje sabotażowe, dywersyjne i szpiegowskie wskazuje, iż zagrożenie hybrydowymi działaniami Rosji w naszym państwie jest bardzo wysokie.
Bezpieczeństwo
Policja i służby
Władimir Putin
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
dywersja
rosyjskie prowokacje
rosyjskie służby
sabotaż
sabotaże
werbunek
wojna hybrydowa
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Komentarze