Utrzymany przez sąd apelacyjny wyrok - milion zadośćuczynienia dla ofiary księdza do zapłaty przez zakon - narusza niepisaną zasadę abp. Michalika: "odsyłamy do winowajcy". Wyrok może popchnąć do przodu rozliczanie kleru. Na razie Kościół deklaruje, że poradzi sobie sam, a nawet, że będzie ratował dzieci molestowane poza Kościołem. Sprawca chce być zbawcą
We wtorek 2 października 2018 sąd apelacyjny podtrzymał jeden z najbardziej znaczących wyroków w historii polskiego sądownictwa. W styczniu 2018 sędzia Anna Łosik z Sądu Okręgowego w Poznaniu przyznała 24-letniej Katarzynie, gwałconej w dzieciństwie przez księdza Romana, milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł comiesięcznej dożywotniej renty. Wyrok był trzymany w tajemnicy ze względu na dobro ofiary, dopiero we wrześniu ujawniła go "Gazeta Wyborcza".
Wywrotowość wyroku polega na tym, że płacić ma nie ksiądz, ale zgromadzenie, do którego należał. Sąd uznał odpowiedzialność cywilną Kościoła. A to otwiera drogę do odszkodowań dla kolejnych ofiar.
Sędzia Jan Futro uprawomocnił teraz styczniowy wyrok sądu okręgowego. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
Do tej pory w polskich sądach obowiązywała nieformalna zasada, którą sformułował w marcu 2012 roku abp Józef Michalik (na zdjęciu wyżej), wtedy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski: „Do zobowiązań finansowych Kościół nie może się poczuwać, odsyłamy do winowajcy”.
Wcześniej Michalik z wielką determinacją bronił sprawców, m.in. proboszcza z podkarpackiej Tylawy, który - jak ujawniliśmy w "Wyborczej" w 2001 roku (autor tego tekstu kierował dziennikarskim śledztwem) - molestował dwa pokolenia parafianek. Michalika wspierał prokurator okręgowy w Krośnie Stanisław Piotrowicz, jego prokuratura umorzyła sprawę, ale w 2004 roku ks. M. został jednak skazany na dwa lata w zawieszeniu.
Linia obrony adwokata Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, do którego należał ksiądz Roman, była zgodna z zasadą Michalika: zgromadzenie nie wiedziało o działaniach księdza, nie mogło więc reagować i nie może za nie odpowiadać. Podobnie nie mogłoby odpowiadać np. za skutki wypadku drogowego spowodowanego przez księdza.
W pierwszej instancji sędzia Anna Łosik powołała się jednak na art. 430 Kodeksu cywilnego, który określa odpowiedzialność zwierzchnika za podwładnego:
"Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności".
Jak tłumaczy Artur Nowak, adwokat, autor książki "Ofiary mają głos", "duchowni budują swoją relację z dziećmi i uwodzą je właśnie z tego powodu, że są duchownymi. Oni znają te dzieci ze spowiedzi, znają ich najbardziej skryte tajemnice. A poza tym zakonnicy nie mają żadnego majątku, więc musi płacić za nich Kościół".
"To pierwszy wyrok w historii Polski, który uznaje winę Kościoła. Wcześniej zdarzyło się, że została wypłacona ugoda, ale w ramach 'dobroci chrześcijańskiej', a nie za krzywdy wyrządzone przez funkcjonariusza Kościoła - mówi Marek Lisiński, prezes fundacji "Nie lękajcie się".
Autorka reportażu Justyna Kopińska, napisała w komentarzu dla "Gazety Wyborczej":
"Pytają Państwo czy przypuszczałam, że kwota będzie tak duża? Odpowiem: nie brałam innej możliwości pod uwagę. Sprawiedliwość zwyciężyła!".
"Pedofilia w Kościele. Ksiądz gwałcił 13-latkę. Nadal odprawia msze" - zatytułowany był reportaż Justyny Kopińskiej w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej" (powyżej ilustracja do tekstu Anny Reinert/Jacka Faleńczyka).
Roman B. uczył Katarzynę religii w szóstej klasie podstawówki. Zauważył i wykorzystał jej sytuację rodzinną. Przekonał rodziców, żeby przenieśli ją do szkoły z internatem. Po raz pierwszy zgwałcił Kasię, gdy miała 12 lat.
Kilka fragmentów reportażu Justyny Kopińskiej:
Rodzina: „Tata bił mamę tak, że krew tryskała po ścianach. Mama często leżała na podłodze, zakrwawiona, w podartych ubraniach. Starałam się ich pilnować. Gdy mama chciała się powiesić, śledziłam każdy jej ruch. Czasem rodzice tak się upijali, że zapominali otworzyć mi drzwi. Musiałam spać na zewnątrz.
Pierwszy gwałt: "Któregoś dnia powiedział: »Nawet nie wiesz, jak o tym marzyłem«. »O czym, proszę księdza?« – zapytałam. »Zaraz zobaczysz, moje słoneczko«. Zasunął zasłony, mocno chwycił mnie za ręce. »Nie krzycz, bo wtedy będzie bolało bardziej« – powtarzał. Zaczął zdzierać ze mnie ubranie. To był taki strach, że nie możesz oddychać. Był silny, ważył sto kilogramów.
Krzyczałam, błagałam, by przestał. Gdy skończył, owinęłam się w koc, położyłam przy ścianie i płakałam. »Jadę. Mam mszę wieczorną w Stargardzie« – rzucił.
Kazał mi wziąć jakieś dziwne tabletki. Otworzył usta i sprawdził, czy na pewno je połknęłam. Krew spływała mi po nogach. Weszłam do wanny. Zaczęłam ją spłukiwać, ale było jej więcej i więcej. Miałam rozciętą wargę, na udach siniaki. Zaczęłam powtarzać: »Mamusiu, gdzie jesteś? Pomóż mi«. W tej chwili oddałabym wszystko, aby była przy mnie. Kilka godzin siedziałam w wodzie".
Leki: "Przychodził, kiedy chciał. Zaczął zmuszać mnie do brania leków. Nie mówił ich nazwy. Ale działały jak psychotropy. Byłam otępiała, senna. Miałam zaburzenia równowagi. Pamiętam, że zaczął powtarzać: »Mama i tata już cię nie chcą. Oni cię nienawidzą. Nie masz w życiu nikogo oprócz mnie«”.
Próba samobójcza: "W Sylwestra przyjechał z wódką. Pozasłaniał okna. Pił i powtarzał, że to będzie mój najlepszy sylwester w życiu. Gwałcił mnie przez całą noc. Wtedy zaczęłam się ciąć".
Reakcje kleru: "Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad ze wszystkimi księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju.
Nie rozumiem, dlaczego nikt nie reagował.
Ja byłam bardzo drobną dziewczynką, wszyscy widzieli, jaka jest między nami różnica wieku, a księża się nie dziwili, że śpię u niego. Jak chciałam skoczyć z okna z ósmego piętra, to powiedział, że opętał mnie szatan. Zabrał mnie do znajomego egzorcysty w Szczecinie i nawet tam poprosił o wspólny pokój na noc".
Aborcja: "Któregoś dnia rzucił: »Mała, przytyłaś ostatnio i wymiotujesz«. Zrobił mi test ciążowy. Krzyczał: »Nie chcę mieć bachora«.
Potem zabrał mnie do znajomej ginekolog. Zabili moje dziecko.
Długo później krwawiłam, bardzo mnie bolało. Po kilku miesiącach przestałam chodzić do szkoły, miałam lęki, myśli samobójcze".
Spowiedź: "Kazał mi jechać ze sobą do Częstochowy. On często tam bywał, bo prowadził grupy pielgrzymkowe. Tam, w kościele, kazał mi iść do konfesjonału. »Chodź, powiesz całą prawdę i zobaczymy, jak Bóg zareaguje« – krzyknął. Opowiedziałam księdzu w konfesjonale wszystko.
A ten ksiądz zwyzywał mnie od kurew.
Powiedział, że nigdy nie dostanę rozgrzeszenia i mam się wynosić z kościoła. Pamiętam, że był taki zbulwersowany, czerwony. Wybiegłam z płaczem. Ksiądz Roman za mną. Uśmiechał się przez całą drogę powrotną".
Do Polski dociera fala rozliczeń z Kościołem katolickim za molestowanie seksualne dzieci, młodzieży, a także osób dorosłych (np. kleryków). Postawy społeczne są zdecydowanie krytyczne. W kwietniowym sondażu OKO.press znacząca większość uważała, że Kościół lekceważy zbrodnie pedofilii:
Nawet w elektoracie PiS przewaga odpowiedzi rozgrzeszających Kościół była niewielka.
Po ujawnieniu skandali pedofilii w Kościele amerykańskim, irlandzkim i niemieckim, Papież Franciszek zaostrzył ton potępienia i wzywa kościoły do wzięcia odpowiedzialności: "Przestępstwo to wywołuje głębokie rany cierpienia i niemocy, przede wszystkim u ofiar, ale także w ich rodzinach i całej wspólnocie, niezależnie od tego, czy są to osoby wierzące, czy też niewierzące. Patrząc w przeszłość,
nigdy nie będzie dość proszenia o przebaczenie i prób naprawienia wyrządzonych szkód".
Po triumfalnym wejściu na ekrany filmu "Kler" nastroje oburzenia wobec praktyk Kościoła w Polsce się nasiliły.
Rozliczanie zbrodni pedofilii w kościołach narodowych odbywa się według sekwencji, którą można opisać tak:
Polska jest na początku tej sekwencji.
Jeszcze 8 września o. Adam Żak, odpowiedzialny za zapobieganie pedofilii w polskim kościele, mówił OKO.press, że Kościół jest „na początku drogi. Zupełną naiwnością byłoby oczekiwanie, że możemy być na poziomie Niemiec. Instytucjonalizacja problemu nie postępuje za szybko, dlatego że
jeszcze jesteśmy w fazie negacji problemu we własnych szeregach" (etap 1).
Zapowiadał, że badania skali przestępstw [księży] będą gotowe najwcześniej za kilka miesięcy.
Ale w przeddzień premiery „Kleru”, 26 września prymas Wojciech Polak zapowiedział raport o wykorzystywaniu małoletnich przez księży na koniec listopada (etap 4).
Płocki biskup Piotr Libera. 17 września oświadczył, że wobec „bolesnych wydarzeń związanych z pedofilią, doświadcza przygnębienia, zawstydzenia i gniewu. Przepraszam za łzy i cierpienia spowodowane przez księży" (etap 3). Poinformował, że w czasie 11 lat jego biskupstwa (od 31 maja 2007 roku) „o nadużycia seksualne wobec nieletnich oskarżonych zostało 9 księży. Żaden z nich nie pracuje z dziećmi i młodzieżą, a część została usunięta ze stanu duchownego”. Ofiar było 16.
Gdyby podobną liczbę jak biskup płocki ujawnili biskupi wszystkich 27 diecezji, sprawców uzbierałoby się ok. 250, czyli nieco ponad 1 proc. księży, a ofiar ok. 450.
To oczywiście tylko szacunki, informują jedynie o prawdopodobnym rządzie wielkości. Kilkakrotnie niższym niż skala ujawniona w kościołach, które rozliczają się w USA, Irlandii czy Niemczech.
Kościołowi polskiemu daleko jeszcze do tego, by dokonać rzetelnej oceny zjawiska. Trzyma się zasady, że sam je rozpozna i sam się uzdrowi (etap 4-5).
Tymczasem kluczowe dla ujawnienia skali zbrodni i zapewnienia kontroli jest dopuszczenie instytucji i środowisk świeckich, w tym osób pokrzywdzonych (etap 6-7).
Co ciekawe, o. Żak ma tego świadomość. Stawia za wzór
Niemcy, które są „jedynym krajem, w którym ten problem został rozwiązany w sposób modelowy. Zaproszono tam do okrągłego stołu niezależnych ekspertów, przedstawicieli kościołów, związków młodzieżowych, sportowych i rządu. Ta inicjatywa była możliwa, bo uznano, że istnieje problem społeczny, który trzeba rozwiązać”.
Episkopat niemiecki zamówił też (w 2015 roku) raport, który opracowali naukowcy z czterech świeckich ośrodków badawczych, psychiatrii, kryminologii i gerontologii. Według ich ustaleń, w latach 1946-2014 co najmniej 1670 duchownych katolickich, czyli 4,4 proc. kleru, molestowało 3677 dzieci i nastolatków. Ponad połowa ofiar nie miała więcej niż 13 lat, najczęściej byli to chłopcy. W co szóstym przypadku dochodziło “do różnych form gwałtu”.
Amerykański episkopat poinformował, że w przypadku 6528 duchownych czynnych w latach 1950-2015, sformułowano “uzasadnione podejrzenie” o molestowanie nieletnich, czyli oskarżono 5,6 proc. aktywnych w tym czasie amerykańskich księży. Ich ofiarami było ponad 17 651 dzieci. Według organizacji zrzeszających ofiary księży pedofili te dane wciąż są zaniżone.
„My musimy stać w awangardzie walki o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Nawet jeżeli padają oskarżenia nierzadko wyolbrzymione i instrumentalizowane” - powiedział ks. Zieliński.
Kościół jest sprawcą, ale chce być uzdrowicielem. To brzmi jak pełen pychy paradoks, zwłaszcza, że Kościół instytucjonalny - jako instytucja zamknięta i skrajnie hierarchiczna - skutecznie rozwija mechanizmy ukrywania okrutnych praktyk wykorzystywania seksualnego. Pokazują to dobitnie ujawnione fakty w raportach amerykańskich, niemieckich czy irlandzkich.
Wstrząsające są tu ustalenia z Holandii: w latach 1945-2010 spośród 39 biskupów aż 20 ukrywało przypadki molestowania dzieci przez księży, a czterech hierarchów samodzielnie dobierało się do dzieci. Przesuwali z parafii do parafii duchownych nawet po wyrokach, co skutkowało rosnącą liczbą ofiar.
Przypisanie Kościołowi polskiemu misji uzdrowieńczej stanowi mechanizm obronny polegający na odwracaniu sensu: symboliczny sprawca występuje w roli obrońcy, niemoralny przypisuje sobie rolę naprawiającego grzechy.
Kościołowi trudno przyjąć inną perspektywę. Nawet skłonny do krytycyzmu o. Żak mówił OKO.press, że „bliska jest mi teologiczna lektura tego, co dzieje się obecnie.
Kościół jest postawiony pod pręgierzem przez Opatrzność, która upomina się o krzywdę dzieci, aby oczyszczając się w swoim wnętrzu, był w stanie przyczynić się do ich ochrony wszędzie”.
Wyrok sądu apelacyjnego w sprawie gwałciciela z Towarzystwa Chrystusowego stanowi skok do ostatniego etapu rozliczeń. Może torować drogę następnym sprawom i przyspieszyć cały proces.
Co będzie kłopotliwe dla obecnych władz, które działają w bliskiej relacji z Kościołem katolickim. Program PiS deklaruje wprost, że „Kościół jest dzierżycielem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też
w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm”.
Jarosław Kaczyński powtarzał tę opinię: albo nauczanie Kościoła albo nihilizm.
Katastrofa moralna Kościoła podważa jedną z form legitymizację władzy PiS. PiS nie zabrał jeszcze głosu, unika deklaracji, ale można się spodziewać, że partia wystąpi w obronie Kościoła.
W tym kontekście widać, jak istotne jest zachowanie niezależności Sądu Najwyższego, który będzie rozpatrywał kasację od wyroku sądu apelacyjnego w sprawie.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze