0:000:00

0:00

W niedzielę 1 lipca 2018 TVP poświęciło program "Minęła 20" sprawie Sądu Najwyższego. Na wizji w imieniu opozycji wypowiadał się Marcin Święcicki. Poseł PO krytykował nową ustawę o SN, wskazując, że przepisy dotyczące zasad przenoszenia sędziów w stan spoczynku naruszają Konstytucję i wystawiają ich na formy politycznego nacisku.

"Oj, panie pośle, to jest teza polityczna"

- podsumował uwagi Święcickiego prowadzący program Krzysztof Świątek i dał głos Jackowi Żalkowi.

Poseł PiS i kandydat na prezydenta Białegostoku zaczął przemowę we właściwym sobie stylu:

"Argumenty?! Jakie argumenty? To nie są argumenty, to jest stek bzdur! Jeżeli tacy są sędziowie w Sądzie Najwyższym, jak poseł, który wypowiadał te słowa – z rodowodem komunistycznym, a pamiętamy, że większość tych sędziów niestety miało rodowód komunistyczny poprzez przynależność do PZPR-u, to jest mi bardzo przykro, bo to oznacza, że zamiast rozumu została tam tylko sieczka".

Zdaniem Jacka Żalka każdy, kto nie ma sieczki w głowie, rozumie, że system "przenoszenia w stan spoczynku" jest zgodny z Konstytucją (a pewnie i antykomunistyczną tradycją):

"Każdy sędzia wchodzi na urząd dzięki decyzji prezydenta; sędzia w każdym sądzie powszechnym. I ta prerogatywa prezydenta, jak była wcześniej, tak jest teraz.

Dzisiaj nowe przepisy mówią tylko o jednym – chodzi tylko o to, że kto osiągnie wiek emerytalny, a chciałby dalej sądzić, ma szansę na to, żeby kontynuować swoją misję. To jest kolejny raz decyzja prezydenta".

"Tak jak prezydent wcześniej wręczał sędziemu nominację, tak samo może później zdecydować o jej przedłużeniu".
Żalek wymyśla prezydentowi nowe uprawnienia, które nie mają oparcia w konstytucji
program "Minęła 20",01 lipca 2018

Stawianie równości między "powoływaniem" i "przedłużaniem" kadencji sędziowskiej to kłamliwa analogia, która nie ma oparcia w Konstytucji. Ale z punktu widzenia teorii państwa według PiS, czyli jednowładztwie suwerena sprawowanym przez władzę wykonawczą - jak najbardziej.

Co może, a czego nie może prezydent?

Powoływanie sędziów rzeczywiście jest prerogatywą prezydenta. Stanowi o tym artykuł 144 ustęp 3 konstytucji.

Manipulacją jest nazywanie tego procesu "decyzją", co ma sugerować, że prezydent arbitralność w powoływaniu sędziów. To, czy prezydent musi zawsze i w każdym wypadku powołać kandydatów na stanowisko sędziego stanowiło spór w doktrynie. W praktyce prezydenci zawsze powoływali. Jako pierwszy zbuntował się w 2008 roku Lech Kaczyński, który zignorował wnioski o powołanie 16 sędziów sądów powszechnych. Sprawa ciągnęła się w sądach administracyjnych jeszcze kilka lat po tragicznej śmierci prezydenta i nie zakończyła się konkluzywnym wynikiem. TK również odrzucił ich skargi, stwierdzając, że prezydent działał na podstawie konstytucji i nie można badać zgodności tego działania z samą Konstytucją.

Śladami Lecha Kaczyńskiego podążył w 2016 roku Andrzej Duda, co doprowadziło do głębokiego kryzysu konstytucyjnego, a w efekcie przejęcia TK przez PiS.

Konstytucja w żadnym momencie nie określa, że prezydent jest organem, który decyduje o tym, kiedy i na jakich warunkach sędziowie przechodzą w stan spoczynku.

Gdyby taki był zamysł ustawodawcy - w konstytucji znalazłaby się identyczna delegacja tej kompetencji jak ma to miejsce w przypadku "powoływania sędziów".

Warto pamiętać, że w poprzedniej wersji ustawy o SN, którą w lipcu 2017 Andrzej Duda zawetował, ta żalkowa "prerogatywa prezydenta" przypisana była Ministrowi Sprawiedliwości.

Jeżeli z prawa "powoływania" można wywodzić prawo "decydowania o przedłużaniu kadencji", to dlaczego nie iść o krok dalej i nie kreować kolejnych prerogatyw.

Art. 144.

  1. Prezydent Rzeczypospolitej, korzystając ze swoich konstytucyjnych i ustawowych kompetencji, wydaje akty urzędowe. 2. Akty urzędowe Prezydenta Rzeczypospolitej wymagają dla swojej ważności podpisu Prezesa Rady Ministrów, który przez podpisanie aktu ponosi odpowiedzialność przed Sejmem. 3. Przepis ust. 2 nie dotyczy: 1) zarządzania wyborów do Sejmu i Senatu,

2) zwoływania pierwszego posiedzenia nowo wybranych Sejmu i Senatu,

3) skracania kadencji Sejmu w przypadkach określonych w Konstytucji,

4) inicjatywy ustawodawczej,

5) zarządzania referendum ogólnokrajowego,

6) podpisywania albo odmowy podpisania ustawy,

7) zarządzania ogłoszenia ustawy oraz umowy międzynarodowej w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej,

8) zwracania się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego,

9) wniosku do Trybunału Konstytucyjnego,

10) wniosku o przeprowadzenie kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli,

11) desygnowania i powoływania Prezesa Rady Ministrów,

12) przyjmowania dymisji Rady Ministrów i powierzania jej tymczasowego pełnienia obowiązków,

13) wniosku do Sejmu o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu członka Rady Ministrów,

14) odwoływania ministra, któremu Sejm wyraził wotum nieufności,

15) zwoływania Rady Gabinetowej,

16) nadawania orderów i odznaczeń,

17) powoływania sędziów,

18) stosowania prawa łaski,

19) nadawania obywatelstwa polskiego i wyrażania zgody na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego,

20) powoływania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego,

21) powoływania Prezesa i Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego,

22) powoływania Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego,

23) powoływania prezesów Sądu Najwyższego oraz wiceprezesów Naczelnego Sądu Administracyjnego,

24) wniosku do Sejmu o powołanie Prezesa Narodowego Banku Polskiego,

25) powoływania członków Rady Polityki Pieniężnej,

26) powoływania i odwoływania członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego,

27) powoływania członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,

28) nadawania statutu Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej oraz powoływania i odwoływania Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej,

29) wydawania zarządzeń na zasadach określonych w art. 93,

30) zrzeczenia się urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.

Skoro prezydentowi według Konstytucji przysługuje prawo łaski, to dlaczego nie prawo skazania bez procesu?

Skoro może nadawać obywatelstwo polskie i wyrazić zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego, to czemu nie może go pozbawiać, jeśli uzna to za słuszne?

Idąc tokiem rozumowania Jacka Żalka, "to przecież taka sama decyzja".

Trójpodział władzy według PiS

Dotychczasowe przepisy ustawy o SN zakładały, że sędzia może sprawować dalej swoją funkcję po osiągnięciu wieku stanu spoczynku, jeśli złoży oświadczenie i przedstawi zaświadczenie lekarskie o zdolności do dalszej pracy. To kryterium neutralne i obiektywne.

Art. 30. § 1. Sędzia Sądu Najwyższego przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 70. roku życia, chyba że nie później niż na sześć miesięcy przed ukończeniem tego wieku oświadczy Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego wolę dalszego zajmowania stanowiska i przedstawi zaświadczenie stwierdzające, że jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego.

§ 2. Sędzia Sądu Najwyższego przechodzi na swój wniosek w stan spoczynku: 1) po ukończeniu 60 roku życia w przypadku kobiety, a 65 roku życia w przypadku mężczyzny; 2) po ukończeniu 60 roku życia, jeżeli przepracował na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego nie mniej niż 9 lat.

§ 3. (uchylony)

§ 4. Przepis § 2 pkt 2 stosuje się do sędziego, który wymagane warunki spełnił do dnia 31 grudnia 2017 r.

§ 5. W razie złożenia przez sędziego oświadczenia i przedstawienia zaświadczenia, o których mowa w § 1, sędzia może zajmować stanowisko nie dłużej niż do ukończenia 72. roku życia, nie może jednak zajmować stanowiska Prezesa Sądu Najwyższego ani przewodniczącego wydziału. Sędzia ten może w każdym czasie przejść w stan spoczynku składając odpowiednie oświadczenie Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego.

§ 6. Oświadczenia Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, o których mowa w § 1 i 5, oraz zaświadczenie, o którym mowa w § 1, składane są Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.

W nowej ustawie sędziowie składają wnioski. Prezydent rozpatruje je i może wydać zgodę, odmówić, lub taki wniosek zignorować. Bez podania przyczyn. Nie istnieje również droga odwoławcza na taką decyzję prezydenta. Tak szeroka dyskrecjonalna kompetencja władzy wykonawczej bezpośrednio wpływającej na personalną obsadę najwyższej instytucji systemu sądowniczego w sposób oczywisty zaburza trójpodział władzy.

Art. 37. § 1. Sędzia Sądu Najwyższego przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 65. roku życia, chyba że nie później niż na 6 miesięcy i nie wcześniej niż na 12 miesięcy przed ukończeniem tego wieku złoży oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska i przedstawi zaświadczenie stwierdzające, że jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego, wydane na zasadach określonych dla kandydata na stanowisko sędziowskie a Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego.

§ 1a. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego, zasięga opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Krajowa Rada Sądownictwa przekazuje Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej opinię w terminie 30 dni od dnia wystąpienia przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o przedstawienie tej opinii. W przypadku nieprzekazania opinii w terminie, o którym mowa w zdaniu drugim, uznaje się, że Krajowa Rada Sądownictwa wydała opinię pozytywną.

§ 1b. Sporządzając opinię, o której mowa w § 1a, Krajowa Rada Sądownictwa bierze pod uwagę interes wymiaru sprawiedliwości lub ważny interes społeczny, w szczególności racjonalne wykorzystanie kadr Sądu Najwyższego lub potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych izb Sądu Najwyższego.

§ 2. Oświadczenie i zaświadczenie, o których mowa w § 1, składa się Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego, który wraz ze swoją opinią niezwłocznie przedkłada je Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego swoje oświadczenie i zaświadczenie wraz z opinią Kolegium Sądu Najwyższego składa Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.

§ 3. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej może wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania opinii Krajowej Rady Sądownictwa, o której mowa w § 1a, albo upływu terminu na przekazanie tej opinii. Niewyrażenie zgody w terminie, o którym mowa w zdaniu pierwszym jest równoznaczne z przejściem sędziego w stan spoczynku z dniem ukończenia 65. roku życia. W przypadku niezakończenia postępowania związanego z dalszym zajmowaniem stanowiska sędziego Sądu Najwyższego po ukończeniu wieku, o którym mowa w § 1, sędzia pozostaje na stanowisku do czasu zakończenia tego postępowania.

§ 4. Zgoda, o której mowa w § 1, jest udzielana na okres 3 lat, nie więcej niż dwukrotnie. Przepis § 3 stosuje się odpowiednio. Sędzia, który uzyskał zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego może w każdym czasie po ukończeniu 65. roku życia przejść w stan spoczynku, składając oświadczenie Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego, który przekazuje je niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego składa oświadczenie bezpośrednio Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.

§ 5. Sędzia Sądu Najwyższego będący kobietą może przejść w stan spoczynku z dniem ukończenia 60. roku życia, składając oświadczenie Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego, który przekazuje je niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego składa oświadczenie bezpośrednio Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.

Doskonale zdają sobie z tego sprawę politycy PiS, zwolennicy PiS i pisowscy dziennikarze. Tacy jak prowadzący program "Minęła 20" Krzysztof Świątek. Na argument Marcina Święcickiego o "politycznym widzimisię prezydenta" przy przedłużaniu kadencji, Świątek odpowiada z uśmieszkiem:

"Panie pośle, ale na tym to polega! Prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych".

To przywołanie klasycznego argumentu PiS - sędziowie nie pochodzą z wyborów powszechnych, więc władza wykonawcza ma silniejszy mandat i może sprawować kontrolę nad sądami. W oczywisty sposób stoi to w sprzeczności z ustrojową zasadą podziału i równowagi władz zawartą w art. 10 konstytucji.

Ale dla PiS konstytucja to nie dokument systemowy i kierujący się pewną logiką i aksjologią, ale zbiór osobnych przepisów, które można wyciągać i traktować pretekstowo. W państwie PiS wykładnia systemowa nie istnieje. Tam, gdzie widzą tak zwaną "delegację ustawową", jak w przypadku ustępu 4 art. 180 konstytucji, uznają, że to wystarczająca podstawa do dowolnego kreowania sytuacji prawnej sędziów. "Ustawa określa wiek spoczynku sędziów" - czytamy w konstytucji, ale to nie oznacza, że możemy zapominać o zasadzie ich nieusuwalności, która jest w tym wypadku zasadą nadrzędną.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze