Ukraińska ofensywa na południu kraju stoi w miejscu. Rosjanie starają się przejąć inicjatywę na wschodzie, ale i ich wysiłki nie zwiastują szans na szybkie postępy. Głównodowodzący armii Ukrainy pisze już wprost o nowej wojnie pozycyjnej. I o tym, jak można spróbować ją wygrać
Rosjanie zintensyfikowali w ostatnich dniach prowadzone przez siebie działania ofensywne. Po tym, jak ukraińska kontrofensywa na Zaporożu ugrzęzła, próbują ponownie przejąć inicjatywę w prowadzeniu wojny. Dzieje się to na kilku poziomach – w i kilku konkretnych rejonach walk.
Jeśli chodzi jednak o ewentualne zmiany w przebiegu linii frontu, to oprócz symbolicznych rosyjskich postępów pod Kupiańskiem po prostu ich w ostatnich dniach brak. Wojna coraz wyraźniej przechodzi w etap, w którym strona atakująca mimo ogromnego nakładu sił i środków i kosztem ogromnych strat może uzyskać jedynie bardzo niewielkie korzyści terytorialne. A zatem staje się wojną pozycyjną.
W OKO.press wielokrotnie już porównywaliśmy niektóre aspekty działań zbrojnych w Ukrainie do realiów I wojny światowej. W Donbasie na przykład – na linii Awdijiwka-Marijnka – z okopową wojną pozycyjną niczym na froncie zachodnim Wielkiej Wojny mamy do czynienia właściwie nieprzerwanie od 24 lutego 2021 roku. Od końca pierwszego tygodnia wojny aż do wiosny tego roku – czyli do rozpoczęcia ukraińskiej ofensywy – bardzo zbliżony charakter miały również działania wojenne na Zaporożu. Od błyskotliwego sukcesu kontrofensywy iziumsko-kupańskiej we wrześniu zeszłego roku aż do ostatnich tygodni o wojnie pozycyjnej można też było mówić na całym odcinku frontu na północ od rzeki Doniec. Także trwająca już ponad rok bitwa pod Bachmutem przez swoją statyczność i ogromną rolę, jaką odgrywają w niej artyleria i umocnienia polowe, skłania do porównań z bitwą pod Verdun z 1916 roku.
Dziś, w momencie, w którym ukraińska ofensywa na południu kraju utknęła już chyba na dobre, podobne analogie rozwija generał Walerij Załużny, głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy. Załużny opublikował właśnie analizę „Współczesna wojna pozycyjna – i jak w niej wygrywać”. Udzielił też wywiadu The Economist, w którym przedstawił tezy swego tekstu w nieco bardziej skrótowej i przystępnej formie. Tutaj, na potrzeby czytelników OKO.press, opieramy się przede wszystkim na tekście pióra samego Załużnego. To dość nietypowy artykuł – bo głównodowodzący ukraińskiej armii stara się w nim nie tylko określić sam charakter „współczesnej wojny pozycyjnej”, ale też szukać potencjalnych, niekoniecznie dotąd sprawdzonych, sposobów na jej wygranie.
Załużny przyznaje na wstępie, że „wojna na obecnym etapie stopniowo przechodzi w formę pozycyjną, z której wyjście z perspektywy historycznej zawsze było trudne zarówno dla Sił Zbrojnych, jak i państwa jako całości”. Pisząc o perspektywie historycznej, ukraiński generał może mieć na myśli zarówno doświadczenia Zachodu z okresu I wojny światowej, jak i ukraińską perspektywę z okresu pierwszej wojny w Donbasie, gdy powstała „linia rozgraniczenia” między terytorium kontrolowanym przez Ukrainę a terenami samozwańczych, wspieranych przez Rosję „republik” separatystów.
Głównodowodzący SZU nazywa rzeczy po imieniu – pisze o impasie, który może sprawić, że pozycyjna wojna przedłuży się na całe lata, wyczerpując stopniowo wszelkie zasoby – zarówno ludzkie, jak i materiałowe czy finansowe – Ukrainy. Załużny zaznacza, że to scenariusz korzystny dla Rosji i przez nią pożądany. Rzecz jasna dlatego, że rosyjskie zasoby pozostają większe od ukraińskich i w perspektywie wielomiesięcznej pozycyjnej wojny na wyniszczenie, to Rosja będzie powoli, ale nieubłaganie zyskiwać w niej przewagę.
Według Załużnego, aby znaleźć wyjście z pozycyjnej formy działań wojennych, konieczne jest:
Z tych pięciu punktów listy potrzeb pierwsze cztery dotyczą przede wszystkim kwestii technologicznych i sprzętowych. Piąty odnosi się do zdolności mobilizacyjnych Ukrainy i Rosji.
Jeśli chodzi o „uzyskanie przewagi powietrznej”, Załużny nie definiuje jasno, czy chodzi o obiecane przez Zachód dostawy myśliwców wielozadaniowych F-16, czy też o nowe potrzeby sprzętowe. Podkreśla jednak, że choć Rosjanie nie osiągnęli i długo nie osiągną pełnej dominacji w powietrzu (choćby za sprawą ukraińskiej broni przeciwlotniczej z zachodnich dostaw), to na tym etapie wojny dysponują „znaczną przewagą powietrzną” zarówno w klasycznym lotnictwie, jak i dronach.
Załużny pisząc o potencjalnych możliwościach zdobycia przewagi powietrznej przez Ukraińców, pisze między innymi o rojach dronów, które wykorzystywane byłyby w celu przeciążenia rosyjskiej obrony powietrznej i zarazem zniszczenia określonych celów, ale także o użyciu środków walki elektronicznej, czy wprowadzeniu do użytku na dużą skalę dronów o zdolnościach odpowiadającym załogowym samolotom myśliwskim.
Pisząc o konieczności znalezienia sposobu na „głębokie przełamanie zapór minowych” Załużny precyzuje, że chodzi przede wszystkim o potrzeby sprzętowo-technologiczne odpowiadające „bezprecedensowej skali” zbudowanych przez Rosjan wzdłuż linii frontu pól minowych. „Mają one dużą gęstość i osiągają głębokość 15-20 km” – pisze generał.
Załużny nie dopowiada, że to właśnie te pola minowe były jednym z czynników przesądzających o fiasku ukraińskiej ofensywy na Zaporożu. Co do tego jednak zgodni są wszyscy poważni analitycy obserwujący przebieg konfliktu.
„Siły Zbrojne Ukrainy są nie mniej skuteczne w wykorzystywaniu zapór minowych i kompleksów rozpoznawczo-ogniowych do wykrywania i niszczenia sprzętu inżynieryjnego przeciwnika do rozminowywania. Stan ten powoduje, że operacje ofensywne obu stron przebiegają ze znacznymi trudnościami i dużymi stratami materialnymi i osobowymi” – zaznacza za to Załużny.
Neutralizacja pól minowych o głębokości 15-20 km w warunkach bojowych to zadanie, z którym dotąd nie mierzyła się żadna armia. Załużny dopiero wymienia więc potencjalne metody, które w przyszłości mogą okazać się tym skutecznym rozwiązaniem – w tym na przykład wykorzystanie:
Załużny podkreśla, że dzięki uzyskanej z pomocą zachodnich dostaw sprzętu zdolności do prowadzenia skutecznego ognia kontrbateryjnego i ostrzałów precyzyjnych, Ukraińcom udało się zniwelować gigantyczną ilościową przewagę Rosjan w sprzęcie artyleryjskim. Wciąż jednak brakuje potencjału, który pod tym względem mógłby przeważyć szalę na korzyść Ukraińców. Według Załużnego taki efekt mógłby być osiągnięty dzięki m.in.:
Według Załużnego Rosjanie nie dość, że wciąż dysponują przewagą w zakresie zdolności prowadzenia walki elektronicznej, to jeszcze w ostatnich miesiącach implementują na linii frontu liczne nowe rozwiązania w tym zakresie. Wylicza konkretne typy sprzętu, których pozyskanie przez Ukrainę mogłoby pomóc w zniwelowaniu i tej przewagi. Apeluje do Zachodu o rozszerzenie wsparcia w zakresie informacji wywiadowczych – przede wszystkim z wywiadu satelitarnego, lotniczego i elektronicznego w czasie rzeczywistym. W jego wyliczeniach pojawiają się przy tym i takie kwestie, jak „usprawnienie wykorzystania ”okopowej wojny elektronicznej„ organizacji ochotniczych, w celu wykluczenia przypadków tłumienia sygnałów własnych dronów”, co zdaje się świadczyć o tym, że niektóre inicjatywy oddolne bywają na tym etapie wojny przeciwskuteczne.
Załużny stwierdza, że długofalowe możliwości mobilizacyjne Rosji stanowią trzykrotność tych ukraińskich. Między wierszami potwierdza doniesienia o problemach rekrutacyjnych ukraińskiej armii na obecnym etapie wojny. I postuluje:
***
Część rozwiązań proponowanych przez generała Walerija Załużnego ma nieco futurystyczny charakter lub też nie była dotąd testowana na polu walki. Tekst generała jest jednak potwierdzeniem tego, że wojna w Ukrainie staje się wchodzić w stan impasu, o charakterze poważniejszym niż tylko chwilowy. I że samo zbudowanie odpowiedniego – według klasycznych reguł wojskowości – potencjału ofensywnego na danym odcinku frontu może okazać się niewystarczające do osiągnięcia bardziej rozstrzygającego efektu. Walerij Załużny wielokrotnie już udowodnił, że potrafi prowadzić tę wojnę w sposób mocno niestandardowy i dalece zaskakujący Rosjan. Teraz natomiast w swoim udostępnionym publicznie tekście bardzo wyraźnie podkreśla, że wieloletnia wojna pozycyjna może być dla Ukrainy nie do wygrania.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter przybliżony.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
NATO
agresja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
Walerij Załużny
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze